Niespotykana szmira, będąca jakąś groteskową parodią rzeczywistości. Problem w tym, ze ta parodia nie śmieszy, a irytuje. Fabuła to jakiś piramidalny kretynizm o 20-letniej „dyrektorce”, która oczywiście na dzień dobry w nowej pracy ląduje na super eksponowanym stanowisku w paryskim, modowym korpo. Generalnie Emily nie robi nic, jej praca polega na spotykaniu się z koleżankami, piciu drinków, obrabianiu ku***ów w hurtowych ilościach, zakupach i kręceniu się na karuzeli. Oczywiście wszyscy ci dyrektorzy z którymi namiętnie puszcza się Emily, są super młodzi, bogaci i przystojni. 0/10 można dostać raka od oglądania tego syfu.