Dawno nie oglądało mi się tak przyjemnie historii kompetnie wyssanej z palca, nie mającej nic wspólnego z rzeczywistością. Wpisuje się ona doskonale w fempowerment mocno popychany przez lewicę. Jako, że kobiety grające w szachy nigdy jeszcze nie osiągnęły takiego zaawansowania i zaangażowania, a tym bardziej nie osiągnęły nigdy takiego sukcesu w tej grze, postanowiłem przypisać ten film do gatunku fempunk fantasy ;)
Poznawszy historię Judith Polody, musze odszczekaćto co napisałem wcześniej :)