Oceniłem pierwszy sezon na 7/10, bo uważałem, że to dobra telewizyjna robota. Ale im więcej czasu mijało od zakończenia emisji sezonu, tym silniejsza pojawiała się refleksja, że był to lekki przerost formy nad treścią. Że było sprawnie warsztatowo, ale że historia ta zmierza trochę donikąd. Gdy minęły kolejne miesiące i wreszcie pojawiła się nowa odsłona... nie miałem ochoty po nią sięgać. Po blisko roku wrażenie jakie mi pozostało nie było pełne zachwytu i oczekiwania na więcej. I wciąż nie za bardzo mam ochotę w tę trochę jałową historię ponownie się zagłębiać.
Coś w fabule, w dramaturgii jest takiego, że nudzi a może męczy. Nie zaskakuje, nie wciąga, nie intryguje. Otrzymuję pewne schematy, trochę jakby komiksowe, a więc dość płytkie i mimo, że zrobione jest to bardzo sprawnie, przez świetnych rzemieślników, to brakuje w tym... artyzmu? Nie wiem czego... Nie trzyma mnie w napięciu i w zainteresowaniu. A ja przecież tak cholernie lubię fantastykę...