PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=476848}

Gra o tron

Game of Thrones
2011 - 2019
8,7 408 tys. ocen
8,7 10 1 407883
7,9 63 krytyków
Gra o tron
powrót do forum serialu Gra o tron

Własnie jestem po nocnej premierze 1 odcinka 6 sezonu.
Jestem zachwycony sposobem narracji tego odcinka.
Troche zmian się potoczyło. Na + zdecydowanie.
Końcówka... szok!

Ktoś już oglądał?
Jak wasze wrażenia?

ocenił(a) serial na 10
Rated_R_

koncowka najlepsza

ocenił(a) serial na 9
Faster1611

ale co z ta koncowka? okazalo sie ze melisandre jest stara raszpla z drutu ta?, w sumie nic dziwnego jest przeciez wiedzma....nie wiem co w tym takiego niezwyklego.

ocenił(a) serial na 9
Rated_R_

Tyle co skończyłem, tak myślałem, że jak ściągnie ten kamień to się pokaże starucha, chyba jednak nie przywróci Jona do życia, gdyby mogła, pewnie już by to zrobiła, szkoda ...

ocenił(a) serial na 10
Cyngiel21

no ale to kto poprowadzi dzikich na winterfell

ocenił(a) serial na 10
Dobek91

Możliwe że ogień go ożywi jeśli Mellisandre nie da rady.

ocenił(a) serial na 9
Cyngiel21

Ożywi go w którymś odcinku albo spalą ciało i ożyje (bo okaże się z krwi smoków).
Chociaż może faktycznie dead is dead...

ocenił(a) serial na 8
Cyngiel21

Jon jest martwy w książce, niech go nie ożywiają w serialu. Za to z Stannisem to pojechali..

ocenił(a) serial na 10
Isstred

Przecież w książce też go ożywią. To Azor Ahai...

mareczekp2

I to by było najlogiczniejsze - Melisandre zrozumie że sama z Davosem i kilkoma chłopakami nie mają szans na Czarnych ale gdyby John ożył to by wiele zmieniło.
Normalnie zobaczylibyśmy to w następnym odcinku ale zgodnie z popieprzonymi trendami pewnie w 3 albo 4 ta scena będzie cliffhangerem.

mareczekp2

Jon wydaje się być oczywistym Azorem Ahai... i być może właśnie dlatego nim nie jest. Martin lubi zaskakiwać i nie zdziwię się, jeśli ktoś inny wzniesie Światłonoścę, lub też nikt taki się nie znajdzie.

ocenił(a) serial na 9
NikKlik

No własnie też sie tego obawiam :( Poki co sobie wyobrazalem ze bedzie teraz desperacja w Czarnym Zamku i przy pochowku Jona (palac na stosie z orezem) Czerwona dama walnie jakies inkantacje i Jon (aka Azor) powstanie z ognia dzierzac swoj owczesny git miecz przemieniony w Lightbringera. No ale coz, rownie dobrze moze po prostu splonac :)

ocenił(a) serial na 6
NikKlik

Azor Ahai to będzie gorąca bułka czy jak on tam miał.

ocenił(a) serial na 9
JohnnyRyper

dobrze prawisz:)

ocenił(a) serial na 9
Cyngiel21

No ja się boję właśnie że, Melisandre na tyle zwątpiła w swoją religię, w swojego boga,po tych klęskach i po śmierci Jona że po prostu zdjęła kamień-pozbawiając się magii i tej całej iluzji i kładąc do łóżka popełniła samobójstwo i już się nie obudzi. Przyznam że byłby to niezły pstryczek w nos dla tych wszystkich którzy w jej wątku upatrują cuda nie widy , a czytając recenzje po tym odcinku grono osób tak myśli. No chyba że w trailerze do 6 sezonu jeszcze tam były jakieś sceny z nią, nie pamiętam.

ocenił(a) serial na 6
EndlessForms

Mel nie powiedziała jeszcze nic ze zwiastuna i nie miała wielu ujęć. Według mnie straciła wiarę i zwątpiła bardzo mocno, a samobójstwo byłoby ciekawe, ale nie wchodzi w rachubę.

ocenił(a) serial na 9
WielkiMou

Tyrosh z Myr też stracił wiarę a potem zyskał dar przywracania do życia

ocenił(a) serial na 6
sweetgirl_fw

Od początku było wiadomo jak to się skończy ;)

ocenił(a) serial na 10
sweetgirl_fw

*Thoros z Myr

ocenił(a) serial na 9
kunka93

no, w tym momencie nie pamiętałam dokładnie imienia :P

ocenił(a) serial na 10
sweetgirl_fw

To nie była krytyka, wiem że w świecie Martina można się łatwo zagubić (tyle tych Rob'ów, Robertów, Robin'ów, Thoros'ów, Tyrosh'ich Tyrion'ów itp. Itd) i nie wszystkie imiona da się zapamiętać.

ocenił(a) serial na 9
ocenił(a) serial na 10
EndlessForms

"No chyba że w trailerze do 6 sezonu jeszcze tam były jakieś sceny z nią, nie pamiętam."

Tak. Była scena, w której Melisandre (normalna, młoda) rozmawia z Davosem o klęsce Stannisa. Tak więc nie martw się, Melisandre żyje. :)

ocenił(a) serial na 9
dirt16

Dzięki:)

ocenił(a) serial na 10
Cyngiel21

W odc Melisandre powiedziała mniej więcej: ''widziałam go w płomieniach jak walczy w Winterfell'' więc los Jona myślę że zostanie odkryty w najbliższych dwóch maksymalnie trzech odcinkach.Tylko po ostatniej scenie wątpię aby to właśnie ona go ożywiła i szczerze to nie mam pomysłu jak go mogą do życia przywrócić.

ocenił(a) serial na 10
Emarblues888

Melisandre wiele razy mowila Stannisowi rzeczy, ktore raczej juz nie maja prawa sie wydarzyc... no chyba ze GoT w 7-mym sezonie zmieni sie w prequel TWD i na scenie zostana same ozywione trupy. Jon umarl, nie on pierwszy, nie ostatni, "May the Father judge him justly"

ocenił(a) serial na 9
Rated_R_

Druga sprawa o której nie napisałem to Stannis, czyli on nie żyje tak ? Bo Bolton mówił, że nie żyje, widzieliśmy Brienne, a ciała Stannisa jak nie było tak nie ma.

ocenił(a) serial na 10
Cyngiel21

Nie jest jasno powiedziane, Bolton zakłada że Stannis nie żyje skoro został pokonany w bitwie.

ocenił(a) serial na 10
Cyngiel21

jak zobaczyłem brienne na koni to myslalem ze stannis z nia jedzie, zapomnialem o tym giermku ;p

ocenił(a) serial na 9
Dobek91

Ten giermek ma imię! Podrick! ;D

ocenił(a) serial na 8
matias_7

<3 Podrick bedzie jeszcze Sir Podrickiem

ocenił(a) serial na 9
Vanduke

Tak jest! ;)

ocenił(a) serial na 6
matias_7

Najlepszy awatar świata.

ocenił(a) serial na 9
Cyngiel21

Stannis nie żyje. Chociaż fakt, że jego śmierć nie została pokazana dokładnie.
Jednak wątpie, aby Brienne go oszczędziła.

I oficjalnie tego aktora nie ma w obsadzie sezonu 6.
W przypadku Kit Harington (aka. John Snow) wciaż figuruje w głównej obsadzie.

Rated_R_

* Jon ;)

ocenił(a) serial na 9
KACPARK

z przyzwyczajenia już poszło w John xD
ale fakt JON :)

ocenił(a) serial na 10
Rated_R_

Jak dla mnie to nie w stylu Brienne.
Myślę że liczyła że Stannis zacznie się wypierać albo stawiać opór i wtedy będzie mogła wykonać wyrok.
Jednak zabić z zimną krwią rozbrojonego człowieka który przyznał się do winy?

Venedet

To ma sens. Brienne jest honorowa.

ocenił(a) serial na 8
KACPARK

Jak honorowa ? Przecież wiedziała że Stannis ma prawo do tronu a Renly nie, a jednak poparła Renlego.

ocenił(a) serial na 10
montmorillonit

Chyba bardziej pasuje lojalna niż honorowa : )

ocenił(a) serial na 9
Venedet

myślisz, że mogą twórcy serialu rzucić nam "czarną owce" jeszcze? :>
nie powiem było by to dobre.

Też po finale 5 sezonu zaczałem zastanawiać sie czy nie zostawiają sobie otwartej opcji z Stannisem,
ale z drugiej strony jeśli przeżył to i tak stracił całą armie. Więc co można by zrobić z jego postacią dalej.

ocenił(a) serial na 10
Rated_R_

Straż potrzebuję smoczego szkła którego Smocza Skała ma pod ostatkiem.

Venedet

Tylko że Stannis już raczej nie kontroluje Smoczej Skały.

ocenił(a) serial na 10
Rated_R_

Nie dziwi mnie, że figuruje, przecież zagrał w tym właśnie odcinku. :)

ocenił(a) serial na 8
Cyngiel21

No niestety, ale śmierć Stannisa to bodaj największy minus serialu. Jon w książce zginął, więc mam nadzieje że w serialu go na siłę nie ożywią. Z Stannisem jest odwrotnie...

ocenił(a) serial na 10
Isstred

Książka kończy się na śmierci Jona, więc jeśli ożywią go w serialu to w książce również.
Co do Stannisa to nie jest jasno powiedziane że nie żyje.

ocenił(a) serial na 8
Venedet

No tak, ale to serial jest na podstawie książki, nie na odwrót. Raczej nie wyprzedzą faktów z książki, no chyba że Martin im coś podpowie. Ze Stannisem jest jeszcze cień szansy, no ale nie zmienia faktu że zepsuli fajną postać. Co on bez armii teraz może zrobić. W książce wciąż się liczy.

Isstred

Serial ma z ksiażką tyle wspolnego, co punkt wyjścia, no i może w miarę podobny będzie punkt zamknięcia. Co do reszty to mamy fanfik jak się patrzy, im dalej w las tym wyobraźnia twórców będzie hasać jeszcze radośniej, więc radzę się tak kurczowo tej myśli o książkach czy Martinie nie trzymać.

ocenił(a) serial na 1
fune

A jak Ci się podoba fanfik D&amp;D? Myślisz, że Martin inaczej pokieruje wątkami z książki, (żeby zrobić na złość D&amp;D lub też żeby po prostu jego książki miały lepszą jakość) czy też akcja będzie się toczyć podobnie jak w serialu?

ps. Pytam bo jestem ciekawy Twojej opinii na temat dwóch ostatnich sezonów i różnic z książką (w żadnej mierze żeby prowokować/atakować itp), i z chęcią bym się wymienił w przyjazny sposób opiniami na ten temat, a nie widziałem od dawna Twoich opinii, mógłbym poszukać ale szczerze mówiąc, przytłacza mnie i przeraża masowość obecnego filmwebu. To by było niczym szukanie igły w stogu siana.

Pozdrawiam

White_T

Po czwartym sezonie było już dla mnie wiadome, co się święci, dzięki wypowiedziom wtedy Martina na ten temat jakoś to przebolałam. Choć łatwo nie było. Byłam wtedy mega wkurzona na twórców. No ale jakoś tak z pierwszym odcinkiem piątego sezonu okazało się, że udało mi się oddzielić serial od książek. Większość postaci wizualnie będzie mi się już chyba zawsze kojarzyć z konkretną facjatą i tembrem głosu, tak samo lokacje z daną scenografią czy plenerem, ale za to akurat jestem wdzięczna twórcom, bo wykonali przy tym kawał dobrej roboty.
Co do reszty to cóż, gdybym chciała ekranizację zgodną z mymi wyobrażeniami musiałabym ją sama wyprodukować, tak że muszę brać co dają bądź nie brać. A jako, że wciąż wiele elementów cenię w serialu, a jeżeli chodzi o fabułę to - jak wspomniałam wyżej, dawno pozbyłam się złudzeń - podchodzę do niej z przymrużeniem oka, to biorę. Są sceny, które mi się bardzo podobają, choć przeważnie to patrzę na serial jako na sagę Martina w krzywym zwierciadle (wtedy też często pojawia się myśl "co ja paczę"), i potrafię się na nim bawić. A twórcy wciąż mnie potrafią zadziwić swą "inwencją twórczą". A jeszcze bardziej zadziwiają mnie włodarze HBO, wpatrzeni w benioffów jak w obrazek. Wiem, że zarabiają dla stacji kupę kasy, ale bez przesady, oni oprócz tego są dumni z jakości. I może faktycznie tak myślą.

W każdym razie skoro oceniasz serial na 1 to znaczy, że uważasz każdy element zawarty w nim za beznadziejny, z czym się akurat nie mogę zgodzić, w każdym razie uważam, że lepiej wtedy porzucić całkowicie serial niż się nim psychicznie katować. Przy braku dystansu co do tego, co się ogląda, to chyba jedyne wyjście dla własnego dobra psychicznego.

A wracając do Martina to to, że on mi coś powiedział, nie oznacza wcale, że oni tak zrobią (bo przecież niejedne znane nam wątki "ulepszyli" po swojemu, jak choćby z żoną Robba, żoną Ramsaya czy lorasgate w KP). Ale nie obraziłabym się, gdyby im wyciął z premedytacją jakiś numer, nawet gdyby miało to oznaczać inne zakończenie.

A co do "Martin inaczej pokieruje wątkami z książki, (...) żeby po prostu jego książki miały lepszą jakość" to jestem przekonana, że jego fabuła, nawet jeżeli będzie w miarę zgodna z serialową, to z pewnością będzie pozbawiona tych wszystkich baboli, braku logiki czy innego absurdu.

ocenił(a) serial na 1
fune

Witam serdecznie. Bardzo się cieszę że odpowiedziałaś mi na mój post, i bardzo Ci dziękuję za tak obszerną i tak interesującą wypowiedź. Najmocniej przepraszam że odpowiedź na nią zajęła mi tyle czasu.

Na swoją obronę mogę tylko powiedzieć że ostatnio w moim życiu dokonują się gigantyczne, największe od 10 lat pozytywne zmiany, pochłaniające ogromną ilość mojej uwagi energii i czasu, a jednocześnie pragnąłem żeby moja odpowiedź prezentowała jakość godną Twojej wypowiedzi. Postanowiłem, z szacunku dla Twojej osoby i dla tak wielkiej odmienności poglądów, jaka nas dawniej poróżniła, zmobilizować się na fw po raz pierwszy od bardzo dawna, i prawdopodobnie ostatni.

Będzie ona bardzo długa, jako że nadrabiam zaległości, a w sercu moim pojawiło się pragnienie, aby skomentować Twoją wypowiedź, uzupełniając ją o analizę pierwszych 3 odcinków serialu, które w tym czasie zdążyły ujrzeć światło dzienne.

Będę wielce rad jeżeli uda ci się wytrzymać tak długą lekturę, nie oczekuję rzecz jasna odpowiedzi równie długiej - jakiejkolwiek długości bardzo mnie ucieszy, podobnie jak ewentualna kontynuacja dyskusji w kontekście ukazywania się kolejnych odcinków (przy znacznie krótszych tym razem wypowiedziach z mojej strony)

--------------------

"Po czwartym sezonie było już dla mnie wiadome, co się święci, dzięki wypowiedziom wtedy Martina na ten temat jakoś to przebolałam. Choć łatwo nie było."

Niestety mi podobnej, godnej podziwu odporności psychicznej zabrakło. Moim skromnym zdaniem, Martin nie powinien sprzedawać praw do adaptacji, w sytuacji w której książki nie zostały jeszcze ukończone. Moim zdaniem o tej sprzedaży zadecydowała chciwość i niecierpliwość Martina, co sprawia że mimo, bezgranicznego uwielbienia jego prozy, odczuwam do niego pogardę i bezbrzeżne rozczarowanie.

--------------------

"Byłam wtedy mega wkurzona na twórców."

Mimo tego że jestem nastawiony do D&amp;D bardzo negatywnie, to jednak nie winię ich. To są chciwcy dla których życiowym celem jest zarabianie kasy. Mieć do nich pretensji to tak jakby mieć pretensji do wilka, za to że pożera owcę. To Martin jest tutaj imo głównym winowajcą tej tragedii.

--------------------

"No ale jakoś tak z pierwszym odcinkiem piątego sezonu okazało się, że udało mi się oddzielić serial od książek."

Po raz kolejny gratuluję odporności psychicznej. Niestety ale również w moim przypadku jest to niemożliwe. Ta piękna, smutna historia jaką prezentuje Martin w swoim cyklu, za bardzo wciągnęła mnie emocjonalnie. Dlatego kiedy pewne rzeczy na których mi zależy zostają zmienione w serialu, nie mogę tego przeboleć.

Kiedy moja siostra ze skrajnie zaawansowaną ciążą zmusiła mnie siłą do obejrzenia drugiego odcinka szóstego sezonu, (a przynajmniej odmówienie wspólnej emisji byłoby bardzo niegrzeczne) siłą musiałem się zmuszać do tego żeby jakieś 200 razy nie zakłócić seansu zdaniami rozpoczynającymi się niezmiennie od słów "W ksiązce...". A i tak zakłóciłem seans w ten sposób wielokrotnie.

--------------------

"Większość postaci wizualnie będzie mi się już chyba zawsze kojarzyć z konkretną facjatą i tembrem głosu, tak samo lokacje z daną scenografią czy plenerem, ale za to akurat jestem wdzięczna twórcom, bo wykonali przy tym kawał dobrej roboty."

Polemizowałbym. Wiem, jaką atencją obdarzasz postać Sansy. Jednak tej katastrofy nie wybaczę twórcom nigdy. Nie jestem szowinistą i bardzo szanuję kobiety, jednak główną cechą charakteryzującą postać Sansy moim skromnym zdaniem było jej piękno. Tymczasem aktorka przydzielona do tej roli jest w moim osobistym odczuciu odrażająca...

http://awoiaf.westeros.org/index.php/Sansa_Stark

Tutaj chociażby znajduje się kilka artworków które w doskonały sposób pokazują jak mniej więcej Sansa powinna wyglądać. (tylko ten na prawo od cytatów jest nieco niefortunny.).

...a nie jest to jedyny przykład. Fatalny Mance Ryder (w moim osobistym odczuciu) zupełnie nie nadający się do tej roli, zamordowany przez twórców, wbrew wydarzeniom z książki! (zupełnie jakby skapnęli się że ich Mance jest "nieteges" i dlatego postanowili go skasować)...

...zamordowany zostaje również Barristan (mimo doskonałego aktora zaangażowanego do roli)...

...a nawet jeżeli zdarzyło im się zaangażować do danej roli niezłego aktora (Daario Naharis) zostaje on zastąpiony przez aktora katastrofalnego, zupełnie do tej roli się nienadającego! (ponownie jest to moje osobiste odczucie, jednak podzielane przez wielu).

W kontekście najnowszych sezonów (5-6) jak można w ogóle mówić o "dobrej robocie", kiedy najlepsze postacie (podobnie moja subiektywna opinia, są to bowiem według mnie postacie najlepsze) są w komplecie wycinane z serialu! (Arianne, Aegon+Gryf, Victarion)

--------------------

"Co do reszty to cóż, gdybym chciała ekranizację zgodną z mymi wyobrażeniami musiałabym ją sama wyprodukować, tak że muszę brać co dają bądź nie brać"

Mi osobiście do szczęścia potrzeba naprawdę niewiele. Ideałem byłaby wierna adaptacja (pierwszy sezon), a nawet adaptacja z grubsza wierna (sezony 2-3) odbierana była przezemnie w sposób bardzo pozytywny (moje oczekiwanie na trzeci sezon i odbiór tegoż sezonu były, podobnie jak w przypadku Winds of Winter, niemal histeryczne).

Głównym problemem który tak bardzo mnie boli w serialu, jest to że D&amp;D niszczą subtelne smutne piękno zawarte w prozie Martina. Prymitywizują ją, (odzierając z tegoż subtelnego piękna), barbaryzują, krótko mówiąc robią to samo co jack$on robi z piękną prozą biednego Tolkiena. Wydaje im się, że istotą twórczości Martina jest prostu szlachtować jedną postać po drugiej.

Mordują w ten sposób postacie które w prozie Martina NIE MAJĄ PRAWA paść, a już na pewno nie w ten sposób! (Doran, Bolton). Są to tzw. "playerzy" i to właśnie wzajemna rozgrywka intelektualna postaci tego typu stanowi moim zdaniem "jądro" i esencję twórczości Martina (czyli tytułowa gra o tron). Niestety w serialu ci inteligentni i planujący na szachownicy 20 ruchów do przodu "gracze" zostają zdegenerowani umysłowo do roli lemingów, którzy dają się zarąbać jak pierwszorzędne sieroty...

...urasta to już wręcz w moich oczach do rangi epickiej komedii, kiedy Bolton (akurat sama jego śmierć nie jest zła, problemem za to jest brak Victariona i fakt, że do roli Eurona lepiej pasowałby już chyba nawet Justin Bieber) niczym idiota/leming rzadkiego sortu, radośnie podchodzi do Eurona chcąc się przytulić w ramiona śmierci. Ciężko było nie śmiać się do rozpuku przy tejże scenie.

Podsumowując, inteligentny i subtelny serial zmieniany zostaje przez D&amp;D (pozostawionych samym sobie i swojej wyobraźni) w tandetny i głupkowaty slasher!

--------------------

"A jako, że wciąż wiele elementów cenię w serialu, a jeżeli chodzi o fabułę to - jak wspomniałam wyżej, dawno pozbyłam się złudzeń - podchodzę do niej z przymrużeniem oka, to biorę."

Staram się bardzo, jak jednak tutaj wytrzymać, kiedy główną motywacją dla dalszej lektury książek jest (między innymi ale nie tylko, o czym wspomnę dalej) sympatia dla Stannisa?

Tymczasem Weiss zrobił wszystko co w jego mocy, żeby zmienić tą postać w diabła, a Daenerys w anioła (podczas gdy w książkach moralnie stoją mniej więcej na szarej, nie czarno-białej, równi pochyłej).

No dobrze.. Nie ma Starków (z winy książek) Nie ma Stannisa (z winy Weissa) komu tu kibicować?...

...w moim przypadku pustkę tę wypełniło Dorne. Z ogromną sympatią patrzę na tę szlachetną nację, gdzie rodzina i honor są tak ważne, gdzie króluje ostre jedzenie i piękne kobiety. Co tymczasem uczynili z tym wątkiem D&amp;D?

Splugawili go (6x02), zohydzili, całkowicie unicestwili! Czy po to właśnie wyrzucona została cudowna postać (i wątek) Arianne? Żeby zniszczyć spoiwo łączące Dorana i Trystane'a ze żmijowymi bękarcicami, sprawiające, że ten idiotyczny, brutalny i zupełnie niepasujący do Dorne podwójny mord nie jest możliwy do przeprowadzenia w książce? Nie rozumiem tej zmiany, a jedyne uzasadnienia jej jakie przychodzą do głowy wzbudzić by mogłby Twój gniew, więc zachowam je dla siebie, ponieważ zależy mi na wzajemnych dobrych relacjach pomiędzy nami.

--------------------

"W każdym razie skoro oceniasz serial na 1 to znaczy, że uważasz każdy element zawarty w nim za beznadziejny, z czym się akurat nie mogę zgodzić, w każdym razie uważam, że lepiej wtedy porzucić całkowicie serial niż się nim psychicznie katować. Przy braku dystansu co do tego, co się ogląda, to chyba jedyne wyjście dla własnego dobra psychicznego."

Z wyjątkiem części o zdrowiu psychicznym (bez przesady, bardzo mnie bolą niektóre rzeczy w serialu, ale jest to tylko popcornowa fikcja i mam do niej dystans) masz całkowitą rację.

Jedyne co mi przychodzi do głowy w obronie swojej oceny to to, o czym napisałem już w paru tematach na fw. Moim skromnym zdaniem jeżeli ból z powodu oglądania jakiegoś dzieła jest nie do zniesienia (ze względu na wady tego dzieła) to osoba taka ma prawo do subiektywnej oceny 1. To napisałem broniąc paru osób krytykowanych za wystawienie takiej oceny. Boli mnie bardzo to co uczyniono Stannisowi i Dorne i dlatego ocena jest taka a nie inna.

Zaś jeżeli chodzi o Stannisa, wątkiem numer 1 w tym forum był przez długi czas wątek pt. "Stannis - OJciec Roku 2015).

Zamieściłem tam, jak pewnie pamiętasz, dokładną analizę (nie była to moja praca, lecz światłych i pracowitych umysłów z Youtube, ja jedynie ją skopiowałem, uporządkowałem i przetłumaczyłem z angielskiego) wszystkie cytaty z książek, ukazujące Stannisa w prawidłowym świetle, (może nie pozytywnym, ale na pewno nie jako diabła) podkreślające jego pozytywne cechy i wartości jakie prezentuje.

Niestety mój wysiłek poszedł (częściowo, bo jednak niezliczona ilość osób przeczytała moje posty i prowadziła pod nimi burzliwą dyskusję) na marne, jako że temat ten został nagle, bez żadnego wyjaśnienia, bezpowrotnie skasowany!

Wywołało to u mnie (wydaje mi się że w pewnym chociaż stopniu zrozumiałą) furię, która nastawiła mnie skrajnie negatywnie do filmwebu i ewentualnego kontynuowania dyskusji tutaj.

--------------------

A jednak masz rację, z tego też powodu kontynuując oglądanie serialu, starałem się oceniać go w sposób obiektywny. Przyszedł wówczas odcinek trzeci.

Jakość tego odcinka była bardzo zaskakująca, było tam mnóstwo pozytywnych scen które sprawiają że warto było podnieść ocenę (jon po wskrzeszeniu, wieża = muzyka i jakość walki, sceny z qyburnem i radą, scena z high sparrow i tommenem, scena z wieszaniem spiskowców)

Zwłaszcza scena z wieżą robi wrażenie. Za tą genialną muzykę, dialogi (zaadoptowane wiernie z książki ale to stanowi jedynie plus) i sekwencję walki Jestem nawet skłonny wybaczyć pewne mankamenty, takie jak nie do końca pasujący mi dobór aktora na młodego Neda (trochę za bardzo imo przypomina Theona/Żelazne Wyspy), oraz demonizowanie Neda (sposób, w jaki zgładził obu gwardzistów), co jednak, jak zgaduję, w 100% pokryło twoje gusta (popraw mnie jeśli się mylę, i wybacz proszę).

Chciałem już nawet podnieść ocenę do 7/10 za ten odcinek, wówczas jednak przydarzyła się D&amp;D kolejna dokonana z pełną premedytacją katastrofa w ich stylu.

Otóż największe emocje budzi we mnie w książce wątek Davosa, oraz ewentualne poszukiwania Rickona przez niego rozpoczęte. Rickon, jako ostatnia nadzieja na zachowanie przy życiu trwającego 7000 lat rodu Starków, to postać wokół której wiążę wielkie nadzieje i kontynuuję lekturę.

Co tymczasem dostajemy w serialu? Rickona w szponach Ramsaya!
Jest to dla mnie cios w samo serce, zupełnie jakby D&amp;D właśnie na tym zależało, by grać na emocjach fanów Starków takich jak ja w sposób negatywny. Co im się w pełni udało.

--------------------

"A wracając do Martina to to, że on mi coś powiedział, nie oznacza wcale, że oni tak zrobią (bo przecież niejedne znane nam wątki "ulepszyli" po swojemu, jak choćby z żoną Robba, żoną Ramsaya czy lorasgate w KP). Ale nie obraziłabym się, gdyby im wyciął z premedytacją jakiś numer, nawet gdyby miało to oznaczać inne zakończenie."

Zgadzam się w stu procentach i właśnie na to liczę! Napisałbym nawet, że jestem tego pewien, ale zakrawałoby to już o arogancję.

--------------------

A co do "Martin inaczej pokieruje wątkami z książki, (...) żeby po prostu jego książki miały lepszą jakość" to jestem przekonana, że jego fabuła, nawet jeżeli będzie w miarę zgodna z serialową, to z pewnością będzie pozbawiona tych wszystkich baboli, braku logiki czy innego absurdu.

Ponownie zgadzam się w 100%.

Jednak wracając do Martina, fakt przedwczesnej sprzedaży adaptacji która położyła serial nie jest imo jego jedynym grzechem. Znacznie gorszym jest wiecznie przedłużająca się data premiery Winds of Winter.

Ja rozumiem, że pragnie on by było to arcydzieło kompletne, jednak umieszczane przez niego rozdziały z tejże książki były tak fantastyczne, że zamieniły oczekiwanie na tę książkę (i tak już histeryczne i ciągnące się w nieskończoność) w agonię. Jedynym sposobem by sobie z tym poradzić, było zapomnieć o Martinie, o jego twórczości, i myśleć o potencjalnej dacie premiery.

Zacząłem nawet podejrzewać, jak powtarzam najlepszemu przyjacielowi (który z wypiekami na twarzy poluje na jakiekolwiek newsy dotyczące ewentualnej premiery) że książka ta nie ukaże się nigdy, a Martin nawet nie zajmuje się jej pisaniem. Stanowi to wszystko jedynie mistyfikację z jego strony mającą na celu podniesienie zainteresowania serialem i zwiększenie sprzedaży jego dotychczasowych książek. Nie jest to jednak teoria spiskowa w którą bym do końca wierzył czy pisał całkowicie na serio :)

Wracając do rozdziałów z WOW - rozdziały Theona (ze Stannisem) i Sansy, zawierają w sobie właściwie wszystko to, co w książkach Martina najlepsze, i wszystko to, czego brakuje w serialu.

Jak po tak perfekcyjnych próbkach ukochanej przeze mnie prozy Martina rzucanej nam w okresie nieskończonego oczekiwania zaakceptować prymitywny i spłycony bez reszty serial? Jak nie wściekać się na Martina za to że wystawia nas, fanów książki, na taką próbę? Ciężkie to zadanie, niestety ponad moje siły.

Gorąco pozdrawiam.