Moje wrażenia są gdzieś tak pomiędzy "podoba się" i "kicz". Przy czym trudno powiedzieć co przeważa, zwłaszcza że serial zawiera tak wiele równorzędnych wątków. To jest trochę dezorientujące. Przyznam, że głównie dlatego nie wiem jak go zinterpretować. O czym jest tak naprawdę ta opowieść. Kim są poszczególne postacie? Jaki jest ich wspólny cel? Czemu wątki literackiej klasyki (Dracula, Frankenstein, Dorian Gray), łączą się z szeroko pojętym okultyzmem, metafizyką i "czarnymi siłami".
Przyznam się, że dla mnie najciekawszy jest watek odkrywania przeszłości Sir Malcolma i Miss Ives. Przy czym w ogóle nie umiem pojąć jak to wszystko (szczególnie ją) zaklasyfikować. Jej zdolności, jej znaczenie dla całej fabuły. Wątek opętania przesadna wiara kontra jej wrodzony "diabolizm"? Cała ta historia jest jak przecukrzony miszmasz, który niby dobrze smakuje, ale po kilku kęsach trochę chce się rzygać ;((
No i najważniejsze pytanie - do czego to wszystko prowadzi...?
Mam podobnie jak Ty. Z jednej strony serial mi się bardzo podoba bo ma "coś" w sobie a z drugiej dezorientuje bo pobocznych wątków jest za dużo.
Najciekawsza postać to zdecydowanie Vanessa. Aktorsko również lideruje. Jej wątek jest przerażający, wciągający i chyba główny. Po drugiej stronie ten wynalazek Frankiego. Okropnie mnie nuży i kompletnie nie wciąga, może nawet irytuje, gdyż postać potwora jest jakaś nijaka.... Nie wiele lepszy jest też motyw z Dorianem. Jest go za dużo i zazwyczaj łapie mnie sen gdy pojawia się na ekranie.
Ale
Ten cały wątek zwiazany z poszukiwaniem Miny, demonem opętającym Vanessę czy pogoń za wampirami jest świetny. Mroczność - zwłaszcza powiązana z Vanessą - trwoży i zastrasza, To jest to co wyróżnia ten serial i oby szedł dalej tym krokiem a zajawka kolejnych epizodów mówi, że tak będzie. I dobrze, bo szkoda czasu na dziewczynę Ethana czy nijakiego Franka.
Pytasz do czego to prowadzi?
Myślę, że do świetnego zakończenia pierwszego sezonu. Wszystko powinno toczyć się wokół Panny Ives, SPOJLER która będąc opetaną dzięki Dorianowi (chyba tylko po to się przydał) będzie grała pierwsze skrzypce. Powinno być mroczno i strasznie. Oby.
Najlepszy odcinek? Piąty - historia Vanessy mną wstrząsnęła. Świetny epizod. Niewiele gorszy pierwszy, który bardzo mocno zaakcentował czego możemy się spodziewać po Penny Dreadful.
Zgadzam się, że "Frankie Junior" :)) jest słabo zarysowany. Bo o ile kupuję jego niedolę i los dziwoląga, to i tak w ostatecznym rozrachunku nie mogę uwolnić się od pierwotnej wizji Doktora i jego stwora... Podobnie Dorian. Facet jest wplątany w tę historię tylko na zasadzie by wskazać na personę opętaną hedonizmem i kompletnie znużoną jałowym życiem. Obie te postacie nie pasują do głównego wątku, który został skrojony wokół wampiryzmu (a potwierdzają to postacie Mistrza - w domyśle Drakula, Miny Harker i jej męża Jonathana, Van Helsinga).
Dla mnie również piąty odcinek był najlepszy. Najspójniejszy. Najwięcej wyjaśniający, bo wszystkie poprzednie były urywane. Jakby miały na celu wprowadzić upiorne towarzystwo :D na salony, bez wyjaśniania dlaczego i skąd...
p.s. Vamessa jest centralną postacią i na całe szczęście scenarzyści przyłożyli się do tego by jej osoba była interesująca, intrygująca i tajemnicza (ba nawet demoniczna). Nie mogę tylko rozstrzygnąć czy jest dobra, czy zła? To znaczy po której stronie mocy stoi?
"Frankie Junior" Masz na myśli pierwszego potwora Doktora? bo jak tak to chyba się mylisz,z tego co czytałem kreacja potwora jest tutaj najbliższa oryginałowi z powieśći angielskiej pisarki Mary Shelley,takie zdanie mają czytelnicy.
"Powieść doczekała się wielu przeróbek i adaptacji filmowych, których większość zniekształcała lub spłycała pierwowzór. Pierwsza ekranizacja powstała w 1910, najsłynniejsza – w 1931, a jedna z najbardziej udanych i wiernych oryginałowi – w 1994[3]. Powieść Mary Shelley nie jest bowiem, jak filmowe produkcje hollywoodzkie, prostym dziełem obliczonym na efekt grozy. Wymowa powieści obraca się wokół dylematu moralnego równania się człowieka z Bogiem-stwórcą, kwestią prawa stwórcy do decydowania o losach stworzonej przez siebie istoty oraz zasadniczego tematu: odrzucenia stwora przez ludzi, gdyż dla nikogo nie liczyła się jego bezinteresowność i dobre serce, a to ludzki strach, odraza i obrzydzenie uczyniły z niego prawdziwego potwora."
Czytałem książkę. Oglądałem też (i dość dobrze pamiętam) film z Branagh'em i właśnie nie za bardzo kupuję tego potworka. Nie przypominam sobie, by błądził po teatrach :D Ba w ogóle stwór unikał ludzi, bo ktokolwiek go zobaczył od razu wrzeszczał. Uchował się tylko u jednego starego ślepca. I rzeczywiście "Frankie Junior" poszukiwał Doktorka po to min. by ten stworzył mu kobietę.
Miałem podobne wrażenie jak Adorianu - "first born" naprawdę jest rozpisany pod Frankenstein'a Mary Shelley. Fakt, jak z innymi bohaterami mamy swego rodzaju urozmaicenia i zmiany, ale akurat ten serialowy 'Frankie Junior' ma chyba najwięcej do zaoferowania jeśli chodzi o nawiązania do pewnego utworu <przy tym masz rację, ponieważ wymieniłeś cześć zmian - a już zmiana samego Victora zaowocowała kwiatkami w stylu kawalera-prawiczka>. Chciałbym jednak zaznaczyć, że jeśli chodzi o rozpisanie SAMEJ postaci i jej charakteru, to potwór wypada właśnie tak samo jak we Franku Shelley: zagubiony, dobry, zweryfikowany przez doświadczenia z ludźmi staje się 'zły', poszukuje swojego pana a gdy go znajduje żąda, wręcz wymusza na nim 'zrobienie' mu drugiej połówki takiej jak on grożąc śmierciom najbliższym, itp. Ale jak wspomniałem, po prostu miałem i mam takie wrażenie : )
Co jak co, ale w „Drakuli” okultyzmu było od cholery. W „Frankensteinie” niby nie, ale przecież literacki pierwowzór to klasyka gotyku, i chociaż nie zawierał w zasadzie elementów nadprzyrodzonych to nadrabiał to wieloma innymi rekwizytami grozy. Z kolei w „Portrecie Doriana Graya” metafizyki jest bardzo dużo, więc Twoje pytanie wydaje mi się dziwne. Zresztą, serial zawiera też setki innych aluzji, nawiązań, cytatów i motywów z historii tzw. literatury gatunkowej – kryminału, grozy, literatury przygodowej, nawet westernu - od samego tytułu począwszy.... Ale czy to ma jakiś sens? Zobaczymy. Mnie na razie się podoba, nawet ten kicz.
Nie ma za dużo, ale po co on w ogóle jest? Zgoda - potrzebowali super strzelca, super bohatera. Ale po co musieli 'zatrudniać" akurat amerykańskiego kowboja? I ten jego wątek z niedopowiedzianymi okrucieństwami jakich się dopuścił? Po co to? Albo scenarzyści przedobrzyli (a w kilku miejscach ma się takie wrażenie), albo za chwilę będą chcieli wcisnąć elementy indiańskiej "czarnej magii" :))
A napisałem, że mnie rozwala - bo nie widzę póki co żadnego sensownego wytłumaczenia dla tej postaci rodem z Westernu.
Penny Dreadful oznacza - dosłownie – dreszczowiec za pensa. Czyli tanie czytadło dla mas utrzymane w konwencji jakiegoś ściśle określonego gatunku. Tego typu literatura narodziła się w wiktoriańskiej Anglii, w cokolwiek szmirowatych wydaniach publikowano nie tylko opowieści grozy, ale przygodówki i westerny. Tak więc pojawienie się kowboja w serialu inspirowanym tego typu literaturą, jest uzasadnione pewnym kulturowym pierwowzorem z którego serial czerpie.
Ale czy jest uzasadnione fabułą? No chyba tak, ekipa sir Malcolma potrzebowała „cyngla”. Jasne można by było wymyślić kogoś innego, np. sierżanta The West Yorkshire Regiment (Prince of Wales's Own), weterana wojny w Afganistanie i innych kolonialnych rzezi.... mogłaby by to być – i powinna – ta sama postać, o takich samych doświadczeniach, wieku itd. z tym że wpisana w inne detale.... Po prostu logika dotychczasowej fabuły, konwencja itd. wymaga aby ktoś taki w ekipie był. Obeznany z bronią, twardy weteran topiący w wódzie traumę wojennych masakr. A czy rozwalał Indian czy Afgańczyków, mniejsza o to.
Wywód niezwykle ciekawy i poniekąd trafny. To znaczy zgodzę się, że do tej ekipy potrzeba kogoś takiego jak ten kowboj. Silny, nieustraszony, weteran "X" wojen. Jednak wybór Amerykanina nieco kłóci się z brytyjskością całej fabuły. Fakt, że sam Doktor F również został wyjęty z kontekstu (zdaje się pochodził ze Szwajcarii?), jednak jego postać da się jakoś łatwiej zaakceptować.
Ten gatunek nie ma jednoznacznej interpretacji, chyba, że za krytrium przyjmiemy dziwność. Poczytaj troszeczkę książek z gatunku pulpu osadzonego w epoce wiktoriańskiej. Szczególnie polecam Marka Hoddera dla mnie jego powieści i Peny Dreadful to ten sam klimat http://www.empik.com/szukaj/produkt?author=Hodder+Mark