PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=840024}

Gambit królowej

The Queen's Gambit
8,1 166 068
ocen
8,1 10 1 166068
6,9 35
ocen krytyków
Gambit królowej
powrót do forum serialu Gambit królowej

Niesamowity

ocenił(a) serial na 8

Gamit Króliwej zaczęłam oglądać przeglądając któregoś dnia Netflix. Słyszałam o nim bardzo wiele, głównie wypowiedzi w stylu "jest genialny", "musisz zobaczyć" i "to najlepsza produkcja Netflixa" iii... tak. Chociaż nie oglądałam wiele "Netflix Oryginal" (bo, prawdę mówiąc, za nimi nie przepadam), bezkompromisowo i z czystym sercem przyznaję, że to najlepszy seans na Netflixie jaki miałam od dawna.

Wróćmy od początku. Pierwszy odcinek Gamitu Królowej odpaliłam pierwszy raz ok. 4 miesiące temu. Całkiem mnie wciągnął, włączyłam drugi odcinek i, jak to ze mną bywa, wyłączyłam po 20 minutach. Nie pamiętam dlaczego (myślę, że musiałam zająć się czymś innym, nie dlatego, że mi się nie spodobał), ale nie tknęłam serialu aż do cztery dni temu. Przeglądałam co mam na liście na Netflixie i znalazłam to - zaczęty drugi odcinek Gamitu Królowej. Postanowiłam, że włączę, bo lubię oglądać filmy kiedy rysuję (akurat to robiłam :)). Skończyłam pierwszy odcinek, nie wiem nawet kiedy i pozwoliłam, żeby włączył się kolejny. I kolejny. I kolejny. Każdy następny odcinek oglądałam z coraz większym zaciekawieniem, coraz bardziej przejmowałam się losami bohaterów i się z nimi zżywałam. Serial naprawde mnie wciągnął (skończyłam przedwczoraj, czyli obejrzenie go zajeło mi ok. 2 dni) i z coraz większym zaintrygowaniem czekałam na finał.

Kiedy przedostatni odcinek się skończył, włączyłam finałowy niemal z namaszczeniem i zafascynowana obserwowałam bieg wydarzeń. Była wtedy ok. 19:45, w czasie, kiedy na dworze zaczyna się ściemniać i myślę, że to też sprawiło, że ten ostatni epizod był takim niesamowitym przeżyciem. Gdy zostało mi ok. 25 minut do końca całego serialu, nawet nie wiem kiedy i jak, uderzyłam się z całej siły o kant biurka w palec u stopy, nie tak jak zazwyczaj kiedy boli przez 5 minut i przestaje. Był to ból przeogromny i bynajmniej nie trwał on 5 minut (palec po dwóch dniach nadal boli), ale oglądałam dalej, starając się nie zwracać na niego uwagi. Zaczęła się końcowa gra. Beth przeciwko swojemu największemu wrogowi, zresztą, jak sama wspominała, jedynemu graczowi, jakiego się bała. Czułam się dosłownie, jakbym siedziała na jej miejscu - emocje były niesamowite, mimo że koniec pojedynku był jednoznaczny. Właśnie wtedy zaczęły się ciarki, które miały pozostać ze mną jeszcze na długo. Kiedy gra była skończona, kiedy Borgov podał Beth figurkę czarnego Króla, łzy stanęły mi w oczach a dreszcze przybyły ze zdwojoną mocą. Myślałam, że nie może być lepiej. A jednak. Ostatnia scena. Ostatnie ujęcie młodej szachstki, która przed lustrem ćwiczyła swoją "pozę" prezentując ją w finałowym shocie. I napisy. Przez pięć minut gapiłam się na nie jak święta krowa, próbując ustalić, co właśnie się stało. A kiedy już do mnie dotarło, łzy poleciały mi po twarzy, zaczęłam się śmiać jak głupia i ogarneło mną takie uczucie, jakie doświadczyłam może na trzech seansach. Nie wiem jak je nazwać, ale myślę, że jego dobry tytuł to euforia.

Serial jest genialny, musisz zobaczyć i to najlesza produkcja Netflixa. Usunęłabym może dwie sceny. Gra aktorska, muzyka, scanariusz... I oczywiście zakończenie. Według mnie zasługuje na miano najlepszej produkcji Netflixa z ucałowaniem ręki.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones