że "potwór" Frankensteina był przez chwilę Upiorem z opery. Gdy widziałem jak on pomaga w tym teatrze, jak się zakochuje w tej aktorce....Jak upiór! :D
Świetne porównanie ;) Nie skojarzyłam tego za pierwszym razem, gdy oglądałam akurat ten odcinek, ale po Twojej wypowiedzi, muszę przyznać, że nawiązanie jest bardzo widoczne ;)
tak, to było jak najbardziej nawiązanie do Upiora z opery. Fajnie połaczone wątki.
Zdecydowanie. Dopóki Frankie numer jeden nie zapragnął "żony" byłam przekonana, że w ogóle wątek Franka skończył się wraz ze śmiercią Proteusza i teraz będzie prawdopodobnie operowy upiór!
Wydaje mi się, że opowieść o Frankensteinie została zawarta w Proteuszu, potem ją przerwano, wkroczył na chwilę Upiór z Opery, żeby potem historia zatoczyła koło i wróciła do Frankensteina i jego narzeczonej :)