Najpierw z sierocińca, potem podkrada matce, potem sprowadza z Meksyku. Było powiedziane że tam są bez recepty.
Nie ma takich farmaceutyków w realu. To czysty wymysł scenarzysty.
Przypominały mi trochę NZT z filmu Limitless.
I wątek trochę przypomniał mi też Wilka z Wallstreet gdzie łykali specjalne tabletki "Loody" które były właśnie środkami nasennymi z lat 60tych i jak się wytrzymało napad senności to dawały super kopa po którym Leo nie mógł doczołgać się do auta XD
Wybacz szczerość ale w tym przypadku pomoże ci tylko
https://allegro.pl/oferta/masc-na-bol-dupy-cudowny-lek-na-problemy-ludzi-7078876 933
A na poważnie to przyjmijmy że te leki to było coś co miało uspokajać dzieciaki a u Harmon powodowało fazy bo była obciążona genetycznie chorobami umysłowymi. Nie ma co roztrząsać szczegółów.
Czemu tak agresywnie jakbym ci matkę zabił?
Te tabletki i widzenie na suficie to tylko wymysł scenarzysty żeby fajnie pokazać widzom jak jej trybiki w głowie chodzą. Tak jak w Pięknym umyśle.
Realistyczny to był Rain Man z Tomem Cruisem i jego autystycznym bratem który świetnie liczył i robili hajsy w kasynach
A kto powiedział że kino ma być realistyczne. Faktycznie można porównać wizualizacje Beth z wizjami w Pięknym Umyśle ale to tylko zabieg artystyczny pokazujący nam jak działa mózg geniusza. Nie ma pokazywać realizmu a tylko zamysł: geniusze myślą inaczej .
Co do mojej "recepty" to tylko moje koloryzowanie, dzięki za merytoryczną odpowiedź, pozdrawiam.
na moje to taki odpowiednik Zolpidemu u nas. Nasenny, ale przy przedawkowaniu wywołuje halucynacje, dzieciaki specjalnie biorą po kilka aby zaliczyć "zjazdy". Po prostu Beth za każdym razem miała te same halucynacje, co było trochę wyjątkowe, ale z drugiej strony jej matka była schizofreniczką (?) i chyba matematykiem, więc u Beth było jakieś genetyczne obciążenie do tego typu halucynacji i geniuszu