Ważna scena z kolejnego tomu sagi (druga część NM) - jeśli ktoś nie czytał może lepiej nie oglądać.
Odcinek całkiem niezły, ale wciąż boli tak znikoma rola Daenerys... No i przyznam, świetna część z dalszym ciągiem tortur Greyjoya, a i motyw ludków zza muru coraz ciekawszy... A teraz pytanie do tych, co znają książki - mogę się mylić, ale wydaje mi się, że Nieskalanym ucinali języki, a tutaj okazuje się, że chłopaki mówią zupełnie normalnie. To raz. A dwa - drugi sezon zakończył się pokazaniem zombiaków, którzy wydawałoby się dokadś zmierzają. Wiadomo dokąd? Czy może im też zachciało się głowy Joffreya?;D
zombiaki szły do pieści pierwszych ludzi, bitwy nie pokazali oczywiście ale wrony zostały wycięte, został bardzo mały oddział który wraca na mur. A nieskalanych tylko kastrowano. W książce wątek denerys jest rozwijany od drugiego tomu bardzo fajnie.
Jest mala rola Deny jak narazie ale pocieszam sie tym ze z czasem moze dominowac,serial powoli zaczyna sie tylko opierac saga ale jest tez coraz wiecej roznic,byc moze wlodarze stacji HBO sledza opinie i niechca przeginac ze stratami glownych bohaterow lacznie z tymi zlymi zeby nie tracic publiki a jak narazie najbardziej lubianymi sa Tyrion,Jon,Deny,Arya,Jorah,Ogar i Tywin,jesli o mnie chodzi to bym sie zgodzil jesli by juz tylko Ci dozyli do konca jesli nie ma wyboru,sam bym dodal kilku ale Martin strasznie lubi usmiercac
Sceny sceny z misiem + rozmowa Tywina z wnukiem, najlepsze imho :-)
http://www.youtube.com/watch?v=rWBiquizQdI
odcinek bardzo dobry. najlepsza oczywiście scena z niedźwiedziem - GENIALNE!
moim zdaniem, wątek Jaimego i Brienne to najlepiej prowadzony i najbardziej książkowy wątek w serialu ;)
Przyznam, że wątek ten podoba mi się bardziej od tego książkowego... Ale pewnie głównie za sprawą idealnie dobranego Jamiego i Brienne. Świetny casting.
Pozdrawiam ;)
Dla mnie ich wątek w tym odcinku ratuje CAŁY odcinek... Momentami nie wierzyłam, że oglądam Grę o tron, serial, który tak pokochałam. Nudne rozmowy, niewnoszące nic wątki, albo dziwne pomysły twórców - jak sprawa z Gendry'm, WTF...
Ale Jaime i Brienne byli fantastyczni.
Co do innych wątków w tym odcinku - tak, zdecydowanie w cieniu J + B. Muzyka, ta nowa aranżacja Rains of Castamere i docinka Jamiego - fenomenalne.
Pozdrawiam ;)
Yes, aż muszę sobie posłuchać, może będzie mi się milej uczyć (yea, right). Tej piosenki sobie niedługo posłuchamy dłużej!
Pozdrawiam również:)
Właśnie nie było najlepszego "docinka" :c
-Mam nadzieję, że nadal jesteś dziewicą?
-Tak.
-Dobrze. Ratuję tylko dziewice.
No niestety, mimo to końcówka i tak świetna. Ostatnie 3 odcinki przed nami - mocno się trzymajmy, będzie się działo!:)
Pozdrawiam
@NikaBlack: sprawa z Gendrym jak najbardziej zrozumiała. Żeby za dużo nie spojlerować, powiem tylko, że scenarzystom prawdopodobnie nie opłacało się wprowadzać postaci Edrica Storma i wyjaśniać kim jest, więc wzięli po prostu jakiegokolwiek bękarta Roberta. Podobny zabieg jak z Tallisą/Jeyne Westerling.
Btw. scenariusz do tego odcinka pisał sam Goerge Martin, więc chyba wie, co robi. :)
Pozdrawiam.
SPOJLER
pytanie, czy między nimi coś jest, bo Jamiego jakby coś zauroczyło. Jak to było w ks. wie może ktoś?
SPOJLER
Z tego co wiem, co przeczytałam, to widzę to tak: po rozstaniu, bo się nasza parka będzie w końcu musiała zostawić, wydaje się, że Brienne faktycznie się zakochała. W żadnym momencie nie mówi tego otwarcie, ale z mojego babskiego punktu widzenia, to jak o nim myśli mówi za nią :) Co do Jaimego, to on za niedługo będzie trochę zbyt zajęty, żeby się nad swymi uczuciami do Brienne zastanawiać. Koniec końców jednak, zdecyduje by podążyć za Brienne, zostawiając..... Cersei :) No może trochę nagięłam to, ale w sumie, na końcu nie rzuca wszystkiego (jak zwykł robić zawsze) kiedy siostra go wzywa, tylko zostawia ją samej sobie.
Nie mniej jednak w serialu ich 'związek; jakiś się taki rozczulający zrobił :) Czy mi się wydawało, czy Jaime faktycznie miał takie szkliste oczka jak się z Brienne żegnał w jej celi? :)
nie wydawało Ci się, miał szklące oczy :P dziękuję Ci bardzo bardzo za informację, hehehe aż szok, ale w końcu Cersei swoją wrednością na coś takiego zasługuje ;)
Cersei dopiero będzie 'wredna' w stosunku do Jaimiego, ale powiedzmy, że też będzie miała swoje powody. Zresztą z całej trójki Lannisterów to własnie ona najlepiej się nadaje do rządzenia, niestety urodziła się dziewczynką. Myślę też, że ona niekoniecznie Jaimego kochała, ona się z nim bardzo utożsamiała. Ona właściwie bardziej chciała być nim niż z nim. Ich wątek też jest świetny :)
Do rządzenia? Snucie intryg i zlecenie zabójstwa męża to jeszcze nie rządzenie. Może i tak uważa, ale raczej tego nie pokazuje.
Zły dobór słów. Ja tylko uważam, że Tywin Lannister byłby najbardziej zadowolony z syna o jej charakterze. Jaime, choć mógłby być chlubą ojca, jest za mało ambitny i póki co cały czas jest tylko cieniem swojej siostry, a Tyrion jest karłem, co go w oczach Tywina skreśla kompletnie. Więc chodziło mi o to, że wśród Lannisterów, to ona wychodzi najlepiej jeśli chodzi o walkę o władzę, choć oczywiście też najpodlej :)
Jaime, o prostu nie chce się paprać w polityce i władzy. Wszystko co robi, robi, w jakimś stopniu z powodu miłości, a walka o władze by w nim to zabiła...
No nie wiem, tak naprawdę, to chyba nie jest zadowolony z żadnego z trójki dzieci, choć Jaime'a pewnie kocha najbardziej. Cersei jest przebiegła i tylko tyle, nie potrafi nawet zapanować nad swoim synem, nie jest też zbyt przewidująca. Zresztą Tywin chyba stawia nad nią Tyriona skoro to jego wyznaczył do zaprowadzenia porządku w Królewskiej Przystani. W książce Cersei nie chciała, żeby Joff poprowadził wojska przeciwko Stannisowi - kolejny błąd, który mógł zaważyć na losach królestwa i życiu nie tylko Joffrey'a, ale jej pozostałych dzieci. A to co się dzieje po
SPOILER
śmierci Tywina, to juz w ogóle równia pochyła, w jej działaniach, podejmwoanych decyzjach. Oczywiście Martin opisuje ją jako tą która powinna być synem, mężczyzną, dziedzicem Casterly Rock, ale tylko dlatego, że jest to w jej POV-ach, czyli z jej perspektywy. A Cersei ma zdecydowanie zbyt wysokie mniemanie o sobie. :)
Okej, niech będzie :)
Generalnie jestem zaskoczona jak mi się pozmieniało jeśli chodzi o Lannisterów. Zostali moimi ulubieńcami, od Jaimego zaczynając, a na Cersei kończąc :) Cała trójka rodzeństwa plus ojciec. Niebanalne, niesamowicie ciekawe postacie :)
Też uwielbiam wszystkich Lannisterów, no dobra mam focha na Tyriona, ale resztę kocham! Tylko, ja jakoś nigdy nie żywiłam do nich niechęci...
Mnie w sumie pierwszy sezon Gry o Tron znudził. Nie mogłam się przekonać do Starków, byli tak honorowo głupi, że aż nudni. Z drugiej strony Lannisterowie, którzy już po pierwszym odcinku wyszli na zboczków i okrutników. Ciekawy w tym wszystkim był tylko Tyrion.
Na szczęście w drugim sezonie, wytarzali Jaimego w błocie, zapuścili mu włoski i brodę, w końcu przestał przypominać "księcia ze bajki". W 7 odcinku drugiego sezonu zrobili z niego jeszcze większego 'potwora' niż się wydawał wcześniej, no i w końcu znalazłam postać, która mnie zaintrygowała.
Fascynacja się zaczęła od Jaimego, ale niedługo obieła i resztę rodzinki :) Bardzo lubię Tywina i Tyriona. Na końcu przekonałam się do Cersei.
Niestety obawiam się, że Lannisterowie nie przetrwają. Ich siła leżała w ich jedności, a ją niedługo szlak trafi i się lwy zaczną między sobą gryźć. Jak jeszcze kilka postaci postanowi w końcu wrócić, to Cersei, a przede wszystkim 'słodki' Jaime będą mieć przesrane na całej linii. Więc mimo wszystko staram się do nich za mocno nie przywiązywać.
Ja najpierw czytałam książkę i od pierwszej sceny z bliźniakami oboje mnie zaintrygowali. Jaimego uznałam za ulubioną postać jeszcze PRZED 3 tomem, w trakcie jego rozmowy w celi z Cat. Coś mnie wtedy tknęło, że on musi być wspaniały i miałam rację. Cersei polubiłam jakoś później...Tyrion nigdy nie był w mojej czołówce...
a w mojej Tyrion bo mówi jak jest xd i jest dużo mądrzejszy i przebieglejszy od siostry dobry strateg :) Jaimi to siostroebca skreślam człowieka ale nie do końca hehe
I mnie tknęło w czasie rozmowy Jaime ' a i Cat , że niekoniecznie jest on tak złym człowiekiem, jakim do tej pory go widzialam, chociaż , jak zwykle , swoje prawdziwe oblicze przykrył maską arogancji. Z opowieści Czerwonej Żmii o pobycie w Casterly Rock można tez wywnioskować , że w dzieciństwie Jaime bronił swego brata Tyriona przed okrutnym zachowaniem Cersei.
To na koncu napisane mowi wszystko czyli ta dupa Sersei odpada w przedbiegach,sam kibicuje Dany ale nie wiem czy tego dozyje jak to u Martina i jako jedyna druga opcje dopuszczam to Tyrion z Sansa mimo niecheci Tywina,zreszta niewiadomo co z nim bedzie,to sa jedyne dwie wersje zakonczenia-Dany z Jonem(niewspomnialem)lub Tyrion i Sansa-jej niecierpie narazie,ma szanse na poprawe
Mi się wydaje, że nie o tyle chodziło tutaj o żegnaj co o 2 cześć czyli nie Żegnaj Królobójco jak zwykle z pogardą honorowa Brienn się do niego zwracała, ale powiedziała Ser Jamie co oznaczało mniej więcej tyle że odzyskał Honor w jej oczach, co było dla niego ważne. Między innymi to skłoniło go do heroicznego powrotu po nią.
No na pewno to jakaś przemiana bohatera(albo odkrycie jego drogie ja), który w 1 sezonie wypadał bardzo negatywnie.
Wciąż uważam, że moment , w którym wyjawił Brienne prawdę o zabiciu Aerys, był punktem zwrotnym, bo to pokazuje właściwie prawdę o Jaimem. Miałam w ogóle wrażenie słuchając Nikolaja Costar-Waldau opowiadającego tą historię (a czytałam wcześniej to w książce i nie doszłam do podobnych wniosków), że ta poza Królobójcy, który ma wszystko gdzieś i własny honor, i to co o nim myślą inni, została mu narzucona przez otoczenie. Jamie żyje z nią przez 17 lat, jakby na siebie zbroje założył i bardzo rzadko i tylko wybranym, pozwala zobaczyć co jest pod nią. Myślę też, że czuł się głęboko zraniony tym, że nikt nie docenił tego co zrobił dla Królewskiej Przytani, a jednocześnie był zbyt dumny by się tłumaczyć ze swoich czynów przed kimkolwiek.
Boska jest ta 'łazienkowa' scena :) Serialowa wywarła na mnie większe wrażenie niż książkowa :)
Niekoniecznie. Jaime już gdy wchodzi do tej komnaty czuje się nieswojo i mu się oczy szklą... On już wcześniej, na kolacji z Boltonem zdał sobie sprawę, ze NIE CHCE jej zostawić, a teraz naprawdę nie wie co może zrobić by jej pomóc. Więc przychodzi i mówi, że jest jej coś winien - jakby licząc na to, że ona każe mu zostać, zmusi go do jakieś pomocy. Lecz Brienne zaczęło na nim zależeć i nie chce by ryzykował dla niej. Zdaje sobie sprawę, że pewnie zginie, ale chce tylko by Jaime ocalił swój honor w oczach ludzi - to jest piękne w tej scenie!
No to oczywiste, że raczej nikt (poza wyrzutkami tylko Ramsay) nie wszedł by do takiej komnaty postrzegać osobę jaka możliwe, że zginie, posiadając kamienna twarz.
Tak liczył, że Brienne poprosi go żeby ją uratował, jednak ona jest zbyt honorowa by oto prosić co między innymi jemu imponuje.
Dlatego to, że ktoś tak honorowy zwraca się do niego jako ser Jamie, ma o wiele większy wydźwięk, a to właśnie jego zapomniany honor nakazał mu powrócić.
Można to zauważyć, przyglądając się rozmowie z maesterem który zadaje mu retoryczne pytanie "ile osób uratowałeś", wtedy Jamie zdaje sobie sprawę że jednak jest osoba dobra, mimo że nie docenianą.
I w tym właśnie momencie podejmuje decyzje o powrocie po Brienne, a nie podczas np oglądania czegoś z nią związanego.
Brienne przede wszystkim dopełnia obowiązek złożony Cat.
Oczywiście to co mówisz jest poprawne i również wpływa na losy bohaterów jednak dla nich te argumenty są drugorzędne, oboje swoje uczucia głównie skupiają jeszcze wtedy na Cersei i Renlym.
Ja nie mówię, że na ten moment ich "uczucie" ma cokolwiek wspólnego z "uczuciem romantycznym", na ten moment to coś w stylu "miłości przyjacielskiej". Co do Cersei, ok, zgadzam się, zawsze bronię teorii, że Jaime kocha Cersei, i zawsze będzie ją kochał (to, że z czasem zacznie ją bardziej nienawidzić, to inna sprawa), jego problemem jest to, że zaczyna zakochiwać się w Brienne i nie potrafi sobie z tym poradzić (może jeszcze nie teraz, ale już bardzo niedługo nie można zaprzeczyć, że nie widzi jej tylko jako przyjaciółki). Co do Brienne nie wiem, nie wiemy, co myśli w tym momencie, ale wiemy, że zaraz na początku 4 tomu jej uczucia zdecydowanie NIE są skupione na Renlym, choć nie chce się do tego przyznać...Zachowanie Jaimego nie jest motywowane honorem, a miłością (znów nie ma to nic wspólnego z miłością romantyczną). Jaime to bodajże pochodzące z francuskiego "kocham" i jego, niemal otwierająca kwestia "things I do for love" to definiuje tą postać! On nie uratował tych ludzi w Królewskiej Przystani dla honoru - ba, on STRACIŁ honor odmawiając rozkazom króla i zabijając go - on uratował ich bo niepojęte było dla niego skazywanie ludzi na tyle cierpienia z powodu zachcianki szaleńca. Brienne jest najbardziej nie-egoistyczną postacią książki, nie powiedziała tego dla SWOJEGO honoru, owszem, zależało jej na córkach Cat. Ale po tym, jak usłyszała opowieść Jaimego zdała sobie sprawę, że jest on tym, kim ona zawsze marzyła by się stać - bohaterem godnym pieśni - on jej imponuje i ona go w jakimś sensie podziwia, dlatego zależy jej by w oczach ludzi odzyskał swój honor, który odzyskał w jej oczach. Jak widzisz, cokolwiek do siebie w tym momencie czują, to naprawdę nie ma znaczenia dla ich zachowania, ale ich motywem NIE JEST honor.
może i źle to ująłem nazywając to honorem, tutaj się zgodzę, ale również niemożna tego nazwać jak to nazwałaś "uczuciem romantycznym".
Dlatego myślę że doszliśmy do konsensusu ;p
dzieciaka z okna wyrzucił on nie jest dobry to świr większy od siostry ona była przeciw temu gdy wypchnął Starka nie była raczej nastawiona pozytywnie ale jak mleko rozlane to wyszła jej prawdziwa osobowość
dziękuję Wszystkim za interpretacje, bardzo dużo wniosły do mojego postrzegania bohaterów i z pewnością będą rzutować na mój stosunek do nich w trakcie kolejnych odcinków. Niesamowicie wyczerpujące interpretacje. Jesteście niesamowici :)
A czym będzie tak zajęty ? Spoiler - wiem że Tyrion zabije Tywina i będzie musiał uciekać jak to wpłynie na Jamiego i co będzie robił w tym czasie czy odziedziczy po ojcu władzę ?