Dzieci... taaak, specialnie wstałem wcześnie rano (pierwszy raz od jakiś 9 lat odmówilem sobie
snu i to żeby zobaczyć finał 4 sezonu.)
Co jak co... odcinek oglądało mi się przyjemnie, całość jak dla mnie na duży plus.
Od początku i dość szybko bo teraz trzeba się do pracy zbierać :)
Stannis, dzicy, Jon: Był rozmach, lekki napewno! Niby nie walczyli zabardzo, niby wyglądało tak
jakby Stannis miał pół 7 królestw ze sobą i wjechał na grupke 50 dzikich... a dzień wcześniej było
ich niby tak wiele, ale ok, jak dla mnie przyjemnie się to oglądało, książkowa, poprawnie.
Rozmowa z Torumndem bardzo mi się spodobała - sam niewiem czemu, ale coś w niej takie
było.
Danka: O jezus.. tu to dalej to samo, po raz kolejny uważam że całość by była wiele ciekawsza
jakby dać smoki i armie Viserysowi. Przynajmniej oglądalibyśmy jak PODRĘCZNIKOWO
za^%^&ć rzecz która jest praktycznie wygrana. Matoł by tam zrobił taką komedie że niemoge :D
A ta... najpierw robi bo ma taki kaprys a potem trzeba się liczyć z konsekwencjami, ale czego
można teoretycznie chcieć od 13latki (aktorka dobrze gra jej głupote :))
Smoczki przynajmniej ładne :D
Hound, Arya, etc. czyli kamień lepszy od miecza.
Ostatnio pisałem że nie będe się czepiał że serial zaczyna poważnie odbiegać od książki
zwłaszcza że w tym wypadku zdarzenia prowadzą do tego samego. - Ogar leży sobie umierając a
Arya odchodzi z forsą :D
Tylko.. no bez jaj, niby dostał tą "śmierć" lepszą niż w książce (chodzi mi że niby wolał bym
umrzeć po walce niż od rany jak mnie ugryzł jakiś plebeusz) ale... jakoś tak dziwnie. Walke
oglądało się bardzo przyjemnie, co nie zmienia faktu że wogóle mi nie leżało to ich spotkanie,
własnie mi się przyjemnie czytało jak oni się mijali, a tu po chwili Panna "Nie jestem rycerzem"
wpada sobie na córeczke Starków, i co ona teraz zrobi niby? Pójdzie do orlego gniazda i Sansa
się dowie że żyje? Dziwnie, coś mi nie pasuje, ale poczekam na 5 sezon.
Bran aka. zaczyna coś się dziać a ja mimo że nieumiem chodzić to jeszcze wszystkich was tam
rozwale razem z moim kompanem DRZEWCEM!
No spoko... chłopak ma cel. Tylkoooo te fireballe takim dragonballem bezsensownym mi
zajechały że aż smutek, ale co zrobić, działo się działo :) Jego nauka w 5 sezonie może być
naprawde fajna. Szkoda tylko że całkowicie wycieli zimnorękiego. Lubiłem tą postać.
Cersei - NO BRAWO dziewczyno! Przyznać się ojcu że sypiasz z bratem! Oto chodzi! Zaczynam
się dobrze bawić jak oglądam to jej staranie się utrzymać wszystko w swoich rękach gdy
wszystkona około idzie inaczej niż by chciała, coraz lepiej, teraz czekać tylko na jej "spacerek" i
będe baaaardzo szczęśliwy.
No i przechodzimy do finału: TYRION! Brak rozmowy o księżycowym chłopcu z bratem, brak wielu
szczegółów w rozmowie z ojcem, ale tak czy tak! JEST KLASA! Dokładnie jak sobie to
wyobrażałem, nooo może poza faktem że miałem wrażenie że toaleta byłą bliżej i była bardziej
bogata jak na Lannisterów :D Shea.. itak nigdy Cię nie lubiłem wiec luzik. Bez jakiegoś wielkiego
patosu czy uniesienia, albo bardzo fajnie się to oglądało.
Ocena ogólne: No co.. pozamykali dużo wątków jakby się bali że 5 sezonu nie zrobią. Otworzyli
pare nowych jakby jednak wiedzieli że zrobią. I nie dali cliffhangera? Dziwnie... a mogli. Zresztą
aktorka od Cersei dała nam spoiler że dadzą nam LS... nie dali. CHAMSTWO! Mimo wszystko
finał na plus, nie był to najelpszy jak dla mnie finał, a na najlepszy odcinek itak typuje 8 ze
względu na EPICKA walkę. Ale było dobrze. Dla mnie to się liczy że przyjemność z oglądania
miałem duża :)
P.S. - Góra ma cierpieć! NIE SPAĆ! A ten leży i cisza...
P.S.S - Myślicie że goździk dalej siedzi w tej spiżarni :P?
Odcinek boski jak cały sezon moim zdaniem. Naliczyłam 4 martwe osoby w jednym odcinku i to całkiem ważne, ostro :D W tym sezonie zabito chyba najwięcej postaci.
Wątek z Daenerys trochę nudny ale mimo to łezka się w oku zakręciła.. Mam nadzieję, że obudzi się w końcu i pofrunie na smokach walczyć o tron :D
Akcja na murze klimatyczna, wątek Brana dupy mi nie urywa, gdzieś przeczytałam, że Tywin niby zginie od trucizny z ręki Tyriona więc nie spodziewałam się tak finezyjnej śmierci :D Trochę szkoda Ogara, fajną parkę tworzył z Aryą.. no właśnie co z nią bo w końcu nie zrozumiałam.. popłynęła do Bravos czy na Mur ? Bo myślałam, że na Mur i pierwsza myśl 'znając GoT dopłynie i okaże się, że Snow nie żyje' xd więc jak to będzie ? Zaznaczam, że nie czytałam książek :)
trochę źle policzyłeś.....chyba , że barbecue z Meereen'skiego dziecka liczysz.
1. Ogar
2. Shae - chyba tak to się piszę
3. Jojen
4. Tywin
No chyba, że ktoś z nich cudem przeżył :)
No znając niego to będzie żył.. póki co przez rok będę zaliczać to do jednej ze śmierci
Nieśmiało pragnę zadebiutować na forum tego serialu :) Z góry mówię, że ja nie z tych książkowych :)
Zawsze podobał mi się kontrast z jakim Jamie potrafi kochać tak znienawidzonego przez siostrę brata, a jednocześnie pchać się w tak destrukcyjną i chorą relację z Cersei.
Araye kupuję od początku do końca. Podoba mi się, że nie jest przerysowana. Nie pokazują jej dojrzewania, nabierania pewnej szorstkości w zbyt oczywisty sposób. Aktorka młoda, ale co niektórzy z GoT są niemal pod ziemią w stosunku do niej.
Bran - o Madonno... Jak mnie on wnerwia. Taki paniczyk, taki wymuskany piz.d.rak... I co on ma? Latać? Że jak? Chyba, że wyleci z obsady. Umiera może? :)
I wątek, dla której postanowiłam nabazgrać parę słów to Tywin umierający na sr.aczyku. Nie wiem czy to zasługa twórców, czy zasługa Martina, ale uwielbiam to, że ludzie w GoT nie umierają jedynie epicko, w dobrych ciuchach, w pięknych komnatach, nabożnych chwilach i ripostą na ustach . Zdarza im się umrzeć całkiem przyziemnie.
Po prostu nauczy się wwargowywania w stworzenia latające. Prawdopodobnie będzie to dotyczyło tez smoków.
Ja też nie cierpię wątku Brana, ale on może mieć w fabule ogromne znaczenie. Po prostu może zmienić wiele wydarzeń dzięki swoim zdolnościom.
człowieku, przecież Bran jest sparaliżowany.
dopóki był zdrowy, ani trochę nie przypominał wymuskanego paniczyka, łobuzował i skakał po najwyższych murach Winterfell.
Ja wiem, że on jest sparaliżowany, co w moim odczuciu nie neguje bycia paniczykiem. Nie myślałam, że niosą go, bo to taka szlachta jest,
Bo trzeci smok jej uciekł i to on jest tym, który zabił owce czy to dziecko. Pozostałe dwa Dany uwięziła dla pewności, żeby nie stały się tak dzikie jak Drogon.
żelazna logika ;) zamknięcie ich w ciemnym lochu napewno nada im ogłady i posłuszeństwa. No ale Dany nigdy inteligencją nie grzeszyła.
O ile zwykle nie komentuję odcinków, to teraz muszę dorzucić trzy grosze
1. Bran i spółka. Cała scena z nimi mnie mocno zaskoczyła. Niby doszli, niby happy end, ale szkielety, jakieś kule ognia i nauka LATANIA jako nagroda dla Starka? Takich głupot to się nie spodziewałem <dziwny pan ze stocka>
2. Brennie, Arya etc. Najlepsza scena serialu. Jest bijatyka, jest śmiesznie, jest gitara
3. Danka. Jedna z lepszych scen uratowana przez zrozpaczonego tatę. Bez niego cały wątek byłby do dupy (czyli taki jak zwykle w 4 sezonie). Wychodzi głupota związana z wywaleniem J. Mormonta, który podtrzymywał sceny.
4. Stannis. Mało dzikich, żołnierze na koniach bez problemu manewrują w lesie. Po prostu pięknie, szarża koronna zakończona powodzeniem.
5. Tyrion. Zero emocji przy zabijaniu OJCA. Już bardziej mnie poruszyła scena duszenia jego k°rwy. Liczyłem na dłuższą rozmowę, gdzie wygarną sobie za wszystkie lata. Oddałbym całą scenę z Daenerys za te kilka minut więcej najważniejszego wydażenia odcinka
Odcinek kiepski, 6/10 za scenę z Ogarem i Brennie
1. doszli (wreszcie) do miejsca mocy i starożytnej rasy. chyba faktycznie nieksiążkowcom pokazano to słabo.
3. tę scenę straszliwie skopano, w powieści była piękna - Daenerys dopiero po pokazaniu kości dowiadywała się, że to dziecko, wcześniej wszyscy myśleli że kolejna spopielona przez smoka owca, za którą trzeba będzie zapłacić.
4. podobnie zepsuta epicka scena - a ciężkozbrojni nie szarżują po lesie - patrz niżej.
Mam pytanie. Dlaczego Ayra zostawiła Ogara na śmierć? Ogar ratował jej kilkakrotnie życie i jej siostrze, a tu nawet nie padło "Dziękuję". Myślałem, ze wzieła pieniądzę aby zapłacić za lekarza, ale nie. Zostawiła Ogara na śmierć, nawet nie była tak łaskawa, aby go dobbić.
Finał zdecydowanie na minus. Nie dość, że kompletne odejście od książki, co jak na razie wyszło im tylko na złe, to jeszcze brak konsekwencji we własnej fabule.
Na plusy jedynie Stannis oraz Arya. Przybycie Stannisa jest wprawdzie nienaturalnie szybkie (miał chłopina kawał drogi do przebycia, i to z kupą woja), ale sprawnie poprowadzone, aktorsko oprócz Jona Snowa też daje radę. Arya z kolei zabłyszczała na sam koniec, wreszcie wracając na poprawną sobie ścieżkę. Bardzo porządna jest scena z nią i kapitanem Córki Tytana. Ciekawe dlaczego, bo to prawie brzmi, jakby twórcom najlepiej wychodziło trzymanie się kanonu. Wow.
Co do reszty, to, niestety słabo. Zaskoczył mnie tylko pozytywnie wątek Daenerys. Aktorka wprawdzie wciąż jest kiepska, ale scena z wieśniakiem była ciekawa- tyle, że wyszło potem, że ma nam być żal Dany bo nie może trzymać dzieci na powietrzu. A co z mieszkańcami Mereen? Tak czy inaczej, twórcy jej wątku nie rozumieją zupełnie, ale to przecież nie zaskakuje.
Scena Tyrion-Jamie bardzo zawiodła. Gdzie Tyrion wyznający, że zabił Joffa? Gdzie Jamie mówiący, że Tysha nie była prostytutką? Gdzie Tyrion wyliczający kochanków Cersei żeby zranić brata? Wszystko to było wyjątkowo ważne. Bez tej interakcji postacie zostają spłycone, brak im motywów do dalszego, kluczowego rozwoju. To było ważne. Więcej, to było konieczne. Więc oczywiście zostało wycięte.
Tyrion-Tywin popisało się trochę więcej, ale też kiepsko. Na wielki minus pomylenie Tyshy i Shae- owszem, tą drugą też kochał, ale o jego żonę chodziło przede wszystkim. Ale co tam, jedna prostytutka czy druga, jakie to ma znaczenie. Ironiczne, biorąc pod uwagę, że lekceważąca wobec nich postawa Tywina zaskakująco przypomina tą reprezentowaną przez D&D. Poza tym szkoda, że brak dobitnego ukazania najpotężniejszego człowieka Westeros w kibelku- to również był konieczny symbol, a został zlekceważony.
Wątek Brana bardzo zepsuty. Jak tylko pokazały się szkielety zaczęłam wyć ze śmiechu. Nie dość, że pomysł idiotyczny, to jeszcze wizualnie beznadzieja. Do tego przez cały sezon nie poruszono takich wątków jak Coldhands czy kanibalizm, czyli tych najciekawszych. Fireballe też idiotyczne, szkoda gadać. Co do dzieci natomiast, to naprawdę spodziewałam się czegoś ciekawszego. Dzieci lasu. Można było pójść w tyle różnych stron z charakteryzacją, kostiumami, wszystkim. Można było stworzyć coś naprawdę fascynującego, kolorowego albo chociaż nowego:
http://25.media.tumblr.com/tumblr_mbn3d3A23o1rb2vh2o1_1280.jpg
ale nie. Dzieci (dziecko) są szare, nudne i... tyle.
Co do LS... cóż. Alex Graves wyraził już swoje zdziwienie oczekiwaniem fanów na tą postać. Bo oczywiście nie miało to sensu. Po co pokazywać w serialu kobietę, która nie pokaże cycków, nie będzie "jak chłopak" czy nie będzie istniała dla rozwoju męskiej postaci. Po co.
Podsumowując, D&D powinni skontaktować się z twórcami Orange is the New Black w kwestii produkowania finałów seriali.
"Co do LS... cóż. Alex Graves wyraził już swoje zdziwienie oczekiwaniem fanów na tą postać. Bo oczywiście nie miało to sensu. Po co pokazywać w serialu kobietę, która nie pokaże cycków, nie będzie "jak chłopak" czy nie będzie istniała dla rozwoju męskiej postaci. Po co."
SPOILERY KSIĄŻKA
Zdziwiony miły pan jest zdziwiony, że WSZYSCY czekali na zombi kobitę. No głupi ci fani, nie?
To jest niestety reakcja, którą widuję od czasu do czasu u różnych twórców seriali - a mianowicie foszek na widzów, na fanów, że śmieją mieć oczekiwania - wobec fabuły, wobec bohaterów, wobec wątków. Że mają życzenia, żeby coś było bardziej oryginalne, kreatywne, żeby bohaterowie się rozwijali, skupiali na sobie, a nie np. szli w kolejne romanse.
W GoT WSZYSCY znający fabułę książki czekali na LS bo to byłby IDEALNY moment, żeby ją wprowadzić. Instynktownie wyczuliśmy, że to jest ten czas :) Reakcja na rozczarowanie - trzeba było nie czekać :D a w ogóle to jesteście niewdzięcznymi gówniarzami, twórcy przecież tak się naharowali!
No fakt, biedaczyska, harują dzień i noc w pocie czoła adaptując historię, która jest praktycznie samograjem. Wystarczy tego po prostu nie spieprzyć... I z pewnością robią to za psi grosz, albo miskę ryżu, a ci niewdzięczni, egoistyczni fani, dzięki którym słupki oglądalności szybują w górę śmią się czegoś domagać? Ci szubrawcy, którzy wykupili abonamenty, dekodery i napełniają kieszenie szefom HBO w zamian żądając tylko by traktowano ich poważnie? Toż to skandal!
O to mi właśnie chodziło we wstępie do mojej recenzji - jak można spieprzyć coś, co się praktycznie samo pisze, samo gra co jest położone na stole, nic tylko brać i jechać z koksem.
To byłaby też inna sytuacja, gdyby poinformowali, że LS nie będzie, tak jak to było z Zimnorękim. A tak wszystko wskazywało na to, że się pojawi - wywiady Sophie, Maisie, Michelle, SFX Fantasy, zdjęcie Leny na instagramie, aktor od Berica w obsadzie, gdzieś mi się rzuciło w oczy, że Walder Frey też miał być. To wygląda dla mnie tak, jakby nakręcili tę scenę, a nagle w ostatniej chwili coś im się odwidziało. Albo po prostu postanowili nas zrobić w ch*ja.
podczepię się tu z pytaniem
czy to wszystko co ja tu czytam oznacza, że LS jest już ostatecznie wycięta z serialu?
czy w nast. sezonie jak ją przywrócą to się kupy już nie będzie trzymało? - tak daleko książek nie doczytałam.
(też czekałam na LS o.O)
Z tego co mówi Alex Graves wynika, że tak...
Mogą ją ewentualnie przywrócić w prologu 5 sezonu (później jakoś tego nie widzę) i to by miało ręce i nogi, gorzej jak jej w ogóle nie będzie.
UWAŻAJTIE REBIATA SPOILERY KSIĄŻKA
Gdzieś tutaj jedna osoba wrzuciła linka do wypowiedzi gościa i tam jest wręcz wprost napisane, że Miszel grająca Cat wielką aktorką jest i wg nich łyso by było wrócić ją jako zombi żeby nie robiła nic, ino zabijała. No normalnie tak się z tego śmiałam, że mi się prawie zajady porobiły LOL Nosz kuźwa, zombi też cza umieć zagrać c'nie, a może Miszel jest zbyt wielką aktorką, żeby zagrać przerażającą, bezuczuciową, zimną postać, czy poniżej jej Aktorskiej Godności jest wywołanie dreszczy u widzów? :D
Nie żebym coś miała do aktorki, tak coś myślę, że ona nie miałaby problemu z powrotem do GoT jako nieumarła :) Zawsze to lepiej, niż wrócić do obsady w stylu Mody na sukces, albo Revenge :D
Tak mnie naszła refleksja, czy twórcy Terminatora też mieli takie muchos problemos z historią o bezdusznych zombiomaszynach mordercach, no ale może mieli łatwiej bo Szłorceneger wielkim aktorem nie jest :D
SPOILERY KSIĄŻKA zatem
walnęłam spoilera? ja? w takim razie płonę ze wstydu.
popłynęłam z LS-ującymi nie zwracając uwagi na to, że tam między wierszami bywały jakieś ostrzeżenia o spoilerach.
do braku LS - przed S3 znajoma mi mówiła, że ma dość Cat, bo jest nuuudna ... ja na to, oj dziewczyno, poczekaj, poczekaj, Cat cię jeszcze w kanapę wbije ... no i co ja teraz znajomej powiem, co?
dziękuję Paniom za odpowiedź na me niefortunne pytanie :)
E nie, nikt się już chyba z tym nie czai, ale ja tak dalej z uporem maniaka :D
Bo mam żelazne zasady. Jak Stannis!
A i tak o Zimnorękim wygadał się aktor Bradley, oficjalnie HBO nic nie powiedziało, że Zimnorękiego ma nie być : )
Jak Dany zamknęła smoki to prawie mi się łezka w oku zakręciła. No i szkoda, że więcej nie zobaczymy ojca roku.
Jeśli chodzi o wątek Tyriona to JEDYNE na co czekałem, to zdanie "jednak Tywin nie (...) złotem.
Szkoda...
Ja też całe lata na to czekałem, no i nie powiedział tego, albo to jak Tyrion powiedział swojemu bratu o tym jak się jego siostra ze wszystkimi pieprzyła, no szkoda....
No chyba najlepszy odcinek 4 sezonu,wiem mało odkrywcze). Nie nudziłem się ani przez chwilę. Najbardziej mnie ciekawi jak rozwiną dalej wątek Arayi i Tyrona. Z drobnych ciekawostek:pierwszy raz chyba w tym serialu pojawiły się szkielety fajna scena walki.
Nieudany odcinek. Być może zbyt wielkie oczekiwania, ale również zepsuto co tylko dało się zepsuć.
Szarża rycerskiej konnicy po lesie!!! Na dzikich!! Rycerstwo nie może tak walczyć, a leśni dzicy zrobiliby im tam zza drzew i wykrotach Sajgon (albo nawet Dien Bien Phu). Było ich przecież wielokrotnie więcej niż zbrojnych Stannisa, którzy złapali armię Mance'a właśnie na otwartej przestrzeni i dzięki temu oraz zaskoczeniu i panice wygrali.
Straszliwa stutysięczna banda dzikich z olbrzymami i mamutami, którą straszy się cały świat od czterech sezonów, zostaje pobita w 20 sekund podczas śmiesznej gonitwy po lesie, żenada.
Scenę ze skutkami działalności smoczusia twórcy również strasznie skopali - Daenerys aż do chwili odsłonięcia kości powinna myśleć, że to kolejna owca, za którą musi zapłacić.
A to była jedna z lepszych scen w powieści.
Ładnie zrobiono jedno - niespodziewane skrzyżowanie wątków Ogara i Brienne, bo w książce ta ostatnia tylko pałętała się bez sensu; jednak do samego pojedynku można mieć wiele zastrzeżeń.
Resztę skopali już całkiem, niewiele sensu, zero klimatu; skąd np. Tyrion wiedział gdzie wchodzić tajnymi przejściami, zanim porozmawiał z Varysem?
Kościotrupy zupełnie nie umieją walczyć - na dodatek z dzieciakami i spóźnionym Hodorem - co trochę dziwne jak na umarlaków z toporami.
Walka Tyriona z Shae wyszła raczej kretyńsko, przecież ona była dwa razy większa. Uduszenie tak, ale wcześniejsze "pozycje" nieprawdopodobne.
Śmierć Tywina jakoś bezjajecznie.
Gdzie rozmowy z Jaimiem i ojcem o Tyshy? Czyżby zdecydowano się ją pominąc i całkiem wyrzucić z fabuły? Bo myślałem, że w książkach za jakieś dwa tomy Martin jednak w końcu wyjawi, dokąd idą dziwki...
Zbyt nagły przeskok od spotkania karła z Varysem do zapakowania Tyriona do skrzyni (można było poświecić te 10 sekund na przejście lochami, albo np. dać przebitkę na martwego Tywina, żeby jakoś zaznaczyć że minęło trochę czasu).
Varys spokojnie pokazuje się po nocy w porcie ze skrzynią, mimo że następnego dnia wszyscy będą przecież sprawdzać jak Tyrion mógł uciec. A na nabrzeżach zawsze są ptaszki, które doniosą za parę groszy.
Może tylko ostatni statek sezonu wyszedł w miarę klimatycznie, ale Maisie Williams mogłaby się w końcu nauczyć mniej anglosasko wymawiać "Valar morghulis" - to powinno brzmieć bardziej jak łacina.
Poza tym - Lady S. to już pies trącał - ale w całym sezonie znów nie pokazano Nymerii. Mogli gdzieś wygospodarować te głupie 30 sekund żeby w ogóle przypomnieć istnienie zwierzaka.
Nieudany odcinek. Być może zbyt wielkie oczekiwania, ale również zepsuto co tylko dało się zepsuć.
Szarża rycerskiej konnicy po lesie!!! Na dzikich!! Rycerstwo nie może tak walczyć, a leśni dzicy zrobiliby im tam zza drzew i wykrotach Sajgon (albo nawet Dien Bien Phu). Było ich przecież wielokrotnie więcej niż zbrojnych Stannisa, którzy złapali armię Mance'a właśnie na otwartej przestrzeni i dzięki temu oraz zaskoczeniu i panice wygrali.
Straszliwa stutysięczna banda dzikich z olbrzymami i mamutami, którą straszy się cały świat od czterech sezonów, zostaje pobita w 20 sekund podczas śmiesznej gonitwy po lesie, żenada.
Scenę ze skutkami działalności smoczusia twórcy również strasznie skopali - Daenerys aż do chwili odsłonięcia kości powinna myśleć, że to kolejna owca, za którą musi zapłacić.
A to była jedna z lepszych scen w powieści.
Ładnie zrobiono jedno - niespodziewane skrzyżowanie wątków Ogara i Brienne, bo w książce ta ostatnia tylko pałętała się bez sensu; jednak do samego pojedynku można mieć wiele zastrzeżeń.
Resztę skopali już całkiem, niewiele sensu, zero klimatu; skąd np. Tyrion wiedział gdzie wchodzić tajnymi przejściami, zanim porozmawiał z Varysem?
Kościotrupy zupełnie nie umieją walczyć - na dodatek z dzieciakami i spóźnionym Hodorem - co trochę dziwne jak na umarlaków z toporami.
Walka Tyriona z Shae wyszła raczej kretyńsko, przecież ona była dwa razy większa. Uduszenie tak, ale wcześniejsze "pozycje" nieprawdopodobne.
Śmierć Tywina jakoś bezjajecznie.
Gdzie rozmowy z Jaimiem i ojcem o Tyshy? Czyżby zdecydowano się ją pominąc i całkiem wyrzucić z fabuły? Bo myślałem, że w książkach za jakieś dwa tomy Martin jednak w końcu wyjawi, dokąd idą dziwki...
Zbyt nagły przeskok od spotkania karła z Varysem do zapakowania Tyriona do skrzyni (można było poświecić te 10 sekund na przejście lochami, albo np. dać przebitkę na martwego Tywina, żeby jakoś zaznaczyć że minęło trochę czasu).
Varys spokojnie pokazuje się po nocy w porcie ze skrzynią, mimo że następnego dnia wszyscy będą przecież sprawdzać jak Tyrion mógł uciec. A na nabrzeżach zawsze są ptaszki, które doniosą za parę groszy.
Może tylko ostatni statek sezonu wyszedł w miarę klimatycznie, ale Maisie Williams mogłaby się w końcu nauczyć mniej anglosasko wymawiać "Valar morghulis" - to powinno brzmieć bardziej jak łacina.
Poza tym - Lady S. to już pies trącał - ale w całym sezonie znów nie pokazano Nymerii. Mogli gdzieś wygospodarować te głupie 30 sekund żeby w ogóle przypomnieć istnienie zwierzaka.
Jak się czyta takiego posta, to nic tylko usiąść i przyklasnąć. Zgadzam się całkowicie, jako czytelnik książek. W odcinku zaskakująco wiele zepsuto, przede wszystkim wątek Tyriona, no jak można było ominąć wyznanie Jaime'a o Tyshy? Mój ulubiony wątek został tak bezlitośnie wykastrowany!
Nie zgadzam się tylko z czepieniem się "walki" między Tyrionem a Shae - w książkach, przeciwnie do serialu, Tyrion był kompetentnym wojownikiem, zwinnym i dość silnym, który dawał sobie radę z większymi od siebie, a już na pewno nie miałby problemy z pokonaniem kobiety.
O wielki R'hllorze, jak oni mogli nic nie powiedzieć o Tyshy?! (tak dużo hejtu)
Gdyby ktoś w moim towarzystwie powiedział, że ten serial jest ch*jowy i bez sensu to automatycznie wyrwał by w japę :) Trzeba to przyznać twórcy serialu mają prze ch** rozmach a Martin tęgą głowę, żeby napisać tak jedwabistą historię.
Nie wiem jak oglądałeś, Mance mówił, że jego armia zdobywa mur w innym miejscu, a w lesie został sam z garstką ludzi, to nie dziwne, że poddał się w 20 sekund. Poza tym chyba był zaskoczony, nie? Liczył, że jego przeciwnikami jest tylko jakieś 50 wron na Czarnym Zamku.
Może reszta poszła upolować coś do zjedzenia albo oddać się jakimś innym zajęciom, w końcu to byli wolni, dzicy ludzie.
Szanowny pan oglądał chyba bardzo, bardzo niedokładnie. Garstkę ludzi (400) wysłał na wspinaczkę.
Zdaję sobie sprawę, że zostali zaskoczeni, ale mając 10-krtoną przewagę liczebną i siedząc u siebie w lesie, powinni powalczyć chociaż ze 40 sekund.