Nie wiem dlaczego nikt nie dodaje nowych tematów do bieżących odcinków (mówię o normalnych tematach, nie o ankietach). No ale trudno. W takim razie ja zacznę :D
Odcinek FANTASTYCZNY! Bezapelacyjnie najlepszy w tym sezonie. Ostatnią scenę oglądałam zasłaniając oczy...ale o tym na końcu. Po kolei:
Arya...wątek średni. Trochę za długo to trwa. Ja rozumiem, że proces stania się "nikim" zajmuje dłuższą chwilę, bo tu w końcu chodzi o wyrzeczenie się własnego "ja", ale zaczynam mieć dość tego mycia zwłok przez Aryę. Powinna uczyć się walczyć (co na pewno nastąpi, ale już się niecierpliwię ;)
Tyrion...nigdy nie wątpiłam w jego spryt! Zawsze znajdzie sposób, żeby zachować swoją głowę dokładnie tam gdzie jest. No i nie tylko głowę ;)
Lord Baelish...i jego rozmowa z Cersei. Jeszcze nigdy nie udało mi się rozszyfrować tego człowieka i pewnie mi się nie uda. Mam jedynie cichą nadzieję, że cały czas stoi po stronie Sansy, niezależnie od tego co powiedział naszej kochanej królowej. Bo to że ma plan - w to nie wątpiłam nigdy. Nie wiem tylko czy nasza Starkówna przetrwa przepychanki Cersei i LB.
Żmijowe Bękarcice...nie powaliły mnie na kolana. A jak jedna z nich rzuciła się na Bronna z zaciśniętymi piąstkami to wyglądała jak mała rozzłoszczona dziewczynka. Poza tym myślałam, że Ellaria ma jakiś sensowny plan. Na pewno nie taki, który by przewidywał przejęcie księżniczki w biały dzień, przy świadkach i to w jakimś ogrodzie (co raczej nie jest ustronnym miejscem).
Cersei...i rozmowa z Lady Olenną i ogólnie cały proces. Do tego momentu w sumie doszłam w książkach, do momentu, w którym Cersei włada całym królestwem i manipuluje swoim synem. Widać w jej metodach szaleństwo. Pojmanie młodej królowej? Błąd. Ona potrzebuje wsparcia Tyrellów, chociaż uważa zupełnie inaczej. A to już błąd nad błędami. Dała zbyt dużą władzę tym całym świętym (wróblom? jak żyje, nie pamiętam). I czuję w kościach, że jej się to odbije dużą czkawką. I ten proces Lorasa...żeby przypadkiem nie obrócił się przeciwko niej i nie stał się jej własnym procesem. Bo jej przewinienia są duuużo większe nic Lorasa.
I na końcu biedna, BIEDNA Sansa! To że Ramsey ma nie po kolei w głowie to wiemy już od dawna. Ale nie spodziewałam się, że nie będzie tego jakoś szczególnie ukrywał. Ostatnio poniżył Sansę przy obiedzie (tu mnie zdziwiło, że miłosierny ojczulek nie zareagował), a teraz to? Już pomijam fakt tego całego ślubu. NOC POŚLUBNA. Kazał Fetorowi zostać? Huh? W momencie jak Sansa się zaczęła rozbierać to mnie uderzyło jedno. Jak Theon i Sansa doszli to tego miejsca w swoim życiu? Jeszcze niedawno Theon był podopiecznym Neda, Sansa miała szczęśliwe dzieciństwo w Winterfell...a teraz? Theona nie ma, jest okaleczony Fetor, traktowany gorzej jak zwierzę (OK, trochę sobie na to zasłużył, ale znowu wszyscy wiemy z jakich pobudek zrobił to co zrobił). I Sansa. Po Joffreyu Tyrion (tu akurat go nie doceniła), tułaczka, Baelish i wylądowała u boku Ramseya praktycznie zgwałcona w własną noc poślubną . Tak, wiem, że wyszła za niego świadomie. Ale czy Fetor musiał tam być? Czy Ramsey musiał jej rozerwać suknie? Nie można było tego wszystkiego zrobić inaczej? Okrzyki Sansy nie były raczej okrzykami przyjemności. Mam nadzieję, że Sansa przetrwa to wszystko i na końcu będzie największym wygranym. Bo jak na razie to jest w tej grze przegrana na całej linii.
Ja tak samo. HBO, nienawidzę Was. Co prawda przemawiają przeze mnie emocje, bo obejrzałam to dzisiaj, but anyway...
No niestety, również byłem pełen rezerwy wobec wszelkich autorskich pomysłów dedeków w tym sezonie i okazało się, że potwierdziły się najczarniejsze obawy :( Ten i inne wątki, w których postanowili coś namieszać od siebie, są tak żenująco słabe, że na ich miejscu wstydziłbym się pod tym podpisać. A scena gwałtu na Sansie to dla mnie gwóźdź do trumny. Również uważam, że to za wiele. Przełykałem różne bzdurne pomysły, ale na to, co zrobiono Sansie w tym odcinku już nawet trudno próbować przymknąć oko. Jak pisałem w innym miejscu - doogladam do końca ten sezon, ale następnego nie zamierzam nawet zaczynać. Dość mam takiego profanowania czegoś, na co Martin poświęcił lata życia i w co włożył mnóstwo trudu przez te dwie pokraki. Zaczekam sobie na "Winds of Winter", nie będę sobie bardziej psuł przyjemności z czytania.
Dwight, nieeeeeee! <Luke Skywalker stajl> :( Nie rób tego, oddziel siłą woli i zaakceptuj, że to inne 'uniwersum' (bo słowo w modzie) xP
Niby tak, ale przecież kilka wątków idzie w miarę zgodnie z książką, więc tak do końca oddzielić tego nie mogę. Te wątki akurat w tym sezonie powinny dojechać do książkowych finałów. Więc jeśli mają mi w następnym sezonie z jednej strony zasunąć spoilerami, a z drugiej raczyć takimi idiotyzmami jak fanfikowy wątek Sansy czy Brienne, to dziękuję, postoję. Wolę pełnowartościowy produkt niż taką fuszerkę.
Dokładnie, adnie, adnie! Oglądam 5 sezon z taką miną: http://cdn.alltheragefaces.com/img/faces/large/disgusted-oh-god-why-text-l.png
A pierwszy oglądałam z taką, tak swoją drogą: http://www.globalphotos.info/wp-content/uploads/2014/10/super-happy-meme-face.pn g
Jest różnica? Mniej więcej taka sama, jak między książkami a serialem...
PS. Najlepsze jest to, że nie przestaną kręcić, mimo że nie ma następnej części. No bo lepiej tworzyć marny serial i nie przestawać zarabiać, niż zrobić sobie przerwę...
Pewnie, że się zemści, ale nie od razu. Tylko głupiec może myśleć, że jak przyjedzie do Winterfell, to od razu będzie robiła z Boltonami, co tylko zechce. Wszystko wymaga czasu. Jako Stark, ma spore poparcie u zwykłych ludzi. Gdy Tata Bolton wyruszy na wojnę ze Stannisem (może zabierając i Ramseya), kto zostanie w zamku? I czy korzystając z poparcia lokalnej ludności, wtedy nie będzie jej dużo łatwiej by wypędzić pozostałe siły, zapewne mały garnizon, który zostanie na zamku?
Tak wygląda gra, i o to właśnie chodzi Littlefingerowi. By to osiągnąć jednak, trzeba cierpliwości. o że starci dziewictwo, było wszak oczywiste, skoro miała wyjść za mąż. No a gdy Boltonowie po bitwie się wycofają do Winterfell, zamiast do Dreadfort, , zastać mogą zamknięte bramy... i nieco może im to życie skomplikować.
"Gdy Tata Bolton wyruszy na wojnę ze Stannisem (może zabierając i Ramseya), kto zostanie w zamku?"
A po co mają ruszać na wojnę na śnieg jak mogą przeczekać w Winterfell aż Stannis zamarznie na śmierć czyli dokładnie to co robią obecnie w książce? Winterfell jest trudne do zdobycia, a oblężenie w śniegu nie jest zbyt mądre. Jedyne co może Boltonom w książce zagrozić to lordowie Północy spiskujący za jego plecami, w serialu - pokojówki :P
Nie czytałem książki, nie chce sobie spoilerować serialu. W serialu to szczerze nie wygląda ono na specjalnie ufortyfikowane, tym bardziej po spaleniu. Choć była mowa w pierwszym bodaj sezonie o tym, że ciężko byłoby je podbić. No cóż, jak będą tam siedzieć, Stannis może pójść na Dreadfort, i zmusić ich do obrony lub utraty ich rodzinnej siedziby. Pożyjemy, zobaczymy, jak to w serialu rozwiążą.
Północ to nie jest wioska, zanim dojdą do Dreadfort nie będą mieli sił, zapasów i napada jeszcze więcej śniegu, zresztą najważniejsze jest Winterfell. Dreadfort też było kiedyś oblężone i broniło się 4 lata zanim Boltonowie się poddali. Stannis nie ma tyle czasu, zresztą po co mu zamek Boltonów, których w nim nie ma.
I co z tym poparciem zwykłych ludzi zrobi? Jakoś nie miała okazji pobiec zapalić świeczki jak ją Ramsey gwałcił... Pokojówki i sprzątaczki na pewno przydadzą jej się jako sojusznicy :/ Sansa od przybycia tam nie wykonała żadnego kroku, który świadczyłby o tym, że cokolwiek chce zrobić w kierunku wymanewrowania Boltonów. Miała zjednać i owinąć sobie Ramseya wokół palca. Na pewno pomoże w tym otwarte podskakiwanie Boltonom mówiąc, że są obcy w jej domu... Mogłaby więcej osiągnąć na tym polu, gdyby grała posłuszne cielę, zachwycone że wyjdzie za mąż czy coś w tym stylu. Albo próbowała delikatnie nastawić Ramseya przeciw ojcu wykorzystując chociażby fakt, że Roose spodziewa się drugiego dziecka i pozycja młodszego Boltona może być zagrożona. Nie wiem, cokolwiek. A jak na razie ten wątek to imho totalne nieporozumienie.
Co do rozprawy ze Stannisem, to ILN słusznie napisał, że Boltonowie nie muszą wcale wyściubiać nosa z zamku. To Stannisowi się spieszy. Poza tym w przeciwieństwie do LFa Roose jak dotąd w serialu nie okazał się naiwniakiem i głąbem i raczej nie zostawi Sansie wiele pola do manewru wiedząc doskonale, jak wrogie uczucia wobec nich żywi.
Och, nie jesteś jedyną osobą, która jest zadowolona z takiego obrotu spraw. Naprawdę ktoś wierzył, że Sansa zostanie dziewicą do końca swych dni/ew. spotkania księcia na białym rumaku? Zwłaszcza, że zgodziła się wyjść za Ramsaya (och, nawet jakby Ramsay był wielce zakochany w Sansie to przecież i tak musiałoby dość do skonsumowania małżeństwa). Jak dla mnie to była najlepsza scena tego odcinka i wreszcie coś logicznego w wątku Sansy.
Jestem ciekawa jaką drogą podążą scenarzyści w tym wątku - czy Sansa będzie Jeyne Poole (na co się zapowiada) czy ogarnie się jak Danka, po tym jak Viserys sprzedał ją Drogo (początki też miała ciężkie, ale w końcu owinęła sobie Drogo wokół palca).
Co do reszty odcinka to jestem okropnie zawiedziona:
- Arya - nudy, nudy i nudy (nigdy nie lubiłam jej wątku, ale teraz to mam ochotę od razu przewiniąć)
- Dorne to porażka na całej linii - o ile podróż Jaime do Dorne zakceptowałam, to ten odcinek był tak nielogiczny i głupi, że mi się w głowie nie mieści - dwóch kolesi, którzy na pierwszy rzut oka wyglądają na "nie-Dornijczyków" chodzą sobie po ogródku władcy Dorne (!!) jak nigdy nic, żadnej straży, wygląda, że każdy może sobie przyjść do pałacu (i to uzbrojony!) i pozwiedzać ogrody, a przy okazji pogadać z księżniczką i księciem. Plan Ellarii miały sens jakby bękarcice chciały uprowadzić Myrcelle w biały dzień podstępem (zaprzyjaźnić się, etc.) a nie uzbrojne zabrać ją siłą - serio? A scenę walki to chcę jak najszybciej zapomnieć - chyba najgorsza w całym serialu.
- proces Lorasa - o ile wiedza o znamieniu Lorasa może jeszcze podejść pod dowód, to aresztowanie Marge naciągane strasznie - bo jakiś chłopczyk z burdelu powiedział, że KRÓLOWA go widziała (to jest dowód? come on!), jakby mieli kilku świadków (w tym jakiś w miarę poważany) to ok, ale tak to wyszło średnio (choć KP wciąż w mojej opinii jest najlepszym wątkiem)
Na plus jedynie Tyrion - widać towarzystwo Joraha dobrze na niego wpływa i się ogarnął po wiecznym marudzeniu u boku Varysa :)
Widzę że zgadzamy się nie tylko w sprawie ostatniej sceny, ale też Aryi (nuda), Dorne (żenada), i przede wszystkim Tyriona, którego podróż z Varysem była dość nudna, a teraz w duecie z Jorahem są świetni. Też uważam wątek Tyriona za jedyny plus odcinka, fajna rozmowa o Daenerys, ich różny punkt widzenia i przemowa Tyriona, żeby zachować życie. Tym razem Tyrion nie mógł powołać się na nazwisko i "mój ojciec jest bogaty, obsypie was złotem" jak w przypadku Górskich klanów, a i tak wybrnął, za to uwielbiam karła :P
ja sobie myślę że Sansa oprzytomnieje i w końcu weźmie udział na poważnie w grze
i jeszcze taka szalona myśl mnie naszła że w Winterfeel powstanie taka ekipa Sansa Theon Briene , gdzie Sansa to będzie mózg Brienne mięśnie a Theon no cóż może jakiś szpieg bo wszyscy wiedzą że to zabawka Ramseya to nikt nie będzie go podejrzewał no i myślę że Sansa się dowie od Theona że Bran i Rikon żyje a od Briene ze Arya też żyje
Hah, no dokładnie. Brak logiki, logiki, i jeszcze raz logiki. Tylko w dwóch aspektach się nie zgodzę. "Jak dla mnie to była najlepsza scena tego odcinka i wreszcie coś logicznego w wątku Sansy." - cały ten wątek jest tak logiczny: . Czyli wcale. A ta scena była logiczna tylko pod tym względem, że była naturalnym następstwem małżeństwa. Ale ogółem porażka.
"(...)czy ogarnie się jak Danka, po tym jak Viserys sprzedał ją Drogo (początki też miała ciężkie, ale w końcu owinęła sobie Drogo wokół palca)." hmmm, wiesz. Ona po prostu go pokochała, a on ją ;) Nie powiedziałabym, że owinęła go sobie wokół palca, zwłaszcza że jednak to on rządził do śmierci xD
To, że w wątku Sansy nie ma za grosz logiki to jasne niczym słońce :) Dla mnie ta scena była logiczna, bo skoro LF wrzucił Sansę w stado rekinów to dziwne, aby wyszła z tego bez szwanku. Wyobrażasz sobie, że Sansa (naiwna, głupiutka dziewczynka) po kilku miesiącach z LF jest w stanie od razu po przybyciu do Winterfell manipulować nieprzewidywalnym psycholem Ramsay'em lub/i jego ojcem, który jest jednym z lepszych graczy w Westeros? - to byłby dopiero brak logiki :) (co innego w książce, gdzie musi sobie poradzić z dużo łatwiejszym celem).
Co do Dany, to chodziło mi o to, że potrafiła go w sobie rozkochać (co za tym szło, lepiej ją traktował, liczył się z tej zdaniem, dla niej walczył z bratem krwi itd.)
Aaa, o to Ci chodziło :D Niby LF nie wiedział, jaki jest Ramsay (tak mówili poza kulisami), ale myślę, że scenarzyści się tak tylko tłumaczą. Zresztą to nie zmienia faktu, że cały wątek jest bez sensu. Ale nie przesadzajmy z Sansą! Ona bardzo zmądrzała. Przypomnijmy sobie 1 czy 2 sezon... xD Choć w książce bardziej widać tą przemianę.
Co do Dany, to nie sądzę, by go specjalnie rozkochiwała. Praktycznie żadnego doświadczenia z facetami nie miała, także raczej by nie miała pojęcia, jak ich sobie owijać sobie wokół palca ;) Nie da się jednak zaprzeczyć, że małżeństwo z khalem jej na dobre wyszło - począwszy od uwolnienia się od szalonego brata a skończywszy na zostaniu Matką Smoków ;)
Owszem Sansa zmądrzała, ale jeszcze nie na tyle, aby poradzić sobie z Boltonami. Ale wierzę w nią, jest na dobrej drodze (przynajmniej w książkach) :)
Jak to go specjalnie nie rozkochiwała? Przecież brała lekcje u ekm.. panny lekkich obyczajów :D Wcześniej Drogo traktował ją jak psa (albo konia/kozę do wyboru), a dopiero po tej "przemianie" się w niej zakochał :)
No ale w książce nie musi sobie z nimi radzić jak na razie. That's the point :D
No bo chciała go uszczęśliwić xD W sumie, nic dziwnego, że ich związek tak się zaczął, skoro nawet nie znali wspólnego języka i dopiero Daenerys się poduczyła w dothrackim :D
"Zła powinna być tylko na Baelisha."
No tak oczywiście, to Ramsay gwałci Sansę ale on jest niewinny, Baelish winny:/ Typowe. Tyle że w wywiadzie o odcinku dedeki twierdzą że LF naprawdę nie miał pojęcia o tym jako jest Ramsay i że to zwyrol.
Ale oczywiście widzów to nie będzie obchodzić, jak i samej Sansy. Jak zwykle wszystko na Baelisha.
Baelish zostawił Sansę z mordercami jej rodziny, na kogo powinna być zła? Ramsay nie zgwałcił Sansy, jedynie z jej perspektywy mogło tak wyglądać. I tak powinien ją jeszcze publicznie rozebrać, a następnie przyprowadzić większą publiczność. Pokładziny w Westeros na ogół są żenujące dla obu stron.
Nie wierzycie mi, posłuchajcie Dżordża :) Prawdziwe pokładziny były w Bliźniakach.
http://www.youtube.com/watch?v=fp9_gwEctDc
"Ramsay nie zgwałcił Sansy, jedynie z jej perspektywy tak mogło to wyglądać."
Ty tak serio??? Uważasz że jak mąż gwałci żonę to nie jest gwałt???
Błagam, powiedz że źle cię zrozumiałam.
I wiem jak tam wyglądały pokładziny. Wiem że była publiczność.
Ale imo gwałt to gwałt. Niezależnie czy mąż gwałci żonę, kobieta gwałci faceta itp,itd.
Wydaje mi się, że się nie dogadamy, Ramsay miał obowiązek skonsumować małżeństwo. W Westeros trzeba znieść pokładziny z godnością, nieważne czy Twoim mężem jest Ramsay Bolton, czy żoną Lysa Arryn. Lysa podejrzewam też musiała odbyć pokładziny z Jonem Arrynem, nie wiem czy coś na ten temat było wspomniane, ale raczej nie była szczęśliwa. Oceniając według naszych standardów to oburzające, że państwo młodych dostarcza się do łoża nagich, następnie konsumują małżeństwo przy publiczności, która robi sobie żarty. Ale dla nich to tradycja.
Ja nie mówię o skonsumowaniu małżeństwa. Po prostu twierdzę że jak kobieta podczas stosunku CAŁY CZAS PŁACZE bo ją tak boli a facet mimo to nie przestaje . ma to gdzieś i dalej robi swoje to wg mnie to jest gwałt.
Sansa i tak by płakała, bo nie chciała ślubu ani z Tyrionem, ani z Ramsayem. A obydwaj mieli obowiązek rozdziewiczyć pannę młodą. I uwierz mi, że w Westeros to Ramsay jest lepszy, bo zrobił to co się od niego oczekuje i Sansa powinna teraz nosić w brzuchu małego Boltona, a to Tyrion zawalił, i narobił problemów nieskonsumowaniem małżeństwa mimo że z naszej perspektywy to Tyrion jest lepszy. Wiem o co ci chodzi, normalnie dla mnie to też byłby gwałt, ale nie w Westeros, gdzie po ślubie, na który Sansa się zgodziła normalną tradycją są pokładziny, a Sansa już rozbierając się płakała. Dlatego ja uważam, że to na Baelisha powinna być zła, który ją w to małżeństwo wpakował, Ramsay tylko spełnił swój obowiązek jak mąż. I to nikt inny a Baelish zapewniał Boltona, że Sansa jest dziewicą i jak nie wierzy to niech ją zbada. To on potraktował ją jak przedmiot. Czyli też normalnie w Westeros wysokourodzona dziewczyna ma poślubić wysokourodzonego chłopaka, żeby połączyć rody. Tylko dlaczego wybrał mordercę jej rodziny? Ponoć ma jakiś misterny plan, ale fakt jest taki, że skrzywdził Sansę. Jak się po tym podniesie to naprawdę dziwna jest ta postać, w każdym razie Ramsay nie zrobił nic złego. I wiem, że się ze mną nie zgodzisz :P
A ja nie mówię, że nie ma być zła na Baelisha. Ma zupełne prawo, mam nadzieję że jak się spotkają ponownie to pierwsze co Sansa zrobi to spierze go po mordzie. Wkurza mnie że dedeki robią z LF kogoś kto nie sprawdził dokładniej takiej sprawy jak opinie o przyszłym małżonku Sansy. Wychodzi na głupka i gorzej.
A co do:
"w każdym razie Ramsay nie zrobił nic złego."
I masz rację:P nie zgodzę się.
Ludzie! Pokładziny nie polegały na uprawianiu seksu przy widowni! A to, co zrobił Ramsay, to było w najlepszym razie wykorzystanie faktu, że Sansa musiała się z nim przespać i czerpanie przyjemności z jej cierpienia. Psychologowie twierdzą, że o to chodzi gwałcicielom - o tę dominację i chorą satysfakcję z tego, także drogi ILN - to był gwałt. Gwałt to nie jest "seks z kimś kto tego nie chce", bo prostytutki w większości przypadków też nie chcą seksu ze swoimi klientami, zmuszają się do tego. Ale to nie jest gwałt. Co ja robię po 22 ze swoim życiem? ._.
Może jednak obejrzyj ten filmik, w którym sam Martin (koleś który napisał te książki) tłumaczy na czym polegają pokładziny, Martin większość tych tradycji - pokładziny, prawo gościnności, prawo pierwszej nocy po prostu wziął z naszej historii więc nawet ciotka wikipedia ci pomoże :P
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pok%C5%82adziny
A uważasz, że małżeństwo w średniowieczu z np. trzynastolatką to pedofilia? nope. Wszystko zależy od epoki i uwarunkowań kulturowych towarzyszących jej. Pokładziny nie tylko w martionowym świecie miały rację bytu i patrzenie na nie przez pryzmat współczesności to ignorancja. Kiedyś sex to absolutnie nie miała być przyjemność, a przypieczętowanie umowy. W CAŁEJ EUROPIE, na dworach królewskich ten zwyczaj miał rację bytu. Jeśli uważasz, że ktoś przerywał bo żona uroniła łzę to polecam się doedukować. Filmy, książki, wszędzie masz to pokazane. Co więcej kobiety były świadome tego, że to się wydarzy i nie podchodziły do tego jak my współcześnie. Wiedziały, że są kartą przetargową i muszą spełnić swój obowiązek. A dla przyjemności to ze stajennym na boku. Tak serio Sansa musiała zdawać sobie sprawę z tego, że czeka ją noc z Ramseyem. Sama rozmowa z Mirandą podczas kąpieli o tym świadczy. Myślę, że bardziej bolesny fakt to taki, że morderca jej braci, który dopiero co zdradził Robba był tego wszystkiego świadkiem. A no i myślę, że ostatnia bańka z serii 'książę na białym koniu' boleśnie pękła.
Ej weź chłopie, jaja se robisz. Tu nie chodzi o sam fakt tego, że małżeństwo skonsumowano tylko JAK to zrobiono - Ramsay rozerwał na niej suknię i wziął tak brutalnie, że wyła, do tego, co chyba przesądza o sprawie, kazał zostać w sali Theonowi i na to patrzeć, bo jest ZWYROLEM. Jak to są klasyczne pokładziny no to dziękuję, postoję.
Jakby były klasyczne to Sansa zostałaby publicznie rozebrana przez kilkanaście męskich łap, a następnie naga dostarczona do łoża Ramsaya, gdzie na oczach ludzi konsumowaliby małżeństwo słuchając żartów. To o wiele gorsze, a i tak goście nie robiliby problemu, bo to tradycja.
Wprowadzasz ludzi w błąd, który ja poprawiam już trzeci raz xD Nie, nie na tym polegały pokładziny :) @Mauretania, masz rację. I to nie są klasyczne pokładziny. Przy klasycznych zanieśli by ich rozebranych do łóżka i wyszli, najwyżej podsłuchiwali pod drzwiami :P ILN myli zwyczaje Westeros i dothrackie chyba xD
Ale my piszemy o serialu Gra o Tron tudzież książkach z serii Pieśń Lodu i Ognia... Przynajmniej tak mi się wydawało. Możliwe, że znajduję się na forum historycznym i po prostu tego nie zauważyłam ;)
PS. swoją drogą; wikipedia - najbardziej zaufane źródło wiedzy xD
Chyba nie sądzisz, że będę wyszukiwać lepsze źródła. Biorę pierwszy link, jesteś zainteresowana wiedzą to sobie poszukasz wiarygodniejszych :P Martin powiedział, że brał te tradycje z historii, nie modyfikował ich więc jak najbardziej można.
Oczywiście, że modyfikował. Inaczej napisałby powieść historyczną, a do takiej daleko nawet "Krzyżakom" (choć większość ją za taką błędnie uważa) Sienkiewicza ;) Będę pisać maturę z historii, ale niestety o pokładzinach nas nie uczą, więc obecnie takowych nie mam :D ("Nie należy ufać wszystkiemu, co jest napisane w internecie" ~ Abraham Lincoln) Opieram się jednak na książkach Martina, a tam to było opisane ;) Nie podam Ci dokładnie gdzie, ale pamiętam to. Za to fragmentu o akcie publicznym sobie nie przypominam :P
Prawdopodobnie w rozdziale Sansy, przed pokładzinami z Tyrionem. Ale tego nie modyfikował, ani prawa pierwszej nocy czy gościnności. Niektórzy oglądali i jak Martin wspomniał robili żarty, dawali rady, niektórzy tylko podsłuchiwali, a niektórych w ogóle tam nie było. Jak podczas nocy Ramsaya i Jeyne był tylko Theon. Co do cytatu, to powiedział akurat Hitler, w 1952. Chcesz to idź do biblioteki jak ci internet nie pasuje i dowiesz się, że publiczność często była obecna :P
Aż to sprawdzę jutro, bo teraz mi się nie chce UdW szukać xD Owszem, dawali rady itd. ALE W TRASIE sypialnią a salą, na której odbywała się uczta :P
To tylko podpowiem, żebyś jednak poszukała Nawałnicy. To z perspektywy Sansy, też polecam przeczytać jak ona by się czuła, chyba jednak lepiej, że Ramsay jej tego oszczędził :P
To w Nawałnicy było? Wydawało mi się, że w Uczcie ślub Sansy z Tyrionem :o Ale w sumie dawno czytałam, także... :3 Wiesz. Wtedy wszyscy by się dowiedzieli, jaki jest. Może tego nie chciał :D
No przecież to było przed Krwawymi Godami xd Nie, wtedy tak jak mówię, kilkanaście męskich łap rozebrałoby Sansę całkowicie do naga i zaniosło ją do łoża robiąc ohydne żarty. Sansa byłaby jeszcze bardziej upokorzona, a Ramsay jej tego oszczędził. Ale obowiązek małżeński spełnić musiał.
Hmm poza tym chciałabym podkreślić, że jak na możliwości Ramsaya było mega lajtowo. Taki na przykład Robert nie traktował Cersei ani krzty lepiej, a nikt się jakoś nie czepiał. Obecność Theona to inny aspekt, ale mówię o samym akcie fizycznym. Pamiętajmy, że szlachetne Roby i inne Nedy to w Westeros rzadkość i zerwanie sukni to serio wcale nie najgorszy z pierwszych razów jakie mogły się Sansie przydarzyć.
Dokładnie. Poza tym ludzie nie potrafią spojrzeć na te sceny z perspektywy standardów moralnych w Westeros. To Ramsay jest przykładem lorda, który poślubił wysokourodzoną Sansę i spełnił swój obowiązek w łożu jak nakazuje tradycja. Robb złamał przysięgę daną lordowi, żeby przespać się z jakąś przybłędą Talisą. Kto wygrywa? :P
Podzielam zdanie odnośnie tego, że LF logicznie zakładał, że Sansa straci dziewictwo - nawet na komentarz Sansy, że jak ponownie ją zobaczy to będzie już mężatką chyba nie myślał, że pozostanie dziewicą xP W sumie to tylko żal, że nic nie wiedział odnośnie bękarta Boltona.
Na pewno nie wiedział czy powiedział że nie wiedział żeby młoda naiwna zrobiła co chciał?
Jego plan:Niech się biją ja będę ten trzeci jest toporny ale nie taki głupi jak się wydawało
wcześniej.
A jak któryś z dwóch wygra to powie że od początku taki miał plan :)
Chodziło mi o scenę rozmowy LFa z Ramsay'em - to jemu przyznał się, że nic o nim nie wie. Filmik z 'inside the episode' pokazuje, że D&D, twórcy serialu, potwierdzają to: LF nie wiedział nic o Ramsay'u.
"A jak któryś z dwóch wygra to powie że od początku taki miał plan :)"
W rzeczy samej :D
Co do Arii to w sumie szkoda, że jej wątek trochę inaczej idzie niż w książce, ale w sumie nie jest najgorzej. Wątek z Samem i Aemonem inaczej rozegrany. : D
Co to LF to też jestem ciekawa co też wymyślił, bo raczej wątpię to, żeby dopuścił żeby Sansie coś się stało. Rozbawiło mnie to jak Cersei powiedziała, że nie jest strategiem. Cóż...
Najbardziej rozczarowujące się Żmijowe Bękarcice. Liczyłam na to, że będą chociaż trochę podobnie do książkowych, ale albo słabo są napisane albo po prostu aktorki się nie spisują. W każdym razie w ogóle się nie odczuwa jakby w ogóle w tym serialu były. Ellaria w tym sezonie kompletnie nie przypomina tej z poprzedniego. Chyba, źle im wyszło całkowite pominięcie Arienne.
W wątku Cersei brakuje mi jeszcze sprawiedliwości dla królowej regentki. No i jakoś słabo widoczne jest to jej szaleństwo. No ale sam fakt, że dała trochę władzy tym Wróblom powinien się też odbić na niej, więc czekam.
To co się dzieje u Sansy to już przechodzi wszelkie granice. Twórcy nieźle popłynęli z jej wątkiem i to chyba w niezbyt dobrą stronę. Ramsey w końcu pokazał jej swoją prawdziwą twarz. W sumie ostatnia scena mi się skojarzyła z Danką i Drogo. U nich zaczęło się od gwałtu a potem wielka miłość, no ale wątpię żeby w tym przypadku było tak samo. Zwłaszcza znając preferencje Ramseya.
"Co do Arii to w sumie szkoda, że jej wątek trochę inaczej idzie niż w książce, ale w sumie nie jest najgorzej. "
Pomijając zmianę w obsadzie jest to chyba obecnie najwierniejszy wątek względem sagi, wg mnie :) Fakt, okrojony i spłycony ale jednak najbardziej oddaje któryś z wątków książkowych.