Ważna scena z kolejnego tomu sagi (druga część NM) - jeśli ktoś nie czytał może lepiej nie oglądać.
Ale Tywin w pierwszym sezonie podczas obrzynania jelenia ;) wspominał coś o ambitnych planach względem Jamiego ..nie da się tego jakoś po przejęciu władzy królewskiej przez rodzinę Lanisterów jakoś odkręcić ? No i najważniejsze co stanie się z samym Jamie'm po powrocie do Królewskiej Przystani ? Jeśli mogę wiedzieć Spoilery mi nie groźne ;)
Akurat poczynania Jaimiego w Królewskiej Przystani dotyczą mocno Tyriona, Brienne, Joffreya, Tywina itd. także musiałbym Ci zaspoilerować jedne z najważniejszych wydarzeń sagi. Jesteś pewny ,że tego chcesz ?
Tak dużo tych wątków znam wiem że Joff zostanie otruty a Tywin zginie ..spoko wal śmiało :]
SPOILERY!!!!
Przejmie obowiązki Lorda Dowódcy Gwardii Królewskiej, i weźmie za łby tą hołotę co w niej obecnie służy. Między innymi ostro nawrzuca temu co na rozkaz Joffreya pobił Sansę i w pewien sposób go "zdegraduje". Co ważne Jaime wróci do stolicy dopiero po śmierci Joffa, Sansy też tam nie będzie. Gdy razem z Brienne przyjadą do miasta, naskoczy na nią Loras twierdząc, że zabiła ona Renly'ego. Jaime go opieprzy, mówiąc w skrócie, lecz by uspokoić Lorasa odeśle Brienne do wieży, a potem zmusi Lorasa do rozmowy z nią, tak by ten przyznał, że Brienne jest niewinna. Po tym odeśle Brienne na poszukiwanie Sansy, dając jej wpierw pewien "prezent". W między czasie popsuje się jego związek z Cersei, Tyrion zostanie uwięziony za zabójstwo Joffreya i skazany na śmierć - Jaime uwolni go i wyjawi mu, coś co przed nim skrywał. W zamian Tyrion powie mu o zdradach Cersei - od tego momentu absolutny koniec relacji między bliźniętami. Oprócz tego Tywin, i Jaimego będzie próbował zmusić do porzucenia Gwardii, ożenienia się i przejęcia Casterly Rock - Jaime odmówi. Po śmierci ojca przez jakiś czas pozostanie jeszcze w stolicy, między innymi będzie starał się pomagać Tommenowi - swojemu synowi i nowemu królowi. Potem Cersei wyprawi go z armią by zdobył Riverrun. Tyle co do jego poczynań w KL. Acha, jeszcze sprawi sobie złotą rękę, :D
Bardzo dziękuję ;) Jednym słowem Jamie z mężnieje ;). Wygląda na to że jego losy będą jeszcze ciekawe do momentu namieszania w złotych płaszczach ..a potem jego wątek już nieco osłabnie ale i tak z przyjemnością obczaję widoczek Jamiego jadącego na przedzie kolumny wojsk ;)
A to nie czasem rosnące w siłę kwiatuszki mają otruć Joffa ?
Sansa jednak ucieknie z małopalcym ..wiem wiem ;)
No i dobrze w końcu stanie się zadość woli Tywina:]
Jamie powie mu że dziwka którą Ojciec kazał zgwałcić i ubić ..nie była dziwką tylko zwykłą mieszczką a po nakryciu Shae z Tywinem nie wyrobi i zaje starucha ;)
Czyli po Joffie Tommen będzie nowym królem ?
No tak bo Lanisterowie sra... złotem ;)
Jeśli chcesz możesz na pisać ja na pewno przez dłuższy czas jeszcze własnych książek nie kupie bo mam całą masę rzeczy do zrobienia/kupienia - mi takie spoilery nie odbierają radości z oglądania ;) o misiu wiedziałem na długo przed 7 odcinkiem i i tak byłem zachwycony misiakiem :P.
No to Jaime bardzo nie ma ochoty aby atakować Riverrun, bo złożył tą przysięgę Cat, że nie będzie walczył z Tullymi i zamierza jej dochować. Więc długo mu schodzi nim do Riverrun przybywa. Po drodze m.in. rozmawia z Lancelem i upewnia się, że to co Tyrion mówił o zdradach Cersei to prawda. Odwiedza też Harrenhal tam dowiaduje się co spotkało Vargo Hoatha (tego na, którego rozkaz odcięto mu rękę w książce) a także spotyka kogoś z przeszłości Brienne i bije go złotą pięścią gdy ten ją obraża. Spotyka też sporo innych ciekawych postaci, które, zapewne w serialu wytną... Tak generalnie to przez całą tą podróż zajmuje się głównie zaprowadzeniem porządku w dorzeczu, ale nie chce mi się wgłębiać w kwestie polityczne. Dobra, w końcu dociera do Riverrun, zamek od dawna, baaardzo dawna jest oblegany przez armię, a on został wysłany by nią dowodzić. Też nie wgłębiając się w szczegóły ratuje życie Edmure'a (brata Catelyn) i wymyśla sposób, dzięki któremu zdobywa zamek i kończy oblężenie w jeden dzień, przy okazji robi to kompletnie "bezkrwawo" nie ginie nikt ani z jego ludzi, ani z ludzi przeciwników (a nie, sorry, wcześniej skazał na śmierć kilku gwałcicieli, ale to inna kwestia). Potem dostaje list od Cersei, w którym ta błaga go by wrócił do stolicy. Pali list. Równie bezkrwawo kończy oblężenie, kolejnego, mniejszego zamku. W nocy przychodzi do niego Brienne, prosząc go by poszedł za nią. Odchodzą razem, co dalej nie wiemy...
Brienne jest zdecydowanie zakochana w Jaimem, by nie zaspoilerować cały czas o nim myśli (niezbyt w kontekście przyjaciela, ;) ), w jej snach za każdym razem widzi Renly'ego (w którym była zakochana) "zamieniającego się" w Jaimego, myśli (dosłownie) czy pozwoliłby jej się wypłakać na swoim ramieniu, wzywa go gdy potrzebuje pomocy... i jeszcze coś - bardzo jednoznacznego, ale to już spory spoiler.
Co do Jaimego, też jest w niej zakochany, tylko za nic na świecie nie chcę się do tego przyznać, nawet przed sobą "bo przecież zawsze był z Cersei, zawsze tylko Cersei, jakim prawem może myśleć o innej?". Myśli o niej, często, bije gościa, który ją przezywa, modli się (dosłownie) o jej bezpieczeństwo, no i właśnie Cersei prosi, BŁAGA go o pomoc - pali list, Brienne przychodzi prosić go o pomoc - idzie za nią bez słowa.
I jeszcze taka ciekawostka, pierwszą myślą obojga, gdy pierwszy raz się kąpali, było wspomnienie ich wspólnej kąpieli, i nie był to "grzeczny" kontekst... ^^ No i jeszcze, w serialu niezbyt mogli to pokazać, ale po tym jak Brienne stanęła przed Jaimem naga w kąpieli, on miał wzwód, który oczywiście natychmiast wytłumaczył sobie, tym, że tęskni za siostrą... Więc, sama rozumiesz, :)
Zgadzam się z każdym Twoim słowem ;-)
Scena z niedźwiedziem podniosła napięcie i to konkretnie, a J. i B. to świetne postacie ; -)
Odcinek całkiem niezły, ale bez wielkiej rewelacji - były w tym sezonie lepsze.
Do tej pory byłam pewna, że robienie z Talisy szpiega Tywina to nadinterpretacja fanów, ktorzy chcą wierzyć, że tak mocne pozmienianie wątku Robba ma jakiś sens i nie służy tylko wciśnięciu do fabuły naiwnego love story. Po tym odcinku nie jestem już tego taka pewna. Ta scena z listem do "mamy" była naprawdę dziwna, plus ciąża? O co chodzi z tym wątkiem? Jeśli Talisa jest zdrajczynią, czuje, że to ona zastąpi pewnego Freya w scenie z Lady S. z epilogu NM. Chyba że scenarzyści trollują:)
Theona mi żal, szybko polecieli ze stopniowaniem poziomu jego tortur - dużo gorzej już być nie może. Dość mocno chora była ta scena, no ale tak właśnie ma być.
Brienne i Jaime - miś to była jedna z fajniejszych scen w książce i wyszło całkiem ładnie, choć odniosłam wrażenie, że zrobili to strasznie na szybko, nie zdążyłam poczuć żadnego napięcia. Mogli im dać chwilę powalczyć z tym niedźwiedziem, zanim nowy pomocnik Jaime'go do niego strzelił, trochę zabrakło dramatyzmu. Ale to wciąż najlepiej poprowadzony wątek w tej serii.
Z Bractwa zrobili w serialowym wątku Aryi "tych złych", więc w tej sytuacji spotkanie z Ogarem wydaje się być dla niej bardziej wybawieniem. Ciekawi mnie, jak pociągną wątek Gendry'ego u Stannisa, oby nie przekombinowali za bardzo.
Mam dokładnie te same odczucia co do Talisy i dodania jej do epilogu ;) Dlatego ta sprawa z ciążą nie wydaje mi się głupia, wręcz przeciwnie, będzie jeszcze większy dramatyzm.
<SPOILER>
Talisa jak nic jest zdrajczynią jak w książce i chwała za to scenarzystą, że nie zmienili tego...oby w ostatniej chwili jednak nie postanowili jej wyczyścić. Nie może ona 'być Freyem' i zginąć za wcześnie, bo wtedy widzowie nie będą mogli dowidzieć się o jej zdradzie ;)
Talisa pisała list do Lannisterów, stąd też Lwy wiedziały o poczynaniach Robba.
Pozdrowienie Jamiego przez Boltona będzie to cios mieczem w serce - przynajmniej tka w książce było.
Ciąża...dziwne. Może spoiler dla fanów książek..to co nie było napisane do tej pory zostanie pokazane w kolejnym tomie ;)
SPOILER
Ale w książce żona Robba, Jeyne, nie była zdrajczynią - jej rodzina tak, ona była tylko ich pionkiem i o niczym nie wiedziała.
Chodziło mi o tego Freya, który zginął na samym końcu NM, powiesiło go Bractwo już pod kierownictwem Stoneheart - to byłoby dopiero pod koniec 4 serii, spokojnie zdążyliby wyjaśnić, o co chodziło w jej zdradzie. A jej egzekucja zrobiłaby większe wrażenie na widzach, niż jakichś Freyów, którzy pojawili się wcześniej tylko na moment.
Jeśli chodzi o tę ciążę, to myślę, że to jednak donikąd nie prowadzi, najwyżej próbują dodać dramatyzmu. Jeśli serio w niej jest, to umrze, a możliwe, że kłamie (choć nie wiem, w jakim celu).
Mam nadzieję, że to nie jest żaden spoiler do niewydanych książek - gdyby Martin nagle w 6 czy 7 tomie wyskoczył z tym, że Robb jednak ma ukrytego gdzieś dziedzica, to byłoby za dużo.
Malena, wydaje mi się, że w książkach była mowa, że Robb zostawił Jeyne potomka.
Ja wiem, o którego Freya chodziło ;)
Hmm, ja myslałem ze Jayne też była zdrajczynią, no ale mogę się mylić ;)
Z ciążą też wydaje mi się, że to tylko zagranie na emocjach, by je spotęgować.
Coraz słabiej to się ogląda. Robi się telenowela.
W przyszłym odcinku coś czuje wrzucą jakąś większą jatkę, bo im widzowie pozasypiają.
+ za smoczki u Dany, reszt sceny taka sobie, a wiecznie przyjmujący postawę Nieskalani są nudni.
+ za niedźwiedzia, trochę nienaturalnie się zachowywał, ale ładnie zrobione
+ Gendry na statku
+ ostatnia sekwencja rozmowy Jona z rudą
+ za byłego maestra
reszta to jeden wielki minus z naciskiem na familie Starków.
Jak niedźwiedź mógł wyglądać nienaturalnie, skoro był w pełni prawdziwy? To tresowany miś z Ameryki, nazywa się Bard.
Końcowa scena i nowa aranżacja "Rains of Castamere" - 20/10! Ten sezon zdecydowanie lepszy od poprzedniego! Zobaczymy ostatnie 3 odcinki sezonu - możliwe, że wejdzie na poziom pierwszego sezonu!
Pozdrawiam
odcinek 7
No niestety sie musze zgodzic z poprzednikiem ze sredniawy i ciagnal sie troche...
Watek sansy i jej stekanie, boze jak ja nie lubie tej aktorki jak i postaci w ksiazce, zbedne zapychacze.
Fajna rozmowa Tyriona i Brona.
No i te teorie spiskowe dotyczace robba i jego malzonki, tez mi sie wydaje ze ona jest szpiegiem lannisterow niestety... wogole o co chodzi z tym dzieckiem.. ciekawi mnie co scenarzysci planuja na wielkie wesele :D
No zdecydowanie Jamie na plus + rozmowa z maestrem
Brienne i niedzwiedz, fajnie wyszlo im to, byly emocje, ale chyba w ksiazce to wygladalo troche inaczej.. juz nie pamietam, wiec nie umiem stwierdzic dokladnie jak bylo.
Tywin rox i mina Jofreya na tronie :D jaki wysoki sie wydawal przy tej rozmowie xD
Jon i rudawa, jakos mam senstyment do tego watku w serialu, pokazuja jakby to bylo cos wiecej niz tylko sex, bo jakos w ksiazce bylem przekonany ze on ja caly czas tylko wykorzystuje i wiadomo jak sie to skonczylo, ciekawie jak to zaprezentuja tworcy serialu.
I na koniec Theon... xDDDDDDDD Ramsay ty zberezniku, nieladnie kastrowac kogos, dobrze zasluzyl sobie, ale scena chora i pokrecona byla, swietnie zrobiona, gratulacje :) a czemu filler? przeniesli wydarzenia z tanca do tego sezonu, mi sie to podoba bo wedlug tam czasu akcji w serialu to tak to by wypadalo.
I jeszcze Arya, wkoncu spotkala Ogara!
Czekam na ost. 3 odcinki!!
tak 6,5/10
Uwaga, spoiler! :D
Dla mnie wygrywają Jamie i Brienne, w serialu w sumie lepsi niż w książce :)
Arya to w ogóle moja ulubiona postać, więc jej bardzo kibicuję i chciałabym już zobaczyć jej dalsze losy :D
Daenerys lubiłam oglądać, ale wiem co później się będzie działo więc jakoś mnie nie zachęca,
a co do Sansy to okropna postać i po tym jak Tyriona potraktowała (w książce) po prostu jej chyba nigdy nie polubię, chociaż trzeba przyznać, że jest dla niej nadzieja na jakąś ciekawszą akcję ;> No i chyba trochę się zmieni... Nie będzie już aż tak głupia...
znajoma z belfastu, która pracuje w muzeum titanica (w studiu kręcą większość scen) mówiła, że aktorka grająca Sansę to przemiła kobieta :)
w każdym razie HBO powinno dostać wielkiego minusa ze emitowanie tak słabych odcinków i nadal się zastanawiam dlaczego mają prawo do kręcenia powieści skoro poziom serialu nie dorównuje poziomowi książek? po nowym odcinku jedynymi naturalnymi postaciami zostaje J i B bo reszta jest już sztuczna od wymyślania intryg, pieprzenia się, etc. Czekam na dalsze wątki zmiany charakteru Jaimego.
O ironio ten odcinek był pisany przez samego Martina. W sumie nie powiedziałbym, że jedno jest lepsze/gorsze od drugiego. Oba media się uzupełniają. I chwała za serial, bo pomaga wytrzymać oczekiwanie na książkę. I to za tak dobry serial! 3x07 rzeczywiście gorszy od poprzedników, ale każdy kto zna książkę wie, że to cisza przed burzą ;)
MatiZ 3, ale ale - pisany to nie znaczy reżyserowany i musiał wniknąć w koncept hbo i ale ale - teksty były spoko i odczuwa się różnice między innymi odcinkami a tym, jednak wyszło płasko w ostateczności. może to aktorzy, może sceny, może reżyseria, może wszystko na raz. a po tym wszystkim co napisałam myślę, że w sumie i tak robię sekcje żaby próbując analizować gre o tron serialową. ani to przyjemne, ani nic nie wnoszące i żaba na końcu ginie.
Niestety, jak dla mnie - spory zawód.
Mam wrażenie, że w poprzednich odcinkach wszystko było posklejane o wiele, wiele lepiej.
Jon i Ygritte - znów gadają mniej więcej to samo plus Orell (do trójkąta)
Bran, Reedowie, Osha - znów gadają mniej więcej to samo plus hodor
Robb i Talisa - dziecko? naprawdę? Mamy w to uwierzyć? Chyba, że specjalnie to wymyśliła, żeby się jakoś wymigać od ślubu w Bliźniakach
Sansa i Margery - sensu sceny nie widzę - co to niby wnosi do opowieści, oprócz stwierdzenia Sansy, że była głupia
Tyrion, Bronn i Tyrion, Shae - jakieś to takie bez polotu tym razem
Tywin i Joff - jedna z niewielu przyzwoitych scen odcinka
Smoki i Dany - ładne sceny
Jaime i Quiburn - ditto
Niedźwiedź plus dziewica cud plus Jaime - tu ekranizacja przeszła moje oczekiwania - zamiast areny wyobrażałam sobie zwykłą dziurę w ziemi - ale dobrze, przynajmniej coś na plus
Gendry i Mel - rany boskie święte, którędy oni płyną na tę Smoczą skałę? Z punktu widzenia geografii Westeros to jest bez sensu - wygląda to tak, jakby płynęli Czarnym Nurtem - po co tamtędy? Nie wygodniej byłoby wypłynąć z Solanek, mijając Cracklaw Point, czy jak się tam to nazywa, do Smoczej skały? Przecież to chyba bezpieczniejsze niż pchanie się do Królewskiej Przystani - żeby choć wyjaśnili, dlaczego tak!
Nie wiem, zwykle nie jestem malkontentką, ale to mi się zwyczajnie nie podobało
Talisa pojawi się na weselu.
http://images6.fanpop.com/image/photos/33900000/got-game-of-thrones-33995500-500 -281.gif
No to się robi ciekawie...
To idzie (moim zdaniem) tak - albo ją tam zaciukają razem z resztą i zginie jako niewinna razem ze swoim nienarodzonym dzieckiem
albo
okaże się zdrajczynią - szpiegiem - pomysł z dzieckiem będzie tylko zmyłką i (prawdopodobnie) w finale sezonu powiesi ją Pani Kamienne Serce (byłoby interesująco, gdyby się okazało, że np. naprawdę była w ciąży, a Kamienne Serce i tak by ją powiesiła).
Tak czy inaczej - ponieważ to Martin pisał ten odcinek, zapewne bawił się z fanami, przekonanymi o tym, że różne opisy w Uczcie coś znaczą i pragnął w ten sposób ostatecznie pobudzić, a potem zdruzgotać marzenia fanów co do dziedzica Robba.
Ok, here it is - jak mawiają w hamerykańskich filmach:
SPOILER ALERT
SPOILER - jak cholera -
Pani Kamienne Serce = Wieszaczka
Otóż w książkach Catlyn Tully umiera. - nie wiem, czy chcesz wiedzieć, jak - może nie chcesz)
Po swojej śmierci zostaje ożywiona -też nie wiem, czy chcesz wiedzieć, jak - szczerze mówiąc, nie ma w książkach opisu - jak do tego dochodzi - wiadomo tylko, że to Beric Dondarrion przekazuje jej swój dar - czyli Beric umiera, a na jego miejsce przychodzi... no właśnie, trudno określic, co - nie jest to Cat, tzn. nie do końca - trudno orzec, co poszło nie tak - być może była martwa zbyt długo (kłania się smętaż dla zwieżaków), być chodziło o to, że dar został przekazany już siódmy raz (choć dla Cat był to przecież pierwszy raz), może Cat zbyt wiele wycierpiała - zmarła okrutną śmiercią.
W każdym razie to, co wróciło nie przypomina dobrej, poczciwej Cat - śmierć przemienia ją w...
Coś takiego:
http://www.google.pl/imgres?imgurl=http://fc08.deviantart.net/fs70/i/2013/053/2/ a/lady_stoneheart___asoiaf___game_of_thrones_by_azad_injejikian-d5vuvtd.jpg&imgr efurl=http://azad-injejikian.deviantart.com/art/Lady-Stoneheart-ASoIaF-Game-of-T hrones-355839889&h=682&w=1024&sz=94&tbnid=OQx7ZuzDFmG5yM:&tbnh=90&tbnw=135&zoom= 1&usg=__f1tPuXW83GVZPu57xoUofsGHge8=&docid=o0LP3pyqDtH_5M&hl=pl&sa=X&ei=Wz-VUaH_ Csfx4QTdpYCADQ&sqi=2&ved=0CDUQ9QEwAQ&dur=5609
Pani Kamienne Serce przejmuje zatem dowództwo nad Bractwem Bez Chorągwi i...
zaczyna wieszać i mścić się za krzywdy wyrządzone jej rodzinie.
Już nie będzie urządzać podejrzanym procesów - jak czynił to Beric - zacznie bezwzględnie eliminować wrogów, a także wszystkkich, których za wrogów uzna.
Aha
To jest tylko książkowa wersja opowieści - w serialu może się to potoczyć zupełnie inaczej - zwłaszcza, że cały wątek Robba poprowadzony został trochę inaczej. Poza tym gdzieś tu była nowina, że jedna z postaci zabitych przez Martina w książce pożyje sobie trochę dłużej.
Być może też właśnie dlatego Cat snuje się tak teraz po serialu i przynudza, opowiadając o rodzinie, o tym, co straciła, o ogromie cierpienia, aby zbudować w ten sposób podwaliny pod szaleństwo, które ją później ogarnie.
Ja jestem bowiem zdania - i mogę być tu odosobniona - że tak naprawdę przemiana Cat dokonała się jeszcze za jej życia - a dokładnie na krótko przed śmiercią. Powodem było długotrwałe cierpienie, świadomość śmierci dzieci (w serialu Cat nie jest pewna, czy Bran i Rickon zmarli - w książce Cat wie o tym od dłuższego czasu) , wreszcie ostateczna rozpacz, jaka ją ogarnie przed śmiercią. A przemiana jest już tylko konsekwencją wszystkiego, czego doświadczyła Cat na przestrzeni tych kilku lat.
Aha - trzeba jeszcze dodać, że na nieszczęście niektórych osób, Kamienne Serce zachowa pewne wspomnienia z poprzedniego życia - oczywiście, nic dobrego z tego raczej nie wyniknie.
woow, nie wiarygodne jak Martin potrafi zaskoczyć, dziękuję Ci bardzo za dość obszerne wytłumaczenie, było to dla mnie bardzo ciekawe, ponieważ nie mam czasu poświęcić się póki co książkom a serial jest chyba duużo wcześniej :)
Strasznie dużo miłosnych uniesień było w tym odcinku. Tyrion zapewniający o swoim uczuciu, Robb i małżeńskie szczęście plus ciąża, miłosny trójkącik z wyznaniami i zazdrością pomiędzy Snowem, Ygritte i tym trzecim - za długie sceny i właściwie powtarzanie tego samego tylko w innych słowach: lalala koffam cię lalalala nigdy cię nie opuszczę lalala zawsze będziemy razem lalalala tupot małych stópek lalalala. Do tego rozmowy Tyriona i Sansy o przyszłym małżeństwie i seksie, jakby to był serial mtv dla nastolatków.
Nawet J i B nie uratowali tego odcinka, który chyba jest najgorszy w tym sezonie. A przepraszam, było jeszcze jedno, co mnie ucieszyło, czyli Theon i jego tortury. mam nadzieję, że nie przestaną szybko :) Moment, kiedy uwięziony, biedny, torturowany chłopak zapomina o wszystkim jak tylko baba na niego włazi i zabiera się z entuzjazmem za chędożenie - OJP stary :D ale się dośmiałam :D
dokładnie jak widziałem scenę z theonem to nie wiedziałem czy śmiać się czy płakać :]
Zdrowy psychicznie człowiek ...może odczuwać tylko wstręt do czegoś tak podłego jak Ramsy'e Bolton a Theon sobie na takie męki nie zasłużył ..po nad to była już setka momentów w których losy Theon'a mogły się potoczyć kompletnie inaczej cały jego wątek nie trzyma się kupy - Przy Robbie taki z niego kozak był - pierwszy rwał sie do obrony swego suzerena ..ustrzelił z łuku całą masę bandziorów zbirów uratował Brana .... a tu nie może se dać rady z jednym durniem ..mały krępym ..niższym od niego - przecież to proste wystarczało by żeby wziął go za zakładnika chwycił za szyję i dusił albo znalazł coś ostre i zastawił gardło
(było by inaczej gdyby serialowy Ramsey był bardziej podobny do książkowego czyli wielgachny oblech o długich czarnych włosach z którym Theon nie miał raczej w starciu szans ale z takim pucusiem jak serialu no proszę was ) cały ten wątek jest głupi mało realistyczny i naiwny Martin jakoś tak nie udolnie poprowadził te wątki ...Theona i Robba - wystarczało by Robb odesłał na Pyke Theona z częścią swoich sił , twardo i jedno znacznie poprzez ścinkę Balona i Yary pokazał co dzieje się z tymi którzy przeciwstawiają się północy i osadził Theona na tronie i miał by kolejne tysiące ludzi do walki do tego szybkie drakary którymi mógł by zaatakować Casterly rock od wody ...zamiast tego nie ..lepiej wszystko zagmatwać i wybrać najmniej z najmniej możliwych prawdopodobnych rozwiązań ....a przede wszystkim głupich ....
Uwaga - opieram się tylko na serialu.
Powiem tak: Theon jest dokładnie takim typem człowieka, jakiego nie cierpię. Po prostu go nie trawię i nic na to nie poradzę. Teraz równocześnie robię powtórkę 2 sezonu GoT z siostrą, której sprzedałam ten serial ;) i właśnie wczoraj obejrzał te odcinki, kiedy ten ćwok zajmuje Winterfell.
I teraz powiem coś, co być może czyni ze mnie świra i chorego psychicznie człowieka: Theon zasłużył sobie na wszystko, co mu Ramsay robi. Za jego tchórzostwo, cwaniactwo, prymitywne dziwkarstwo, zdradę, słabość, za zabicie dzieci i za niewyobrażalną głupotę.
I nic się ten ciężki idiota nie nauczył, bo wystarczy postawić mu gołą babę przy rozporku i już już zapomina o swojej sytuacji i dawaj! Jedzie z koksem :D
Niewiele jest osób, które tak bardzo nie lubię w tym serialu. Nawet Cersei, czy grubas - o ile życzę im szybkiej ewakuacji z ekipy nie chciałabym, żeby to się stało w taki sposób. Theon przebija nawet Dżofreja, a to już coś :o Przy czym jest on inny od króla, który od początku budzi niechęć i odrazę i jest po prostu głupcem, sadystą i szaleńcem, takim typowym Zuym pokroju Ramsaya. Takich bohaterów po prostu się nienawidzi i tyle. Z Theonem u mnie przynajmniej jest gorzej :P