Po pierwszym sezonie muszę przyznać, że Caliban to moja ulubiona postać tego serialu. Pomimo tego, że zabił dwie osoby i domagał się zabicia kolejnej, ma w sobie to "coś", co każe mi go lubić. Nie stałby się przecież mordercą, gdyby doktor od początku zaopiekował się nim, jak Proteuszem. Ta postać budzi we mnie żal i współczucie, ale w pozytywny sposób. Do tego przyznam, że ma bardzo łagodny i przyjemny głos ;) Teraz czekam na drugi sezon i pociągnięty wątek jego i jego nowej wybranki ;)