Co sądzicie o dzisiejszym odcinku naszego ulubionego serialu? ;D
Kolejny dobry odcinek, chociaż miałam wrażenie takiego pośpiechu w opowiadanej historii - nie wiem czemu :) szybko mi zleciał ten seans.
Na plus jak zawsze atmosfera, podkład dźwiękowy - szczególnie pod te najbardziej przejmujące sceny, Will, Hanni, Jack, rozpacz po stracie Beverly.
Miłym zaskoczeniem był "wielbiciel". Taki zwykły-niezwykły. Szkoda, że tak krótko (bo Jack go zabił tak?).
Coraz ciekawszy wydaje się Chilton, zdecydowanie jest lepszy niż w książce.
To jak została potraktowana Beverly - nie wiem jak on to zrobił, skąd zdobył tafle szkła i gdzie podziała się cała krew, ale nie będę w to wnikać. Straszne. Do tego po raz kolejny w tym sezonie mamy pokazanego Lectera przygotowującego ludzkie mięso - tym bardziej kogoś, kogo znamy i lubimy.. To jest przerażające. Dobrze, że twórcy odczarowują czarującego Hannibalka.
Na minus - Freddie i cielna krowa Bloom.
Nigdy nie polubię Freddie, nic mnie do niej nie przekona. Jakoś o wiele lepszy w wersji dziennikarskiej gnidy był Hoffman. Ona jest dla mnie po prostu irytująca i nic więcej.
Alana? Szkoda słów. Jak zobaczyłam zajawki następnego odcinka to sobie pomyślałam - oto jest jej przeznaczenie. Być wyruchaną jako rodzaj rozgrywki między dwoma mężczyznami. Ta postać jest dla mnie tak mdła i nijaka, że tak jak normalnie oburzało by mnie takie potraktowanie postaci kobiecej, o tyle w jej przypadku ona - w mojej opinii - nie nadaje się do niczego innego.
Fakt, że wlezie do łóżka kogoś, kto został oskarżony o bycie seryjnym mordercą przez kogoś, kogo lubi i komu kiedyś ufała jest szczytem kretyństwa i tępoty. Nieważne, czy wierzy Willowi, czy nie - ważne jest to, że robiąc coś takiego niejako opowiada się przeciw Willowi, zamiast zachować profesjonalny dystans wobec jednego i drugiego mężczyzny.
No ale jak wspomniałam - nie nadaje się do niczego innego.
A tymczasem powspominajmy Beverly i opłaczmy jej okropną śmierć :(
Nie ma masz litości dla Alany :P Ja cały czas mam w sobie mechanizm zaprzeczenia - nie jest taka głupia jak wygląda.
mnie też irytuje troche Alana, postać Will'a mnie irytowała w pierwszym sezonie, w drugim jest już troche lepiej, ale z tego co widze do Alany raczej się nie przekonam :D
a co do odcinka: według mnie najlepszy jak do tej pory, z każdym odcinkiem poprzeczka jest coraz wyżej i fabuła jest coraz ciekawsza, mam nadzieje że sezon utrzyma poziom do końca ;)
Ja również :) Ten sezon jest super. Mam tak samo w kwestii Willa - drażnił mnie trochę w poprzednim sezonie, ale teraz go uwielbiam :D
Alana nie ma u mnie już żadnych szans na odkupienie :P
Tak mnie jakoś naszło... W pierwszym odcinku pierwszego sezonu Hannibal zdaje wyraził się o naszym empacie "Good Will" (a może mi się wydawało?) W każdym razie teraz mamy możliwość oglądania "Bad Willa" i skłamałabym, gdybym powiedziała, że mi się to nie podoba :)
Beverly została zamrożona, tak żeby łatwo było pociąć ciało. W trakcie kiedy jej ciało zostało znalezione widać było jak cieka z tych szyb woda z krwią, czyli najzwyczajniej zaczęła rozmarzać. Biorąc pod uwagę, że wszyscy chodzą w płaszczach pogoda sprzyjała delikatnie zachowaniu ciała. Co do Alany to dosadnie podsumowałaś wszystko co o niej myślę.
No właśnie tak myślałam o tym i tak, widziałam tę strużkę krwi i najpierw sobie pomyślałam, że się rozmraża. Ale jakby było tak, to te szyby nie byłyby tak czyste i przejrzyste - wiesz jak wygląda woreczek z mrożonką jak się rozmraża :) No i człowiek ma w sobie krwi, że tak powiem, dużo :) Ale jak już powiedziałam - nie wnikam w szczegóły techniczne, ten serial jest nie o tym ^^
Co do Alany - to ugh. Jak teraz zobaczyłam inne promo i romantyczną dziunię robiącą maślane oczka do Hannibalka... oczy mi krwawią. Jakże łatwo jej to przyszło..
Nie chce mi się szukać gifów wiec powiem tak na szybko:
- rozbieranie Willa przez Jacka
- kiedy po raz pierwszy widzę Beverly :(
- copycat na basenie :3
- nerwowy tik Chiltona
Front jak front (owszem niczego sobie), ale tekst o tym, że żeby zostać rozpruwaczem z Chesapeake, pielęgniarz musiał by najpierw zjeść Hannibala jest kwintesencją całego serialu.
wiem wiem, ale zdominował mnie na chwilę ten zachwyt właśnie ;P tak na marginesie uważam, że aktor grający tego od frontu jest podobny do aktora grającego Willa ; )) (kiedy będą napisy ?! <niecierpliwa>)
Mozesz podac profil tego facebooka? Kiedy 6 odcinek? Cholera tak sie wciagnalem w ten serial ze szok :D
Dla mnie na minus są wszystkie kobiety w tym serialu z wyjątkiem pani doktor Bedelii - aż życzę Hannibalowi, by zjadł je jak najprędzej.
Ta cała Freddie czasem wydaje mi się większą psychopatką niż Hannibal.
Kurczę, zgadzam się co do Chiltona, facet wydaje się coraz ciekawszy. A przez cały pierwszy sezon robił na mnie wrażenie głupka pierwszej wody. Rozwija się doktorek, zaczyna prowadzić swoje gierki. Ciekawe, jak skończy. Chyba będzie mi brakować jeśli wyląduje na talerzu Lectera.
I zdziwił mnie powrót Gideona. Byłam przekonana, że on nie żyje, przez chwilę nawet sądziłam, że jest tylko wizją Willa.
Zgadzam się. Tyle, że dodałabym Bellę. I ciężko było nie polubić Beverly. Jak na ironię - Katz już nie uświadczymy, Bedelii na razie też nie, a Bella to jednak wątek zdecydowanie poboczny. Kogo zatem mamy?
Memło wszech czasów Alanę i irytującą wszę Lunds. Balans imo mocno zachwiany.
Przez cały pierwszy sezon Beverly była dla mnie Bezimienną Azjatką z Ekipy, dopiero w drugim dowiedziałam się, jak ona się nazywa.Była neutralna, chociaż to i tak dużo jak na mój stosunek do kobiet w ,,Hannibalu". Całą resztę posłałbym do garnka Hannibala.
Nie wiem, czy tylko ja tak mam, ale w ogóle kobiety w filmach, serialach i innych fabułach denerwują mnie niemiłosiernie. O ile faceci są zwykle więcej niż dobrzy, to babki najchętniej bym powyrzucała/ uśmierciła/ wysłała na Księżyc tudzież inne ciało niebieskie. ,,Hannibal" nie jest wyjątkiem.
Bo brak w telewizji/kinematografii kobiet z tym czymś. Wszystkie to mniejsze lub większe memeje z rurą, że tak brzydko powiem. 90% twórczości telewizyjnej ma w sobie pierwiastek tego "kto z kim i kiedy" .
Ja ją lubiłam, bo w przeciwieństwie do dr Bloom pokazywała chociaż szczątki charakteru. A ta Alana-mameja na ekranie sprawia ból - to raczej figura, dobry duch (głupi do tego) niż postać z krwi i kości. Chyba do tej pory najbardziej jednowymiarowa postać w całym serialu (który ma kilku kapitalnie nakreślonych bohaterów, ale choćby agenci FBI, wyłączając Crawforda, leżą i kwiczą)
@jocisko
Jeśli chodzi o kobiety w telewizji i kinie, to jest masa dobrych kreacji - choćby w hitach ostatnich lat jak HoC, GoT czy BE. Hannibal ma z tym w poważny problem, kilka innych hitów różnie, ale wydaje mi się, że tragedii ogólnie to aż takiej nie ma. Jeśli chodzi o kino to zależy - bo może i kobiety w niektórych blockbusterach są rekwizytem, ale znowu - jest wiele interesujących, charakternych postaci.
Ja mówię bardziej o twórczości telewizyjnej, która dopiero się klaruje. Przetoczony przez Ciebie HoC to jeden z tych seriali, która przecierają szlaki. Aczkolwiek Zoe osobiście bym ukatrupiła i wysłała do Hannibala w zgrabnie przygotowanych kawałeczkach. Priorytetem :)
No chyba nie wszystkie, bo Bedelia, nie dość, że babka z klasą to inteligentna na równi z Hannibalem, skoro zwiała mu zanim zdążył ją ugotować. A tak ładnie się zaczynało. Pasowali do siebie, iskrzyło między nimi mocno. No ale, cóż najwyraźniej przeciwnik zbyt wysokiej rangi dla Hannibala.
No, tak napisałam: wszystkie z wyjątkiem dr Bedelii. Ona jest moją faworytką od początku, z nawiązką wynagradza mi beznadziejność reszty kobiet.
Odcinek też mi się podobał.
Ale dalej drażni mnie w tym serialu głupota ludzi,kurdę nikt logicznie myśleć nie potrafi i żeby rozwiązać sprawę potrzeba kolesia o magicznych zdolnościach ;/.
Lepiej by było jakby Will dochodził do swoich wniosków na drodzę dedukcji.A nie jak w tym odcinku,nie podszedł nawet do zwłok,nie obejrzał,tylko stanął zamknął oczy i ta dam! wszystko wie.Will zresztą sam w sobie mnie irytuje,facet męcząco gra.Takie kurdę duże dziecko z niego.Że nawet kurdę ja facet mam ochotę go przytulić bo takie emo z niego że aż żal.
Też według mnie przesadzają z kreatywnością seryjnych morderców,i ich natłokiem,nie ma nigdzie normalnych przestępców tylko co chwile sami kreatywni seryjni mordercy się zjawiają xD.Sam że tak powiem uwielbiam oglądać w filmach czy serialach seryjnych morderców,ale są też pewne granicę.
W 2 sezonie jest już trochę na plus że nie ma już tej samej formuły serialu pokroju W11 który przeplata się z wątkiem postaci Hannibala.
Ale już kończąc co mnie boli w samym serialu wracam do odcinka.
Śmierć Beverly wcale mnie nie ruszyła,to zresztą kolejny minus serialu według mnie,nie potrafi on mnie związać emocjonalnie z postaciami jak to robią inne seriale.
Najbardziej podobał mi się moment jak Hannibal przez chwile z łowcy stał się zwierzyną.Jak tylko ten pielęgniarz powiedział że to Will go nasłał i pokazano ujęcie na twarz Hannibala,to aż się uśmiechnąłem.Z jednej strony może Hannibal był zaskoczony(może) ale z drugiej,odczuwał wydaje mi się taki mały ''podziw'',albo coś na kształt dumy,nie wiem może to tylko moje odczucie,jak myślicie??
W dodatku w ''fajny''(xD) sposób Hannibal mógł zginąć,pomysłowy ten pielęgniarz.Ogólnie to brakuje mi jakiegoś właśnie przeciwnika,który pojawiłby się więcej razy niż tylko w 1 odcinku.Który byłby zagrożeniem przez cały sezon,dla Willa lub dla Hannibala.
Też mnie ciekawi,czy serial w kolejnych sezonach będzie juz opierany na książkach.Bo ja z chęcią bym ujrzał serialową wersję Czerwonego Smoka,z serialowymi aktorami.Ktoś coś wie,czy są takie plany?
" Ale dalej drażni mnie w tym serialu głupota ludzi,kurdę nikt logicznie myśleć nie potrafi i żeby rozwiązać sprawę potrzeba kolesia o magicznych zdolnościach ;/. Lepiej by było jakby Will dochodził do swoich wniosków na drodzę dedukcji.A nie jak w tym odcinku,nie podszedł nawet do zwłok,nie obejrzał,tylko stanął zamknął oczy i ta dam! wszystko wie."
Dokładnie, wczoraj nawet obejrzałam sobie dla porównania Manhuntera z Petersenem: owszem, Will miał "to coś", tę nadzwyczajną empatię, ale byłaby ona niczym bez dociekliwości i mrówczej pracy przy dowodach. Empatia empatią, ale Graham doskonale kojarzył fakty, zwracał uwagę na pozornie nic nie znaczące szczegóły... W serialu zrobili z niego cudotwórcę, drażni mnie to.
'Śmierć Beverly wcale mnie nie ruszyła,to zresztą kolejny minus serialu według mnie,nie potrafi on mnie związać emocjonalnie z postaciami jak to robią inne seriale."
Witaj w klubie, dla mnie była anomiową agentką, która wyróżniała się jedynie azjatycką urodą. Nic poza tym.
"Najbardziej podobał mi się moment jak Hannibal przez chwile z łowcy stał się zwierzyną.Jak tylko ten pielęgniarz powiedział że to Will go nasłał i pokazano ujęcie na twarz Hannibala,to aż się uśmiechnąłem."
Biorąc pod uwagę rozdęte ego Hannibala - to zniewaga. Gdyby Will zaczął mordować (lub zlecać morderstwa) innych ludzi, to byłoby ok. (Lecter miałby radochę z tego, jak udało mu się sprowadzić Grahama na złą drogę). Ale obrócenie się przeciwko samemu Hannibalowi? Doktor przez chwilę sam poczuł się jak marionetka w rękach innych i bardzo dobrze.
Tak myślę sobie, że postacią odcinka jest Freddie Lounds :) Dostała cynk o ofierze Rozpruwacza, żadnego instynktu samozachowawczego - nic, idzie i pełna zapału pstryka fotki :P Ma więcej pasji w prowadzeniu swojej stronki niż niektórzy do pracy w FBI.
I to czego nie mogę się doczekać, to jej mina, gdy wszyscy poznają prawdę o Hannibalu. Po pierwszym szoku zaświecą jej się oczka i oczyma wyobraźni zobaczy słupki wejść na jej stronkę, gdy zacznie opisywać osobiste spotkania z Rozpruwaczem. Wszystko będzie mogła opisać, kolacyjki, nieudolną próbę nagrania sesji z Willem - wszystko. A jeszcze uzna, że są dobrymi znajomymi i pewnie odwiedzi go w szpitalu chcąc zdobyć prawa do historii na wyłączność.
Jasne, że dostała cynk od samego sprawcy, w końcu jego próżność wymagała połechtania, wszyscy musieli docenić jego kunszt wykonania. A pamiętasz scenę jak Hannibal czyta na tablecie artykuł o sprawie? To masz odpowiedź.
co do tego kto dał ten cynk nie miałam wątpliwości, chyba nikt nie miał :D interesowało mnie tylko jak ją poinformował ;>
zaskoczyła mnie Freddie na początku odcinka, a dokładniej to w jaki przejmujący sposób zwróciła się do Jacka... ale przez resztę odcinka była "sobą", cykała zdjęcia na prawo i lewo, w pewnym sensie pomogła Will'owi ale oczywiście nie bezinteresownie :D
Jakkolwiek, ale i tak tego nie sprawdzi FBI, bo oni tacy nieogarnięci :P Mógł zadzwonić z "jednorazowego" telefonu czy jak to się to mówi w USA :)
Wszystko zalezy od tego, czy scenarzyści nie planują dla niej losu książkowego Freddiego Loundsa (spalenie żywcem przez Tooth Fairy). Mimo wszystko mam nadzieję że ją oszczędzą, chociażby po to, żeby mogła uzywac sobie na Hannibalu w gazetach :)
Ja darzę ją sympatią, jest lekką przeciwwagą dla biednej Alany. Już nie chodzi o naiwność dr Bloom, ale o te miny.
Fredie przy Alanie to kobieta 100% już na miejscu Hanniego to już ją bym wolała stuknąć, niż te ciepłe kluchy....
Ej no mam nadzieje, że nie skitrają i Freddie zginie - nie musi być tak, jak w książce, ale to był przecież ważny wątek - oprócz pokazania bezduszności i łajdactwa tabloidów, również taki, który doprowadził między innymi do złapania TF!
Znając Freddie to będzie detalicznie opisywać KOLACJE u Hannibala, paswyno-agresywnie pastwiąc się nad mięsożercami, bo ONA nie jadła mięcha :D
Jako jedyna nie będzie rzygała, a ponieważ nie ma się czym specjalnie chwalić w życiu (dużo tu mówi fakt, że miała sprawy o zniesławienie, w których zawsze idzie na ugodę, czyli że dziennikarka z niej żadna), to będzie dla niej okazja do pokazania wszystkim!
czy ktoś tu czytał książki i copycat może być czerwonym smokiem? ja widziałam jedynie filmy z Hopkinsem i to dawno temu, ale coś w tym pielęgniarzu mi o nim przypominało, a poza tym nie jestem pewna, czy Jack go zabił, może się okazać, ze nie
Zdecydowanie miał problem z "s", choć w przeciwieństwie do Pana D. chyba niezbyt się tym przejmował. Plus ta blizna na wardze, choć nie na górnej, ale zdecydowanie się kojarzył. Aktor był fantastyczny. Zbyt dobry, aby zabić go po jednym odcinku, także ja też mam nadzieję.
Sęk w tym ze wydarzenia z Czerwonego Smoka dzieją sie już po ujęciu Hannibala, niektóre filmowe wątki są po prostu wspomnieniami książkowego Willa , ale jest ich bardzo mało .Książkowy smok nie znał Willa dopóki ten nie zaczął porwadzić jego sprawy
Jestem zachwycona! Wreszcie obejrzałam jakiś odcinek bez zatrzymywania, od pierwszej sekundy do ostatniej :)
Siemano ja może nie na temat, ale co to za aktor, więzienny strażnik, wielbiciel Willa. Znam twarz , a nie moge sobie przypomnieć i nie daje mi to spokoju. Nie ma w obsadzie.