Pękło mi serce... John...
Cersei - stara torbo zasłużyłaś!
Stannis - idioto... i tak miałeś szczęście
Aria - elegancko... bardzo elegancko!!
No tak, ale co to zmienia? Arya zabiłaby go nawet, gdyby nie nie był brutalnym pedofilem. To tylko widzowi łatwiej usprawiedliwić to co zrobiła, co było celem twórców.
Ale ona też zobaczyła krzywdę jaka dzieje się tym dzieciom. To mogło spotęgować emocje. I sama dostała strzała w brzuch. A kiedy go wstępnie unieszkodliwiła poczuła się po prostu pewnie. Chciała żeby wiedział kto go tak urządził. A nie mogła sobie pozwolić na ten teatrzyk w pierwszych chwilach bo by jej połamał ręce. Choć i tak w realu nawet po stracie oka bez problemu skręciłby kark dziewczynce, ale to już mniej istotne.
Wątpię jak nawet miała na liście Berica Dondarriona (który pomagał ludziom cierpiącym przez wojnę) tylko ze względu na swoje "krzywdy". Zabijając Meryna wyraźnie zaznaczyła, że to zemsta za Syrio Forela, a co najbardziej mi przeszkadza to sposób w jaki to zrobiła.
Ja nie wiem.
Po tym wszystkim co Arya przeszła, to i tak była łagodna.
Dziecko, które widziało śmierć swoich wszystkich bliskich i żyje właściwie tylko dla zemsty.
Gdyby zabiła czysto, to byłoby to nielogiczne.
Tak na prawdę, to ona już dawno powinna zwariować.
Z tego co widzę Aryi wybacza się wszystko tylko dlatego, że jest Aryą. Nie tylko ona wiele przeszła, chociażby Cersei straciła matkę, ojca, syna na własnych oczach, spełnia się przepowiednia ale jak popełnia jakąś zbrodnię to się ją potępia. Dla Starków zawsze podwójne standardy.
No proszę Cię.
Arya była małą, zwykłą dziewczynką. Gdyby jej nie wyrżnięto rodziny byłaby nadal małą wariatką z drewnianym mieczem.
Ja osobiście uważam, że po tym, co przeszła powinna być o wiele gorsza. Ale jednak mści się tylko na tych, którzy jej krzywdę wyrządzili. Jak podróżowała z Ogarem, to nie pozwalała mu zabijać zwykłych ludzi po drodze.
Cersei od początku była wredną suką. Nie liczyła się z nikim i tylko jej dobro było ważne.
Chyb żartujesz, że nie widzisz różnicy. Nie mówiąc już o tym, że Cersei to dorosła baba, a Arya to dziewczynka.
Pisanie o podwójnych standardach jest śmieszne.
LOL w tym świecie większość nie ma łatwo, co nie znaczy, że wszyscy powinni się nawzajem torturować i zabijać. Co do podwójnych standardów nie mów, że tego nie widzisz. Jak Dany karmi smoki niewinnymi ludźmi to nikogo to nie rusza, ale jak Sansa została "zgwałcona" przez Ramsaya to wszyscy oszaleli. Po prostu jak Stark krzywdzi kogoś to spoko, na wszystko znajdzie się usprawiedliwienie, ale jak Starkowi dzieje się krzywda to ludzie się oburzają.
"Ale jednak mści się tylko na tych, którzy jej krzywdę wyrządzili."
Jeszcze nikt mi w tym temacie nie odpowiedział. Czym zasłużył na śmierć Beric Dondarrion, Thoros, czy Illyn Payne?
Musiałabyś mi przypomnieć, kim byli:D
Bo mam problemy z zapamiętywaniem imion:)
Ja nie oszalałam, jak Sansę Ramsey bzyknął. Chyba wiedziała, że tak się stanie i sama się zgodziła na to małżeństwo.
Było mi jej szkoda, bo to na pewno było straszne, jeszcze z "publicznością".
I nie widziałam, żeby Dany świadomie karmiła smoki ludźmi. Chyba że mówisz o egzekucji w lochach.
Ja w sumie rozumiem, o czym piszesz. Ale to polega na tym, że Starkowie z gruntu rzeczy - mówiąc prosto - starają się być uczciwi, i prawi.
Nikt tam nie ma lekko, jak napisałaś, więc oni tez muszą czasem kogoś ukatrupić.
Starkowie nie krzywdzą nikogo dla własnych korzyści, czy przyjemności, dlatego jest to do przełknięcia.
No właśnie Starkowie ogólnie nie, ale Arya stała się psychopatką i normalnie byłoby mi jej szkoda, bo nie ma rodziny, domu, ale jak ludzie nazywają ją "badassem", bo torturowała Meryna za zabicie Syrio, kiedy przecież dostał rozkaz od Królowej (więc nie miał wyboru) to tracę jakąkolwiek sympatię do postaci. Nie jest badassem, jej historia jest tragiczna, jej psychika została zniszczona. Tworzenie listy ludzi do zabicia przez małą dziewczynkę nie jest normalne.
Raz Dany nakarmiła smoki po śmierci Barristana, mimo że jeszcze niedawno obiecała wszystkim sprawiedliwe procesy. Ale nie o Dany tutaj chodzi tylko o podejście widzów, przykładów jest mnóstwo co do tych podwójnych standardów. Starkom zawsze wolno więcej, wolno im torturować ludzi w ramach zemsty, ignorować rozkazy króla, porywać ludzi, łamać dane słowo, wysyłać na śmierć własnych ludzi itd.
Beric Dondarrion i Thoros byli w trzecim sezonie. Arya spotkała ich podróżując w Dorzeczu. Wysłani zostali przez Neda, żeby w imieniu króla Roberta wymierzyć sprawiedliwość ludziom Góry, którzy plądrowali Dorzecze i zabijali niewinnych ludzi. Ogólnie Beric to najbardziej honorowa postać w całym GOT, a jednak znalazł się na liście Aryi za jakąś błahostkę, podobnie jak Thoros. Co do Illyna, niemy kat, który ściął Nedowi głowę na rozkaz Króla. Ogar zabił chłopca rzeźnika na rozkaz Królowej. Meryn miał znaleźć Aryę, nie był sam, a jednak znalazł się za to na jej liście. Połowa tych osób nie zasłużyła, żeby tam być (przecież nie bez powodu Meryn w serialu krzywdzi małe dziewczynki, żeby widz nie miał refleksji na tym co robi Arya tylko bezmyślnie jej kibicował, bo przecież "należało się potworowi").
Rozumiem, ale Arya to po prostu inna bajka.
Tak jak pisałam, ona powinna być już dawno nienormalna, więc i tak się nieźle trzyma. Stała się okrutna i niedobra przez to, co się stało z nią w poprzednich sezonach.
Z drugiej strony gdyby pokazać historię Cersei od początku, to pewnie tez byśmy jej współczuli.
Ale zaczęło się jak już była wredną s uką i trudno to sobie na spokojnie wytłumaczyć.
Zresztą dla mnie - wiem powtarzam się:) - porównywanie motywacji dziecka i dorosłej osoby jest bez sensu. Dziecko ma prawo być głupie i dokonywać błędnych osądów. Cersei robi to całkiem świadomie. Jako dorosła i inteligentna osoba.
Połowa ofiar Aryi może nie zasłużyła na taki los. Ale jednak nadal twierdze, że jej motywacja jest inna niż np. Cersei.
Nie uważam, że jest "badassem", przecież wszystko co robi jest oparte tylko i wyłącznie o emocje skrzywdzonego dziecka.
Ktoś powinien nią potrząsnąć i otoczyć dobrą opieką psychologiczną:D
Moim zdaniem ona nie jest normalna z tych powodów, o których piszę. Nic nie usprawiedliwia jej okrucieństwa, zwykle psychopaci się tłumaczą, że mieli trudne dzieciństwo, ale to nic nie zmienia. Ja jej nie współczuję, współczuję przykładowo Jeyne Poole albo Theonowi, szczególnie ten ostatni to bardzo dobrze napisana psychologicznie postać.
Arya już nie jest taka mała, i szkoda, że nie wyciąga żadnych lekcji , np. z podróży z Ogarem, który jej wytłumaczył jak działa świat czy właśnie z Bericiem i Thorosem, gdzie zobaczyła, że nawet ludzie wyjęci spod prawa, ukrywający się w lasach, ludzie złamani, mogą robić coś dobrego dla innych, a nie tylko myśleć o SOBIE i o SWOJEJ zemście, nawet na niewinnych ludziach.
Czy ja wiem czy śmierć Robba była taka czysta i szybka? Podźgali go kilka razy bełtami, w dodatku musiał napatrzeć się jak jego rodzina i ludzie są wyżynani. Ból fizyczny i psychiczny.
Szybko i czysto to by było gdyby od razu poderżnięto mu gardło albo strzelono z kuszy w głowę ;)
Chodziło mi o Boltona, który wbił Robbowi sztylet w serce. Nie torturował go, dał mu szybką śmierć. Poza tym to było morderstwo polityczne, nie dla osiągnięcia własnej, chorej satysfakcji jak w przypadku Aryi.
No chyba, że tak :) A Arya to faktycznie robi się psychol i sadysta. Nigdy za nią nie przepadałem.
dziwne, że bronisz sadystów, i to takich zdegernerowanych, ktorzy zabijają bezbronnych, gwałcą, i z którymi zwyczajnie nikt nie chciałby mieć do czynienia. A masz problem z Arya która usuwa ludzi, którzy są ponad prawem, krzywdzą innych bez kary.
Przecież mówię, że do wszystkich postaci inaczej podchodzę. Inaczej przykładowo będę oceniać najpotężniejszego lorda w Westeros, a inaczej bezdomne dziecko, które tworzy listę ludzi do zabicia często za jakieś błahe sprawy. No bo czy Meryn Trant zasłużył na śmierć zabijając Syrio (bo za to Arya go zabiła, nie za to że krzywdził dzieci), czy Illyn Payne zasłużył na śmierć za ścięcie jej ojca? Albo Ogar za zabicie chłopca rzeźnika? Oni jedynie wykonują rozkazy króla, wiń Joffreya i Cersei. Barristan walczył za Szalonego króla i według ludzi w Westeros to czyni go honorowym. Bo złożył przysięgę.
Krzywdzą innych bez kary? Zdaje się, że właśnie Beric Dondarrion i Thoros pomagali ludziom, mimo to znaleźli się u Aryi na liście za jakąś błahostkę.
Co do samej postaci Aryi to nie podoba mi się, że stała się wypraną z uczuć socjopatką, torturującą ludzi za jakieś bzdury. Twórcy nie bez powodu zrobili z Meryna potwora, żeby widz mu przypadkiem nie współczuł i nie potępił Aryi, ale fakt jest taki, że Arya zabiła go msząc śmierć Syrio Forela i zrobiłaby to bez względu na wszystko, a dzieci jeszcze dały jej możliwość się do niego zbliżyć. Poza tym chodzi przecież głównie o sposób, w jaki go zabiła, to jak się przy tym zachowywała. Pomyśl co by sobie pomyślał taki Ned, któremu Arya przypominała jego siostrę Lyannę i na pewno nie chciałby, żeby Arya tak nisko upadła czy Jon Snow, który teraz chyba pożałowałby, że dał jej Igłę.
Był zdeprawowanym, tępym śmieciem, psem bardziej usłużnym niż ogar, zasłużył nawet na gorszy los.
Barristan w takim razie też był zdeprawowanym śmieciem, który patrzył jak Aerys bije swoją żonę czy jak jego król, za którego walczył do końca pali niewinnych ludzi. W Westeros tak jest, że honor nakazuje służyć do śmierci, bez względu na wszystko. Złamanie przysięgi to jedna z najbardziej potępianych rzeczy. Rozumiem, że śmieciowi Barristanowi też życzyłbyś takiego losu jaki spotkał Tranta. A może jesteś hipokrytą?
Barristan był prywatnie prawym, honorowym człowiekiem, on zaś to ścierwo niegodne nazywania człowiekiem. Nie chcę nawet zgadywać co sprawia, że pałasz sympatią do tak odrażających kreatur, marnych, zawszonych psów. Hipokrytą jest każdy, w mniejszym bądź większym stopniu, takie są wymogi funkcjonowania w społeczeństwie. Myślisz, że ty nim nie jesteś. Hipokryzję odwracając kota ogonem można zarzucić każdemu.
Prywatnie lol... A co sądzisz o Ogarze? Życzyłeś mu śmierci za wszystkie zbrodnie, które popełnił? To jest właśnie hipokryzja, bronisz postaci, które lubisz. Czyli Daenerys i Arya z tego co widzę, święte krowy, którym wszystko wolno. One mogą torturować, zabijać i palić żywcem ludzi.
Ogara mniej nienawidziłem od Tranta to oczywiste, nie był aż taką szumowiną. Meryna Tranta oceniam głównie za to jak bezwartościowym ścierwem był, już nawet zostawiając zbrodnie w niepamięć. Nie tłumacz mi czym jest hipokryzja, wiem co to jest i wiem, że każdy nim jest w jakimś stopniu. Wiesz, ze nie masz racji dlatego twoja retoryka jest prowadzona w skrajny sposób, prowadzisz dyskusję tak by jak najdalej omijać prawdę, w zwinny sposób chcesz uniknąć odpowiedzi... byłbyś świetnym Lannisterem ci powiem. Bardzo możliwe, że naprawdę jesteś socjopatą skoro tak wszystko spłaszczasz. Możliwe też, że jesteś trollem. Powiedz gdzie Arya kogoś torturowała? Obejrzałem 5 sezonów chronologicznie, dosyć niedawno... otóż nigdzie. Zrobiła tylko przysługę światu, wyrywając kilka obrzydliwych chwastów, żadnego człowieka nie skrzywdziła, ci których zabijała, to nawet nie zwierzęta.
Honor, szczególnie w uniwersum Gry o Tron to wyświechtany frazes którym każdy wyciera sobie mordę, nie mając z nim wiele wspólnego. Dziwne dla mnie tłumaczenie honorem niehonorowego postępowania.
Nie rozumiem... czy jesteś psychopatą, bądź socjopatą, że nie rozróżniasz ludzkich postaw?
Tak, jestem psychopatą, bo lubię Freyów i Boltonów. Ciekawe czy o fanach innych postaci też byś tak napisał. Np. Ogara, który miał ich mnóstwo (a który przypominam uważał, że zabijanie to najsłodsza rzecz na świecie i przechwalał się jak to posłał na tamten świat mnóstwo ludzi, w tym kobiet), albo o fanach Bronna (który przypominam mówił, że za odpowiednią cenę bez problemu zabiłby niemowlę), czy Ygritte (która przypominam zabijała bez żadnych skrupułów niewinnych ludzi w wioskach), a po której śmierci ludzie mimo wszystko rozpaczali, mając gdzieś jej zbrodnie. Czy właśnie Aryi, która świadomie zdecydowała się służyć bogu o wielu twarzach, i nie ma nic przeciwko zabijaniu ludzi na zlecenie, to było wręcz jej wielkie marzenie. Ta hipokrytka sama ma na liście ludzi, którzy zabijali z rozkazu króla/królowej (Illyn Payne, Meryn Trant, Ogar). To też będziesz usprawiedliwiać?
"psem bardziej usłużnym niż ogar"
To chyba dobrze, prawda? Sam Ned Stark pochwaliłby Tranta za lojalność do samego końca. Nie to co ten królobójca Jaime, który splamił honor i zabił Aerysa. Według Neda miał wysłać Aerysowi głowę swojego ojca i bezczynnie patrzeć jak król pali całe miasto, co zrobiłby właśnie "szlachetny" (ale tylko prywatnie, nie służbowo) ser Barristan Selmy.
Psychopatów w społeczeństwie nie brakuje, wręcz ludzie wrażliwi to garstka.
Już Ogar jest lepszym człowiekiem od Tranta... Przeżył traumę w dzieciństwie, ma brata potwora, adaptuje się, jak to mówi wie jak działa świat i się dostosowuje, jest szczery. Ma na tyle jaj by rzucić służbę, bo wie, że jest chora. Ogar patrzył szerzej od wielu innych, przyznawał, że lubił zabijać, ale podkreśla, że nie tylko on, że ludzie to podłe bestie. Bronn przynajmniej jest sympatyczny, zabiłby dla niemowlę dla pieniędzy, by mieć na alkohol i kobiety, nie dlatego, że odczuwałby z tego powodu sadystyczną przyjemność. Mnóstwo ludzi zabiłoby niemowlę dla pieniedzy, różni się cena. Ygritte urodziła się po złej stronie muru, jak na "dziką" była porządna, inna sprawa, że dzicy często są mniej dzicy od tych cywilizowanych. Z resztą jakoś za nią nie przepadałem. Nie wiem po co odwracasz kota ogonem, pewnie sir Allisera też ubóstwiasz co? :)
Co niby świadomego w służbie Aryi temu bogu? Nie miała dokąd pójść, do kogo się zwrócić, raczej nie zdawała sobie sprawy z potęgi boga o wielu twarzach, ludzie w głębi duszy wiedzą, że bogowie to wymysły, dopóki nie zobaczą nie uwierzą. Trant to z charakteru marna szumowina, nie spodziewałem się, że ktokolwiek może go lubić.
Ned Stark zganiłby go za to z pewnością za wiele innych jego postaw, które w moich oczach odbierają mu status człowieka. Czyn Jaimiego jest ciężki do oceny, nawet jeżeli nie lubię Lannisterów. Barristan i Trant wykonują rozkazy, różni się za to ich podejście, właściwie wszystko. Nawet mi nie pisz czemu lubisz Tranta, wolę chyba zostać w nieświadomości.
Tak jak mówię... bronisz postacie, które lubisz czyli typowa dla większości fanów GOT hipokryzja.
Ogar oczywiście usprawiedliwiony trudnym dzieciństwem. To nic, że jest maszyną do zabijania. Ciekawe czy Ramsaya, Cersei i Viserysa też usprawiedliwisz w ten sposób. Oczywiście nie, jeżeli nie przepadasz za tymi postaciami.
"Ma na tyle jaj by rzucić służbę, bo wie, że jest chora."
Barristan tych jaj nie miał. Służył najpierw Aerysowi, patrząc jak król bije i poniża swoją żonę, pali niewinnych lordów, następnie po wojnie poddał się i służył wrogowi swojego króla, Robertowi, i służyłby Joffreyowi, gdyby tylko nie zwolnił go ze służby, czym był bardzo rozczarowany, bo jako gwardzista chciał służyć mu do śmierci.
Więc czym Barristan patrzący jak Aerys bije swoją żonę/pali niewinnych ludzi różni się od Meryna bijącego Sansę na rozkaz króla Joffreya?
Barristan mógł przejść na stronę tych, którzy chcieli pokonać szalonego króla, wolał jednak patrzeć jak jego król pali miasto zamiast zareagować tak jak Jaime nawet kosztem splamienia honoru.
Rzeczywiście, Ogar miał niesamowicie wielkie jaja, zdezerterował w czasie walki, bo bał się ognia lol...
Chyba nie myślałeś, że zdezerterował, bo nie podobały mu się rządy Joffreya XD Jaki szlachetny Ogar, pewnie też chciał uciec do Daenerys, bo tylko ona gwarantuje wolność, równość i sprawiedliwość XDDD
"Bronn przynajmniej jest sympatyczny"
Bronn okazał się zwykłym najemnikiem jakich wielu w Westeros, za odpowiednią sumę zrobi wszystko. Właśnie to, że zabiłby niemowlę potwierdziło, że to szumowina, nie różni się niczym od Janosa Slynta, ale jednego ludzie uwielbiają (bo to najlepszy ziomek Tyriona, i ma takie zajeśmieszne teksty), a drugiego nienawidzą (bo przecież zdradził Neda Starka!!1). I co z tego, że Bronn zrobiłby dokładnie to samo, gdyby Cersei przebiła ofertę Neda. Janos Slynt jest zły i zasłużył na śmierć, a Bronn jest spoko i oby żyło mu się jak najlepiej. To niby nie jest hipokryzja?
"nie dlatego, że odczuwałby z tego powodu sadystyczną przyjemność"
No mylisz się, właśnie postaciom takim jak Sandor i Bronn zabijanie sprawia chorą przyjemność, co ten pierwszy zresztą wyraźnie powiedział, a mimo to ma wielu fanów. Tutaj ludziom nie przeszkadza, że jest maszyną do zabijania. No tak, w końcu miał niesamowicie traumatyczne dzieciństwo i to usprawiedliwia wszystkie jego późniejsze zbrodnie. A ten nieszczęśliwy Merrett Frey? ZASŁUŻYŁ NA ŚMIERĆ, BO TO FREY, prawda? Nie jesteś pierwszym hipokrytą, który inaczej ocenia swoje ulubione postacie, a inaczej te, których nienawidzi (zazwyczaj są to wrogowie ulubionych postaci). Podwójne standardy w zależności od sympatii.
Bronn nie ma żadnych pozytywnych cech poza byciem "śmieszkiem". A Walder Frey też ma swoje sceny-perełki, w których był zabawny więc nie rozumiem co tak cię dziwi, że ktoś może lubić Bronna, a ktoś inny lorda Przeprawy. Żadnego z nich nie można nazwać dobrym, szlachetnym, obaj są zabawni. Po prostu jeden podróżuje z jedną z najbardziej lubianych postaci - Tyrionem. A drugi wziął udział w wymordowaniu Starków. To jest właśnie hipokryzja, o której cały czas mówię.
Nikogo nie obchodzi, że Cersei miała trudne dzieciństwo, straciła matkę, ojca, zaczęła spełniać się przepowiednia, według której WSZYSTKIE jej dzieci umrą. Ale trzeba spojrzeć obiektywnie - to wszystko też z kolei nie daje jej prawa być takim potworem, traktować prostaczków jak śmieci, wysyłać ludzi na spotkanie z Qyburnem. Jej zbrodni nie usprawiedliwia to, że wiele przeszła. Podobnie jest w przypadku innych postaci, zwłaszcza takiego zwyrola jak Ogar, którego bronisz i usprawiedliwiasz ciężkim życiem. Nikt nie ma łatwo w Westeros, nawet ci wysoko postawieni.
"Co niby świadomego w służbie Aryi temu bogu?"
Już w drugim sezonie chciała dołączyć do Jaqena, i razem z nim zabijać, bycie zabójcą było jej marzeniem. Nie rób już z Aryi aż takiej idiotki, który nie wie, czym jest zabijanie na zlecenie i dołączyła do zabójców nieświadoma z czym to się wiąże i że będzie musiała zabijać właśnie takich Syrio Forelów i Mycahów, jeżeli tylko ktoś jej wskaże. Ona zawsze chciała to robić, to wynika (jak zresztą napisałeś) z jej charakteru. Co bynajmniej nie jest czymś pozytywnym.
Poza tym, żaden z obrońców Aryi w tym temacie nadal mi nie odpisał na pytanie: "Czym zasłużył na śmierć Beric Dondarrion, Thoros, czy Illyn Payne?" A jeszcze raz powtórzę, że Beric i Thoros mimo tego, że zmuszeni byli ukrywać się w lesie, byli ludźmi złamanymi, wyjętymi spod prawa pomagali ludziom w czasach wojny. Dla nich nie miało znaczenia czy zbrodniarz służy lwom czy wilkom - jeśli krzywdzi niewinnych został przez nich ukarany. Ale oczywiście zasłużyli na śmierć, bo jakaś tępa dziewczynka tak twierdzi. Oni robili coś szlachetnego, nie Arya-hipokrytka, która widzi tylko czubek własnego nosa. Chce mordować ludzi na zlecenie, a sama ma na liście ludzi, którzy wykonywali jedynie rozkaz (właśnie Illyn Payne, Meryn Trant). Według jej rozumowania sama zasłużyła na śmierć.
Zachowujesz się jakbyś dopiero dowiedział się co to hipokryzja. A ja nie zamierzam dywagować na temat wszystkich bohaterów gry o tron, niepotrzebnie tak się wczułeś w dyskusję, tym bardziej, że nie jestem raczej przychylnie nastawiony. Ogar miał w sobie dobroć mimo wszystko Czym różni się Barristan od Tranta? Podejściem, odcieniem "duszy". Jak dla mnie to dużo piszesz, ale mało zawierasz treści, unikasz meritum, próbując dyskredytacji rozmówcy. Nie masz pojęcia które postacie lubię, a które nie, do których mam neutralny stosunek, a których nienawidzę i jakie mam ku temu powody, wiem, ze to wszystko jest zawiłe i bynajmniej nie czarno białe.
A co do Aryi... to no właśnie. Chciała zostać niesamowitym, cichym zabójcą i dołączyć do Jaqena, w jej służbie bogu o wielu twarzach, nie było ani cienia świadomości. Aryę lubię za pewną niezależność, nie ma mentalności niewolniczego psa. Mnóstwo postaw które są nazywane honorowem, według mnie są tak naprawdę dyshonorem. Czasem wydaje się jakby to dzicy byli bardziej ludzcy, szczerzy i mieli lepszą strukturę społeczeństwa.
Nie miałem zamiaru wdawać się w zawiłą dyskusję, jedynie niezmiernie mnie zdziwiło , że ktokolwiek może lubić tak podłą,okrutną postać, w której zachowaniu nie widać nawet cienia rozumu, czy też moralności i która we wszystkim co robi jest tak irytująca i odpychająca. Spotkał go zasłużony los i moim zdaniem tylko socjopata może twierdzić inaczej.
I jest różnica w zwykłej przyjemności z zabijania, a sadystycznej, mrocznej, zdeprawowanej, chorej, przebydłej przyjemności. Jakby nie patrzeć ludzie to jednak głównie tylko zwierzęta które wiedzie instynkt.
LOL to właśnie ty sprytnie pominąłeś wszystkie niewygodne argumenty, nie odpisując na konkretną wiadomość (tylko wyżej) i nie odnosząc się do wszystkiego. Wiesz, że nie masz racji więc nie odpisałeś ani na pytanie o Berica i Thorosa, których Arya ma na liście osób do zabicia (pomimo ich szlachetnej misji). Nie odpisałeś na argument o hipokryzji Aryi, która ma na liście także Ogara, Illyna Payna i Meryna Tranta za to, że wykonali rozkaz osób, którym służą, a sama dołączyła do organizacji, w której zabija wskazanych ludzi.
Ogar, Bronn to właśnie szumowiny, nie mają żadnych problemów z mordowaniem niewinnych ludzi, którzy znajdą się na ich drodze, zabijanie sprawia im przyjemność. To, że jeden fan lubi Boltona, inny Ogara niczym się nie różni więc nie rozumiem twojego oburzenia co do moich ulubionych postaci. Ja przynajmniej ich nie wybielam, nie próbuję usprawiedliwiać czynów Roosa Boltona życiem w ciężkim, zdegenerowanym świecie. Przeciwnie, lubię go właśnie za to, że jest przebiegłym sku*wielem, który skorzystał na porażce najgłupszego króla (Północy) w historii. Nie można jednak krytykować go za zdradę Starka, do tej miał pełne prawo i to należy mu oddać. Ja oceniam obiektywnie, nie przez pryzmat własnych sympatii. Nie ma nic złego w lubieniu "czarnych charakterów", ale trzeba umieć przyznać, że większość postaci, w tym te, o których rozmawiamy nie są ani dobre, ani szlachetne. Arya miała trudne dzieciństwo, Cersei, Ramsay i Joffrey też więc nie stosuj podwójnych standardów do oceny swojej ulubionej postaci. Joffrey to już szczególnie niesprawiedliwie oceniana postać, to było dziecko wychowane w zgniłym otoczeniu, z najgorszą matką, która izolowała go od świata, powtarzała, że każdy kto nie jest Lannisterem jest wrogiem itd. Jak umarł wszyscy mieli orgazm nie zastanawiając się jak smutne dzieciak miał życie. To samo zresztą z pewnym Freyem, który nie zasłużył na swój los, ale widzę, że książek nie czytałeś więc jego historii ani zbyt wielu członków tego uroczego rodu po prostu nie znasz.
"Ogara mniej nienawidziłem" ale co mnie obchodzi, kogo lubisz, kogo nie? Ogar to maszyna do zabijania, nie cofnie się przed niczym, żeby przetrwać i nie ma żadnych wyrzutów sumienia. Nie chciałbyś go spotkać na swojej drodze. W przeciwieństwie do takich Freyów, którzy w czasach pokoju nic ci nie zrobią.
Kontrastem dla Ogara jest Brienne (książkowa, bo serialowa jest żałosna), która mimo traumatycznych przeżyć stara się czynić dobro, nie zabija ludzi, nie uważa tego za coś przyjemnego tylko za konieczność w obronie życia osoby, której służy czy swojego własnego. Nie miała łatwego życia jako najbrzydsza kobieta w Westeros w męskim świecie, którą wszyscy gardzili za wygląd, ale też radzi sobie w tym świecie, wie jak przeżyć nie idąc po trupach jak Ogar. Nie można usprawiedliwić jego strasznych zbrodni, którymi się chełpi tym, że w dzieciństwie przeżył coś strasznego. Bo to nie daje mu prawa być najgorszą szumowiną.
Arya torturowała Meryna bez żadnych emocji, wygłaszając jakieś tanie przemowy jak socjopatka, czerpiąc z tego przyjemność. Co innego gdyby była roztrzęsiona, byłoby to dla niej trudne. Już nie mówiąc o tym, że Syrio Forel zginął, bo Meryn i jego ludzie (nie był przecież sam) dostali takie rozkazy, Arya też teraz takie dostaje "zabij tego". To co zrobiła nie jest normalne, choćbyś nie wiem jak próbował obronić.
"Zachowujesz się jakbyś dopiero dowiedział się co to hipokryzja."
Nie, po prostu większość fanów GOT, z którymi tutaj piszę to hipokryci stosujący podwójne standardy. Nie jesteś pierwszym, są was tysiące w całym fandomie.
"Chciała zostać niesamowitym, cichym zabójcą"
Czyli tylko o tego boga ci chodzi. To, że chce mordować ludzi to żaden problem?
"Mnóstwo postaw które są nazywane honorowem, według mnie są tak naprawdę dyshonorem."
Tak dokładnie. Np. Barristan powszechnie uważany za honorowego dla mnie jest tchórzem, który walczył za tyrana i nie sprzeciwiał się tylko ze względu na przysięgę i "honor" rycerza gwardzisty. Prawdziwym bohaterem jest Jaime, który zabił Aerysa na zawsze plamiąc swój honor. Jego monolog jest jednym z najlepszych, Barristan to właśnie typ niewolniczego psa. Podobnie jak większość ludzi Północy, którzy zamiast skrytykować Robba za większość głupich decyzji jak lemingi skoczyli w przepaść za swoim przywódcą. To kolejny powód, dlaczego Roose Bolton jest moją ulubioną postacią.
Według mnie największym hipokrytą jesteś ty i to najgorszy typ hipokryzji bo nie jesteś tego świadomy.
Moim zdaniem serio masz coś z głową... wiadomo wszyscy jesteśmy szaleni, ale ty bardziej :D Piszesz takie brednie, jakbyś nie rozumiał nic z tego co piszę, postrzegasz wszystko płasko i płytko. Nie wiesz chyba na czym polega merytoryczna dyskusja, tylko zamydlasz obraz, co niewiele daje. Mógłbyś pisać konkretnie i przemyślanie, jednak wolisz odwracać kota ogonem. Ty nie masz żadnych rzeczowych argumentów moim zdaniem, a już za dużo razy prowadziłem jałowe dyskusje, w których pisałem do ściany. Nie jestem masochistą by odnosić się do wszystko co tam napisałeś, wolałbym chyba sobie strzelić w łeb, nie tłumaczyć najprostsze zależności jak dziecku. No ale dobra oświecę cię... ale naprawdę ciężko mi uwierzyć, że tak mało rozumiesz. Oczywiście nie bierz nic do siebie, po prostu jestem w szoku na jakich procesach myślowych bazujesz i jakie masz zawyżone ego. Choć mam nadzieję, że jednak mnie podpuszczasz.
" Nie odpisałeś na argument o hipokryzji Aryi, która ma na liście także Ogara, Illyna Payna i Meryna Tranta za to, że wykonali rozkaz osób, którym służą, a sama dołączyła do organizacji, w której zabija wskazanych ludzi."
Wybacz sarkazm, ale nie mogę... otóż geniuszu pisałem o hipokryzji. Bazując na powierzchownych podstawach, można zarzucić każdemu. Każdego można nazwać hipokrytą i zdyskredytować, podając kiepski przykład. Nie udawaj ślepego głupca, przecież musisz widzieć różnicę w zabijaniu odpadów ludzkości którzy zasługują na śmierć, a ślepym wykonywaniu rozkazów i czerpaniu przyjemności z krzywdzenia niewinnych. Właściwie Aria jest chyba jedną z najbardziej autentycznych postaci, jest sobą, mówi to co myśli, ma w sobie właśnie niezwykle mało hipokryzji. Postępowanie Arii jest wręcz prawe, pozytywne i godne pochwały. Masz jakieś skrajnie odwrócone priorytety. Jedna z najlepiej zarysowanych postaci, która ma w sobie wiele dobra, ale także wściekłości. Nie odpisałem na ten "argument", bo to nie jest argument w najmniejszym stopniu.
Ja także nie jestem "normalny", tym bardziej może cię dziwić moje oburzenie. Lubię wiele czarnych charakterów, nawet kilku seryjnych morderców darzę sympatią. Że masz jakieś zaburzenia psychiczne to jestem pewien, co innego lubić ambiwalentną postać w której zło i dobro mieszają się ze sobą, a co innego niegodziwe ścierwa, które nie zasługują na miano człowieka. Żeby nie było wiem, że ludzie jako ogół to bestie, więc aż tak mnie nie szokujesz. Zestawianie dzieciństwa Aryi i Joffreya to jakieś nieporozumienia. To jak przeciwwaga. Przy joffreyu Arya jest nieprawdopodobnie wręcz szlachetna. Takie generalizowanie które uskuteczniasz to nie dyskuja, raczej bezcelowe lanie wody. Wszystko można zgeneralizować jak i każdemu wytknąć hipokryzję. Nie widzisz fundamentalnych różnic w ludzkiej postawie, nie rozumiem dlaczego, ciekawe czy już ktoś pisał ci to co ja. Nikogo nie wybielam, złe uczynki są normą, ale na ocenę człowieka składa się wiele zależności. Sam siebie nie uważam za nikogo specjalnego, ale wybór twoich ulubionych postaci, mówi o tobie, że musisz być bardzo dziwny, a pisze ci to dziwny typ.
"ale co mnie obchodzi, kogo lubisz, kogo nie?"
Nie rozumiem pytania. Przecież nikogo nie obchodzi zdanie drugiego na forum. Co za truizm. Nie piszę, że lubię Ogara, ale mniej nienawidzę i mam ku temu racjonalne powody. Owszem to maszyna do zabijania, ale potem się częściowo rehabilituje, widać, ze nie jest taki jakim go wszyscy oceniają i że nie jest szczęśliwy z powodu tego kim jest. Po prostu wie jak działa świat i się adaptuje, nie jest na wskroś złym ścierwem jak Trant. Frey to zdziwaczały zboczeniec w serialu i rozmawiamy teraz właśnie o filmowej adaptacji, to co uczynił czyni go kimś kto zasłużył na parszywy los. Może ta postać zos tała źle odegrana nie wiem... ale dziwi mnie, że kogokolwiek nie irytuje ten obrzydliwy, ordynarny w niezbyt lotny sposób, starzec.
"Nie można usprawiedliwić jego strasznych zbrodni, którymi się chełpi tym, że w dzieciństwie przeżył coś strasznego. Bo to nie daje mu prawa być najgorszą szumowiną."
Trauma w dzieciństwie często dyktuje przyszłość wbrew wolnej woli, do Ogara czuję jakiś rodzaj współczucia. Faktem jest, że często nie mamy wpływu ze swojej roli. Jest okrutny i bezwzględny, ale w serialu jest multum gorszych postaci, więc nie jest najgorszą szumowiną, widać u niego coś jak melancholię.
"Arya torturowała Meryna bez żadnych emocji, wygłaszając jakieś tanie przemowy jak socjopatka, czerpiąc z tego przyjemność. Co innego gdyby była roztrzęsiona, byłoby to dla niej trudne. Już nie mówiąc o tym, że Syrio Forel zginął, bo Meryn i jego ludzie (nie był przecież sam) dostali takie rozkazy, Arya też teraz takie dostaje "zabij tego". To co zrobiła nie jest normalne, choćbyś nie wiem jak próbował obronić. "
Naprawdę, ale to naprawdę nie rozumiem co ty masz w głowie... bez urazy. Nie bronię jej, bo sama się broni, wystarczy namiastka rozumu by spojrzeć trochę głębiej. Ale o czym mowa najwyraźniej nie wiesz czym jest torturowanie :D Już rozumiesz czemu nie chciałem się rozpisywać, nie znasz nawet podstawowych pojęć którymi się posłujesz najwyraźniej. To co zrobiła Trantowi to akt sprawiedliwości, przysługa światu, nic dziwnego, że czuła przyjemność skoro robiła coś dobrego. No a, że go nie torturowała to nie muszę tłumaczyć... może i zasługiwał on na więcej cierpień przed śmiercią i tortury, jednak Arya niestety tego nie zrobiła. Właśnie za to, że do nie było dla Aryi trudne, bardzo ją lubię, wykazała odwagą i pewnością tego, że postępuje właściwie. Zabijanie, zabijaniu nie równe, nie rozumiem jak można tak płytko postrzegać rzeczywistość. A co do tego czy to jest normalne i co jest normalne... to normalność to mglisty slogan. Jeżeli normę dyktuje większość ludzi, to wielu mogłoby odebrać nazywanie normalnym jako obelgę. Jaka część ludzi tak naprawdę jest wartościowa? Normą jest głupota, konformizm, obłuda i oportunizm, tymczasem Arya jest szczera, bysta i postępuje według swojego kodeksu. Jedna z niewielu pozytywnych postaci w GOT... więc to co piszesz jest po prostu szokujące w swojej nietrafności.
"Nie, po prostu większość fanów GOT, z którymi tutaj piszę to hipokryci stosujący podwójne standardy. Nie jesteś pierwszym, są was tysiące w całym fandomie. "
Tak, piszesz o tej hipokryzji, jakbyś wczoraj poznał znaczenie tego słowa i jeszcze nie do końca wiedział czym ona do końca jest. Jak pisałem, wytknąć hipokryzję bazując na płytkich przesłankach można zarzucić każdemu. Tymczasem świat nie jest czarno-biały, wiele zależności nakłada się na siebie. Może to ty po prostu jesteś zbyt prosty? To co odbierasz za podwójne standardy, może być często miarodajną oceną czego nie widzisz, bo zbyt kwadratowo spoglądasz. To, że ktoś robi czasem coś złego nie znaczy, że jest potworem, jeżeli stoi za tym idea, zdrowy rozsądek, wrażliwość, postępowanie płynące z serca, to jest to co innego niż bucie zdeprawowanym odpadem aktu stworzenia, śmieciem, nie powiem, ze zwierzęciem, bo nie chce obrażać innnych gatunków. To jest właśnie ten rodzaj twojego uciekania od dyskusji i odwracania kota ogonem, zamiast rozmawiać na temat, zarzucasz hipokryzję, bardziej odbiegać od dyskusji nie można. Też posiadasz te podwójne standardy, zarzucanie tego innym czyni cię... ? :D
"Czyli tylko o tego boga ci chodzi. To, że chce mordować ludzi to żaden problem? "
Tak jak z tym bogiem, tak rozumiesz wszystko innego co pisze... on chce wyrywać chwasty, a nie mordować ludzi. Problem? Chyba raczej aprobata za odwagę i dążenie do sprawiedliwości. Arya nie zabiłaby kogoś kto na to nie zasługuje, dlatego ma tylu fanów w serialu. Ty zaś za wszelką cenę chcesz się jej uczepic, nie masz czego, ale nie dajesz za wygraną, wymyślając fałszywe, wyimaginowane prawdy. Wielu uznałoby ją za szlachetną, co nie jest niczym dziwnym.
"Tak dokładnie. Np. Barristan powszechnie uważany za honorowego dla mnie jest tchórzem, który walczył za tyrana i nie sprzeciwiał się tylko ze względu na przysięgę i "honor" rycerza gwardzisty. Prawdziwym bohaterem jest Jaime, który zabił Aerysa na zawsze plamiąc swój honor. Jego monolog jest jednym z najlepszych, Barristan to właśnie typ niewolniczego psa. Podobnie jak większość ludzi Północy, którzy zamiast skrytykować Robba za większość głupich decyzji jak lemingi skoczyli w przepaść za swoim przywódcą. To kolejny powód, dlaczego Roose Bolton jest moją ulubioną postacią."
No zobacz zgadzamy się w czymś :) Też nie lubię Robba. Masz oczywiście sporo racji co do Barristana, ale ja patrzę też na jego usposobienie, wypełnianie tych rozkazów z pewnością wytwarzało zarzuty sumienia, Trant nawet nie miał czegoś takiego jak sumienie. Do Jaimiego mam mieszane uczucia, ale jego czyn rzeczywiście był bohaterski w wielu aspektach, jednak to co Lannisterowie zrobili Targearyanom jest godne pogardy.
Nie bierz serio nic do siebie z tego co piszę, zakładam, że każdy jak ja ma w dupie zdanie innych, ale proszę jak masz zamiar odpisać, to raczej prosiłbym konkretnie i rzeczowo. Choć tak naprawdę nasza dyskusja nie ma większego sensu :)
Wycieczki osobiste pomijam.
"Postępowanie Arii jest wręcz prawe, pozytywne i godne pochwały."
A jednak ty, jak wszyscy śmiałkowie przed tobą, pomijacie niewygodne argumenty. Nadal czekam aż odniesiesz się do obecności osób takich jak Beric i Thoros na liście ŚMIERCI.
Z jednej strony masz lorda Błyskawicę i czerwonego kapłana, którzy poza czubkiem własnego nosa widzą cierpienie zwykłych ludzi na wojnie wywołanej przez takich egoistów jak Starkowie i Lannisterowie, którzy niewinnych ludzi mają gdzieś i mimo, że są ścigani przez ludzi króla postanawiają zaprowadzić sprawiedliwość i karać zbrodniarzy, nieważne z którego obozu, Starków czy Lannisterów (oficjalnie walczą za króla Roberta, zostali wysłani przez Neda).
A z drugiej strony masz "prawą i godną pochwały" Aryę, która tych bohaterów ma na liście śmierci za jakąś durną błahostkę. Arya jest pełna hipokryzji i ja nie pochwalam kierunku, który wybrała. Jej brat Jon Snow też na pewno nie byłby szczęśliwy jak nisko upadła jego mała siostra.
"Zestawianie dzieciństwa Aryi i Joffreya to jakieś nieporozumienia"
No widzisz i to udowadnia jak płytko myślisz, hipokryto. Mi zarzucasz płytkie myślenie, ale to ty nie potrafisz spojrzeć szerzej. Na temat Joffreya można byłoby wiele napisać, bo to bardzo złożona postać, nawet jeśli na pierwszy rzut oka wydaje się typowym villainem.
Joffrey nie miał sielankowego życia jak mogłoby się wydawać. Nigdy nie miał ojca, namiastkę znalazł właśnie w Ogarze. Ojca obserwował z daleka, biorąc od niego złe wzorce (agresja, pijaństwo, przemoc). Samego Joffreya Robert w dzieciństwie zbił do krwi dając tym przykład, że władza to siła, ale to wiedzą tylko książkowcy. Gdyby chociaż matkę miał normalną, ale tak jak mówię, Cersei izolowała go od reszty świata, powtarzała, że jest królem i może wszystko, wszyscy wokół to wrogowie. Arya w tym czasie wychowywała się w normalnej, kochającej się rodzinie. Psychika Joffreya już wtedy była niszczona przez patologiczne zjawiska, które go otaczały. Gdy został królem od razu został rzucony na głęboką wodę, bo zaczął rządy od wojny z Północą i swoim wujkiem. W dodatku dowiedział się, że najlepszy przyjaciel jego ojca, Ned Stark zdradził go i chciał przejąć tron dla siebie (pamiętaj, że Joff do końca życia myślał, że jest synem Roberta). Dlatego ściął go za zdradę (to przede wszystkim wina głupoty Neda, Joffrey postąpił jak każdy normalny król).
Joffrey też wcale nie jest czarno-białą postacią tylko złożoną jak wszystkie u Martina i ludzie niesprawiedliwie do niego podchodzą. Co ciekawe, aktor grający Joffreya na pytanie czy zasłużył na śmierć odpowiedział "To tylko dziecko".
"potem się częściowo rehabilituje"
Niby kiedy? Umiera na koniec 4 sezonu, w tym właśnie sezonie zdążył złamać prawo gościnności bez ważnego powodu, okraść biednego wieśniaka, który wiódł spokojne życie z córką zanim spotkał potwora, który okradł go z zapasów tuż przed nadejściem zimy. Cały czas mając ze sobą więźnia, żeby dostać okup. Ok, poużalał się nad sobą więc współczujesz mu i to wszystko jest nieważne. No cóż, ja zdecydowanie bardziej współczuję okradzionemu wieśniakowi, który nie zrobił Ogarowi nic złego, przeciwnie, przyjął go pod swój dach i nakarmił. Na szczęście karma sprawiedliwa i Ogar zdechł nic nie osiągając.
Jeszcze raz zestawię go z Brienne, bo oczywiście pominąłeś niewygodne argumenty. Jakoś ona nie musi być maszyną do zabijania, żeby przetrwać, w dodatku ma ciężej jako kobieta. Jej celem nie jest jedynie przedłużenie swojego nędznego życia, mordując i okradając po drodze. Też wie jak działa świat, ale jakoś ta wiedza nie wyprała jej z uczuć.
"nie jest na wskroś złym ścierwem jak Trant."
Po czym oceniasz jak widziałeś go w kilku odcinkach, w epizodycznej roli? Może też miał trudne dzieciństwo co przełożyło się na to jakim człowiekiem jest teraz. Zresztą jedyne za co można go potępiać to upodobania seksualne (przemoc), których dowiedzieliśmy się w ostatnim odcinku, tuż przed śmiercią. Każdy ogarnięty widzi, że to celowy zabieg twórców mający wybielić Aryę.
Poza ostatnim odcinkiem Meryn nigdy nie krzywdził żadnych ludzi, poza Sansą na rozkaz króla po bitwie w Oxcross, w której wilk Robba sprofanował ciała wielu żołnierzy Lannisterów, ale za to nie można Meryna potępiać, bo jako gwardzisty jego obowiązkiem jest słuchać rozkazów.
"Arya nie zabiłaby kogoś kto na to nie zasługuje"
LOL mówisz o kimś, kto dołączył do organizacji morderców. Chyba nie wiesz czym zajmują się ludzie bez twarzy. Otóż jak jesteś bogaty, a chcesz zlikwidować swojego wroga (np. politycznego) to wynajmujesz takiego człowieka i on morduje wskazaną osobę beż żadnych pytań. Innymi słowy mordują zleconych ludzi za pieniądze, Arya doskonale zdaje sobie z tego sprawę i świadomie chce przejść szkolenie, nie wyrzekając się przy tym swojej tożsamości.
No i powtarzam się, ale cały czas unikasz odpowiedzi: CZYM NA ŚMIERĆ ZASŁUŻYŁ BERIC DONDARRION, THOROS Z MYR I ILLYN PAYNE, którzy znaleźli się u niej na liście osób do zabicia?
Może tym razem nie "przeoczysz".
"Wielu uznałoby ją za szlachetną, co nie jest niczym dziwnym."
Dla mnie jest, bo to obraza dla postaci takich jak Beric Dondarrion czy Edmure Tully, którzy faktycznie zrobili coś szlachetnego, nie dla siebie, nie dla swojego rodu, a dla osób kompletnie obcych. Właśnie po tym poznasz dobrego człowieka, Arya tylko mści się za SWOJE krzywdy, swojego rodu, i nie tylko ona, bo motyw zemsty jest jednym z najczęściej występujących w sadze.
"to co Lannisterowie zrobili Targearyanom jest godne pogardy"
Chodzi o wbicie Aerysowi noża w plecy? To co zrobili Targaryenom czyli udawanie sojusznika, zdrada i poparcie ludzi, którzy walczyli przeciwko nim jest godne pochwały.
Btw. napisałeś "Aryę lubię za pewną niezależność, nie ma mentalności niewolniczego psa."
To właśnie Freyowie są bardziej niezależni, niż pozostałe rody. Nie mają mentalności żołnierzyków lojalnych swojemu suwerenowi. Freyów uwielbiam właśnie za podejście do świata i łamanie powszechnie przyjętych schematów.
Możliwe, że nie ja jeden pisałem podobne rzeczy. Prosiłem byś pisał treściwie i zwięźle... mechanizmy usprawiedliwiania pewnych postaw masz jak jakiś psychopata, tak tylko mówię. Nie jestem aż takim fanem Gry o Tron, oceniłem na 7, nie zamierzam gadać o o połowie postaci w serialu, tym bardziej że twój rodzaj retoryki, utrudnia dyskusję na każdej płaszczyźnie. Wybacz, że nie jestem zbyt cierpliwym rozmówcą. Żaden z twoich "argumentow" nie był dla mnie niewygodny, cała ta rozmowa jest za to niewygodna.
I kolejny poległ...
"nie zamierzam gadać o o połowie postaci w serialu"
Czyli nawet nie rozumiesz, dlaczego rozmawiamy o różnych postaciach? Lol ty do mnie napisałeś pierwszy czepiając się mnie na podstawie postaci, które lubię (wymieniłeś Tywina Lannistera, Boltona i Freya). Kryszti takich jak ty są tysiące w fandomie, i można się było domyśleć, że zaczniesz bronić Ogara i Bronna (bo są tacy sympatyczni XD) Rozpoczęcie dyskusji o tych postaciach było celowe, żeby cię sprawdzić. Przecież nie można pisać o postaciach z kimś, kto nie przeczytał książek, bo co ty właściwie wiesz? Tylko tyle ile jest w serialu czyli niewiele. Nie wymagam od ciebie więc wiedzy. Ty przecież nie wiesz nic choćby o dzieciństwie Tywina czy wojnie Starków i Boltonów w przeszłości.
Masz podejście typowego niedzielnego widza czyli właśnie hipokryty co wyszło przy okazji tej rozmowy. Jesteś właśnie tym typem fana, który lubi Bronna, a nienawidzi Janosa Slynta, mimo że za bardzo nie różnią się od siebie. Typem, który broni Ogara, a dziwi się, że ktoś może lubić taką postać jak Tywin Lannister XD
"Nie jestem aż takim fanem Gry o Tron"
To widać doskonale, lubisz te postacie, które twórcy chcą, żebyś lubił (Daenerys, Arya) i nienawidzisz tych, których twórcy chcą, żebyś nienawidził (Stannis, Tywin). Jak łatwo manipulować prostym człowiekiem widać właśnie na przykładzie ludzi takich jak ty. Na szczęście są też ludzie, którzy czytają książki, analizują postacie i wyrabiają sobie własne zdanie, starając się oceniać obiektywnie. To "psychopaci" tacy jak ja xd
Po prostu nie jestem masochistą by dyskutować z kimś który nie umie prowadzić dyskusji, irytujące odpowiadanie na cytaty z kontekstu, odbieganie od tematu i wymyślanie niestworzonych bredni które nazywasz argumentami. Wiedziałem, że człowiek który lubi Maryna Tranta musi być poryty, ale przeszedłeś oczekiwania. Zbyt długo jestem na tym forum by męczyć się z tak nieznośnym dysktuantem. Spłycone powierzchowne wnioski, używanie słów typu lol, fandom, villain, przekonanie o swojej mądrości, podczas gdy twoje procesy myślowe wzbudzają raczej politowanie. Nie chce mi się odności do absurdalnych, rzucanych w ciemno ocen mojej osoby i tego kogo lubię, a kogo nie, do większości postaci mam ambiwalentne podejście, lubię bezwarunkowo Tyriona, a tak poza tym to musiałbym się długo namyśleć. Ciężko mi się oprzeć wrażeniu, że mam do czynienia z młodym przemądrzałym przykładem przerostu ego na iq. Z pewnością jesteś w pewien sposób pomylony, nie wiem co się stało w twoim dzieciństwie i nie wnikam...
Kondolencje dla wszystkich którzy z powodu niedoświadczenia na forum dali się wciągnąć w to co nazywasz dyskusją. A już najbardziej śmieszne jest wytykanie hipokryzji w co drugim zdaniu, jakbyś nie znał innych słów, podczas gdy sam wychodzisz na najwiekszego hipokrytę, ale coś takiego jak intąrospekcja pewnie nie ma racji bytu u takiego "geniusza". Czytam książki, uwielbiam np Locecrafta, czy Poe, tutaj miałem zamiar rozmawiać o serialu, no ale z tobą się nie da. Dobrze, że umiem już się tak nie wczuwać w jałowe, puste pseudodyskusje.
Najmądrzejsi ci którzy widząć twoją głupotę i próżność w przekonaniu o swojej mądrości i nic nie napisali. Twoje dyskusje są skazane na porażkę, lecz się :D
Sądzę, że nie powinno się wtrącać do czyjejś dyskusji, co może być powodem nieodpisywania. Ale skoro już wywołujesz innych...
Przede wszystkim nie widzę sensu dyskusji widza serialu z czytelnikiem PLiO. Ten drugi zawsze ma większą wiedzę. Co do samego Meryna, to jest on godny pogardy, ale w GoT. Natomiast w książkach nie można nic mu zarzucić. Uważam, że nie można zrozumieć stanowiska książkowicza co do tej postaci, jeśli oglądało się tylko serial. Meryn Trant był zwyczajnym gwardzistą wykonującym rozkazy przełożonych. Było go mało więc podejście mam neutralne, ale na pewno nie był potworem jakim go maluje seria HBO.
A w ostatnim poście kompletnie pominąłeś argumenty i zaczynasz oskarżać o ich brak ILN. Ja wiem, że jak nie oglądasz jakoś bacznie serialu i nie znasz książek to możesz nie znaleźć nic konkretnego, ale nie trzeba chyba od razu robić sobie wycieczek osobistych.
Ależ ja jestem zdolny do rzeczowej dyskusji, po prostu nie jestem należycie cierpliwy w stosunku do pewnego typu ludzi, on sam sprawia, że nie da się z nim dyskutować. Pominąłem "argumenty" bo nie jestem masochistą. Każdy ma zdanie innego anonima gdzieś, więc nic takiego się przecież nie stało. Wizerunek serialu budują także odtwórcy postaci, Trant jest zarysowany tak, że lubić go może tylko bardzo dziwna osoba :)
Nie oceniam człowieka, którego nie znam, niemniej Tranta da się lubić, ale... w książkach. W serialu zarysowali go jak zarysowali, ale niektórzy patrzą przez pryzmat książki. To forum serialu, ale od dawien dawna dyskusje toczą tu tylko czytelnicy PLiO ;)
Dokładnie, ale według kryszti Meryn Trant to moja ulubiona postać w serialu i nie uważam go za złego człowieka, chociaż cały czas piszę, że zrobienie z niego potwora to tani chwyt twórców, żeby widz nie potępił Aryi. Co do książkowego też mam raczej neutralne podejście.
Swoją drogą, gdyby Arya rzeczywiście była taka szlachetna, prawa i sprawiedliwa nie świadczyłoby to dobrze o Martinie, którego postacie są skomplikowane. Nie ma tutaj krystalicznie czystych bohaterów ani walki dobra ze złem. Nie wiem co za problem przyznać, że ulubiona postać ma wady, albo że jest pozbawioną wszelkich zasad moralnych szumowiną.
"A w ostatnim poście kompletnie pominąłeś argumenty i zaczynasz oskarżać o ich brak ILN."
Dzięki za to co napisałeś jako osoba postronna, może kryszti zrozumie, że to on tutaj nie podał nic konkretnego, a na końcu upadł tak nisko, że zaczął czepiać się używanych przeze mnie słów (zapożyczonych z języka angielskiego) co jest typowym kołem ratunkowym, gdy nie ma się argumentów (a że nie miał za bardzo do czego się przyczepić, bo nie popełniam błędów ortograficznych i językowych to przywalił się do normalnego słowa villain xd). Zawsze to lepsze, niż odpowiadanie na argumenty, gdy nie ma się nic do powiedzenia.
Ależ ja też przyznaję ci rację, choć nie kibicuję Boltonom i Freyom, ba, nie lubię ich(no, może starego Boltona).
Cieszy mnie to, bo tobie nie można odmówić wiedzy. Zresztą najwyraźniej książki poszerzają horyzonty. Najgorzej jak zacznie wypowiadać się ignorant, zarzucając ci brak argumentów, jak ten cały kryszti.
Serial to serial, a książka to książka, nader rzadko zdarza się by były ze sobą jakoś bardziej zbieżne. Nie znam specyfiki tego forum, ja wziąłęm się za GOT dosyć niedawno i obejrzałem w miesiąc wszystkie 5 sezonów, podobno jest sporo różnic miedzy filmem a książką, Martin pomagał przy tworzeniu tylko do jakiegoś czasu, jego zamysł, a zamysł twórców to dwie różne sprawy. Za wersję książkową raczej nigdy się nie wezmę, bo nie jestem wielkim fanem fantasy, z pewnością jest to lepsze od Hobbita i to nieporównywalnie, ale mam na oku w moim mniemaniu ciekawsze opcje. Jakoś ciężko mi sobie jednak wyobrazić bym mógł zapałać sympatią do książkowego Tranta, bardzo to wątpliwe. W serialu ciężko mi tak naprawdę całkowicie kogoś polubić poza Tyrionem, z wyjątkiem epizodycznych ról. Ale jednak patrząc na serial można z pewnością stwierdzić, że Trant dostał na co zasłużył. Tak jak zazwyczaj różnię się od innych, chcąc czy nie, to pod tym względem pewnie podzielam zdanie większości. Pewnie 90 % widzów czekała na jego śmierć. Może inny aktor zmieniłby odbiór, albo zagrał źle książkowy pierwowzór, albo twórcy mieli inny zamysł. Nie rozumiem toku myślenia tamtego gościa, ale nie wnikam, gdy wzrasta irytacja, lepiej skończyć dyskusję i nie tracić czasu. Arya jakby nie patrzeć to dosyć ciekawa postać, a jej determinacja w pomszczeniu rodziny jest dla mnie czymś godnym pochwały.
Ale my nic nie wiemy o książkowym Trancie, poza tym, że nigdy nie migał się od obowiązku i jest ponury. I nic więcej. Zaś twórcy postanowili dodać Aryi do zajebistości, zrobili z niego pedofila, żeby nikt po nim nie płakał albo chociaż go nie żałował, i oczywiście brutalne zabójstwo Aryi minęło z wiatrem, no bo taki zły Meryn. To się nazywa tani chwyt a ty się na niego nabrałeś. Poza tym Arya nie ma zamiaru pomścić rodziny, właściwie ma taki wypaczony mózg, że sama nie wie, co chce, pragnie tylko zadawać śmierć, a wybacz, ale na tym etapie u dziecka to nie jest zbyt normalne. Rozumiem, przeżycia, wymordowanie rodziny, chęć zemsty-ale błagam, są lepsze sposoby niż tupnięcie nogą, obrażenie się na cały świat i zabijanie ich, bo są "źli", które ty tak pochwalasz. Patrząc z perspektywy Freyów to Robb był zdrajcą, a sprzątneli go bardzo tanim kosztem, ba, jeszcze wzmocnili swoją pozycję, ponieśli małe straty+mają faktyczną władzą w Dorzeczu. A tak byli tylko szaraczkami Robba po tym, jak złamał przysięgę.