Własnie jestem po nocnej premierze 1 odcinka 6 sezonu.
Jestem zachwycony sposobem narracji tego odcinka.
Troche zmian się potoczyło. Na + zdecydowanie.
Końcówka... szok!
Ktoś już oglądał?
Jak wasze wrażenia?
"Po raz kolejny gratuluję odporności psychicznej. Niestety ale również w moim przypadku jest to niemożliwe."
To zdanie nie ma sensu, bo chodziło mi tutaj o "również w tym przypadku było to u mnie niemożliwe", ale 1 nie zdążyłem zedytować 2 musiałbym posiedzieć jeszcze z dwie godzinki żeby wyłapać wszystkie błędy w konstrukcji zdań itp, a szkoda mi na to czasu, więc mam nadzieję że parę kwiatków mi wybaczysz :P
Chłopie.... książka się dojść trochę różni . A Serial jedzie teraz własnym torem, tylko zakończenie będzie takie samo jak w książkach. Ale mogę się założyć, że najważniejsze rzeczy w książce, są już teraz zawarte w nowym sezonie. Martin im wszystko powiedział... Przecież już wie jak to się wszystko potoczy i te sprawy, tylko ma problem z spisaniem wszystkiego :)
Oprócz końcówki sprawa w Dorne się rozkręca. Doczekamy się bitwy pomiędzy Lannisterami a dornijczykami?
Cytując p. Zbigniewa Stonogę: "To jest jakieś, ku*wa, nieporozumienie".
Plusy:
+ stary, dobry Ramsay
+ Mur
+ Królewska Przystań
Minusy:
- Dorne, Dorne i jeszcze raz Dorne
- Brienne z Konopi
Plus/minus:
* Arya
* Tyrion i Varys
* św. Danuta od smoków
Odcinek raczej tak 2/10. Oby to sie rozkręciło a nie zrobili jak z 5 sezonu gówno normalne
Kurde no nie mogli puścić fajerwerków juz w pierwszym odc. Zawsze w pierwszym jest wprowadzenie, nie ma jakiejś akcji czy coś. Dlatego myśle że ocena 2/10 z dupy wzięta
Ja wiem że nie będzie jakiś akcji. Ale akcja w Drone to jakaś z dupy. Pierw zabili Dorana a potem Trystena skąd te bękarty w ogóle sie wzięły na tym statku ? nie czaje tego
Jak odpływały statki Dorana i Jaimego wszystkie bekarcice byly na brzegu, ale one moga sie teleportowac ..
One mają opanowaną tajną sztukę ninja. Teleportacja, puste wyrazy twarzy, żarciki, kontrole umysłu no i oczywiście super noże które zatruwają a jak uderzą od tyłu to śmierć na miejscu.
Znikające psy pochodziły chyba z Dorne.
Jak patrzę na te sceny z Dorne to się zastanawiam czy one nie są wycięte z innego serialu.
Odcinek bardzo dobry, ale większość scen już było pokazanych w poprzedzających zwiastunach tak więc nic nowego.
Jedno mnie zastanawia i nie dawało spać po godzinie 4-tej. Żołnierze Boltona przy pomocy ogarów wytropili Sansę i Fetora. Później z odsieczą przyszła Brienne ze swoim giermkiem. Wysiekli wszystkich żołnierzy ale co z psami? Czyżby się wystraszyły i uciekły w las? Ktoś zwrócił uwagę na to. Pomijam też fakt że żołnierzy Boltona było chyba 4-5 a atakowali z osobna, czekając na swoją kolej. Sztucznie to wyszło no i te psy, twórcy chyba o nich zapomnieli.
no właśnie ja tylko czekałem kiedy żołnierz trzymający na smyczy ogary, wypuści je na Brienne a tu cisza. Brienne najpierw zabiła jednego z zaskoczenia- realne. Ale później wdała się w potyczki z każdym z osobna. To samo Podrick. Ale gdzie te psy???
Serio, przez resztę odcinka tylko o tym myślałem. Niby nic poważnego ale mały niesmak pozostaje
To ciekawe, jak one niby się ukryły na tym statku. Bo statek pokazany przed śmiercią młodego to ten sam, którym przypłynął Jamie hahahah
Mamy w tym odcinku dwa razy te same ujęcia. Najpierw, gdy Cersei biegnie na plażę ( 23 min 45 sek ) i potem, gdy żmije dopadają młodziaka ( 31 min 45 sekund).
OOO też to zauważyłem po odcinku. Chyba czas zrobić seans nr 2 dzisiaj o jeszcze raz o 20;10. Może coś przegapiliśmy ;v
No właśnie, być może coś przegapiłem, w końcu 3 w nocy to późna godzina ale na 99,9% jestem pewny że tych ogarów już nie było w czasie późniejszej walki. Szkoda, mogło by być bardziej dramatycznie
Obejrzałam drugi raz. Jak zaczęli walczyć facet z psami stał z boku koło Sansy, a potem.... Chyba się teleportował. Jak bękarcice na statek z Trystanem, bo zniknął.
Widzę, że tutaj coraz bardziej Harry Potter się robi.
DNO.
No właśnie, ja miałem podobne myśli ale to była 3 w nocy więc myślałem, że coś może przegapiłem. Niby nic takiego ale nie w takim serialu, nie na początku sezonu. Gdyby ten żołnierz spuścił ogary ze smyczy, akcja mogłaby się zupełnie inaczej potoczyć, tzn na pewno byłoby bardziej dramatycznie a tak, spokojnie, powolutku Brienne wyrżnęła wszystkich żołnierzy
I to mnie dziwi, że przy kręceniu scen, przy montażu, nikt nie zwrócił uwagi na to? Takie na odp***l to zrobione.
wy chyba zartujecie.... no tak bo mogli zrobic oddzielny odcinek jak to pieski uciekaja... no bez przesady
a po co oddzielny odcinek. wystarczyło tylko dokręcić jak Brienne wybija wszystkie ogary, albo jak ogary uciekają w las, albo jak ogary padają przed Brienne i liżą jej stopy, albo jak same sobie skręcają karki. Cokolwiek, tyle możliwości a tu nic
No właśnie, bardzo słaba akcja, nawet Pod zabił jednego żołnierza, już uwierzę, że niezdarny giermek tak szybko nauczył się walczyć, żeby dać radę wyszkolonym żołnierzom. Pojawienie się Brienne w ostatniej chwili to bardzo słabe zagranie. Serio twórcy nie wpadli na nic bardziej ambitnego?
Brienne mogła iść ich tropem, w końcu trudno by nie było zważywszy na hałas.
Brienne mogła szkolić Podricka w wolnych chwilach.
Co do wyszkolenia żołnieży Boltonów to nie ma co przesadzać, to nie szlachta która od dziecka uczy się walczyć pod okiem instruktora.
Na pewno walczyli więcej, niż niezbyt bystry giermek. Może i mogła, ale tak jak mówię jest to bardzo słaby chwyt dla idiotów, którzy zadowolą się byle czym. Dla mnie postać Brienne już w niczym nie przypomina prawdziwej postaci z krwi i kości, służy po prostu po to, żeby pojawić się tam, gdzie się coś dzieje, zawsze znajdzie - czy to Aryę za konkretnym pagórkiem, czy Sansę w karczmie, czy Stannisa za konkretnym drzewem. To jest żałosne.
Tak jak pisałem , łatwiej jest tropić grupę żołnierzy niż dwójkę zbiegów. A Brienne podróżowała z Podrickiem już sporo czasu, Podrick miał okazje do trenowania pod okiem bardzo uzdolnionego wojownika.
Naciągane to, przypominam, że w poprzednim sezonie Brienne zajęta była czekaniem na świeczkę w wieżyczce, która w każdej chwili mogła zostać zapalona. Nawet aktorka zapytana czy Brienne stała tam 24 godziny dziennie odpowiedziała TAK. Więc kiedy niby ten Podrick ćwiczył. A przypominam, że nie był materiałem na wojownika, był niezdarny i potrzebowałby naprawdę dużo czasu.
Co do Brienne, żałosny jest sam powielony schemat przychodzącej na ratunek w ostatniej chwili Brienne, pojawiającej się w miejscu, znikąd, znajdującej właśnie tego kogo szuka, w konkretnyn miejscu o dokładnym czasie. A nie to czy jest to możliwe śledzić ludzi Boltona. Czaisz?
Brienne mogłaby tworzyć dobry duet z Glenem z TWD. On zawsze potrzebuje pomocy i w ostatniej chwili ktoś go ratuje
Co prawda Podrick był ciapowaty i niezdarny jednak głupi niebył, potrzbował dużo pracy ale po tym czasie był w stanie pokonać jedynie słabszego z żołnierzy, drugi szybko rozbroił Poda. Co do Brienne to mogli dodać fragment tłunaczący dlaczego się tam znalazła.
Brienn była wtedy w okolicach pola bitwy kiedy Sansa z Theonem uciekała.
No to pytam niby kiedy ćwiczył skoro Brienne tygodniami zajęta była czekaniem na świeczkę? Jakoś sprytnie pominąłeś ten "szczegół".
Przecież nie stała tylko i wyłącznie w oknie i nie patrzyła się na Winterfell, pozatym sama podróż na północ sporo trwa. Nie ma co robić kozaka z randomowego żołnierza którego Podrick ledwo co pokonał.
Owszem stała, co potwierdziła aktorka. Przecież w każdej chwili Sansa mogła zapalić świeczkę i potrzebować jej pomocy, a Brienne nie mogła przegapić. Przecież taki był właśnie cel stania tam. Oni podróżowali, liczył się czas, a nauka walki zabiera dużo czasu. Ludzie Boltona jak wiadomo są tak dobrzy, że potrafią w 20 ludzi pokonać armię, a Bolton na pewno wysłał najlepszych ludzi, bo sprawa była zbyt ważna więc nie ma mowy o randomowym żołnierzu, który był słaby. Sam Podrick nawet na koniu niezbyt potrafił jeździć, całe życie nie miał miecza w ręku i nagle zabija wyszkolonego człowieka.
Nie przesadzaj z tym Podem, miał pełne prawo poradzić sobie z jednym człowiekiem, czas najwyższy, jak poważnie myśli o tym zawodzie, Brienne go już jakiś czas regularnie trenowała, że o adrenalinie nie wspomnę. Drugi najwyraźniej był lepszym przeciwnikiem niż poprzedni i bez problemu powalił giermka. Tak że dla mnie to wyglądało jak najbardziej ok. Co do tych najlepszych ludzi, to nie sądzę, po pierwsze było jednak tuż po bitwie i może nie bardzo się zmęczyli przy armijce Stannisa, ale jednak, po drugie za uciekinierami to raczej bardziej kierował się, żeby wysłać tych najlepiej tropiących, niekoniecznie wszyscy musieli wymiatać mieczem. Jeżeli czegoś się tam czepiać to znikających psów jak już.
Tylko kiedy go trenowała? Szybko znaleźli się na Północy cały czas będąc za Sansą i Baelishem, żeby nie stracić ich z oczu. Najpierw Brienne z niewiadomego powodu traktowała giermka jak śmiecia, później nie było czasu, trening nie trwa 5 minut. Dla mnie nie wyglądało wiarygodnie, żeby niezdarny giermek, który chwilę potrzymał miecz dał radę żołnierzowi. Do tropienia były psy.
To że do topienia były psy to nie oznacza że nie da się usłyszeć ich szczekania i zauważyć rozdeptanej ziemi przez konie i podążać za tymi poszlakami.
Mam wrażenie że w twoim mniemaniu cały etam podróży Brienne i Podricka z Królewskiej przystani do Winterfell trwała kilka dni.
Z psami było w odniesieniu do fune, która napisała, że ci żołnierze byli dobrymi tropicielami ale niekoniecznie musieli dobrze walczyć. Ja się z tym nie zgadzam, tropienie było zadaniem psów, żołnierze mieli właśnie umieć walczyć, gdyby np. Sansie pomagał ktoś z Północy. Przecież Boltonowie nie wiedzą, że to było spontanicznie, równie dobrze mogła to być planowana ucieczka. Wtedy wysyłasz najlepszych ludzi, a nie pierwszych lepszych chłopów.
Że się wtrącę (skoro zostałam w tym poście wywołana;) - jasne, że oprócz ludzi od psów wysłał też i żołnierzy, ale niewielu (co sugeruje, że nie obawiał się za specjalnie jakiś znów przeszkód w postaci pomocników, raczej sądził, że Sansa skorzystała w okazji) i też nie każdy musiał zaraz być nie wiadomo jakim specjalistą od walki, podczas której i tak się wszystko może wydarzyć. Pisząc "nie każdy" nie miałam też na myśli "pierwszych lepszych chłopów", a że mógł się zdarzyć jeden, z którym Pod mógłby powalczyć, a nawet wysłać go do piachu. A zresztą, Brienne nie miała z nimi za specjalnych problemów, nie byli to przeciwnicy pokroju Ogara.
Poza tym najlepsi ludzie Ramsaya mogą być specjalistami od sabotażu, dobijania umierających czy też od polowań na bezbronnych ludzi, ale jak sam lord Bolton zauważył, z prawdziwymi rycerzami już nie pójdzie im tak łatwo. Tak że poziom ich niekoniecznie aż tak wysoki jak raczysz tu sugerować ;)
Ramsay wysłał NAJLEPSZYCH ludzi z psami. Po co zaraz wysyłać całą armię, skoro 20 dobrych ludzi pokonało silniejszego Stannisa to czterech czy ilu ich tam było da radę z pomocnikami Sansy.
Z Brienne nikt nie ma szans, bo oczywiście ma plot armor i valyraińską stal.
Tego mi nie wmówisz, wyraźnie powiedział, że najlepszych ludzi, nie najlepsze psy lol