Serial ewidentnie w stylu amerykańskim czyli ultrainfantylny i bez fabuły. Piekna, młoda, ambitna kobieta, na pewno z odpowiednim wynagrodzeniem do tego bardzo kreatywna i ambitna, rozpoczyna orace w Paryżu. Codziennie nosi bajeczne stroje i wspanialy makeup. Mieszka w uroczym miekszkaniu i jada w przeuroczej restauracji. O ile w 1 sezonie można podarowac brak znajomosci jezyka francuskiego , to w 4 juz to bardzo drażni. Kiedy może i kogo może krzyczy: English please. Skandal. Ale Amerykanie maja absolutnie gdzieś inne jezyki, bo cały świat nawija po angielsku. Nie dziwi mnie, że Francuzi są oburzeni stereotypowym podejściem do ich życia. Nie oszukujmy się, Amerykanie
o Europie bardzo niewiele wiedzą. I to widać w tym serialu. Ten serial jest dla nich, aby mogli dalej żyć w utopii.