Powoli się rozkręca, bo powoli , ale końcówka wymiata. Fajnie się rozwija "miłość" Margaery do Joffreya, Theon wkońcu we właściwym miejscu, no i 3 konfrontacje: za murem, Dog vs Lord of Light i na deser Astapor :) Czekam na następny odcinek
Dla mnie najlepszym wytłumaczeniem tej sytuacji było to, że kupca kompletnie zaślepiła wizja posiadania smoka. Transakcja wyglądała też na uczciwą, handlował z królową, nic nie wskazywało na taki obrót spraw. Dany zrobiła z siebie niewinną i głupiutką dziewczynkę, a gość dał się podejść i na to nabrać.
Wygodne i naiwne tłumaczeni. Sytuacja było tak nieprzewidywalne, że jak zaproponowała smoka to ja już wiedziałem że facet będzie płonął, a miasto pójdzie pod nóż a nie domyślił się tego facet który z tego żył i zbudował tak imperium, przestań. Wszyscy w tym świecie są tak krystalicznie uczciwi .....
Wygodnie to ja bym się co najwyżej mógł tłumaczyć gdybym się sam z czegoś chciał wykpić, tutaj tylko interpretuję sytuację. Moja interpretacja jest taka, że bohater książki/serialu jest idiotą, Twoja że twórcy za idiotów mają swoich widzów. Nie kupujesz tego - Twoje prawo, ale skończ już z tym, bo robienie afery o to, że Ci się scena nie podobała, bo Ty byś tak nigdy nie zrobił jest nieco zabawne.
Ja napisałem że scena jest głupia, to ludzie zrobili z tego aferę, zaczepiając mnie co 10 min ja tylko odpowiadam, nie zmuszałem nikogo do pisania do mnie.
Jak juz wpomniałem, łysy handlarz nie miał na wyłączność tych 8 tysięcy. Musiał to uzgodnić z pozostałymi handlarzami, którzy też ich "hodowali".
Oni byli wygodni - mieli niewolników, siedzieli sobie w ładnych willach i się objadali bezpieczni za murami miasta. Mieli źródło utrzymania - handel nieskalanymi. Mieli zapewnioną ochronę - nieskalanych do ochrony miasta i fakt, że jako jedyni produkowali takich wojowników. Kto by produkował ich dla pozostałych wolnych miast, w których też żyli wygodni panowie? Chca siedziec na miejscu i dostawac forsę na miejscu. Gdyby zabrali smoki dla siebie, które były na statku, któy w każdej chwili mógłby odpłynac i zabrac ze sobą informacje o tym jak potraktowano potencjalnych klientów, nikt by z nimi już nie chciał handlowac. bo na tej zasadzie moga zabić każdego, kto przychodzi ze złotem kupić nieskalanych. W efekcie muszą ruszyc tyłek by nadwyżkami nieskalanych trudnić się zbrojnymi najazdami, które są związane z niewygodami podróżowania przez wielkie i nieprzyjemne pustynie. Bo ktoś tymi wojownikami musi dowodzić - oni nie znali się na taktyce.
Jedyny błąd Kraznysa, to ignorancja i nie docenienie Dany, która okazała sie być inteligentna i przebiegła. Pewnie miał ja za człowieka pokroju jej brata Viserysa, który chce tylko dostać swoich wojowników i iść dalej podbijać Westeros, bo jest rozkapryszony i sam chętnie korzystał z niewolnic.
Dany inteligentna i przebiegła, największy kanciarz, geniusz zła, mistrz oszustwa, arcymistrz przewałów, tak tylko ona mogła ten perfidny plan uknuć, nikt nie miał prawa podejrzewać takiej przebiegłości, naprawdę nikt, po prostu szok. W świecie pełnym zbrodni, ucisku i wyzysku, sprzedajnego słowa i honoru wpuśćmy do domu obcego, sprzedajmy mu nasz jedyny topór ponieważ idzie mordować naszego sąsiada, no ale przecież nie będzie na tyle inteligentny i przebiegły żeby zamordować też nas ........................... co jest tak komiczne że już mnie gardło boli od śmiechu.
Ośmielę się z Tobą nie zgodzić co do Kraznysa jak i Astaporu. Od samego początku do końca "transakcji" zachowywał się jak idiota. Nie wydaje mi się, by kiedykolwiek miał do czynienia z królami czy władcami - najwyżej z ich pośrednikami, którzy mieli podobny poziom umysłowy, co on.
Dowody?
1. Ubija interes z targariańską księżniczką i nie wpada na to, że może ona władać jego językiem? Targaryenowie pochodzili z Valyrii - i jak sama Dany zauważa jest to jej język ojczysty. Gdyby Kraznys był człowiekiem, jakiego opisujesz, po pierwsze - sprawdziłby przez wywiadowców, czy Dany zna język Valyrii, po drugie - nawet gdyby szpiedzy go zawiedli i nie dowiedzieli się, jaka jest prawda - uważałby, żeby nie obrażać klientki w języku, który może jednak znać. Dlaczego niby założył, że ona go nie rozumie? Bo rozmawiają przez tłumaczkę? To jeszcze o niczym nie świadczy, gdyby naprawdę był taki sprytny, jak piszesz, nigdy nie odsłoniłby się w ten sposób.
2. Kwestia już podnoszona - kupuje smoka i nie wie, co z nim robić. Jego kwestia - On mnie nie słucha! - najlepiej świadczy o poziomie umysłowym Kraznysa, podobnie jak innych Dobrych Panów, którzy poparli go w kwestii wymiany.
3. W ogóle decyduje się na wymianę.
Kraznys, co było już tu podnoszone, nie zbudował żadnego imperium, przeciwnie, on i inni Dobrzy Panowie żyli jak ścierwojady żywiąc się pozostałościami imperium starego Ghis, wzrastając w cieniu dawnej chwały, podczas gdy jego miasto tak naprawdę rozpadało się. W książce jest to pokazane lepiej - Astapor jest miastem olbrzymim jednak jego populacja od stuleci spadała, jego mury sypały się, nawet ta osławiona harpia była rozpadającym się pomnikiem dawnej świetności. Zresztą, mury i wieże tego miasta były nieobsadzone - to najlepiej świadczy o rozsądku Dobrych Panów (rozumiem, kiedyś w Sparcie też twierdzono, że murami są żołnierze, ale to byli obywatele, nie niewolnicy). Od setek lat syci i bezpieczni, zaślepieni swoim bezgranicznym poczuciem wyższości kramarze z Astaporu skupili się na swoim jedynym zajęciu, jedynej pasji - tworzeniu niewolników. I nie byli w tym żadnymi wynalazcami, po prostu stosowali się do przepisu swoich ojców, dziadów i pradziadów. Gotowego przepisu na sukces, przepisu, który jeszcze nigdy ich nie zawiódł.
Nie, Dany nie wykazała się szczególną przebiegłością, po prostu dostrzegła słabość Astaporu, jego mieszkańców i całego systemu - i wykorzystała ją. Co więcej, jej oferta - smok - była dla Kraznysa i kolegów szczególnie kusząca - ponieważ Astaporczycy byli spadkobiercami imperium Ghis i zawsze tkwiła w nich zadra, że Ghis zostało pokonane przez smoki Valyrii. Jestem pewna, że przez całe wieki Dobrzy Panowie rozpamiętując dawną potęgę powtarzali - Gdybyśmy tylko mieli smoki!
Dany wiedziała z kim ma do czynienia. Kraznys nie.
Oczywiście, byłabym o wiele bardziej zadowolona, gdyby w serialu przedstawiono Astapor tak, jak w książce. Tu możesz mieć rację - tzn. Astapor istotnie przedstawiony został jako potęga. W książce było to umierające miasto, a Dany po prostu je dorżnęła. Tę okazję mógł wykorzystać właściwie każdy - np. spraszając Dobrych Panów na ucztę lub inną imprezę i mordując tę zdegenerowaną elitę miasta, podczas gdy Nieskalani spaliby w garnizonach (jak rozumiem, nauczono ich, że należą do tego, kto akurat trzyma w ręki harpię? To ma świadczyć o inteligencji Dobrych Panów?).
Odnośnie głupoty samego rozwiązania - być może w powieściach, o których piszesz tak prostackie chwyty nie przechodzą - jednak w historii i w polityce - zdarzają się non stop.
Przykłady:
US i wspieranie walecznych wietnamskich bojowników w latach 40 walczących z Francuzami.
US i wspieranie walecznych afgańskich bojowników w latach 80 - analitycy CIA i władze jednego z największych światowych mocarstw uznali, że dobrze będzie dozbroić dzielnych Afgańczyków w walce z tyranią ZSRR - czy byli mądrzejsi od Kraznysa?
Polska i nasi pożyteczni idioci wspierający pomarańczową rewolucję i Juszczenkę, człowieka wspieranego przez ukraińskich nacjonalistów, apologetów UPA - gdyby ktoś to opisał w fantasy lub w political fiction uznano by go za idiotę a sam wątek za "nierealistyczny".
Co gorsza, niczego się nie nauczyliśmy, gdyż parę lat później z podobnym zaangażowaniem nasze media mainstreamowe zaczęły wspierać tzw. "arabską wiosnę" i dopiero poniewczasie ocknęły się z ręką w nocniku (zwłaszcza lewicowe), gdy okazało się, że upadek świeckich dyktatur w krajach arabskich może oznaczać ograniczenie lub zniesienie praw kobiet. Nikt na to wcześniej nie wpadł? Naprawdę?
A teraz? Tyle się mówi o pomocy dla Syrii, dzielnych syryjskich bojownikach, którzy wcale nie chcą jedzenia i pomocy humanitarnej, tylko broni i Zachód znów karmi ich bronią, żeby do...pieprzyć Rosji. Czy ludzie, którzy sprzedają tam broń, w tym firmy zachodnie są naprawdę mądrzejsi od Kraznysa?
Świeża sprawa:
Gdzieś w latach 90 nasi politycy zgotowali wielką wrzawę na temat drugiej nitki gazociągu jamalskiego - porównywano to do eksterytorialnego korytarza dla nazistowskich Niemiec z lat 30? Nie, to nie - powiedzieli Rosjanie i dogadali się z Niemcami za naszymi plecami. Nikt na to nie wpadł? Naprawdę? Oczywiście, też możesz napisać - rurociąg po dnie Bałtyku - jakie prostackie, tanie (nie dosłownie, rzecz jasna;-) rozwiązanie, pozbawione subtelności, efekciarskie, płytkie;-)). Ale jest. Dobry pisarz by tego nie wymyślił - ale Putin ze Schroederem - tak. Czy nasi politycy, nasi dziennikarze, eksperci, okazali się mądrzejsi od Kraznysa?
Podsumowując - być może Martin rzeczywiście nie jest rewelacyjnym pisarzem fantasy (nie jestem fanką ani znawczynią gatunku), za to doskonale porusza się w materii historycznej i politycznej, kroi i ścina ją, jak chce, bawi się nią po prostu. A my razem z nim.
Muszę się podpisać pod tym postem. I cieszę się, że ktoś napisał nieco więcej o tym, jak w samej książce sportretował Martin Astapor, bo to, co przeczytałam , zachęca, by sięgnąć jednak po lekturę.
Lubię bowiem bawić się wraz z pisarzem materią historyczną i polityczną właśnie.
Moim zdaniem największym błędem handlarza było to że nie odpalił sobie netu. Nie wszedł na filmweb i nie zatrudnił jaśnie oświeconego lordaneo na swojego doradcę. Ku...wa człowieku! Jak Star Wars oglądasz to masz rozkminy pt. "jak te statki mogą latać? albo "dlaczego lasery wydają dźwięk? bo przecież naprawdę nie wydają." Uważasz się za fana fantasy a pokazujesz że nie masz w ogóle wyobraźni i dystansu. Masakra.
taki srednio pozyteczny idiota, bylby malo pozyteczny, ale przynajmniej ludzie maja troche zabaway jak czytaja to forum i widza ze co druga wypowiedz nalezy do jednej osoby, bez obraz neo, ale podejrzewam cie o jakies zaburzenia, specjalista nie jestem, ale hm... jestes wyjatkowy, tak, tak mozna powiedziec
Mam na tyle wyobraźnie żeby dać Dany armię, bez takiej wiochy, i na tyle żeby przewidzieć taki obrót sprawy za nim został wprowadzony w życie.
No to świetnie , zrób nam przyjemność i zabierz się za pisanie książki. Może za 10 lat jeżeli znajdzie się jakiś naiwny który zechce wydać twoje wypociny a my będziemy na tyle znudzeni by je przeczytać. Z radością zaczniemy wytykać twoje "genialne" intrygi, transakcje i zwroty akcji.
Nie czytaj moich wypocin nikt Cię nie zmusza, dopóki nie nabierzesz minimum ogłady i kultury nie pisz do mnie, nie jestem zainteresowany bluzgami. Żegnam.
Motyw, jaki zaserwował nam Martin i jaki powielili scenarzyści z zakupem niewolników, wcale nie jest niedorzeczny. To sytuacja trochę jak z zwierzętami, które spotykając po raz pierwszy człowieka, podchodzą zaciekawione, zamiast czym prędzej czmychnąć. Po prostu taki przekręt, jaki wykonała Dany, nie mieścił się w światopoglądzie Dobrych Panów (sprzedawców niewolników.)
Pierwszy fakt - w historii raczej nikt nie miał takiej waluty, by kupić całą armię. Smoki to zjawisko wyjątkowe. To tak jakby w średniowieczu ktoś chciał ci sprzedać bombę atomową. Kupcy nie byli na to przygotowani, w żadnych snach nie mogli przewidzieć, że ktoś przyjdzie do nich z taką propozycją.
Druga sprawa, bardzo ważna. Nawet jeśli zaczęli rozważać tę transakcję, uważali oni po prostu, że nikt nie jest na tyle głupi by to zrobić. Dany właśnie zatrzęsła całym światem opartym na niewolnictwie, narobiła sobie tysiące wrogów. To niemal wyrok śmierci, wojna na całego z dużą częścią świata, absolutne wykluczenie. I złamanie wszelkich reguł, w ich mniemaniu, moralnych.
Dany jako osoba z Westeros wkroczyła w świat, który nie mógł przewidzieć prawdziwego zagrożenia z jej strony.
Nie akceptuje tłumaczenia że facet który prowadził imperium handlowe był głupi albo zaślepiony albo nie przewidział, na tym polegała jego praca, i skoro przy korycie się utrzymał szło mu to dobrze.
W książce podane są przekonujące argumenty które uwiarygodniają motyw z przejęciem Nieskalanych przez Daenerys. Prześledziłem całą tę dyskusję czekając aż ktoś je przytoczy. Niektóre z nich padły pare postów wcześniej (że Astapor to ruina, że Daenerys tylko ją dorżnęła, czyli jednym słowem = obraz miasta w serialu odbiega od tego w książce i dlatego cały ten "podstęp" w serialu wypada gorzej niż w książce) parę innych podał Zygfryd88, ale ty je olałeś, może nieprzeczytałeś jego posta a twoje odpowiedzi powstają na zasadzie kopiuj + wklej? Wielokrotnie powtarzałeś "Dlaczego skoro to takie łatwe i Daenerys się udało, to nikt wcześniej nie zrobił tego samego podstępu?". Pytanie tylko, kto konkretnie? Zapominasz o tym, że w promieniu wielu tysięcy kilometrów od Astaporu nie ma nikogo, komu mordowanie Dobrych Panów w jakikolwiek sposób by się opłacało. Astapor nie ma żadnych wrogów. Volantis, pozostałe miasta Zatoki, Ghis, to wszystko sojusznicy. A jedyna siła militarna która mogłbaby być zagrożeniem - dorthrakowie, jest całkowicie uzależniona ekonomicznie od Astaporu. Bez wzajemnej symbiozy na zasadzie my sprzedajemy wam niewolników, wy dajecie nam surowce, khalasary padłyby głodem.
Astapor w tamtym rejonie świata ma w opinii ludzi renomę przypominającą fabrykę cukierków. Można wejść, zniszczyć, wymordować, i wynieść wszystkie cukierki, ale więcej tych cukierków już nie powstanie i nie będzie można ich już nigdy kupić. Komu mogłoby na tym zależeć? Nikomu normalnemu.
Musiała by się trafić opętana idiotka-rewolucjonistka, która w imię jakiś nawiedzonych szczeniackich ideii postanowiłaby wypowiedzieć wojnę całemu światu i zamachnąć się na istniejący od setek lat system, innymi słowy, rzucać się z motyką na słońce. I właśnie taka idiotka się trafiła.
Jednym słowem nikomu nie opłacało by się atakować Dobrych Panów, a cały paradoks polega na tym że Daenerys również się to nie opłacało. To całe posunięcie było efektowne, ale jak pokazały dalsze wydarzenia z części 3 i 5, wyjątkowo głupie (UWAGA SPOILERY). Daenerys w ogóle nie myślała o konsekwencjach. Za Astaporem stało kilkunastu potężnych sojuszników którzy błyskawicznie zawiązali przeciw Daenerys koalicję by ją zniszczyć. Nieodpowiedzialna i nieprzewidująca dziewczynka musiała przed nimi w 5 części skapitulować, o czym nie myślała w momencie gdy pogwałciła transakcję z Dobrymi Panami. Dodatkowo pozornie cały jej podstęp się jej opłacał, ale jak pokazały dalsze wydarzenia, jednak nie. Co z tego, że ma 3 smoki, co z tego że ma nieskalanych, skoro musi wojować z pozostałymi miastami Zatoki, a za jej armią ciągnie się 100 000 horda bezuzytecznej hołoty, jak to określił Mormont, "gęb na nogach"?
A gdyby przeprowadziła transkację w uczciwy sposób tego problemu by nie było. Zamiast martwić się wyżywieniem bezużytecznej masy ludzkiej mogłaby sprzedawać ją miastom Zatoki w zamian za surowce dla Nieskalanych i wsparcie logistyczne. Na pewno o wiele łatwiej byłoby podróżować do Westeros przy wsparciu tych miast, a nie wplątując się w niepotrzebną wojnę ideologiczną.
Wymordowanie Dobrych Panów w ostatecznym rozrachunku spowodowało iż Daenerys musiała zarzucić swoją podróż do Westeros i została permanentnie uwięziona w Zatoce Niewolniczej.
Oczywiście, ktoś może powiedzieć, "ale jak to? "oddać największego smoka?". Pytanie tylko, czy lepiej dotrzeć szybko do Westeros z 2 smokami i rozpocząć inwazję z 8000 armią nieskalanych i 10 000 Złotą Kompanią, czy też mieć 3 smoki, ale gnić w bezuzytecznym buntującym się mieście, oblężona przez potężną koalicję wrogów, i z niezliczoną głodującą masą ludzką uznającą ją za boga?
A oddanie tego smoka Dobrym Panom w kontekście inwazji na Westeros nie przedstawiało żadnego zagrożenia, bo jakie zagrożenie może przedstawiać smok na drugim końcu świata, i to jeszcze w rękach przyjaznych jej ludzi?
Przepraszam że dopiero teraz, ale dostałem ostatnio kilkadziesiąt zahaczek, nie było czasu odpisać na wszystko, ponieważ miałem gości w domu i w ogóle było tego mnóstwo, część zresztą możliwe że przeoczyłem.
Moje odpowiedzi często są podobne, ponieważ z reguły wszyscy przedmówcy wypowiadają się w podobnym tonie, to też argumentacja się nie zmienia.
Komu? A mianowicie temu kto akurat prowadzi wojnę, ma kasę, nie ma skrupułów, i nie musiałby nadszarpnąć swojego potencjału gospodarczego poświęcając swoich ludzi w tej wojnie, do tego leje na tych za morzem i systemik który tam działa. Zgadnij kto. Jak zgadniesz wymienię następnych nienormalnych zdolnych do takiego przekrętu. A zresztą owcy nie trzeba ubijać można ją golić.
Zresztą jak sam zauważyłeś przynajmniej konsekwencje tego przedsięwzięcia mają ręce i nogi. Niestety sam zwrot akcji był dla mnie przewidywalny, i głupi w swej naiwności.
To jedyny sensowny komentarz broniący kupca, ale nadal zgadzam się z Neo. Żeby utrzymać się w takim interesie, potrzeba naprawdę olbrzymich pokładów zdrowego rozsądku i jeszcze więcej zwykłej ostrożności, inaczej już dawno ktoś by go w jakiś sposób okradł, prawdopodobnie z całego biznesu, ale znacznie subtelniej niż to zrobiła Daenerys (innymi słowy, nie wywołując tym samym wojny).
Skoro uważasz powieści Martina za przereklamowaną, słabą i tak dalej, chciałbym, abyś mi polecił coś lepszego z fantasy, gdyż faktycznie jestem początkującym, przeczytałem wiele dzieł Tolkiena, coś tam Lovecrafta i kilku innych autorów, ale na razie nie znalazłem niczego co w tak naturalny i realistyczny sposób ukazuje losy postaci.
Jak masz coś godnego polecenia to napisz na priv albo tutaj, szukam czegoś na czerwiec, bo będę musiał spędzić sporo czasu w podróży...
Pisaliśmy o tym w tym temacie już z z terbi i Wiezimag, padło trochę tytułów i autorów, coś na pewno wybierzesz, ja zawsze polecam rodzimych autorów, Piekara, Sapkowski, Ziemiański za najlepszego uważam Eriksona (obecnie kanadyjczyk) ale on wymaga raczej wyrobionego czytelnika, więc jak zaczynasz to lepiej się wstrzymać. Tradycyjnie najlepszym wyborem zapewne okaże się Sapkowski, wszyscy od tego zaczynają i nikt nie na rzeka, zwykle nie kończy się na jednokrotnym przeczytaniu.
Chyba lepiej i treściwiej bym tego nie ujął :] mam dokładnie takie same odczucia ... początek z Jamie'm (nie wiem jak to imię piszę się poprawnie nie zdziwił bym się gdyby to Jamie sfiksował anie UWAGA SPOJLER - ................. Xxeon ) było niezłe ..ta makabryczna przemiana ...Lanistera z butnego wesołkowatego i ironicznego cwaniaka w otępiałe zimne bezuczuciowe mięcho na koniu bez woli do życia ...no i niezła riposta cud dziewicy ;) by się ogarnął ..potem było tylko coraz gorzej nudniej powolniej flakowato i tak toczyło się aż do Astaporu i tak jak nie lubię Matki smoków tak muszę przyznać że akcja była fajnie pokazana i odwzorowana ..świetne efekty..imponujące liczby statystów itd ..choć rzeczywiście już od 3 odcinka domyślałem się co stanie się z kupcem i że... smok zrobi ogniste "Drrakaris " ;) i że wyjątkowym rozwiązaniem się tu Martin nie popisał było wręcz bardzo sztampowo ...za to brawa i to gromkie należą się Taylorowi za perfekcyjne oddanie postaci Vargo Kozła / Locke'a po prostu pieje nad prze zaje ..bistością w sensie porąbania tej postaci :] Ponadto zrobiło mi się trochę żal Theona który przyznał w gruncie rzeczy że jedynym którego obchodził jego los był "poor old dead Ned"...Ramsey wreszcie pokazuje pomału pokazuje na co go stać :]. Craster z wielką ulgą odetchnąłem gdy w końcu ktoś miał jaja by zaje..tego zwyrodnialca ..plugawiec jeszcze religijnym, pobożnym - się kazał nazywać ! Liczyłem na Sama w tej kwestii ale niestety ..Turlly ma jeszcze za małe jajeczka :] No i śmierć Mormonta ...wielki szok i zaskoczenie i to przez własnych ludzi ...masakra. Nic za bardzo przełomowego w sumie tam dalej nie było ... no może Lansujący się przy Margery Joff na dobrego króla ..nawet sobie machnął a co !
Ps. Mam takie małe pytanie do tych co czytali - z wycieków widziałem że Brien będzie walczyć na Arenie z uszat
SPOILER - ....... z uszatkiem - moje pytanie jest zatem takie - czy oni zrobią to co ja myślę i czy śpiewając tę nutkę po pojmaniu już wiedzieli jak okrutną zabawę sobie sporządzą :] ? I czy ta pieśń jest zwykłą "ludową" przyśpiewką Westeros czy może jest jakoś specjalnie napisana i zaśpiewna przez minstrela ..na cześć jakiś bohaterów..jak np ludzie Vargo i Kozioł a także Brien i Jamie jako niedźwiedź ? ;) ?
SPOILER
Tak, zrobią to, co myślisz (zakładając, że wiem, co masz na myśli). I urządzą sobie prostacką, okrutną zabawę. Pieść jest dobrze znana w całym Westeros i przyśpiewka, która nie powstała na czesć jakichś szczególnych postaci, natomiast rzeczywiście potem można ją odnieść do:
1) Dany i Joraha Mormonta
2) Brienne i Jamie (wymiennie - sens śpiewki jest taki, że panna, która wpadła w tarapaty liczyła, że uratuje ją rycerz, a zamiast niego pojawił sie i uratował ją niedźwiedź, a zatem:
a) Jamie jako niedźwiedź (w pojęciu Brienne nie-rycerz, a w każdym razie nie- prawdziwy rycerz, gdyż shańbił się królobójstwem) ratuje Brienne (dziewicę cud;-) przed gwałtem
b) Brienne jako niedźwiedź (ktoś b. nieatrakcyjny i również nie-rycerz, bo nie-mężczyzna) ratuje Jamie'ego przed rozpaczą i w domyśle śmiercią (Jaime gra rolę dziewicy-cud, co jest nawet podkreślone w serialu, gdy Brienne mu mówi, że rozkleja się jak baba;-))))
c) odnosi się do przyszłych wydarzeń - nie wiem, czy chcesz spoiler
SPOILER
Domyślam się że potraktują wręcz dosłownie słowa piosenki i wrzucą Brien - jako dziewice cud do dołu z niedźwiedziem ..mylę się ? :] Jestem ciekaw 1 znaczenia jeśli możesz przybliż mi czemu podtekst miał by pasować do Deanerys i Joraha (chyba że w sensie że Deanerys wzgardziła Jorahem tak jak Dziewica tańcem z niedźwiedziem ?) (Swoją drogą zarobiła u mnie za to dodatkowe punkty karne !) No tak te jego bajki o Selefie szafirowej wyspie - tak w ogóle to była prawda czy bajeczka Jamiego ? W sumie już w 1 sezonie Tywin podkreślał że chciał z Jamiego zrobić mądrego następce a nie tępaka z wojaczką w krwi ;) więc to prawdopodobne że zamykał go na 2 h dziennie w komnacie ksiąg ;)Każde z tych tłumaczeń pasuję i można je podpiąć tylko ja jestem ciekaw czy tak zasugerował Martin czy to spekulację wokół zaistniałej sytuacji ;) ? Jak np SPOILER ta hipoteza jakoby Jon był dzieckiem Starkówny i Targreyena które Ned przygarnął i rozsiał plotę o swej ..określmy to nieczystości by gniew Barethonów go nie dotknął ;) W sumie to mocna była ta scena z Lockiem i jego chłopakami tak patrzałem na Jamiego jak się wsłuchuje w te krzyki i ... przypomniał mi się stary incydent gdy miałem 18 lat ...miałem podobne wydarzenie dostałem ostry w pier... dziewczyny nie zobaczyłem już nigdy na oczy ale na szczęście zdążyła uciec ..a ja później wykaraskać się z obtłuczeń :P potem przeczytałem Sapkowskiego i już wiem co należy robić - zachowywać ..wiedźmińską neutralność ;) (żartowałem dziękować niedana była mi druga taka sytuacja) . A dawaj ten spoiler ! Mnie takie rzeczy nie psują zabawy po za tym zrobiłem i juz sam dość spory research ;) Wiem o Starku ..Theonie..Aryi i Tirionie myślę że te najbardziej szokujące ..choć nadal nie wiem jak potoczą się losy mojego ulubieńca Stannisa ;) ..pewnie zginie jak to u Martina ;)
SPOILER
No oczywiście, masz rację - wrzucą Brienne do dołu z niedźwiedziem - do tego - podli okrutnicy - przebiorą ją w sukienkę i dadzą jej tępy miecz (dla zabawy) - nie wiem, czy któryś z nich spróbuje przedtem zgwałcić Brienne, jeśli tak, to ona odgryzie mu ucho;-)
I oczywiście Jaime uratuje Brienne przed straszliwą śmiercią - czyli on będzie niedźwiedziem, a ona dziewicą cud.
Co ciekawe, wydarzenia te później (w książkach Martina) zaczną żyć własnym życiem i po jakimś roku pojawi się wersja, zgodnie z którą Brienne była tam naga (a przed końcem sagi pewnie poznamy wersje, według których słynęła z urody;-)
Ad 1 - Jorah Mormont i Dany
Dany to dziewica cud - fair można rozumieć nie tylko jako piękna czy też - cud, ale także jako jasna - tak jak Dany jest jasnowłosa i ma jasną karnację. A Jorah? Po pierwsze miał być owłosiony na klacie (nie w serialu;-((, nieatrakcyjny, jednak główny argument jest taki, że herbem Mormontów jest właśnie niedźwiedź;-)
Tarth naprawdę nazywają szafirową wyspą, ale to z powodu koloru jej wód, a nie szafirów - była to bujda. W książce jest tak, że ojciec Brienne zechce ją wykupić ale za złoto (300 złotych jeleni, o ile dobrze pamiętam, co jest określane jako przyzwoita cena za rycerza), ale bandyci się rozbestwią i będą chcieli szafirów. Jak oni to rozwiążą w serialu, nie mam pojęcia.
Ciekawe czy żółtą ... Dzięki za wyjaśnienia Pozdrawiam i do skrzyżowania komentarzy przy następnym odcinku ;)
Ludowa piosenka (zapewne o podtekstach seksualnych, jak to większość ludowych przyśpiewek), planów nie mieli (zresztą, mieli zamiar przehandlować ją za szafiry), niedźwiedzia mieli wcześniej, ale wcale nie specjalnie dla niej, do czego służył, nie wiadomo (pewnie do rozrywki w ich stylu).
Aha! Dokładnie!
Podteksty seksualne jak najbardziej:
Krzycząc, wierzgała dziewica cud, ale on zlizał z jej włosów miód!
Z jej włosów miód! Z jej włosów miód! Niedźwiedź zlizał z jej włosów miód!
Piszcząc wzdychała dziewica cud, niedźwiedziu mój, śpiewała, tyś słodki jak miód!
I poszli na zachód albo na wschód, niedźwiedź i dziewica cud;-)))
Zgadza się:) My sobie tak podśpiewujemu ludowe piosneczki o konikach i źródełkach, a to same zberezeństwa;)
No właśnie, totalnie nie zgadzam się z interpretacją by niedźwiedź miał ją uratować. Niedźwiedź przedstawia jakiegoś barbarzyńcę, dzikusa, kogoś nieokiełznanego w ten deseń. A piosenka ma wyśmiewać pozorną cnotliwość panien. Niby wierzgała, czy coś, ale potem wcale nie miała tego za złe, ;) Dokładnie czysta sprośność!
"poor old dead Ned" i "nawet sobie machnął a co ! " rozłożyło mnie , dzięki za miły początek dnia. Z tym niedźwiedziem to jeżeli ja dobrze myślę co ty myślisz, to ty źle myślisz i nie będzie podtekstów erotycznych.
Myślę żę tak jak potwierdziła (sic chyba koleżanka z góry "Daikte") wrzucą ją do dołu z niedźwiadkiem - by przedrzeźnić słowa Ballady ;)
Ostatni odcinek też uważałem za najlepszy, a po wyjściu tego, 4. - teraz on jest moim ulubionym.:)
Trzeba przyznać, że HBO się rozkręca. Jak na razie - fenomenalny sezon!!!
SPOILER SPOILER SPOILER A ta scena z Theonem i historia o prawdziwym ojcu? Niesamowita! SPOILER SPOILER SPOILER
Pozdrawiam i życzę udanego seansu tym, którzy jeszcze nie widzieli!
Wątek Theona rzeczywiście dobrze wypadł (wbrew moim wcześniejszym przewidywaniom). Oby tak dalej. Pytanie do osób, które czytały książki. SPOILER. Pamiętam, że Varys opowiadał swoją historię, ale czy było coś w książkach, że dostał skrzynię z czarnoksiężnikiem? Nie pamiętam tego. No i szkoda, że nie było w tym odcinku nic o Jonie i Ygrite :)
Szczerze - nie pamiętam tej sceny. Nic to nie oznacza, ale masz już druga osobę z wątpliwościami ;)
Na trailerze 5 odcinka będziemy mieli Ygritte i Jona+resztę ekipy. Bardzo mnie ciekawi ten wątek armii północy i wspięcia się na Mur. Czytam dopiero drugi tom powieści, więc nie wiem jeszcze jak to się potoczy :)
Do niemal końca 3 tomu (nie doczytałem do końca) nie ma takiej sceny. Varys się nie pojawia tam zupełnie na razie. Ale w stosunku do książki masa rzeczy jest zmieniona lub nie pokazana tak jak powinna. Np lady Melisandre. Po samym serialu miałem do niej tylko negatywne nastawienie. Za żądzę władzy, za manipulowanie królem w celu jej zdobycia i jej ciemne praktyki. Ogólnie nigdy nie lubiłem fanatyków religijnych. Po przeczytaniu książki tyle ile dałem radę na ten moment wychodzi na to, że jej motywy są nieco inne a władza którą zdobędzie kiedy posadzi Stannisa na tronie (jeśli posadzi) nie jest celem samym w sobie. W serialu zupełnie pominęli ten wątek robiąc z niej nałożnicę króla, ogarniętą żądzą władzy która wszędzie widzi zdradę i przez to stosy płoną dzień i noc.
Też mnie zastanawia ta scena, czy to możliwe żeby znów zmienili postaci i w tej skrzyni przybył Qyburn?
odcinek trzymal dobry poziom
no jak sie mozna bylo spodziewac Bolton bawil sie z Theonem, podobal mi sie jego usmiech i te szalenstwo troszke;d pokazuje sie prawdziwy Fetor xD
no watek sansy calkowicie mnie nie obchodzi, ale opowiesc varysa tez miala klimat, no i wkoncu sie doczekalem na Castera, i jego smierc, fajnie bylo to poprowadzone no i tully ucieka..
ale na koniec najlepsze czy Denerys... ciarki ;d fajnie to wyszlo
podobal mi sie poczatek i Jamie jak desperacko chcial walczyc, jak zostal znoszczony poprzez utrate reki..
odcinek 8+/10
Zgadzam się świetnu odcinek , najlepsze momenty Jaime i jego poniżenie , Theon i jego spowiedz , zabicie Crastera i Mormonta że dobrze to zmontowali , wprowadzenie Berica i sama końcówka miażdzy :D coś zdaje mi sie że po niemrawym poczatku jak sie rozkręci to bedzie najlepszy sezon lol
no coz ja sie chyba nie zgodze prawie ze wszystkimi. Nie wiem czy za bardzo sie napalilam po promie jaki widzialam, bo wygladal super, ale odcinek był nudny jak dla mnie. Ten co byl tydzien temu był swietny i od poczatku do konca chłonęłam kazde słowo. Jednak byly momenty ciekawe jak np. Denearys. Poprostu koncowka epicka kiedy tak z nimi idzie i smoki (albo jeden smok) latał w powietrzu. Zastanawia mnie Margaret czy jak jej tam. Ona jest pozytywna postacia? Czy zwyczajnie mnie nabiera? Nie czytałam ksiazki dlatego pytam:)
Margaery nie jest zła, ale aniołkiem też nie jest. . U Martina jest tak, jak w życiu. Każdy ma jakieś powody, jakieś ciemne i jasne strony.
Musi udawać i owijać sobie Joffreyka wokół paluszka, żeby nie wpadł na wesoły pomysł spuszczenia jej manta po ślubie.