doskonały! Bałam się, ze drugi sezon może być gorszy, ale jesli dalej tak pojdzie to bedziemy mieli świetną kontynuację.
Chociaz mam nadzieję, że w tym roku (chocby) na nominacje do Emmy albo Złotych Globów zasłuży więcej aktorow. ♥
Melisandre - calkiem inaczej sobie ja wyobrazalem. Jako sex-bombe o ciemnej karnacji, z krotko scietymi, przylegajacymi do skory glowy oczojebnie czerwonymi wlosami. Srednio dobrali aktorke. Ta sama sytuacja z Davosem, Shae i Crasterem.
Czy czasem Stannis nie nosil pozniej lightbrinera jako swojej glownej broni i nie walczyl nim w bitwach? W serialu wyjal go z plomieni i wbil po prostu w piach, zostawiajac go na plazy.
Efekty 3D troche slabo wypadaja, szczegolnie rzucilo mi sie to gdy do celi Jaime'go wszedl Szary Wicher i gdy Robb go dotknal.
Pomijajac te drobne mankamenty odcinek bardzo dobry, szczegolnie podobaly mi sie momenty z Dontosem oraz z wyzynaniem bekartow Roberta.
Scena ze stannisem i światłonoścom jest dobrze odwzrowana.. Z początku stannis był zawiedzony tym mieczem lecz tego nie okazał. Poźniej nie wiedzieć z kąd miecz zaczął świecić. Pozatym z postaci ktore wymieniles tylko Craster mogl być bardziej "op"
Było widać nałożenie scenerii kiedy to Aysha (nie pamiętam jak się to pisało) rozmawiała z Tyrionem na balkonie.
Taak. Też to zauważyłem. Fatalnie to wyglądało moim zdaniem. Ogólnie odcinek całkiem niezły
"Melisandre - calkiem inaczej sobie ja wyobrazalem. Jako sex-bombe o ciemnej karnacji, z krotko scietymi, przylegajacymi do skory glowy oczojebnie czerwonymi wlosami. Srednio dobrali aktorke." w życiu taka Mielisandre by nie przeszła, i całe szczęście bo to by było smutne ją oglądać
Moim zdaniem też nie pasuje... powinna być zniewalająco piękna a tu jest przeciętna. I gdzie się pytam ma twarz w kształcie serca???
Rozumiem, że kierowałaś się wyłącznie własną wyobraźnią, bo w książce o krótkich włosach nie ma mowy, średnio by zresztą pasowały do tego rodzaju postaci, która budzi lęk, ale też emanuje kobiecością.
Opinia o odcinku: za krótki :) Aż mi się żołądek ścisnął przy czołówce. Siedziałam wpatrzona ja sroka w gnat i chłonęłam.
Szkoda, że zabrakło czasu na Aryę, mignęła tylko na koniec na zachętę.
Z nowych postaci Craster nie przekonuje mnie zupełnie. Ot taki siwy, grubiutki dziadek w chacie. Crastera wyobrażałąm sobie jak ochydnego, lubieżnego, silnego, ale zasuszonego dziada, który wzbudzał obrzydzenie wyglądem i tym, co robił swoim córkom-żonom i jedocześnie przerażał mnie - serialowego Crastera się jeszcze nie boję.
Ten odcinek to zarysowanie tego, co dopiero nadejdzie. Już chciałabym zobaczyć kolejny odcinek - niecierpliwość zeżre mnie do końca tygodnia.
AureliaKotta dokładnie tak wyobraziłam sobie Crastera jak to opisałaś, w serialu dziadzio ktory zaśpiewa kołysankę na dobranoc
"Opinia o odcinku: za krótki :) Aż mi się żołądek ścisnął przy czołówce."
Mnie się też przy czołówce dziwnie zrobiło. Cudownie było ją znowu usłyszeć. :)
Odcinek ok. Właściwie to było takie lekkie pchnięcie do przodu starych wątków i wprowadzenie nowych postaci.
Melisandre mi się nie podoba. Powinni jej zrobić mocny makijaż, mocno zaznaczone oczy i czerwone usta - lepiej by wyglądała. Reszta ok szczególnie Stannis i Davos.
No i faktycznie scena z wilkorem Robba rzuca się w oczy. A raczej to co w niej złego. Trochę dziwnie, bo smok był pięknie zrobiony.
Aktorka w makijażu potrafi się pięknie prezentować ( http://worldhairstyle.tk/resimler/carice-van-houten-hairstyle-1.jpg , http://worldhairstyle.tk/resimler/carice-van-houten-hairstyle-2.jpg , http://drkronner.files.wordpress.com/2011/07/carice-van-houten.jpg ) a tutaj zepsuli ją kiepską charakteryzacją.
W średniowieczu nie było kosmetyków, gdyby ją mocno pomalowali, nie wyglądało by to zbyt realistycznie o0
Ależ kosmetyki były już w starożytności, a może i jeszcze wcześniej. Nie takie jak obecnie i niejednokrotnie groźne dla zdrowia, ale były :)
A kobieta na zdjęciach to właśnie aktorka grająca Melisandre. Oczywiście odrobinę młodsza, ale i teraz dałoby się ją podobnie ucharakteryzować.
Były, ale ,,naturalne upiększacze", których kobiety raczej nie używały, bardziej w starożytności, a jeśli już to tylko usta. (Tak mi się wydaje)
Nie do końca masz rację.
Różnego rodzaju kosmetyki (zwykle naturalne, ale obecnie też coraz więcej jest "naturalnych"), ale też różne nie do końca naturalne mieszanki, często rzeczy wręcz kompletnie niezdrowe.
Co do użycia to raczej zależało od mody, czasem używano, a czasem nie, więc to nie jest problem. Poza tym dobry makijaż wyglądałby naturalnie (chyba, nie znam się).
Right. :D Takie odniosłam wrażenie po strojach, obyczajach i sposobie wysławiania się.
Gra o Tron (książki jak i film) to medieval fantasy czyli połączenie realiów średniowiecza/początku nowożytności z fantastyką (smoki czy wilkory).
jak dla mnie Melisandre jest dobrze zrobiona, tak samo Davos i Stannis. Na pewno slabo sie postarali przy Crasterze bo faktycznie wyglada zbyt porzadnie. Mi jednak najnardziej rzucil sie w oczy fakt ze to Theon zaproponowal Robbowi swoj powrot na wyspy. Z tego co pamietam w ksiazce to wlasnie Robb wpadl na taki pomysl, ktory nie do konca podobal sie Theonowi ktory uwazal ze jego miejsce jest przy Robbie. Teraz to wyglada tak jakby od poczatku Theon mial od poczatku zaplanowane to co wydarzy sie pozniej
ja jestem trochę rozczarowany...to wszystko wydaje mi się strasznie uproszczone, serial wręcz pędzi z całą historią, mogli to jednak zrobić w 15 odcinkach a nie w 10...co do postaci to najbardziej uderzył mnie Craster, wyobrażałem sobie go raczej jako brudasa, niezadbanego, kiepsko się wypowiadającego, Stannis też mógł być lepszy, bardziej...hmmm...styrany życiem?...co do sceny z wilkorem- fakt, do du.py była...
Ogólnie odcinek w porządku, kilka naprawdę fajnych scen, z nowych postaci Stannis i Davos najciekawiej się zapowiadają.
Niestety interakcje aktorów ze zwierzakami CGI wypadły kiepsko. Smok był całkiem ładny, zwłaszcza te skórzaste skrzydełka, ale Dany kiedy próbowała go nakarmić, nie patrzyła na niego, tylko gdzieś ponad nim, co psuło cały efekt. Robiąc przy tym kaczy dziób, nie wiem po co. Można to było dopracować. Wilkor Robba i ten moment, w którym kłapał pyskiem przy twarzy Jaimego też wyglądał na niedorobiony i niezsynchronizowany.
Nie wiem, jak i czy postać Melisandre się rozwinie, ale jak na razie nie podoba mi się ani trochę. Fanatyczna kapłanka jakiegoś mrocznego bóstwa, biegająca w seksownych czerwonych szatkach i swoimi nadprzyrodzonymi mocami zabijająca jednych, uwodząca drugich. Brr. Wygląda to to jak coś, co wypełzło z jakichś najbardziej niechlubnych zakamarków fantasy, tylko co robi na Westeros?
"Fanatyczna kapłanka jakiegoś mrocznego bóstwa, biegająca w seksownych czerwonych szatkach i swoimi nadprzyrodzonymi mocami zabijająca jednych, uwodząca drugich. Brr. Wygląda to to jak coś, co wypełzło z jakichś najbardziej niechlubnych zakamarków fantasy, tylko co robi na Westeros? "
A ścięcie jednego z głównych bohaterów, rzeź bękartów Roberta, synek psychopata, brat pieprzący się z siostrą i parę innych wątków i postaci ci nie przeszkadza? :-) Poczekaj na kolejne odcinki i sezony.
Nie chodzi mi o to, że jej postać jest brutalna, tylko że tandetna, rodem z fantasy klasy C.
Ja jestem głównie zachwycony nowym odcinkiem. Było parę miejsc, gdzie akcja się toczyła nieco zbyt wolno i było średnio ciekawie, ale pozostałe z kolei trzymały mnie na fotelu z kubkiem ostygłej herbaty w ręku czekając na dalszy rozwój wydarzeń.
Co do obsady.. niestety, Melisandre, o ile nie była nigdy wyzywająco ubrana, to tutaj wygląda bardziej jak nawiedzona dewota niż natchniona, ognista kapłanka zachłannego Czerwonego Boga. W książkach też były dwie ważne rzeczy, których tu się nie doszukałem - nawet Jon Snow zauważył, że pod murem w nocy na przekór powiedzonku, że "nocą wszystkie płaszcze są czarne" jej szaty wciąż były krwistoczerwone. A druga sprawa.. Melisandre była wysoką(wyższą od większości rycerzy) i niepokojąco wręcz piękną kobietą o idealnej cerze.
Co do Stannisa.. aktor wydaje mi się(przynajmniej z tych paru scen) być nieco zbyt pospolity na niego, może nawet by bardziej pasował na Davosa. Spodziewałem się kogoś w stylu(może dlatego, że ktoś go zasugerował) Marka Stronga ze względu na fakt, że w książce był łysy i często zaciskał zęby(tudzież nimi zgrzytał), więc Strong przypasował mi z silnie zarysowaną szczęką wręcz stworzoną do zaciskania zębów.
Trzeci i praktycznie ostatni mój ból z tego odcinka był taki, że Joffrey stał się jakiś dziwny. Jak ma potem Cersei traktować go jako swojego ukochanego, ulubionego synka, jak on jej mówi, że Robert się znudził nią w łóżku a potem grozi, że za kolejnego liścia może jej się oberwać po dupie?
Bardzo spodobała mi się scena z bękartami - w książce raczej niewiele było powiedziane o tym pogromie, a tu pokazali brutalność tego posunięcia. Szkoda, że teraz trzeba będzie czekać na następne epy.. ja bym najchętniej już obejrzał wszystkie po kolei jednego dnia.. :( Świetny był też pojedynek Sandora z tym rycerzem, chociaż moment, w którym buława wypadła temu drugiemu z ręki i odbiła się od psiego hełmu jakby była LARPową repliką z pianki trochę mnie rozbawiła.
Ogólnie serial ma świetny klimat i już się nie mogę doczekać, aż będzie można kupić nowy soundtrack! Swoją drogą.. jak ktoś wpadnie gdzieś na utwór, który leci podczas sceny z bękartami to proszę o link. :)
Joffreyowi po prostu odbiła sodówka przez siedzenie na tronie. Doszedł do wnioski że skoro jest królem to nawet jego własna matka powinna się go obawiać.
Najwidoczniej tak.. chociaż teraz to nie wiem jak oni chcą wyjaśnić dalsze wydarzenia z nim związane w książce.. no nic, kolejny powód, żeby wyczekiwać następnych odcinków! :D Ale nie wyobrażam sobie jak po tym wszystkim on może być wciąż jej ukochanym synkiem i powodem do dumy.