o ile lubię niepowiązane z resztą historii wątki Doriana, tak w tym odcinku było go zdecydowanie za dużo, zwłaszcza pod koniec <bleeeh>
Zastanawia mnie czemu ma służyć wątek 'Ąnżelik' ?
Z całego odcinka ciągle mam przed oczami obraz tracącego cnotę Doktora, w niezłą manianę się wkręcił, bo Potwór mu raczej nie daruje odbicia 'towarzyszki'...
Vanessa nie rozpoznała Brony, więc chyba nici z tego, że Ethan to zrobi, a troche na to liczyłam...
Wreszcie zaczyna się dziać pomiędzy V&E, czekam na rozwinięcie ich wątku, oj czekam.
Sir Malcolm pykał Wiedźmę, a żonka ześwirowała na amen, strasznie przer*chana ta końcówka :D
Duuuude, nie jestem specjalistą od seksu gejowskiego, ani nic z tych rzeczy :D ale powiem ci, że ze wszystkich par gejowskich, jakie widziałam w serialach, to pewna para ze Spartacusa zrobiła na mnie najlepsze wrażenie - i to zarówno od strony bara-bara, jak i romansu. Oboje fajni, przystojni i tacy kochani, żebym im nieba przychyliła :D Poza tym jest to jedna z niewielu par bohaterów homoseksualnych, które nie są traktowane w serialu niezręcznie, na są definiowani przez swoją seksualność. Jest ona tylko jedną z wielu cech tych bohaterów, a sam wiesz, jak często bohaterowie homoseksualni są traktowani na zasadzie: oto Marek. Marek jest gejem. Uprawia seks. Oto Maria. Maria jest lesbijką. Uprawia seks. Nie ma, że Marek, czy Maria uprawiają też ogródek, są operatorami koparek, czy co tam jeszcze. Równocześnie w tej samej produkcji heteroseksualne osoby są przedstawiane inaczej i nie przez ruchanie (a przynajmniej nie tylko).
Przyznaję się szczerze, że Sapartacusa zawsze omijałam zakładając że to kupa, która pudruje swoją kupowość masą seksu i przemocy. Dopóki nie potknęłam się o śliczne sceny na jutubie pary, która pojawia się dopiero od drugie odcinka, drugiego sezonu... i od tego momentu zaczęłam oglądać Spartacusa :D Tylko i wyłącznie dla nich :D I powiem ci, że Sparty mnie mile zaskoczył, potem już obejrzałam po po bożemu całość i teraz uważam ten serial za jeden z najfajniejszych, jakie widziałam.
No było porządne posuwanie, fakt :D W Spartym też jest posuwanie i to w wykonaniu wspaniale zbudowanego pięknego pana, więc wiesz, kisiel w majtkach.
Dziękuje za wypowiedź na temat gejów i lesbijek w serialach:D Uczyniła mój dzień -jak to się mówi:)
Nie wiem, czy m sobie zasłużyłam, ale dzięki :D
Chciałam tylko podkreślić, bo nie zaznaczyłam wyraźnie, że parą, dla której zaczęłam oglądać Spartacusa, jest oczywiście para gejów, jako że tylko dwóch pięknych panów bujających się w sobie jest w stanie mnie przekonać do wątku miłosnego w jakiejkolwiek produkcji :D ot, taki ze mnie mały zboczuszek :P
Misie widziały Spartacusa? Bo nie wiem, czy mam pogonić rzemieniem przed monitor w celu nadrobienia tego karygodnego zaniedbania? :D
"Chciałam tylko podkreślić, bo nie zaznaczyłam wyraźnie, że parą, dla której zaczęłam oglądać Spartacusa, jest oczywiście para gejów, jako że tylko dwóch pięknych panów bujających się w sobie jest w stanie mnie przekonać do wątku miłosnego w jakiejkolwiek produkcji :D ot, taki ze mnie mały zboczuszek :P"
O mój Rulorze x2 :O xp
Zacząć oglądać serial z powodu pary homoseksualistów 0_0.Dziwnyyy jest ten świat.
Mnie tam Spartakus przyciągnął stylistyką filmu 300 oraz samą epoką ;P nie spodziewałem się niczego wybitnego,ale postacie i fabuła mnie wciągneły raz dwa.Dla mnie ta para homo się niczym nie wyróżniała na tle innych,cóż może mi brak kobiecej wrażliwości by coś tam zobaczyć ;P.
Ależ mój drogi, to właśnie było absolutnym atutem tej pary - to, że się NIE wyróżniali! Wiesz, nie było nad nimi neonowej strzałki i obłożonej tęczowymi lampkami choinkowymi tabliczki z napisem OMG GAY.
Co mi się też u nich podobało, to że była to jedyna para nie mająca traum, tragedii, zdrad i takich tam. Był to całkiem zwyczajny romans i tyle :)
Takich par jest na więcej w różnych póki co głównie niszowych produkcjach LGBT, ale na szczęscie także w serialach wątków homo coraz częsciej nie przedstawiają jako siedem nieszczęść ;)
To prawda, dawniej pary homo były pokazywane jako 7 nieszczęść łamane przez kumulację stereotypów w poczciwcu lub w ich parze. Nie wiem, może tak jest i sie niepotrzebnie czepiam :) , ale nie ukrywam, że z przyjemnością oglądałam pod tym względem Spartacusa, The wire, czy nawet In the flesh, który jest wszak serialem o zombi (i jest zayebisty).
No pacz Emo, a ja zobaczyłam jako pierwsza scenę bzykanko mojego Ganniego z żoną Doctore. Myślę sobie fajny serial:D i tak się zaczęło:D
Lol, jednym słowem ujęły nas najważniejsze walory artystyczne kinematografii :D
SPOILER SPARTACUS
Tyle ci powiem, że jak zobaczyłam Agrona i Nasira na tych filmikach jutubowych, to padłam: nie dość, że ciacha jakich mało, to jeszcze w żadnym spojlerze, jaki przeczytałam nie znalazłam informacji, że oczywiście wszystko kończy się źle. Podjęcie decyzji o zaczęciu oglądania zajęło sekundkę :)
Nasir z Agronem? Myślałam, że chodziło Ci o Barce z tym jego malutkim od gołębi. Też byli słodcy, a to jak obaj skończyli to było mega niesprawiedliwe:(
No to trzeba przyznać że twórcy się (nie)pier*olą na tle innych produkcji. Może serial nie ma tak dużej oglądalności jak *oboszznowu* Gra o Tron, ale ciekawią mnie reakcje :D
Ja jestem na nie w stosunku do wątku miłosnego między Vanessą, a Ethanem. Dla mnie wątek ich przyjaźni jest niesamowity i strasznie mi się podoba. Gdy zobaczyłam te ponętne spojrzenia(XDDD) krzyczałam "NIEEE TYLKO NIE TO". Mam nadzieje że jednak nie skończy sie to jak mi sie wydaje, czekam na kolejny odcinek.
Co do Doriana i jakże przystojnej Andżeliki czekam na jakiegos kopa który mnie zaskoczy(w związku z fabuła, bo szok już mi zafundowali wiadomo jaką sceną ;__;). Poza tym musze powiedzieć że gra aktorska obsady jest na bardzo wysokim poziomie i oby tak dalej ! Co do fabuły jw. to nadal czekam na kopa :D
Mam podobnie, jeśli chodzi o Vanessę. Nie chciałbym, aby zrobili z niej puszczalską, bo takich postaci w tym serialu mamy już pod dostatkiem. Vanessa to taka "grzeczna dziewczynka" z zasadami nie idąca do łóżka z pierwszym lepszym. Poza tym ona ma kompletnie inne rzeczy na głowie, niż jakieś uwodzenia i flirty ;) Z kolei Ethan mi do niej w ogóle nie pasuje. Co prawda scenarzyści kreują flirt między nimi, ale jakoś nie widzę tej chemii, która jest między Dorianem i Angelik, Doktorkiem i Broną. Więcej chemii jest nawet między wiedźmą i dziadkiem ;)
Dorianowi w głowietakie zabawy. Też tak sądze, jeżeli wyniknie z tego romans, to już nie zdziwi mnie nawet wątek miłosy pomiędzy Sambene a "synem" Doktor F :D. Zastanawia mnie przeszłość Sambene. Gdy siedzi na schodach wypatrując zła kojarzy mi się ze strażnikiem Texasu. Lubie jego postać i wydaje mi się że czymś nas zaskoczy. Czekanie na kolejne odcinki jest czymś starszynym :D
"Ja jestem na nie w stosunku do wątku miłosnego między Vanessą, a Ethanem. Dla mnie wątek ich przyjaźni jest niesamowity i strasznie mi się podoba. "
popieram.
a ja jestem na tak. :) i uważam, że pasują do siebie. każde ma swoje problemy, ale w gruncie rzeczy oni są podobni do siebie. za to bardzo mnie dziwiła fala nagłych uczuć Ethana do Brondy.
z kolei zdecydowanie na nie jest w przypadku doktorka i jego trupiej ladacznicy. jeszcze rozumiem drugiego truposza, który rośnie nam na człowieka z krwi i kości, a już na pewno z sercem, ale doktorek wie z KIM idzie w kimono... i to jest przerażające.
a w ogóle, mnie znacznie bardziej sie podoba 2 sezon. jest jakaś ciągłość, powolna i stabilna, a nie wyskakiwanie kolejnych królików z kapelusza c odcinek, a to doktorek i jego truposz, a to łowca wampirów, a to wilkołak.... gdzie w sumie każdy odcinek mógłby być osobną opowiastką.
A mnie zastanawia wątek ofiary, która przeżyła masakrę Chandlera. Może finalnie wilkołaków będzie dwóch? A pełnia już niebawem... :)
może podciągną go jakoś pod Upiora z opery, połowa twarzy 'zepsuta' do tego ostatnio po ujęciu z nim następna scena - przeniesienie do opery. ale może to moja nadinterpretacja ;)
Mi się wydaje że koleś szykuje zemstę,może zaskoczyć naszych bohaterów którzy szykują się na walkę z czarownicami.
Dobry odcinek, ale nic ponad to jak dla mnie. Na plus dalej wątek Wiktora i Franka - mimo, że wiadomym było do czego to zmierza i tak czuję się usatysfakcjonowany. Chandler to w ogóle już legenda tego sezonu xP a seksowanie na ekranie wypadło znośnie (haha, Chandler i Vanessa, kiedy do tego dojdzie). Inspektor wreszcie podał imię i czuję niejako niedosyt bo widać, że jednak jedna z moich zgadywanek wyszła na światło dzienne: będzie związany z wątkiem Chandlera, heh, i chyba tyle w temacie (zamiast ludzi nasłanych przez ojca w s1 to teraz policja). Dorian i jego nowa miłość.. fajnie poruszony motyw własnego 'ja' ale.. no dalej brak związku z czymkolwiek. Fajnie chociaż, że bez spoilerów 6 odcinek będzie już związany :D
Drażni mnie Vanessa w tym sezonie, oj drażni. Już drugi odcinek kiedy rzuca mi się w oczy, jak w ciągu dnia normalnie się zachowuje i w ogóle, co by w nocy była histeryczką ponownie :/ Nie znam się na tym, ale mi się nie podoba i tyle.
Vanessa w ciągu nocy odpiera ataki Wiedźm starających się jej namieszać w głowie. Za dnia jest spokój, bo jak widać Wiedźmy wówczas tracą swoją moc.
One raczej nie tracą swojej mocy za dnia, najwyżej słabną, przecież madame Kali uwodziła za pomocą czarów sir Malcolma w dzień, wtedy kiedy byli w jakiejś galanterii a potem poszli na strzelnicę.
To były czary? Z tego co pamiętam były to "zaczarowane" perfumy już wcześniej odpowiednio spreparowane. Wiedźma je tylko Malcolmowi zaaplikowała.
No nie wiem czy szeptanie do ucha języka diabła których sir Malcolm natychmiast zapomina i zostaje oczarowany to nie czary...
No ok niech będzie, ale zasadniczo wiedźmy nie mają za dnia takich zdolności jak w nocy. Nie mogą za dnia wyrządzić większej krzywdy.
Po prostu nie mogą być nocnymi wędrowcami czy kimś tam i chyba nie mogą podróżować pod postacią tych nagich napiętnowanych bezwłosych (borze, kto to wymyślił) wiedźm i transformować się w kogoś innego
No właśnie mogą działać za dnia, ale nie mogą wykorzystywać swoich mocy. Za dnia chodzą pod postacią ludzką i mogą stosować co najwyżej ludzkie sztuczki w typu uwodzące perfumy, albo pierścionki z kolcem.
I Vanesssa traci zmysły, ponieważ za dnia zachowuje się jak gdyby nigdy nic xD Ale rozumiem, rozumiem, nawet w odcinku Vanessa powiedziała, że za dnia należy się ich bać :)
Co do Vanessy coś w tym jest,raz zachowuję się normalnie by potem wpadać w panikę jakby nie była sobą.Myślę że wiedźmy nie dały jej aż takiego powodu do strachu,dlatego wygląda to nienaturalnie z jej strony.
Nadrobiłam właśnie wszystkie pięć odcinków, więc skomentuję zbiorczo. Póki co jest nieźle, zwłaszcza najgłówniejszy wątek z Lucyferem pragnącym Vanessy. Układanka mnicha, wiedźmy, historia z przeszłości Vanessy - to wszystko jest świetne. Na plus również sama Vanessa, uwielbiam ją. Według mnie w tym serialu bohaterowie są naprawdę mocną stroną - każda budzi jakieś emocje, żadna nie leci w banały. A taki Sembene na przykład to wisienka na torcie tego sezonu. Nawet Angela się ładnie wpisuje w klimat, chociaż mam ogromną nadzieję, że jakaś bardziej "dreadful" rola jej przypadnie (albo jemu - bo w "naturalnej" wersji bardziej do mnie przemówił). Fajnie, że jest Dorian, ale na razie wątek jego i Angelique nie urywa wiadomej części ciała. Oby się rozwinął poza samo bzykanko.
Jeśli chodzi o wątek Wiktora i spółki, to tutaj broni się Caliban. Romansik pozostałej dwójki to nie moje klimaty, a przede wszystkim mam nadzieję, że Lily wróci pamięć, a wraz z nią - Brona. Brakuje mi integrowania się Wiktora z ekipą sir Malcolma ;( Siedzi tylko biedaczek na swoim poddaszu albo lata za butami dla kuzynki.
Sir Malcolm i wiedźma - eh, mógłby facet przejrzeć na oczy, średni jest ten wątek niestety. Pani wiedźma ma zamiar zostać panią Murray, na co, po co...
Ethanek i pan inspektor - chyba mój ulubiony wątek. Dodajmy do tego podrapanego kolesia i zrobi się mega ciekawie. No i popieram głosy sprzeciwu wobec romantycznej relacji między Ethanem a Vanessą - oby do tego nie doszło.
Hecate jest śliczna, tak btw. Lubię bardzo gdy jest na ekranie ;) Poza tym podoba mi się motyw z domem strachu, w którym zatrudnił się John Clare. Biedna kreatura mogłaby się zakumplować z Lavinią zamiast się kleić do niezainteresowanej Lily (ale muszę się powtórzyć - Brono, wróć!).
Odc. dobry lecz koniec fatalny :( oprócz sceny żonki Sir Mal.
Te pedal..stwo przeraża mnie ... jest to najgorsze co może być , ale od ostatniej sceny doriana nie popełnię błędu i sobie przewinąłem :) klikanaście s czy 1,2min.
jeden z moich ulubionych seriali inny odstający od reszty ale tego pedalstwa nie mogę znieść aż obrzydza mnie o ile pocałunki są na granicy obrzydzenia o ile już pukanie się pod koniec przekroczyło wszelkie granice smaku eh ale cóż poprawność polityczna i tolerancja ...
Jak ta wiedźma na początku zaczeła kręcić się wokół Sir Malcolma to myślałem że facet zwęszy podstęp,że będzie podejrzliwy,a tu niestety poszli w typowy cliche motyw....
Dopiero po tym odcinku zobaczyłem to co widzą tutaj inni,z 2 sezonem jest naprawdę gorzej.Jak na początku wiedźmy mi nie przeszkadzały tak teraz tęsknie do wampirów i klimatu jaki im towarzyszył :(.
NIe wiecie czasem gdzie w sieci można znaleść całość polskiego przekładu poematu który recytują Vanessa i John Clare w podziemiach?, znalazłam tylko po angielsku http://www.poetryfoundation.org/poem/173204
Jako, że późno obczaiłem 2 sezon, musiałem trochę nadrobić i stąd wypowiem się nieco ogólnie: Muszę powiedzieć, że jestem głęboko rozczarowany tym, co dzieje się z tym serialem :( Po absolutnie genialnej pierwszej serii spodziewałem się czegoś przynajmniej zbliżonego poziomem (bo coś równie bezbłędnego ciężko było powtórzyć). Tymczasem mimo naprawdę dużej dozy cierpliwości i ogromnego kredytu zaufania, jakim darzę twórców, nie mogę się przekonać do drugiego sezonu. Z wyjątkiem jednego naprawdę znakomitego odcinka (nr 3) reszta jest mocno przeciętna. Nie jest może źle, ale obniżka formy jest aż nadto widoczna.
Dwie główne bolączki to brak tej tytułowej grozy i upychane na siłę wątki miłosno-obyczajowe.
Nie mogę się za cholerę przekonać do tych kiczowatych wiedźm. Ich wygląd, zachowanie, teksty, sceneria, w której się pojawiają - jak z tandetnej produkcji klasy B. Nawet Madam, choć aktorsko bardzo dobra, jest tak przerysowana, że nie wzbudza tego dreszczyku niepokoju, jaki powinna budzić. Kolejny odcinek straszenie polega na objawianiu się Vanessie tych śmiesznych gołych stworków i mamrotania w diabelskim narzeczu przy akompaniamencie ponurej muzyki. Zło w pierwszym sezonie było naprawdę tajemnicze, niepokojące, a w scenach opętania Vanessy dawało o sobie znać z iście piekielną siłą. Tu nic takiego nie uświadczysz.
Druga sprawa - miłosne perypetie bohaterów są ok tak długo jak nie zaczynają dominować fabuły i nie stają się zwyczajnie nudne, a obie te rzeczy przytrafiły się PD w tym sezonie. Odcinek piąty to już było apogeum. Wątek 'Ążelik' i Doriana nie przeszkadza mi nawet z powodu jego totalnego oderwania od reszty fabuły, ale dlatego że jest banalny, stereotypowy i kompletnie nic nie wnosi. Wynika z niego dokładnie tyle, że los odmieńców nie jest lekki :/ O żesz! Dziękuję za oświecenie mnie, twórcy! Bardzo przyda mi się ta mądrość... Miłosny trójkąt Frankenstein-Brona-smutas Clare jest koszmarnie mdły. Victor strasznie zbladł wypadając z roli opętanego swoją ideą naukowca i wpadając w rolę stremowanego zakochanego chłopaczka. Weltszmercu Clare'a nie mogę już słuchać. Brona jak mnie nudziła za życia tak nudzi po śmierci. Końcówka piątego odcinka z tym ich bzykankiem - OMG :/ Liczyłem, że wyciągną coś więcej z tej fascynacji ożywioną umarlaczką, że to będzie jakieś bardziej creepy, czy coś. A tu bida z nędzą.
Sezon jak na razie ratują Chandler i wyborny pan Lyle :) No dobra, Madam Kali za dobre aktorstwo tez ma plusa. Poza tym wizualnie jest znakomicie, muzyka też solidna, aktorzy fajni i starają się. Ale brakuje mi tego klimatu z pierwszego sezonu :(
Bo też 1 sezon był inny swoistym opisem historii każdej z postaci, wprowadzeniem jej do świadomości widza. No i przede wszystkim w 1 sezonie nasza wesoła gromadka była łowcą, w drugim są już ofiarą. To zasadnicza różnica opisywana przez samych producentów jeszcze przed premierą sezonu. Moim zdaniem dobrze, że 2 sezon nie polega na tym samym co 1, bo ileż można "uczyć się" historii każdej z postaci? Większość rzeczy o nich już wiemy, w związku z czym wątek Wiedźm jest powiewem świeżości. Faktycznie panny wiedźmy wypadają blado na tle matrony, jednak taka jest ich rola. Nie są zresztą pokazywane zbyt często i słusznie ich czas antenowy jest wielokrotnie mniejszy niż czas głównej Wiedźmy, która moim zdaniem jest jedną z lepszych aktorek w tym serialu. Seozn 2 polega na Wiedźmach i nie ma co narzekać, bo to się nie zmieni aż do końca. Oczywiście nie chciałbym, aby Wiedźmy znowu były w 3 sezonie. Oby producenci znów zaskoczyli czymś świeżym ciekawym.
Odnośnie klimatu ja nie narzekam klimat jest dla mnie ten sam, a jest on tworzony za sprawą świetnych kadrów, nastrojowej gry cieni świateł, zastosowanych filtrów kolorów, scen mrocznych nocnych, deszczu burzy grzmotów i wszędobylskiego ponuractwa oraz kostiumów i scenerii.
"No i przede wszystkim w 1 sezonie nasza wesoła gromadka była łowcą, w drugim są już ofiarą."
Okej, ale to nie zmienia faktu, że złe moce, z którymi bohaterowie się mierzą nie wywołują już takich emocji jak w s1, nie czuć tego zagrożenia. Szczere powiedziawszy to gdyby nie zapewnienia Vanessy jakie to wiedźmy są niebezpieczne, sam bym tego tak nie odebrał. Póki co więcej jest w ich działaniach irytującego, teatralnego hokus-pokus niż autentycznego zagrożenia dla bohaterów.
"Moim zdaniem dobrze, że 2 sezon nie polega na tym samym co 1, bo ileż można "uczyć się" historii każdej z postaci? Większość rzeczy o nich już wiemy"
No nie do końca, myślę, że jeszcze wiele można by wycisnąć z postaci Chandlera, którego przeszłości możemy się co najwyżej domyślać ze strzępków informacji, a i tak jest najbardziej interesującym bohaterem PD. Ciekawe byłoby zajrzeć w jego przeszłość. To samo z Sembene, nawet z Malcolmem. Kompletnie niewykorzystaną w tym sezonie postacią jest jak na razie Dorian. W s1 był znacznie ciekawszy w scenach z Vanessą czy Ethanem. Na razie jego rola sprowadza się do lubiącego szokować towarzystwo fircyka o skłonnościach homoerotycznych. Można by śmiało pogłębić go o jakieś bardziej mroczne cechy. Miałem nadzieję, że ten sezon będzie w znacznie większym stopniu drążył przeszłość bohaterów i skrywane przez nich tajemnice. O tym ile może to wnieść niech świadczą dwa wyśmienite odcinki "wspomnieniowe" Vanessy.
"Nie są zresztą pokazywane zbyt często i słusznie ich czas antenowy jest wielokrotnie mniejszy niż czas głównej Wiedźmy, która moim zdaniem jest jedną z lepszych aktorek w tym serialu."
Z tym się zgadzam. Nie mam nic do gry aktorskiej Helen McCrory, która jest wyśmienita. Ale Madam Kali stokroć bardziej wolę np. w scenach z Malcolmem niż jak majstruje przy tych lalkach i mamrocze jakieś zaklęcia. Choć i tak denerwują mnie głównie pozostałe wiedźmy. Uważam, że te ich zmiany postaci, pseudo-upiorny look itp. są strasznie efekciarskie.
"Seozn 2 polega na Wiedźmach i nie ma co narzekać, bo to się nie zmieni aż do końca."
No ja jednak będę narzekał ;) Chyba, że z tego ich syczenia i stania za Vanessą podczas jej modłów wyniknie coś bardziej sensownego niż do tej pory.
"Odnośnie klimatu ja nie narzekam klimat jest dla mnie ten sam, a jest on tworzony za sprawą świetnych kadrów, nastrojowej gry cieni świateł, zastosowanych filtrów kolorów, scen mrocznych nocnych, deszczu burzy grzmotów i wszędobylskiego ponuractwa oraz kostiumów i scenerii."
Nie zrozum mnie źle - mnie też to wszystko się podoba. Pisząc o klimacie miałem jednak na myśli coś innego - poczucie obcowania z czymś przerażającym, mierzenia się z mocami przekraczającymi ludzie wyobrażenie. Nie mam tu nawet na myśli wampirów z s1 (które zresztą i tak były dużo lepsze niż wiedźmy), ale głównie wszystko, co wiązało się z opętaniem Vanessy. Kiedy przykładowo demon objawiał jej się pod postacią Malcolma czy Ethana - te sceny oparte właściwie tylko na świetnym dialogu miały w sobie znacznie większy ładunek grozy niż te wszystkie niby-straszne wiedźmy razem wzięte.
Moja myśl po tym odcinku (zwłaszcza drugiej połowie): Jak na wiktoriańską Anglię to niezłe rozpasanie tam panuje!
Nie zdziwiło mnie, że czarownica z Malcolmem.
Nie zdziwiło mnie, że Dorian z Ąnżelik - w końcu niczym innym się nie zajmuje.
Że doktor F. z Lily też mnie nie zdziwiło ale trochę zawiodło. Ja rozumiem że chłopak bez doświadczenia, łatwo się napalił, a ona cnotliwą dziewczynką nie jest, ale i tak... Brakuje mi Victora z pierwszego sezonu.
Dosyć już mam tych romansów, naprawdę. Jakkolwiek między Ethanem a Vanessą mogłoby być coś fajnego, to dziś straciłam na to chęć. Po prostu nie chcę kolejnej parki.
Oglądam z opóźnieniem i nie wiem jak dalej, ale S02E05 najsłabszy jak do tej pory.