PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=199691}

Doktor Who

Doctor Who
2005 - 2022
8,1 33 tys. ocen
8,1 10 1 32940
8,5 12 krytyków
Doktor Who
powrót do forum serialu Doktor Who

Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie najgorszymi z najgorszych byli Amy i Rory! Nie mogłam na nich
patrzeć... Byli nawet gorsi od Rose Tyler, co na początku przygody z "Doctorem Who" wydawało mi
się niemożliwe :P
Za długo ich trzymali w serialu, byli mega nudni... Amy jakoś ratowała się swoją urodą, ale Rory i ta
ich wielka miłość... jakieś to było takie "niezjadliwe". Ale jakby nie było oglądając odcinek specjalny,
pt "P.S." spłakałam się jak nie wiem. Chyba za bardzo się wczuwam w to wszystko :D

ocenił(a) serial na 9
karolina225

Będę w większości - nie lubię Rose. Na samym początku - z 9tym - wydawała się naprawdę fajna. Nienachalny wątek miłosny - w zasadzie poza paroma "głębszymi" spojrzeniami to go nie było, a te niedopowiedzenia robiły fajny klimat, czekało się na coś więcej, odczuwało niedosyt. Ogólnie Rose i 9ty jako duet (!) są chyba moimi ulubieńcami.

Ale prawda jest taka, że Rose pasowała do Doktora jak pięść do nosa - ona młodziutka, głupiutka, naiwna, fajnie, że ma dobre serduszko, ale cała relacja: on starszy niż się wydaje zewnętrznie, baaardzo stary + ona niemal nastolatka nie miała racji bytu. Byłabym niepocieszona, gdyby coś z tego wyszło.

Poza tym jest coś, czego Rose nie wybaczę nigdy. WYBRAŁA KLONA. Na oczach prawdziwego Doktora, powiedziała, tak, spoko, biorę twojego klona*.

* nie wiem, czy to się odmienia twój klon czy twojego klona xD

ocenił(a) serial na 10
karolina225

Martha, Martha, Martha, Martha.... mogę tak w nieskończoność. Nudna, kompletnie bezbarwna i ślepo zapatrzona w Doktora. W ostatnim odcinku 3. sezonu trochę "przykozaczyła", ale to nie zmienia faktu, że to klasyczny typ "Doctor, save me!".

karolina225

Dla mnie Mickey i czasem matka Rose. Jakoś nie byłam w stanie przełknąc tych dwóch postaci.

No i River.

Wiem, że większość ją uwielbia i potrafię sobie nawet wyobrazić, czemu, ale jakoś do mnie nie trafia. Jeszcze w 4 serii była całkiem interesująca, jej wątek intrygujący, mam jednak wrażenie że w późniejszych odcinkach jej portret psychologiczny najzwyczajniej się rozmył. Coś mi z sobą nie współgrało, nie tworzyło zbitej, logicznej całości. Była zbiorem zachowań i sytuacji niezależnych od siebie. Jak serial, który ma jakiś wątek przewodni i te same twarze, ale każdy odcinek to inna historia. Niby zachowano jakieś pozory ciągłości, ale całość nie zgrała się płynnie. Nawet w wersji Melanie mnie irytowała (i ten opis uwzględnia pokręconą chronologię oraz skomplikowane kwestie związane z jej porwaniem, misją etc.)

Miała potencjał na całkiem fajną postać- waleczna, zaradna, dowcipna i nonszalancka- ale coś mi w niej nie zagrało jak trzeba.

Co do Mickey'a- przypuszczam, że to w większości wina aktora. Jakoś nie przypadł mi do gustu. I miałam wrażenie, że sami twórcy nie traktowali go poważnie- wstawiali jako swoisty "zapychacz", nie dbając zbytnio o jakieś sensowne wątki. Taka przesadnie rozciągnięta guma, bo gdy przez x odcinków obserwowaliśmy zmiany i rozwój Doctora i Rose, on jakby został "zamrożony" pod koniec pierwszego odcinka i sporadycznie przywracany do żywych. Jedyną odmianą- i sytuacją, w której w końcu go szczerze polubiłam- był odcinek z równoległymi światami i jego babcią.

A matka Rose... Mam wrażenie, że w pierwszych sezonach zapomnieli zatrudnić ludzi od charakteryzacji. Jej nieco "niechlujny" wygląd nieco mnie zniechęcał do tej postaci, z drugiej strony jednak miała swoje mocne i sympatyczne momenty.

Całą resztę naprawdę lubiłam- od Rose, która nie cieszy się sympatią, po Clarę, której niektórzy mają dosyć. A nawet tę osławioną Marthę. Bo choć dużo naczytałam się o tym, jak okropna miała być, jeszcze zanim w ogóle skończyłam drugi sezon i bardzo tęskniłam za Rose, jej występ był czymś świeżym. A Amy- wiem, że jest uparta i władcza, ale najwidoczniej zbyt czesto mam do czynienia z osobami jej typu, bo wcale mi to nie przeszkadzało. A Rory był wręcz uroczy i przeszedł jedną z najlepszych serialowych przemian- z niezdarnego, uzaleznionego od innych do odważnego i utalentowanego, a to wszystko nie tracąc swojego charakteru. Chyba jedyna z przemyślanych akcji z Moffatowskich sezonów.

ocenił(a) serial na 7
karolina225

Susan, Katarina, Mel

ocenił(a) serial na 9
karolina225

Najgorsi towarzysze wg mnie to Martha i Clara.
Martha, dlatego że jako jedyna nie przekonała mnie do tego, by z wielką chęcią oglądać odcinki z jej udziałem. I właściwie to tak słabo ją pamiętam, że aż nie mam nic więcej do powiedzenia w jej temacie. Ale brzydka nie była! Tyle jej przyznaję :D
Clary zaś nie lubię, ponieważ jest dosyć cukierkowa... nie wiem, jak to wyjaśnić. To ładna i mądra dziewczyna. Sceny z jej udziałem nie są jakoś tragicznie złe, udaje jej się nawet mnie wzruszyć tylko, coś w niej mi nie gra. Wcale nie jest taka zadziorna, jakby chciała być. Taka po prostu milusia nauczycielka... A no i pewnie chodzi też o to, że nastąpiła po Amy, którą uwielbiałam.
Amy tak źle wypadała, bo jak mogła nie wypadać na tle takiej ciapy jak Rory? Zazwyczaj to mężczyźni są tymi silnymi, a kobiety bezbronnymi. Tutaj odwrócili te role no i kurczę jak kobieta widzi takiego faceta o wielkim sercu, który czekał na ukochaną 2000 lat, to jak może go nie uwielbiać i wściekać się na jego wybrankę, że za mało love mu pokazuje? Taka prawda, że w tym związku to Amy miała "jaja". A już nie polepszał tego fakt, że Karen ma dosyć mocny głos i ten akcent... no istna baba z jajem xDD Może byłoby inaczej gdyby nie było z nimi Rory'ego.

ocenił(a) serial na 10
aga160233

Do Clary czuję dokładnie to samo. Po raz pierwszy chyba spotykam osobę, która nie rozpływa się nad nią z zachwytu :P. Clara niby nie jest najgorszą towarzyszką (bo nie oszukujmy się, były gorsze), ale jakoś nie potrafię się do niej przekonać. Rozum podpowiada że jest to całkiem dobra towarzyszka, bo ma większośc cech dobrej towarzyszki, ale coś jest nie tak. Może to jej idealna, słodka, delikatna uroda, może to że nastąpiła po mojej ulubionej towarzyszce - Amy, ale nie potrafię jej tak naprawdę polubić. Bóg wie, jakbym chciała ją lubić, ale jakoś nie dam rady.

ocenił(a) serial na 9
HarryFanka

Jakbym słyszała siebie. Wszyscy tak chwalą Clarę, ale to ona miała problem z zaakceptowaniem nowego Doctora. Rose jakoś pogodziła się z zamianą Doctora, a przecież już wtedy zaczęła coś czuć do niego, zanim dziesiąty zmienił się w jedenastego. Zrobili taki szum wokół jej postaci i może, dlatego jest lekkim rozczarowaniem. Taka swojska dziewucha ;)
Amy jest the best <3
Podoba mi się jej historia. Chociaż jest ogromnie smutna. Była nieco szalona, bo nie pamiętała swojej rodziny, wszechświat wymazał jej wspomnienia, potem ci psychiatrzy... Ale najbardziej tak mnie dotknęła cała historia z jej córką. Że zabrano jej dziecko i nie mogła wychować własnej córki. Że potem poznała ją... dorosłą. I niby są więzy krwi, ale mimo wszytko. To obca kobieta. I na końcu okazało się, że wszystkie wydarzenia w jej życiu działy się, dlatego że Zakon wiedział, iż Doctor ją pozna i pomajstrował w jej losie tak, by zakosić jej dziecko.
Ale naprawdę męża mogli jej dać innego, bo Rory choć świetny, bardziej nadawał się na brata.

ocenił(a) serial na 10
aga160233

Ja tam Roriego uwielbiałam, bo był taki niezdarny :P. A Amy już na samym początku zdobyła moją sympatię, dlatego, że była taka wytrwała i wciąż wierzyła w swojego Doktora, mimo, że wszyscy w kółko wmawiali jej że on nie istnieje. W końcu, gdyby nie wierzyła w niego tak mocno, to pewnie też by pomyślała, że to był tylko dziwny sen, bo przecież to spotkanie działo się w nocy i było dosyć niedorzeczne :P.

ocenił(a) serial na 10
aga160233

I jeszcze co do Clary: Nie wiem jak mogła nie rozumieć o co chodzi w regeneracji, skoro widziała przecież wszystkie wcielenia Doktora :/.

ocenił(a) serial na 9
HarryFanka

Także lubię Rory'ego. Mimo tego, że taka klucha z niego ;d
Clarze mogło być smutno, bo to jest zrozumiałe, no ale... poznała przecież Dziesiątego Doctora (Davida) i tego oryginalnego. Więc widziała na własne oczy, jak to działa. Zatem nie rozumiem skąd ten foch za przemianę.

ocenił(a) serial na 10
karolina225

Amy była fajna, chociaż z czasem zauważyłam, że zbyt pyskata. Rory bezbarwny i jako para wyjątkowo nudni. W ich ostatnim odcinku też bardzo płakałam, bo Doctor musiał pożegnać Amy, to było coś prawdziwego. ,,Miłość" Amy i Rorego to były puste słowa, nie czułam tego, przypominają mi rodzeństwo albo znajomych, ale nie zakochaną parę. To było nijakie. Mogę, więc stwierdzić, że Rory był nieciekawym towarzyszem Doctora.

ocenił(a) serial na 10
karolina225

Amy. Oh, Amy. Czułam żal po odejściu 10, ale nastawiałam się optymistycznie. Pierwsza część odcinka z 11 mnie zaczarowała. A potem Amelia dorosła. I chciałam wyrzucić komputer za okno.
Każda z towarzyszek Doctora (jeśli chodzi o newWho) chciała uciec przed swoim nudnym życiem. Rose pracowała w sklepie, nie miała wykształcenia i przyszłości. Matka ciągle ją denerwowała. Nagle pokazuje się Doctor i oferuje jej do zwiedzania cały świat. Aż człowiek się rozmarza na samą myśl.
Martha, była mi obojętna, wyjątkowo. Też miała przed czym uciec. Rodzina nie potrafiła się za nic dogadać, stała w krzyżowym ogniu pomiędzy matką a ojcem a na takie sytuacje żadne wykształcenie nie przygotuje. I pojawia się Doctor, z ofertą zabrania ją od tego wszystkiego. Wakacji od wiecznych kłótni ale jednocześnie - nieopuszczenie rodziny w momencie gdy najbardziej jej potrzebują, w końcu nie zdawali sobie sprawy z tego jak długo jej nie było.
Donna, ah, Donna. Moja ulubiona. Życie wymknęło jej się z rąk już dawno. A w okół wszyscy tylko jej to wypominali. Doctor dał jej natchnienie na zmianę swojego życia, spróbowała i nie wyszło. Tym gorzej. I znów, udało jej się go spotkać. Praktycznie magicznym sposobem - Oh, jak ucieszyłam się z ich spotkania. I jak płakałam, gdy straciła wspomnienia.
I... Amy. Amy... Amy Amy. Ładna Amy. Ładna Amy z pracą. Z przyjaciółmi. Z narzeczonym, który był jej przyjacielem od dzieciństwa. Słodkie, słodkie życie. I pojawia się Doctor. Ah, żegnaj zycie i odpowiedzialności ponieważ pojawił się mój rycerz na białym koniu! Zapomnij o poświęcającym się dla mnie od lat mężczyźnie, którego jedynym marzeniem jest mieszkać ze mną w małym przytulnym domku na kompletnym pustkowiu. Ponieważ tu mam swojego obrońce wszechświata! Zapomnij o tym, że rozkochany we mnie mężczyzna, gdy świat wali się i pali idzie do pracy, bo czuje odpowiedzialność za pacjentów ( a nawet nie jest lekarzem!). Że dzień w dzień ratuje ich życia. Nie, najważniejsze jest że Doctor ma śrubokręt i fajnie wygląda latając niebieską budką.
Być może bym jej wybaczyła. Gdyby nie Rory. Z początku postać komediowa a im dalej, tym więcej w nim życia i charakteru. Szkoda tylko, że występował po to, by wielka wspaniała Amy mogła się z nim kłócić i mu wybaczyć. Albo on jej. Nic nie złamało mi serca bardziej niż odcinek (niech mnie dalek kopnie, nie pamiętam nazwy) w której śniła się im ich przyszłość. Gdzie Rory nie chciał się obudzić, a Amy śnić dalej. Wręcz wyśmiała w twarz jego marzenia! Chciała za niego wyjść i nie planowała życia razem? Gdy Doctor przyleciał ratować świat (w odcinku z tymi czarnymi kwadracikami) Amy już czekała z walizkami spakowanymi i gotowymi do wyjazdu. A Rory - Rory chciał zrobic to co nalezało, zając się swoją praca. Czy ktoś mu powiedział dziękuje? Jego żonka pobiegła w przeciwnym kierunku z kosmitą. I była szczęśliwa bo było fajnie i niebezpiecznie. Bo latac z śruboktętem to ratować świat, a zajmowac się chorymi, gdy świat się kończy i zamiast uciekać to iśc do pracy to już nie jest warte pochwały bohaterstwo. Oh ludzie, gdybym ja spotkała mezczyzne jak Rory, wyszłabym za niego od razu. Z miejsca. I nigdy, nigdy nie pozwoliła mu odejść. A nie pomyślala, że "faktycznie musi mnie kochać" gdy spędził koło mnie jakieś... 2 tysiące lat?!
A jeśli chodzi o Clarę, chyba jedyna postać której nie wspomniałam, to... Strasznie, straaasznie podobało mi się, że w pierwszych odcinkach z nią ucierała nos Doctorowi. "To robisz? Otwierasz budkę i ludzie do niej po prostu wskakują?". Nie "poleciała" na niego z miejsca. Nie umiał jej zaimponować od razu. Dobrze mi się to oglądało. Zabierał ją dalej i dalej, bo chciał, by urosła w jego oczach do rangi tego, co widziała w nim Amy. Ale tak jak Amy nie miała od czego uciec i to wyjątkowo Moffatowska wada. Też miała ładne, kolorowe życie i brak jest takiego uczucia, że ona jest warta tej przygody. Amy i Clara nie mają tego co miały postacie RTD - nie są przeciętne. Ktoś tu wspomniał, że matka Rose była niechlujna. To lubiłam! Spójrzcie na Rose, na Marthe i na Donne. One wyglądają jak typowe kobiety które możesz spotkać na ulicy. A Amy i Clara jakby wyszły od stylistki. Ładne ubranka, perfekcyjny makijaż. Nie przeszkadza mi to, ale nie odczuwam już tego, że to niemal realistyczne, że wyjde kiedyś z domu i gdzieś przez przypadek wpadne na Doctora a on weźmie mnie ze sobą.

ocenił(a) serial na 9
rimavelle

Nareszcie ktoś, kto umie ubrać w słowa moje odczucia w stosunku do Amy. :)

rimavelle

Świetnie napisane! Mogę się pod tym podpisać obiema rękami :)
Od 5 sezonu to już jakby inny serial. Okej, praca kamery, muzyka, światła, efekty itd są o niebo lepsze, przez co jest to widowisko miłe dla oczu i uszu, ale mam wrażenie, że zabrakło tam duszy. W pierwszych sezonach pełno było przenośni, odniesień do rzeczywistości, tu... wszystko jest dużo bardziej sztuczne. O niebo bardziej podobał mi się serial za czasów Davida, niż sezony z Mattem jako Doctorem. Nie mówię, że Matt był zły. Był super, dość szybko polubiłam jego styl, jego sposób wypowiadania niektórych słów ("but!", "Pond" itd), ale niestety czegoś brakowało w tych odcinkach. Dobrze powiedziane, że " ale nie odczuwam już tego, że to niemal realistyczne, że wyjde kiedyś z domu i gdzieś przez przypadek wpadne na Doctora a on weźmie mnie ze sobą.". :)

ocenił(a) serial na 10
karolina225

Razem z Mattem pojawiła się bajkowość. Mi się właśnie to podoba, że to nie jest serial wyłącznie science fiction, w sensie, że cały czas kosmici i potwory, fajne są odcinki bardziej kostiumowe i bajkowe. Nie porównuję sezonów, ani Doctorów. Na pewno odcinki świąteczne mają swoją magię, nie sądzę, aby serial stracił duszę od 5 sezonu. Snowmen, Christmas Carol, Pierścienie Akhatenu, są bardzo bajkowe, tak samo jak pojawienie się 11 Doctora i spotkanie z małą Amy. Są też sympatyczne, realistyczne odcinki na przykład z Van Goghiem.
W ogóle Matt jest taki niezwykły, że wydaje się, że wyskoczył z jakiejś książki, do tego ten strój z muszką, w moim odczuciu dodaje serialowi magii.

ocenił(a) serial na 10
kasiaaaa

Jakbys mi to z ust wyjęła :D. Też od razu pokochałam tą bajkowość, którą przyniósł Matt i żal mi było się z nią pożegnać, gdy nadeszła Clara i TARDIS zmieniła wygląd na bardziej przytłaczający i ponury. Może to też dlatego nie lubię Clary, że akurat kiedy ona przejęła rolę towarzyszki wnętrze TARDIS przestało być takie jasne i kolorowe, niczym z dziecięcych marzeń.

HarryFanka

Ależ to nie jest wina Clary :D Doctor był po prostu emo po Pondach. ;)

ocenił(a) serial na 10
Anabelle09

Może to i prawda. Ale cokolwiek bym sobie nie wmawiała, i tak nie dam rady polubić Clary :/. Po prostu coś we mnie nie chce jej lubić i koniec :/.

HarryFanka

Rozumiem. Ja mam tak z Amy :D

rimavelle

Strasznie podoba mi się twoja wzmianka o Amy :) Brawo!

'Pierwsza część odcinka z 11 mnie zaczarowała. A potem Amelia dorosła. I chciałam wyrzucić komputer za okno. ' - genialne :D
Btw. odcinek o snach, który miałaś na myśli nazywa się 'Amy's choice'.

Pisząc, że świat się kończy, a Rory chodzi do swoich pacjentów, miałaś na myśli ten odcinek z kostkami ('The Power of Three')??

Jeszcze mam pytanie co do Clary. Czy z twojego tekstu wynika, że ją lubisz, ale po prostu nie jest zbyt realistyczne dla ciebie to, że wygląda jakby wyszła od stylisty? Wiadomo, Clara (jak Amy) też miała swoje życie, ale to dopiero 2 towarzyszki ;) Być może Moffat jeszcze wymyśli kogoś podobnego do towarzyszek za ery RTD? No ale nie można też (wg mnie) ciągle dawać towarzyszy, aby uciekali od swojego nudnego codziennego życia, czasami można zrobić jakiś wyjątek ;)

użytkownik usunięty
Anabelle09

Ja bym się cieszyła, jakby w końcu w New Who towarzyszem został ktoś, kto nie należy do rasy ludzkiej :-)

ocenił(a) serial na 10

Też o tym myslałam, ale z punktu widzenia serialu jeden człowiek na pokładzie musi być. Bo on zwyczajnie oddaje reakcje publiczności. Człowiek zdziwi się cudami które zobaczy z Doctorem, porówna do znanych nam rzeczy. A kosmita do czegoś jemu tylko znanemu. Albo nie zdziwi się wcale. Gdyby jednak nie-ludzki członek załogi podróżował razem z jakimś ludzkim to nie miałabym nic przeciwko.

Och, też bym chciała :) Marzę sobie, że Doctor mógłby sobie jeszcze podróżować z jakimś Time Lordem lub Time Lady.

Oczywiście wtedy, gdy odnajdzie Gallifrey :)

Przy okazji, skoro już mowa o ocaleniu/odnalezieniu Gallifrey, nie bardzo rozumiem Whovians, którzy mają za złe to, jak wątek Gallifrey został poprowadzony w Day of the Doctor. Wg mnie to, że Doctor ocalił Gallifrey nie oznacza, że ta postać została pozbawiona dramatyzmu. Sorry za offtop, ale tak chciałam się tylko wypowiedzieć na ten temat.

użytkownik usunięty
Anabelle09

Jak dla mnie to nawet mógłby być mieszkaniec innej planety od Gallifrey, który dołączyłby do Doktora podczas jego podróży. Tak jak np. Adric, Turlough czy Nyssa w klasycznej serii. Podróżowanie z alienami wydaje mi się czasem nawet bardziej interesujące niż ze zwykłymi ludźmi i niekiedy prowadzi do śmiesznych scenek, gdy przychodzi do ziemskich zwyczajów :-) Może jeszcze kiedyś się doczekam, kto wie.

Na pewno się doczekasz :) Chodzi po prostu o to, żeby się nie zniechęcać, bo teraz może być źle, ale w przyszłości może się pojawić coś (lub ktoś), co może kogoś naprawdę zainteresować i ucieszyć. :) Ja uwielbiałam Donnę, niestety po niej była beznadziejna Amy i dość słaby Rory na doczepkę, a później dostałam Clarę :) Mam tylko nadzieję, że Moffat nie zepsuje mi tej postaci.

ocenił(a) serial na 10
Anabelle09

Muszę być dziwna, ale wątek z Amy odebrałam właśnie tak, że ona ucieka od swojego nudnego życia i nie kocha narzeczonego. Też bym uciekła. Nie wiem po co za niego wychodziła skoro nawet go nie lubiła, traktowała go okropnie.

kasiaaaa

Nie sądzę, by go nie lubiła. Amy po prostu wydaje mi się być typem kobiety, która lubi mieć, emm, nie wiem, jak to powiedzieć... bo określenie władzę w związku, to trochę dziwnie brzmi. Chodzi o to, że wg mnie twórcy chcieli nam przedstawić twardą Szkotkę, która jednak ma ciepłe serduszko, ale niestety po jej zachowaniu widać głównie, że jest jedynie twardą Szkotką, bo widać jak traktowała Rory'ego.

ocenił(a) serial na 9
Anabelle09

Amy po prostu chce mieć wszystko. Czerpie z życia garściami. Kocha Rory'ego. Jest jej przyjacielem i nie zostawiłaby go. Ale jednocześnie jest żywiołowa i chce przeżywać te przygody, odkrywać świat. Dla takich osób ciężko jest wybrać jedną ścieżkę i nią podążać. To nie tak, że wszystko musi być czarne albo białe. Kocha Rory'ego, ale kocha też nieznane. A duży wpływ na jej wizerunek ma właśnie Rory. Bo nie oszukujmy się, ale z niego miękka buła. Wiecznie zdziwiona mina, wiecznie poszkodowany. Nooo jednym słowem PRZEUROCZY. Trzeba też pamiętać, że choć Amy nie pokazywała wielkich uczuć do niego, to jednak ostatecznie zdecydowała się zostawić Doctora. Wybrała pokój, do którego Anioły odesłały jej męża. Dokonała wyboru i trzeba to docenić ;)

A w sumie... ciekawe która, nie chciałaby polecieć z Doctorem i podróżować, nawet mając ukochanego. To jednak korci :D

aga160233

Każdy może mieć inny sposób interpretacji ;)

Być może masz trochę racji, ale dla mnie ta postać była zwyczajnie antypatyczna. Ale szanuję to, że ją lubisz. :) Po prostu każdy podchodzi do pewnych spraw/osób/zdarzeń inaczej i ma swój punkt widzenia.

Ale muszę się z tobą zgodzić, że Rory był miękki :D Trochę mi to przeszkadzało, ale to ten typ from zero to hero, więc... ;)

Korci, korci :)

ocenił(a) serial na 9
Anabelle09

Dokładnie. Tak jest. Ale gdybyśmy wszyscy byli do siebie podobni i mieli takie same poglądy, to świat byłby strasznie nudny. A tak, możemy podyskutować na filmwebie haha :D

Czasem w Rorym wkurzało, że nie potrafi się postawić. Tylko można go ustawiać od kąta do kąta. No ale Moffat widział takiego towarzysza chciał ;D

aga160233

Dyskusja na filmwebie :) Najbardziej lubię dyskusje DC i Marvela, gdzie kłócą się, co lepsze. Tak samo jest w DW czasem z RTD i Moffem, Doctorami, towarzyszami :)

Moffatowi musi sprawiać radość zabijanie Rory'ego. Musiał się chyba na kimś wyżyć :D

ocenił(a) serial na 9
Anabelle09

Ej no dokładnie! Ostatnio ludziska kłócili się, czy nowa obsada w X-menie jest lepsza, czy może stara obsada. Tam to lepiej w ogóle nie wnikać. Bo tych superbohaterów jest od groma, a każdy umiera po 100 razy i wraca :D

Może Rory został stworzony właśnie po to, by ktoś obrywał bęcki :D

aga160233

Tak samo jest w Doctor Who :) Sam Rory jest tego przykładem xD

Rory był w zasadzie na doczepkę. Doctorowi zależało głównie na Amy, na Rorym mniej. Tak to wyglądało.

ocenił(a) serial na 9
Anabelle09

I to jest jedyny przykład tego, że zięć i teściowa mogą żyć w zgodzie, a nie jak pies z kotem! Jedyny taki serial hahaha. No bo jaki inny zięć uwielbia teściową? xd

aga160233

Wiem tylko, że kiedy Doctor poznał Amy, ta jeszcze nie była jego teściową :D

Jest to również jedyny przykład, gdzie teściowa jest młodsza od zięcia XD

ocenił(a) serial na 9
Anabelle09

Oni nie wiedzieli, to fakt. Wiedziała o tym jedynie przyjaciółka Amy z dzieciństwa... która jest jej córką xD Jak to brzmi. Strasznie pogmatwana jest historia z Pondami. Czasem trzeba się mocno zastanowić, żeby komuś przynajmniej jako tako wyjaśnić, o co tam chodziło z nimi :D

aga160233

No, zdecydowanie.

Btw. takie pomieszanie jest też w małżeństwie Georgii Moffet (która jest córką Petera Davisona) i Davida Tennanta :D Żona Doctora, która przy okazji jest też córką Doctora gra córkę Doctora XD

ocenił(a) serial na 9
Anabelle09

Przez chwilę złapałam się za głowę i powtarzałam to zdanie, żeby je zrozumieć. W końcu pojęłam :D Hahahaha, to faktycznie skomplikowane :D

aga160233

Zdecydowanie :D

Już kilka razy przekonywałam się, że można z kimś normalnie porozmawiać, kulturalnie, nawet jeśli lubi odmienne postaci :)

No bo np. nie przepadam za Amy, ale bardzo lubię Karen. I życzę jej wielu dobrych ról, tak samo jak innym członkom obsady. I żeby jeszcze trochę rozwinęła się aktorsko, bo o ile w DW czasami średnio mnie przekonywała, tak w GotG miała kilka swoich dobrych momentów :)

Btw. przepraszam, musiałam XD http://media-cache-ak0.pinimg.com/originals/75/49/7d/75497d9d9c4ec7e3cf571209764 ece95.jpg

ocenił(a) serial na 9
Anabelle09

Bo się da! Za krótko żyjemy, żeby z każdym wojować. Wystarczy wymienić kilka uwag i zająć się swoimi sprawami, a niektórzy to tak... tylko bluzgają na siebie hahaha ;D

Oglądałaś Strażników Galaktyki? Fajny film. Ubawiłam się a nawet wzruszyłam. I życzę Karen by zagrała w 2 części. Ja to znowu lubię Amy, ale wiem, że Karen jako aktorka tak czasem gra dosyć...sztucznie. No, ale co... radzi sobie kobita. Zagrała w Strażnikach. Gra główną rolę w jakimś serialu ,,Selfie". Przynajmniej ma w co ręce włożyć :D A Jenna zaś jest szczęściarą, bo prywatnie chodzi z Richardem... Robciem Starkiem z Gry o tron haha xD

Esz Ty! Chociaż bawi mnie ten obrazek. A jeszcze lepiej jak sobie przypomnieć tę całą sytuację. Paluszki rybne z budyniem, tak? :D

aga160233

Nie warto sobie marnować życia na kłótnie. :) Inni się kłócą, np. by udowodnić, że coś jest lepsze.

Tak, oglądałam. Uważam ten film (wraz z Winter Soldierem) za najlepszy dotychczasowy film Marvela. Soundtrack jest wręcz fantastyczny. Faktycznie, jak każdy film ma pewne niedociągnięcia, ale jest fantastyczny. :)

Niech wszyscy rozwijają się aktorsko :) Karen kiedyś sama z którymś wywiadzie wspomniała, że jak ogląda teraz swoje 1-sze odcinki w DW, że uznała to za złe aktorstwo i śmiała się z siebie, że zrobiła głupią minę wchodząc 1. raz do TARDIS (mimo to brawo za dystans :) ).

Ja mam zamiar obejrzeć Selfie, tylko jak nie będzie w Polsce, będę ściągać napisy z neta.

Robb Stark <3 Tak, Jenna jest szczęściarą :) Oby im się ułożyło :)

Lubię paluszki rybne, budyń też, ale w połączeniu nigdy nie jadłam... A ty? :D
Fish Fingers and Custard <3

ocenił(a) serial na 9
Anabelle09

Dla mnie to głupie, bo każdy ma swoje stanowisko w jakiejś sprawie i nie zmieni go tak, czy siak :D

Tak, tak, tak i jeszcze raz: tak. Zimowy Żołnierz też mi się podobał. Mam nadzieję, że Age of Ultron będzie równie ciekawy. A w 2017 kolejna część GotG :D

Karen jest zabawną osobą i raczej sympatyczną. Tak mi się wydaje przynajmniej, patrząc po wywiadach. No i nadal kumpluje się z Mattem i Arthurem. Mimo odejścia z obsady ;) Fajna była z nich ekipa. Ale czasem i mnie denerwowało to jej zestawienie: brawura + mocny głos + i głupia mina. Wtedy zdała się mało realna. No ale kocham Amy, co by nie było ;)

A dodali nie dawno pilot Selfie, tylko nie wiem czy są napisy. Też muszę obczaić. Dzięki za przypomnienie :D

Robb w sumie zginął... to mogli dać go na nowego Doctora haha. Wtedy byłaby chemia między Doctorkiem a Towarzyszem xD

Nigdy nie jadłam i nie planuję raczej. Mam słaby żołądek... wiesz, nie jestem wielką zwolenniczką rozwolnienia xD

aga160233

Ciekawe czy Age of Ultron przebije Avengers w box office?

Tak, Karen jest fajna. Jak zresztą pozostali członkowie obsady :) (z żeńskiej obsady DW najbardziej wielbię Billie, Jennę i Catherine, Karen jest tuż za nimi ;) ale jest już w kategorii lubienia, nie wielbienia :) ).

A mnie się na razie nie chce szukać tego Pilota, mam jeszcze inne seriale do nadrobienia, nie chcę jeszcze oglądać kolejnego. W sumie ciekawe czy będzie wyświetlany w Polsce (zgaduję, że będzie na FoxLife, jakoś ten serial tam mi pasuje ;) ). Ciekawe ile będzie miał odcinków?

Robb w roli Doctora &lt;3 Tak, chemia by była :) No chyba, że Doctor miałby ten sam charakter Capaldiego ;) Ale wtedy też by było ok.

Ja planuję, bo lubię DW, i paluszki rybne, i budyń i... mam to w planach ;D

ocenił(a) serial na 9
Anabelle09

Nie mam pojęcia. Ale ze wszystkich to najbardziej lubię Strażników, Avengersów i X-menów. Chociaż nooo...Loki, ach ten, Loki. Mam do niego słabość, a jeszcze większą do Toma :D

Billie była spoczko. Lubiłam jej postać, Rose. A wiesz, że Billie gra w Penny Dreadful? I chyba właśnie dostanie ciekawy wątek.

Mnie nie pytaj, bo mam słabe informacje odnośnie ,,Selfie". Tak jak lubię Karen, to fabuła serialu po zwiastunie, słabo do mnie przemawia. Boję się, że jak zobaczę to będzie rozczarowanie.

A byłaś za wyborem Capaldiego na Doctora? Czy wolałaś kogoś innego?

Daj znać, jak poszło xD

aga160233

Tom Hiddleston jest bardzo dobrym aktorem, potrafi bardzo dobrze wyrazić uczucia mimiką. Bardzo mu kibicuję w przyszłej karierze.

Wiem, że Billie tam gra. Jeszcze nie oglądam serialu, ale mam zamiar. Z początku zainteresowałam się tym serialem ze wzgledu na Evę, ale gdy zobaczyłam, że Billie też tam gra, dodałam do 'chcę obejrzeć' :)

Nie wiem, czy to jest taka historia na serial, ale jak obejrzę, to się wypowiem. Nie mam zamiaru jakoś wysoko stawiać sobie tego serialu.

Cóż... Capaldi sprawdza się dobrze w tej roli, aczkolwiek do jego Doktora jeszcze się nie przyzwyczaiłam.
Moim malutkim życzeniem jest to, aby Doctora zagrał kiedyś James McAvoy, i może kiedyś byłoby to jeszcze realne, no ale James jest teraz nieosiągalny. Skoro robi karierę w USA.

Dam :) Tylko najpierw muszę zrobić paluszki rybne, jak i budyń :D

ocenił(a) serial na 9
Anabelle09

Ale też jaki z niego super gość! Uwielbiam przeglądać filmiki z wywiadami z nim albo inne takie. Miły ziomek. Brałabym... xD

Trochę dziwny to serial, ale może właśnie, dlatego wydaje się być ciekawy? Ja to postanowiłam oglądać, bo już w 1 odcinku dali taką...eee dziwną scenę. Śpi kobita i nagle potrzeba zaszła, no to leci do drewnianego wychodka. Ja paczę...a tam za plecami okno. No panie... jak się skupić na takich sprawach, jak plecami opiera się o okno? To aż prosiła się kobita, żeby ją potwór zaatakował od tyłu i wyciągnął xD

Młody Xavier? No w sumie... czemu nie? Całkiem fajnie grać i przyjemnie się patrzy ;>

Rób, rób :D

aga160233

Też bym brała XD

Cóż, sama muszę obejrzeć, by ocenić :)

James to dosyć niedoceniany aktor, ale jest on bardzo dobry. I oczywiście przyjemnie się patrzy :D ;3

A ty kogo chciałabyś zobaczyć w roli Doctora? ;)

W najbliższym czasie niestety chyba nie zrobię :( Muszę załatwić kilka swoich spraw.

ocenił(a) serial na 9
Anabelle09

Właściwie to nie wiem kto byłby dobrym Doctorem. Chodziły ploty, że brano pod uwagę Colina Morgana, serialowego Merlina z ,,Przygód Merlina" i mi tam całkiem pasowało to. Jest młody, wie jak grać w takich serialach, w scenach humorystycznych potrafi dać popis i ma śmieszne uszy więc zadziwiająco pasowałby mi na Doktorka :D
Nie obraziłabym się też za Johathana Meyersa, bo biedaczkowi usunięto serial.

James zagra w nowej części X-menów, coś tam z apokalipsą, więc czekaj na premierę :D

aga160233

Och, a Colin nawet wystąpił w DW, w Midnight :) A przy okazji, skoro już przy 'Przygodach Merlina' jesteśmy, wyjaśnij mi na czym polega fenomen tego serialu, proszę :)
Mówiąc o Jonathanie Meyersie masz na myśli tego, który gra w Draculi?

Oczywiście, że to obejrzę :) Lubię X-Meny, lubię Jamesa, obejrzę na 100%, DoFP było super ;) Nie jestem mimo to osobą cierpliwą, i czekać mi będzie bardzo trudno -,- (no ale w tym czasie nadrobię jeszcze mnóóóstwo filmów i seriali, robota więc jest :) ). Filmografię Jamesa śledzę na bieżąco ;)

ocenił(a) serial na 9
Anabelle09

Myślę, że pewnie dlatego, iż ,,Przygody Merlina" są czymś nowym w porównaniu do innych filmów o Królu Arturze czy seriali tu np. ,,Camelot". Zazwyczaj jest tak, że Merlin jest starszym czarodziejem, a tutaj zrównali wiekowo Artura i Merlina. Obaj są młodzi. Dało to im możliwość do przeżywania przygód wspólnie i zacieśniania więzi. No bo bądź, co bądź jako starsi mężczyźni nie mogliby się tak wygłupiać. Serial został dopasowany do kategorii wiekowej dla młodzieży. Jest w nim dużo humoru. No może nie jest wybitnym dziełem, ale szczerze mówiąc bywają gorsze seriale, o wiele. Ja tam lubię Przygody Merlina, bo zazwyczaj scenarzyści mieli fajne pomysły na odcinki i nieraz się ubawiłam. Do tej pory jak widzę odcinek z goblinem, to rżę jak kuń! :D

A no, Meyers grał w Draculi, ale mu serial skasowali, więc biedak ni ma co robić.

To wybierz się do kina na Więźnia Labiryntu :D