Dlaczego netflix nie może pokazać historii w normalny sposób? Co to normalny? A no to, że akcja skupia się na przebiegu historii, a nie na homoseksualiźmie. Nie mogę tego zrozumieć, oglądam sobie 4 odcinek i co widzę? Główny bohater bierze do hotelu gościa, oglądamy przez dobre kilka minut jak się przytulają, tańczą, całują, leżą w łóżku, po czym facet się budzi i widzi że jego ruchałka z rozwaloną głową nie żyje bo go zabił jak przypadkowo wypił nie tego drinka (ze środkiem nasennym) co miał. Płacze, pakuje go do walizki podróżnej (facet z 90 kg w walizce, dobre sobie), potem widzimy jak ma jego głowę w domu. Nawet nie wiadomo kiedy jak po co ją odciął. Ja wiem o czym jest ten serial, wiem że facet był gejem, gwałcicielem i nekrofilem, ale skupianie kamery na dwóch facetach po to żeby reżyser się lepiej poczuł dla mnie jest niedopuszczalne i bardzo się cieszę, że netflix leci na łeb na szyję. Wypowiedź reżysera, odpowiedź na zarzut lgbt: "Myślę, że podobną metkę serial dostał wyłącznie z mojego powodu. Jestem gejem, większość moich produkcji w jakiś sposób dotyka tematów bliskich środowisku LGBTQ. Jestem w tym przypadku bardzo samolubny. Być może dlatego, że gdy dorastałem, nie mogłem podobnych rzeczy oglądać. To w pewnym sensie moja misja - opowiadać takie historie, mówić o takich bohaterach, odkrywać zagrzebaną prawdę". Facet sam przyznaje że wciska na SIŁĘ lgbt co samo w sobie jest nieprofesjonalne. Netflixowi to pasuje, ale mi nie. Ostatni serial jaki oglądałem z tej platformy, kończę z subskrypcją (jak zresztą wielu innych). Disney+ ma dużo bogatszą i ciekawszą ofertę. Co do samego serialu - nie polecam.