Gdyby nie odcinki 1-7 stwierdziłbym, że Tonemu Gilroyowi udało się stworzyć idealne 24 odcinków najlepszej historii jaką kiedykolwiek dane było mi oglądać. Ale jest blisko.
Zakochałem się w tym serialu na nowo od odcinka 8 aż do 12. Przepiękne, wzruszające, fenomenalne, widowiskowe, angażujące. Krótko - przepiękne kino, pod każdym aspektem nie tylko audiowizualnym, ale aktorsko, kostiumowo, fabularnie. Jeśli jakikolwiek serial w historii powinien wygrywać nagrody to jest nim Andor. Jestem ponownie tak zauroczony tym serialem, że brak mi słów. Wybacz Gillroy, że w Ciebie zwątpiłem!
Bardziej intensywne i trzymające w napięciu nawet od "Łotra", i ten "mały" finał. ;) Zdecydowanie "Kino" sensacyjne (i SF) do którego nie przyzwyczaiła nas w ostatnich dekadach (wiodąca w tych gatunkach prym) kinematografia amerykańska.
Bez 4-6, nie byłoby tak dobrej podbudowy do 7-9, 3 też jestem w stanie zrozumieć, natomiast w 1-2 za dużo czasu było poświęconego na wątek tych jełopów z rebelii. Tak, wiem miało to pokazać kontrast między niezorganizowaną Rebelią a zorganizowanym Imperium, a to mogliśmy już wysnuć o wiele wcześniej.
Niemniej jednak zgadzam się z twoimi odczuciami. Teraz tylko ładnie odstawić na bok Andora i Rogue One i patrzeć ze smutkiem jak słabe w porównaniu do nich są następne projekty.
Też tak myślę, odcinki 4-6 to już był powrót do formy i powolny setup finału, jedynie odcinki 1-3 wyglądały jakby pijana Kathleen Kennedy z Davem Fillonim wbili na plan z kałasznikowami i zaszantażowali twórców przemycając disney brand taniochy i głupoty, w szczególności te infantylne sceny z tie fighterem i urywane wstawki z techno dyskoteki na weselu dały dużo powodów do obaw ale serial się znakomicie obronił, dla mnie odcinki 8-10 były wspaniałe
Do arcydzieła to temu serialowi daleko, chyba że przyjmujemy kryteria dziecięce. Poza tym drugi sezon jest jednak słabszy od pierwszego, zarówno pod względem dramaturgicznym, jak i spójności fabularnej. Od razu po obejrzeniu ostatniego odcinka odpaliłem sobie Rogue 1 i odrobinkę raziła mnie inna "melodia" czy wręcz konwencja. Andor ma narrację zdecydowanie wolniejszą, co nie jest wadą, ale w sposób istotny zmienia "stylistykę" opowieści. Andor w serialu wydaje się już zmęczony, po prostu zmęczony życiem, doświadczeniami, walką, rozstaniem etc. W filmie (akcja toczy się przecież po wydarzeniach opisanych w serialu) to pełen wigoru młodzieniec, który twierdzi, że należy do rebelii od 5 czy 6 roku życia i w zasadzie rebelia wypełniła całe jego życie. W serialu natomiast długo przekonywał się by dołączyć do rebelii, zachowywał do niej dystans i sceptycyzm, wcześniej był po prostu złodziejem.
Za wady serialu podajesz sceny z filmu a co to ma do oceny samego serialu? Akcja filmu zresztą dzieje się w ciągu kilku dni z tego co pamiętam może Andor był na wysokim poziomie adrenaliny i dlatego był bardziej żwawy? Dla mnie sezon drugi jest zdecydowanie lepszy od pierwszego. Świetnie zagrane postacie kobiece Kleya przede wszystkim, Mon Mothma i Bix. Paradoksalnie Andor ma największy problem z głównym tytułowym bohaterem który jest najmniej ciekawą postacią w serialu w porównaniu do tych drugoplanowych Luthena, Syrila czy Dedry. Taka sama sytuacja miała miejsce w innym genialnym serialu Better call Saul. Rogue One muszę właśnie dzisiaj obejrzeć nie widziałem go od kiedy był wyświetlany w kinie. Ciekawe jak z dzisiejszej perspektywy go odbiorę.
Za wady 2 sezonu podaje znacznie słabszy poziom dramaturgiczny oraz mniejszą spójność fabularną. Mam się jeszcze raz powtórzyć? No i daleko całemu serialowi do arcydzieła, bo arcydzieło to jest rzecz dopracowana w najdrobniejszych szczegółach, a tutaj różnych zgrzytów, i w formie i treści, sporo było. Włącznie z uproszczeniami i skrótami myślowymi. W innym wątku krytykowałem już opis Ghorman, ruchu oporu oraz finałowe zamieszki. Infantylizmem aż tam razi a infantylizm to nie jest cecha arcydzieła. Opis zamieszek jest po prostu śmieszny. Dziecko takie coś kupi, bo dzieci są pozbawione zdolności krytycyzmu, ale dorosły człowiek mający wiedzę podstawową zauważy, że tam coś nie spina się w całość. Po pierwsze ludzie tak się nie zachowują podczas demonstracji, po drugie ludzie kompletnie się tak nie zachowują, gdy rozlegają się strzały i padają wokół martwi i ranni. Twórcy chyba nigdy nie widzieli jak to wygląda naprawdę albo uznali, że drastyczna infantylizacja tej sceny, ocierająca się o absurd, nie zwróci uwagi najmłodszych widzów. Nie, o ile pierwszy sezon jest bardzo dobry, niektóre wątki opowiedziane świetnie, o tyle drugi sezon jakościowo wyraźnie ustępuje, zauważalne są cięcia, skróty, uproszczenia. Może faktycznie pierwotnie miało to mieć 5 sezonów, stąd wyszło jak wyszło. Ale arcydzieło? Dla ośmiolatków na pewno.
Jezus co za wywody.Ja mam 44 lata na karku i wczorajsze trzy epizody mnie zachwyciły.Rewelacyjne kino na małym ekranie.Nie umiecie doceniac tego co dobre.
A jak się ludzie zachowują podczas demonstracji i strzelaniny? Byłeś doświadczyłeś? Zgaduję, że nie...
Byłem, doświadczyłem. Lata 80, mój Żoliborz, msze za ojczyznę przy kościele św. Stanisława Kostki (tam moja Pierwsza Komunia), w czasach gdy działał w tym kościele ksiądz Popiełuszko. Dla nas, dzieciaków, te zadymy to była swoista atrakcja, ale działo się, bywało ostro. Druga sprawa to moja wiedza dotycząca historii XX wieku (w tym zamieszek, demonstracji, rewolucji). Doskonale wiem, jak zachowuje się tłum (demonstrantów) gdy padają pierwsze strzały albo gdy padają pierwsi zabici i ranni. Ty nie powinieneś zgadywać, ty powinieneś wiedzieć. Zapamiętaj sobie na całe życie: wiedza jest ważniejsza od wiary.
I jeszcze jedno, Panie Zgaduj-zgadula sobie zapamiętaj: jeśli twórca chce stworzyć arcydzieło (10/10) to ma obowiązek zadbać o szczegóły, bo w szczegółach tkwi diabeł. Ma obowiązek przeanalizować każdy detal swojego dzieła, każdy kadr filmu czy serialu, każdą scenę, każdy wątek, każdy dialog. Musi to wszystko okrasić szczyptą geniuszu, wykrzesać Iskrę Bożą, podlać to artyzmem. Aby dzieło filmowe było arcydziełem musi też być epokowe, zazwyczaj przełomowe dla historii kinematografii, prekursorskie, inspirujące dla innych artystów, przecierające ścieżki, również w zakresie zastosowanych technik czy technologii. Na prawie 3 tysiące ocenionych filmów dwudziestu pozycjom dałem ocenę maksymalną, skrajną, bo takie są proporcje. Andor nie jest arcydziełem, daleko mu do tego na wielu płaszczyznach filmowej sztuki czy nawet samego filmowego rzemiosła.
Pierwszy sezon był, moim zdaniem, bardzo dobry, miał wątki opowiedziane znakomicie. Drugi dramaturgicznie, technicznie i fabularnie jest słabszy.