Kompletnie nie zrozumiałam tej historii o Jonie Snow , Nedzie Starku i tym ojcu tej Daenerys albo to brat jej był... już sama nie wiem ...mam nadzieję,że ktoś wyjaśni bo ja już nawet pomyślałam ,że Jon i Daenerys są rodzeństwem i mówię no nieeee jeszcze jeden wątek kazirodczy? ;p obym źle to sobie przetłumaczyła
Dokładnie, to jego ciotka, a nie siostra. Jon jest prawowitym następcą tronu, bo Rhaegar i Lyanna byli małżeństwem.
Ponieważ Rhaegar był synem króla i spadkobiercą tronu, a w przypadku jego śmierci, kolejną osobą, która dziedziczy tron jest syn Rhaegara, czyli Jon. Daenerys jest siostrą Rhaegara, tron jest dziedziczony przez syna w pierwszej kolejności. Dlatego na przykład w 1 sezonie (lub 2 , nie pamiętam) po śmierci Roberta Baratheona tron objął jego (tak uważano) syn Joffrey, a nie np. jego żona Cersei albo córka Myrcella.
Zly przyklad, bo Robert nie mial siostry zeby wykazac to o czym p;iszesz. Zona to rzecz nabyta, wiec w ogole nie ma watpliwoscie, ze nie ma prawa do tronu i moze byc co najwyzej regentka. Watpie tez, ze pod uwaga sa brane corki, chociaz jak widac na przykladzie Elzbiety I i takie rozwiazania byly mozliwe.
W ogole zastanowcie sie jak glupia wobec tego i 7 sezonu okazala sie intryga ukrywania nieslubnego syna Roberta... Jezeli to bekart to nie ma zadnego prawa do tronu, jak zdaje sie sugerowac to co jest w ksiazkach cy serialu, a co nie ma sensu, bo i bekart mogl byc uznany za krola, wazne ze faktycznie byl synem tego kogos, koto akcpetowano na wladce.
No i oczywiscie wyzszego rodu niz kurtyzana, bo to raczej go dyskryminowalo, a nie to, ze byl nieslubny.
Widze, ze wszystkich zmylilo beznadziejne dobranie aktora... Mam wrazenie, ze on i ta laska mieli byc podobni do Danki i jej brata z wygladu.
A i jeszcze to, ze Robert zdobyl tron sila, Cersei tez i ja uznano, innych nie chca uznac, mimo ze maja prawo do sukcesji, Robert z tym glejtem dla Starka - to wszystko pokazuje jak nic niewarte sa te prawa i ze wladca moze tam zostac kazdy o ile rody go uznaja.
"W ogole zastanowcie sie jak glupia wobec tego i 7 sezonu okazala sie intryga ukrywania nieslubnego syna Roberta... Jezeli to bekart to nie ma zadnego prawa do tronu, jak zdaje sie sugerowac to co jest w ksiazkach cy serialu, a co nie ma sensu"
Jaka intryga?
Jeśli dobrze pamiętam to w pierwszym sezonie jednym z głównych wątków było śledztwo Neda Starka, który odkrył, że Robert ma nieślubnego syna, który był ukrywany, bo każdy z bękartów Roberta był zabijany, aby przypadkiem nie podważać prawa Joffrey'a do tronu.
Ale mogę się mocno mylić.
Robert miał masę nieślubnych dzieci. Jon Arryn, a później Ned Stark odkryli, że każde dziecko Baratheonów powinno mieć czarne włosy, więc połączyli fakty i doszli do wniosku, że Joffrey i pozostała dwójka nie są dziećmi Roberta.
Chodziło jedynie o wizualne aspekty, jako że geny Baratheonów były silne, a nie, że pozbywano się bękartów Roberta, bo była jakaś intryga spowodowana, że "bekart mogl byc uznany za krola, wazne ze faktycznie byl synem tego kogos, koto akcpetowano na wladce. No i oczywiscie wyzszego rodu niz kurtyzana, bo to raczej go dyskryminowalo, a nie to, ze byl nieslubny" i do tego piłam wyżej.
To jest logiczne ,że tron przejmuje syn ... Nawet bracia ( jak w przypadku Stannisa i Roberta nie przejmują tronu ) ,chyba że król nie ma syna .
Generalnie w sukcesji, czyli dziedziczeniu tronu, prawowitym spadkobiercą jest najstarszy męski potomek, i to od niego leci ta "właściwa" linia królowania. Czyli, Aerys, miał trójkę dzieci: Rhaegara, Viserysa i Daenerys. Rhaegar miał, jak się okazało, syna z prawego łoża, czyli Jona vel Aegona, i to on jest dziedzicem. Następni w kolejce, to ewentualnie synowie(lub córki) Jona. Jeśli nie będzie miał dzieci, to następni w kolejce to Viserys (martwy) i dopiero Daenerys :)
". Następni w kolejce, to ewentualnie synowie(lub córki) Jona. Jeśli nie będzie miał dzieci, to następni w kolejce to Viserys (martwy) i dopiero Daenerys"
Gdyby Viserys żył to byłby przed ewentualną córką Jona, taki mały szczegół.
Nie, bo linia sukcesji "leci" po potomkach najstarszego syna. Nawet jeśli Jon miałby same córki, to mają one pierwszeństwo przed Viserysem.
O ile w ogole kobiety sa brane pod uwage, bo np w Japonii nie. A w tej ksiazce mam wrazenie, ze kobiety tez sa tylko od dzieci i garow.
Najpierw dzieci Jona, później Viserys, ale tu już byłaby sprawa dyskusyjna i musieliby zwołać Wielką Radę. W ogóle czy takie małżeństwo jest ważne? Małżeństwa z 2 dzieci nie można tak po prostu unieważnić, chyba że regała żona zdradzała i jego dzieci były bękarcie. Anulowanie to nie to samo, co rozwód i powodowałoby, że dzieci ze związku z Elią są wyłączone z dziedziczenia.
Niby z jakiej racji Rhaegar może sobei decydować, kto ma być dziedzicem Aerysa, a kto nie? To chyba jest broszka głowy rodu...
A co do tych dzieci Jona to Viserys jest przed córką Jona, nie wiem, co Wy tak mylicie te sukcesje.
Czyli w świecie GoT, po śmierci Joffreya i Tommena, następny w kolejce Stannis? Czy Myrcella?
Nie bardzo rozumiem, co do sukcesji Targaryenów mają Baratheonowie, ale odpowiem. Nie, dziedzicem Tommena była Myrcella, dopiero po niej Stannis.
W świecie GoT mamy trzy prawa/tradycje dotyczące sukcesji.
"Małżeństwa z 2 dzieci nie można tak po prostu unieważnić, chyba że regała żona zdradzała i jego dzieci były bękarcie."
Historia jednak zna takie przypadki. Henryk VIII unieważnił małżeństwo z Katarzyną Aragońską, powołując się na Biblię (Księga Kapłańska 20:21). Pierwsza Ustawa Sukcesyjna z 1534 r. uczyniła Marię Tudor bękartem, czyli jednak było to możliwe, choć królowa miała nieposzlakowaną opinię. Druga Ustawa Sukcesyjna z 1536 r. zrobiła to samo z Elżbietą Tudor, aczkolwiek Annie Boleyn wpierano to i owo. A akurat Elżbieta była z rodzeństwa najbardziej do ojca podobna. Trzecia Ustawa Sukcesyjna z 1543 r. odkręciła sprawę obu księżniczek. W przeciwieństwie do Anglii w Westeros nie było Parlamentu i władza króla była istotnie absolutna. Może Aerys wydał jakiś akt prawny, bo maester, nawet nie septon, nie powinien o takich sprawach decydować. Cała nadzieja w wizjach Brana.
Henryk VIII to chyba nie jest najlepszy przykład.
Już bardziej pasowałby Władysław Herman, który ożenił się z czeską ksieżniczką, ale wcześniej musiał unieważnić małżeństwo, w wyniku czego Zbigniew był uznany za bękarta. Hermanowi urodził się syn (Bolesław Krzywousty), ale możni widzieli następcę w Mieszku, a po jego śmierci antysieciechowa opozycja wymusiła na Hermanie legitymizację Zbigniewa.
Z punktu widzenia Kościoła małżeństwo Władysława H. z Przecławą było nieważne, bo bez sakramentu. Nie przypuszczam, aby Rhaegar i Elia pobrali się w podobny sposób.
Z kolei unieważnienie małżeństwa pomimo spełnienia wymogów religijnych miało miejsce w dynastii hanowerskiej, gdy późniejszy król Jerzy IV ożenił się z katoliczką Marią Fitzherbert. Ponieważ złamał ustawę o sukcesji z 1701 r. (zakaz małżeństw z katolikami) i ustawy o królewskich małżeństwach z 1772 r. (konieczna zgoda króla), sprawy duchowe były nieważne. Wystarczyło, że tatuś tupnął...
Nie mniej unieważnienie małżeństwa zawartego w celu politycznych sojuszy, wydaje się u następcy tronu co najmniej nierozważne. Zwłaszcza wobec poligamicznych zwyczajów Targaryenów. A już najdziwniejsze jest, dlaczego Rhaegar unieważnia małżeństwo w ojczyźnie swojej prawowitej małżonki, w dodatku bez jej obecności (to by jeszcze pozwalało sądzić, że za jej zgodą). Przecież musiałby liczyć się z odwetem poniżonej w ten sposób rodziny książęcej. Jeżeli w 8 sezonie jakoś tego nie wyjaśnią, to jest zdecydowanym kiksem.
Sugerowałem się aktualną sytuacją w Wielkiej Brytanii, ale możesz mieć rację ;)
właśnie wyczytałam ,że Jon Snow jest synem Rhaegara Targaryena ,starszego brata Daenerys...czyli Ona jest jego ciotką;p to bardziej chore niż sądziłam ;p
To w sumie ciekawe, twórcy dawali ostatnio pełno, aż do przesady, wskazówek czyim synem jest Jon. Ale jak widzę ci którzy nie czytali Sagi i tak nie złapali (zresztą nic dziwnego), więc w sumie dla kogo były te rzekome niuanse? Bo mnie osobiście wkurzały... żona Sama mówiąca mu ot tak niby przypadkiem takie rzeczy kiedy rozmawiają o wypróżnianiu się jakies maestra... dajcie spokój, ta cała tajemnica została zeszmacona i straciła na subtelności.
Sam nie miał żony.. Jest Nocnym Bratem przecież... Widać, ty też mogłeś coś przeoczyć.
Jon też jest Nocnym Bratem, to już jakiś czas temu przestało cokolwiek znaczyć. No i użyłem skrótu myślowego, chodził mi oczywiście o Goździk.
Sama obowiązuje przysięga Nocnej Straży (fakt, że celibat to tylko z nazwy tam jest). Jona przysięga nie wiąże bo został wskrzeszony a ona zobowiązuje do śmierci.
Nadciąga Zima i Długa Noc. Kto by się przejmował jakimiś braterskimi ślubami czystości? ;P a tak serio, Sam złamał przysięgę, bo opuścił Nocną Straż, aby szkolić się na Maestera, ale po porzuceniu tego pomysłu nie udał się z samobójczą misją na Mur, ale do Winterfell. Wydaje mi się jednak, że Jon jako Król Północy jest obecnie jedyną osobą, ktora mogłaby go z tej przysięgi zwolnić, zakładając, że Mur jest nadal pod jurysdykcją Północy, choć w tym wojennym chaosie już niczego człowiek nie może być pewien
Jon kazał mu się udać, by ten szkolił się na Maestra. Po drugie, na Murze musi być Maester i ktoś musiał się na niego szkolić, więc Sam był najlepszą opcją. Został tam wysłany. Co do ostatnich odcinków - rzeczywiście powinien wracać na Mur a nie do Winterfell. Jednak dziwne czasy nastały i jakoś nikt nie przejmuje się przysięgami. Wg Sama ważniejsze było pomóc Jonowi.
Mało kto wie o jego śmierci, a tylko Bolton zwrócił uwagę na to, że Jon jest dezerterem.
No w sumie... Może skoro Nocna Straż się o niego nie "upomina" to nikt nie zwraca na to uwagi. No i fakt, że jest męskim potomkiem (niby) Neda, zasłużył się i ma poparcie na Północy to nikt mu o dezercji nie mówi. No i właśnie ciężkie czasy są, może nie zaprzątają sobie głowy tym, że Jon przysięgał na Murze.
A to nie jest trochę tak, jak z banicją w I RP. Wiadomo było, że za powrót jest kara śmierci, ale i tak musiał to potwierdzić władca. Nie wiem, czy w GoT omawiano system wymiaru sprawiedliwości, ale w feudalizmie karanie śmiercią było w kompetencji baronów lub urzędników króla. Być może i tak schwytanych dezerterów trzeba było dostarczyć do lorda (no chyba, że stawiali opór - patrz pierwsze spotkanie z Oshą). Jednak decydowałoby miejsce schwytania, czyli teoretycznie Jon był pod jurysdykcją Cersei.
Zgodnie z samym początkiem serialu, dezerterzy Nocnej Straży odpowiadają przed Namiestnikiem Północy. Roose Bolton już chyba nie żył o ile pamiętam, więc tytuł przeszedł na Ramsaya.
"Within the ranks of the Night's Watch, desertion is considered a form of oathbreaking. Deserters are not only hunted down by sworn brothers of the Watch but also by lords should a deserter enter his lands."
Mam takie pytanie z innej beki. Skoro Bran może widzieć całą przeszłość sam tak twierdzi to czemu Samwell nie powiedział mu żeby cofnął sie do czasów pierwszej Long NIGHT i zobaczył jak Nocny król został pokonany ?