Ładny w obrazku. I chyba tyle. A i gra głównej bohaterki, jest nurtująca.
Niemniej reszta kiepska.
Scenariusz bardzo miałki. A już całkowicie dobija go netfliksowe ideolo, turutaj kręcące się oczywiście wokół feminizmu.
Jednak gloryfikacja ZSRR to już w ogóle kosmos.
Związek Radziecki wyszedł na takie spoko państwo, szczególnie w kontrze do tego co powiedział głównej bohaterce agent FBI. Z USA zrobiono państwo agentualne podczas, gdy w istocie takim państwem było ZSRR. Agent mówił szachistce co ma robić, a ci rosjanie to jejku śmieszni, kelner pytał o wódkę.
Główna bohaterka spotkała się z atencją nieporównywalną nigdzie indziej, kobiety prosiły ją o autografy, dziadkowie tacy fajni grają w szachy. Dopiero w Rosji spotkała się z popularnością i docenieniem przez zwykłych ludzi.
Była traktowana jako taki nieoficjalny ambasador, więc wiadomo, że żyła w przysłowiowym "szklanym domu" gdzie partyjniacy serwują jej jedzenie i proponują wódkę. Wątpię, że taki turniej zostałby rozegrany poza kontrolą służb.
To był serial o szachach a nie kolejna tuba propagandowa. Dla głównej bohaterki narodowość przeciwników nie miała znaczenia i pchanie w to jakiś durnych zimnowojennych metafor tylko zepsułoby serial.
Oho znowu się zaczyna doszukiwanie piątego przez pewnych użytkowników filmwebu