Pomimo tego, że jednak jest to bajka, to serial mnie wciągnął, a mnie seriale rzadko wciągają.
Takie małe minusy: panie mają potężne problemy z osiągnięciem męskiego topu jeśli idzie o ranking ELO (miara siły gry szachisty), dlatego na szczytach jest podział na szachy męskie i damskie. Do 2400 ELO kobiety mają szanse konkurować z mężczyznami i tak też się dzieje. Do 2500 już muszą się mocno starać, a powyżej wchodzą tylko najtęższe umysły, nieliczne, ale nawet one bardzo odstają. I to nie stawia kobiet w złym świetle, bo widać, że natura ma swoje powody, dlaczego każda płeć ma swoje mocne i słabe strony (czego lewactwo nie może ogarnąć za Chiny ludowe). Takie są fakty. Rankingi są oficjalne, łatwo dostępne, więc nie ma o czym dyskutować.
Bohaterka w sposób okazany w filmie nie rozwijałaby się szachowo tak szybko i naturalnie. Do tego koksy, wóda... to niszczy mózg. Takie są fakty. Na pewno miała predyspozycje w kierunku logicznego myślenia po rodzicach, zwłaszcza matce, matematyczce (?), umyśle ścisłym. Historia szachów zna sporo przykładów ludzi, po uzdolnionych w naukach ścisłych rodzicach. Ale mimo wszystko szachy to ogrom pracy i sam talent tu nie wystarczy. Talent, ogrom pracy, ciągły rozwój, nigdy odpoczynku, jeśli chce się być w czołówce. A w filmie widać, że to taki trochę naturalny dar i nawet kiedy bohaterka chce się zachlać na amen, to bez problemu udaje jej się stanąć szybko na nogi. Tak to nie działa.
I słaby jest też ostatni odcinek. Baaardzo na modłę Hollywood. Kompletny miękiszon. Nie tak bym widział zakończenie, a w ogóle odcinek typu sratytaty. Zgubił się klimat.
I plus dla Dorocińskiego. To bardzo dobry aktor i robi tu odpowiednie wrażenie. I to nie jest tak, jak tu niektórzy dyrdymały pierdzą, że jak dobry reżyser to z aktora wyciśnie 100%, bo z Dorocińskiego nic wyciskać nie trzeba. Podejrzewam, że dźwignąłby i wyciągnął z bagna niejednego gniota od słabego reżysera, a u dobrego to może tylko bardziej błyszczeć. Takie są fakty.
A aktorka rewelacyjna.
Fajny serial. Dobrze się bawiłem.