Stworzenie trzymającego w napięciu serialu o superbohaterach, nie jest łatwym zadaniem. To co udało się twórcom "Flasha", od jakiegoś czasu pozostaje wyzwaniem nie do wykonania dla twórców "Arrowa". W zupełnie inny klimat wpisuje się drugi sezon serialu "Gotham". Coraz mniej tutaj przerysowanych postaci, większy nacisk położono na główną postać jaką jest Jim Gordon. Twórcy przedstawiają tytułowe Gotham jako świat psychopatów, brudnych gierek, przekrętów, korupcji i brutalnych morderstw. Krew leje się litrami, w każdym odcinku możemy liczyć na spektakularne podrzynanie gardła. Problemem jest zdecydowanie to, że o ile w ilości superzłoczyńców na metr kwadratowy Gotham bije wszelkie rekordy, o tyle po stronie "jasnej stronie mocy" stoi właściwie jedynie Gordon, Bruce Wayne jest dzieciakiem, reszta nie odgrywa znaczącej roli. Mimo iż mamy właściwie połowę sezonu, to nadal nie wiadomo w jaką stronę zmierza ten serial. To czy główny bohater w osobie policjanta z krwi i kości, mierzący się z wieloma psychopatami okaże się sukcesem czy porażką, zadecyduje pewnie dalsza część sezonu. Pytanie czy sami twórcy wiedzą już jaki jest cel "Gotham". Czy jest to transformacja Bruce'a w Batmana, czy też wątek ten zostanie odpuszczony? Na ten moment, wszystko wygląda bardzo optymistycznie, ale wszyscy czekamy na dalszy rozwój antagonistów, a temu musi towarzyszyć szybsza przemiana Batmana.
na pokazanie przemiany Panicza w Batka raczej bym nie liczył w tym serialu; natomiast wg mnie sam sobie odpowiedziałeś powyższym postem co chcą pokazać twórcy - spaczone miasto razem ze spaczonym Gordonem ( bo chyba jego życie nie było nieskazitelnie czyste z tego co pamiętam ) gdzie jedynym ratunkiem jest "spaczony" bohater, bo Bruce do przyjemniaczków nigdy nie należał :)