Ta zapowiedź 'trójkąta', 'pięciokąta' to bzdury. Cały odcinek był jedną wielką sceną seksu. Atmosferę
można było kroić nożem.
I kto się założy, że Freddie żyje? Szkoda tylko, że zmarnowaliby kultową scenę z płonącym wózkiem
dla kogoś innego. 'Książkowe' sezony będą w niewielkim stopniu przypominać oryginały...
Margot powiedziała, że jest lesbijką. Will też to do niej powiedział, jak wyskoczyła z podrywem tysiąclecia :)
Will mówi, że nie ma stosownych części ciała odpowiadającym jej skłonnościom :)
Oglądałam tylko po angielsku, nie wiem jak to przetłumaczą "I don't have the right parts for your proclivities".
"nie mam STOSOWNYCH warunków, aby uczynić zadość Twoim skłonnościom"
Teraz idealnie jest.
Moim zdaniem Fuller zwyczajnie bał się pokazać taką kobietę typu "butch", z rozroślniętą muskulaturą i w męskich ciuchach. Lepiej pozkazać wymalowaną lalunię w eleganckich wdziankach a debilnemu widzowi wmówić, że leci na dziewczyny...
Ja miałam dużo sympatii dla Margot w książce. Ale kobieta tego typu wciąż uznawana jest za dziwadło, kiedy mężczyzna czujący się kobietą powoli staje się czymś normalnym.
No ale homoseksualista homofobem? Gdyby to facet hetero napisał, ale gej? WTF?
Emo, ja czytałam gdzieś dość poważne rozważania psychologiczne dotyczące stereotypu pt. gej najlepszym przyjacielem kobiety. Otóż nie jest on wcale taki prawdziwy, ponieważ wielu gejów tak naprawdę gardzi kobietami, postrzegając je jako infantylne i "niższe" w stosunku do mężczyzn. Wiesz, takie słitaśne stworzonka, z którymi można iść na zakupy czy drinka, wrzucić se fotkę z baletów na FB, ale nie traktuje się ich jako równych sobie - im równi są inni mężczyźni (nieważne, czy homo- czy hetero). Baby są dla nich takimi niepełnymi, nieudanymi facetami, irracjonalnymi stworzeniami kierującymi się popędami.
I dokładnie o taką właśnie wizję kobiet posądzam Fullera (abstrahując od tego, że sam jest gejem, więc dla mnie ten tekst jest szczytem chamstwa ponieważ godzi w orientację homo jako taką).
Zwróć uwagę - postacie kobiece w serialu są "niedorobione", stanowią tło dla panów i władców panoszących się na ekranie. Nie jest to wcale pokierowane pierwowzorami książkowymi - weźmy Clarice, jej koleżankę Ardelię, Margot (która w Hannibalu była dla mnie ciekawsza od Clarice) czy chociażby Molly. Także ta niewidoma kobieta, którą upatrzył sobie Dollarhyde nie była jakąś papierową wycinanką. Wspominana mimochodem Bella też nie była jakąś bezwolną pipą, z tego co pamiętam Crawford rozmyślając o ich pożyciu określa ją jako "mającą kręgosłup", a Jack był chyba niezłym ziółkiem...
Jasnym promykiem była Bedelia, bo przynajmniej ona jednak ma tam rozum, ale jest potraktowana bardzo marginalnie plus jest grana przez dobrą aktorkę.
Nawet ciuchy są takie - bezpłciowe, poza tym, co od czasu do czasu nosi Freddie. Wszystko takie mdłe, bez charakteru, bez jaj.
BTW: ten jego tekst przypomina mi oburzenie, z jakim spotkała się scena z American Horror Story, w której przedstawiona jest masturbująca się, otyła Murzynka. Bo przecież seksualność mogą mieć tylko kobiety atrakcyjne (zdaniem mężczyzn). Masturbować można się o tyle, o ile kręci to facetów, same dla siebie to już niet...
Przepraszam, że się wtrącam, ale nie jestem pewna, czy szowinizm należy rozważać pod względem orientacji seksualne... Moim zdaniem chodzi o to, kto jakim jest człowiekiem, w jakiej rodzinie się wychował, jakie miał wzorce, na jakim jest poziomie intelektualnym. Wydaje mi się, że zarówno wśród gejów, hetero, czarnych, białych itp. znajdzie się i pogardzających kobietami gnojków i porządnych facetów podchodzących do płci przeciwnej z szacunkiem.
W całości zgadzam się z Tobą w kwestii kobiet w serialu. Mdłe, blade, nieciekawe stworzenie, wśród których oczywiści króluje Alana - w jej postaci dopatrzyłabym się świadomego szowinizmu. Ale tak z drugiej strony: może gdyby Hannibala i Willa nie grali dość interesujący aktorzy, oni też byliby bez wyrazu? Może problem tkwi w zdolnościach scenariopisarskich pana Fullera?
Masz rację, ale ja to piszę w odniesieniu stricte do Fullera, który przecież sam jest gejem. Dodawszy do tego panującą polityczną poprawność tego rodzaju uwagi w ogóle nie powinny mieć miejsca. Takiego tekstu spodziewałabym się po hetero ogierze, a nie homo scenarzyście, który swojej orientacji nie ukrywa i ma pretensje do bycia Twórcą przez duże T...
Rozważania o lekko pogardliwym stosunku wielu gejów do kobiet (nie podam Ci teraz źródła, ale był to jakiś artykuł dotyczący zagadnień gender itp.) też odnoszę do Fullera, mam wrażenie, że sposób przedstawienia kobiet przez niego w serialu jest właśnie rezultatem takiego pogardliwego do nich stosunku - tylko mężczyźni są przedstawiani jako "pełne jednostki ludzkie". Kobiety to ... takie stworzonka pozbawione zmysłu moralnego, sumienia, wolnej woli...
Rozumiem, mnie też zaskoczyło to, że Fuller ze swoją orientacją, rąbnął taki tekst... Coś jest nie tak z tą poprawnością polityczną - ostatnimi czasy zdarza się jej przybierać kuriozalne formy ze strachu przed posądzeniem o rasizm / homofobię / antysemityzm / mizoginię / pedofilię, a z drugiej strony pojawiają się takie kwiatki, jak ta wypowiedź albo kontrowersyjna scena niby-gwałtu w Grze o Tron. Jest chyba tak, że obrońcy poprawności koncentrują się na bzdurach, wprowadzaniu kolejnych absurdalnych nakazów ośmieszających ideę, a umykają im naprawdę istotne kwestie, zaś świadomość wielu pozostaje niezmieniona.
"Stworzonka" - dobre określenie odnośnie pań w "Hannibalu". To nie są pełnowymiarowe postaci kobiece, tylko takie właśnie stworzonka przemykające w cieniu panów, ze swoimi zabawnymi problemikami. Tylko Freddie się jakoś wybija na tym tle, chociaż raczej przez bezczelność i wścibstwo, niż przez rozum. No i Bedelia trzyma klasę, ale ostatecznie spasowała i nie wpłynęła jakoś znacząco na fabułę.
Ja w ogóle nie ogarniam tego całego konceptu "poprawności politycznej" :)
Dla mnie jest to najzwyklejsze w świecie:
1) czy to co się powie kogoś niewinnego zrani, obrazi
2) czy koniecznie trzeba powiedzieć coś, co kogoś niewinnego zrani, obrazi, przedkładając własne prawo do wypowiedzi nad czyjeś prawo do komfortu
3) czy to co się myśli, własne poglądy opierają się na zdrowym rozsądku, czy są efektem uprzedzeń wziętych z dupy
Stosując powyższe standardy wypowiedzi, nie byłoby problemu z polityczną poprawnością. Zwykła grzeczność, uprzejmość i maniery całkowicie wystarczą.
Dlatego Fuller zrobił coś złego, bo nie zastosował się do punktu 1 i 3. Jak pierdylion innych przed nim i po nim ćwoków napisał, coś idiotycznego, nie poświęcając 10 sekund PRZED na refleksję.
Tl:dr - nie rób drugiemu co tobie niemiłe.
PS. Nie wiem, czy to z tobą dyskutowałam o gwałcie w GoT - w każdym bądź razie sprawa - zgodnie z przewidywaniami - nie miała dalszego ciągu i rozeszła się po kościach. Wiesz. Jak w życiu.
Widziałam wszystkie sezony AHS i długo myślałam o jakiej scenie mowa. Nie wiem gdzie tu można się oburzyć...
Fuller chyba nie potrafi inaczej patrzeć na kobiety niż na jakieś istoty niższe do ustrojenia tudzież do seksu. Bedelia to też postać, którą zepsuto. Mogła pogrążyć Hannibala, mogła prowadzić z nim grę itd To ona mogła przyczynić się do jego upadku i mogła nawet tego nie przeżyć, a tak naprawdę podkuliła ogon i uciekła.
Czytam tę wypowiedź Fullera i własnym oczom nie wierzę... Mam nadzieję, że po prostu nie pomyślał i chlapnął, a nie, że faktycznie ma takie szowinistyczne poglądy. Nie mogę sobie nawet tych jego rozmów wyobrazić - że niby co, ankiety kumplom rozdał ? Czy może sobie usiedli w kółeczku przy piwku z Hugh, Madsem, Fishburnem i paroma innymi panami z ekipy i dyskutowali nad zagadnieniem?
Btw, ciekawe, czy zostanie w jakikolwiek sposób wytłumaczone, dlaczego Will poleciał na Margot. Ja wiem, że laska atrakcyjna, a Will długo nie ten, ale do niego takie akcje z doskoku pasują jak wół do karety. W sumie to już nie wiem, co gorsze: seks z M. jako element chytrego planu masterminda, czy macho-Will zaliczający co mu los ześle...
Ja w ogóle nie kupuję uzasadnienia, że on długo nie ten to dawaj. Ja rozumiem wszystko hormony, alkohol itd, ale nie godzi mi się z moimi zasadami, że człowiek nie ma jakiejś tam wolnej woli w tym. Nie ma, że jak są pewne okoliczności to ALWAYS, a biedny Willi jeszcze na celibacie.
Jak już pisałam, Will jest strasznie nierandkowalny, do Alany nigdy by nie wyrwał, gdyby swoim zachowaniem go nie zachęciła i gdyby jej długo nie znał i nie lubił. To jest spokojny facet skoncentrowany na swoich schizach, zakochany w swoich psiakach, mieszkający in the middle of nowhere, żeby czasem człowieka nie spotkać. To nie jest typ, który bez zastanowienia leci do wyra z laską, o której wie, że a) jest lesbijką b) ma zaburzenia psychiczne c) jest pacjentką jego największego wroga... Już przy kwestii a) powinno mu zadzwonić w głowie, że coś jest tu mocno nie tak.
@kelas aina @Tor Zirael
oczywiście macie rację, tweet jest co najmniej nieszczęsny, w mojej ocenie obraźliwy. Jakikolwiek związek kobiety i mężczyzny jest sprowadzony do wątku seksualnego skierowanego od mężczyzny w stronę kobiety - nie ważne, czy kobieta jest zainteresowana, ba! nawet czy jest stroną jak w przypadku Margot! Ale nie - to strona męska ustala, czy do seksu może dojść, czy nie, czy kobieta jest atrakcyjna do owego seksu, czy nie. Strona kobieca - jej spojrzenie na własną atrakcyjność oraz co najważniejsze, jej CHĘĆ, jest faktorem zupełnie nieistotnym. Facepalm roku.
Tak, coś w tym jest w tym spojrzeniu na kobiety w Hannibalu. Szczególnie to widać w postaci Alany.
Też nie rozumiem tego ruchanka Willa - facet ma trudności w nawiązywaniu kontaktów, jest niezręczny, długo się przełamuje, ma trust issues - a jednak przychodzi do niego kobita z flaszką, widzi ją drugi raz na oczy, jest pacjentką doktora Lectera (czyli może być zwyczajnie chora, mieć moment ataku swojej choroby, czyli nie być w pełni władz umysłowych - Williamku, z niczym ci się to nie kojarzy?), jest pacjentką doktora Lectera powtarzam, który dla kaprysu albo sprawdzenia jak się zachowa Will zabijał, manipulował i wsadzał do kicia, no i do tego uprawiają seks bez zabezpieczenia :) Już mi się nie chce powtarzać, że kobita jest lesbijką i podczas swojej poprzedniej wizyty zachowywała się zwyczajnie przyjacielsko, więc jej aktualne zachowanie jest co najmniej dziwne.
Nie wiem, co się porobiło w głowie Fullera, że tak zaczyna szaleć, do tego tłumaczyć się w tak głupi sposób. Szczególnie, że zaimponował mi mówiąc, że w jego serialu nie będzie gwałtów, ani seksualnego znęcania się na kobietach. Wydawało mi się, że w takim razie spojrzy na kobiety jak na wartościowe osoby, które mogą wnieść do jego serialu o wiele więcej, niż przedmiotowość, bycie dodatkiem do fabuły oraz motywem działań dla męskich bohaterów.
Do tej pory w moim odczuciu najlepsze zrozumienie i zobrazowanie kobiet wystąpiło u DeKnighta w Spartacusie. I aż dziwne, że tam baby pokazywały cycki. Ale ani jedna nie była tam przedmiotem. Były motorami sprawczymi działań mężczyzn - tak jak mężczyźni byli ich!
Przeczytałam teraz opinie o tym odcinku innych użytkowników, widzę, ze wielu ma podobne odczucia i nawet użyło podobnych porównań :)
Powiem tylko tyle, ze ja nie odniosłam wrażenia, że Will coś sobie wyobraża z Alaną, to była tylko wizja Fullera i praca techników, żeby połączyć artystycznie dwie parki. No i czy rogaty nie bzyka czasem Margot, a nie Alany, jak tu czytałam? Przecież to jest pokój Willa i jego kominek - czy nie?
Zapomniałam dopisać najważniejsze hasło tego odcinka: MIAŁEM SIOSTRĘ.
Zgadzam się ze wszystkim. Pogmatwali, powymyślali jakieś niewiarygodne akcje, a na koniec okaże się że Will jest rozpruwaczem i w trzecim sezonie do więzienia pójdzie Hanniball, Will będzie mordował i zapładniał okoliczne kobiety, Alana będzie chciała coś udowodnić tylko nie wiadomo co, a Jack będzie nic nie robił jak zawsze. W czwartym sezonie do więzienia pójdzie Alana a Will i Hannibal zostaną parą, odbiorą dziecko Margot i wspólnie je wychowają. Paranoja:( Zanim Will pozna swoją żonę będzie miał pół miasta nieślubnych dzieci i tyleż samo jeleni za nim chodzących. Pierwszy sezon oglądałam z mieszanymi uczuciami, na początku drugiego rozbudziły się moje nadzieje, że wreszcie Will jest taki jaki powinien i da popalić Hannialowi....ale teraz to już nic kompletnie nie wiem, a szkoda do drugi sezon zapowiadał się ciekawie. Niestety jeśli wszystko w bzdurny sposób jest podane teraz to ciekawe co z czerwonego smoka pokaże reżyser w 3 serii - chyba Willa i Hanniballa grillującego obraz Blake'a....
Ciekawe jak będzie wyglądał ten magiczny tatuaż w wersji Fullera. Nie chcę nawet myśleć o tym..
Obawiam się jeszcze gorszego.... to Will może okazać się mordercą, a Francisa Dolarhyde nie będzie:(
A zamiast bodybuildingu Tooth Fairy będzie uprawiać jogę w stopniu zaawansowanym.
"Jak tylko Margot zaproponowała "porównywanie blizn", myślałam że się zrzygam, co to za hasło na podryw, że się tak wyrażę,"
Skojarzyło mi się od razu z Zabójczą bronią, kiedy Riggs i Lorna porównują sobie blizny w jej mieszkaniu. Tylko że tam to było zabawne i pasowało do obu postaci, które chciały sobie nawzajem zaimponować.
"Kolejny odcinek bez Chiltona :<<<<<<<"
- Raczej go nie ujrzymy w tym sezonie. Jeśli mnie pamięć nie myli, w jednym z wywiadów Fuller twierdził, że zaplanował powrót Chiltona na później.
Tak się zastanawiałam nad mięsem ostatnio, które jada Hannibal. Przecież świnia stresując się praktycznie psuje mięso tak, że jest nie do uratowania a nawet chyba niezdrowe. A tu Hannibal nie sądzę, aby zabijał swoje "świnki" a te były przekonane, że nic im się nie stanie. Pomijając fakt, że np stara kura jest nie do jedzenia to co taki człowiek dajmy na to 40-letni... Tak wiem, że rozkminy powalone, ale tak mi się przy tym skojarzyło:
http://24.media.tumblr.com/1652c4505fb0269319fdee08ec572d60/tumblr_n4zcb77EXx1r7 zyglo1_500.png
"Hannibal" i racjonalizm? Nie ten adres :D
A tak serio, to może być i tak i tak. Nie widzieliśmy przecież, żeby Will jej dawał siekierą po łbie albo instalował w jakim muzeum - wyciągnął ją tylko z samochodu. A Hannibalowi mógł opchnąć kotlety z jakiegoś prosiaka. W takim wypadku dziwne, że podobno niezrównanie czuły smak Hanniego nie zareagował, ale who cares? Mówię, logika to nie pod tym adresem.
Will ma ponoć super chytry plan, więc możliwe, że robi Hannibala w konia. A z drugiej - może Fullerowi szajba do reszty odbiła i zrobi jednak z pana Grahama Hannibala wersja beta.
A Willowi przypadkiem mięsko z poprzedniego odcinka nie zostało(Freddie przecież całą zamrażarkę odkryła)? O ile rozdwojenie jaźni nie zmienia smaku ludzkiego mięsa to Hannibal raczej się nie połapał ;)
Dokładnie tak samo pomyślałem jak Wy - wykorzystał pewnie 'mrożonkę', stąd też scena z Freedie buszującą w szopie Willa.
editto: ale posty niżej coś mną zachwiały xP
Zdaje się, że wszyscy twierdzą, że Freddie żyje, Will użył mrożonki, a Hannibal się nie poznał. Tylko że: (uwaga, SPOILER)
a) NBC preview: "Alana (Caroline Dhavernas) is suffering a new crisis of faith. Freddie's death has her thinking the unthinkable about Will. A direct approach only turns up more questions and gnawing doubts." i niedługo po tym: "And where is Jack Crawford (Laurence Fishburne) while all this blood is being spilled? Let's face it, sometimes the hardest thing to find is the object underneath you. Jack's suspicions about Will and Hannibal have embarrassed him before, so perhaps he can be forgiven if he treads somewhat lightly on all that ice beneath his feet. When will the truth come out?"
b) notatka o odcinku, również z NBC: "The truth of Freddie Lounds’ disappearance is discovered by Jack and his team." gdyby Freddie żyła, to po co Price i Zeller...?
c) scena z krzesłem. To tak oczywiste nawiązanie, że byłoby dziwne, gdyby ktoś inny w ten sposób zakończył swój serialowy żywot (tak, tak, że niby męska sylwetka. Ale zwróćcie proszę uwagę na kurtkę i nogi).
d) czy Hannibal, wytrawny smakosz, o nadludzkim węchu nie zwąchałby podstępu? Rozmrażanego mięsa? Albo mięsa zwierzęcego? Ktoś kto nosem wykrywa raka miałby się dać nabrać w ten sposób?
e) wywiady Fullera, w których sygnalizuje śmierć Lounds i transformację zagrażającą tożsamości Willa.
f) brak Freddie w obsadzie na przynajmniej 2 następne odcinki, może 3 (znalazłem niepełną, z jakowąś "francuską stewardesą").
g) Freddie nie jest Willowi aż tak potrzebna, a jej rolę "podejrzliwego/ważnego świadka" zastąpi Dr Badelia w odcinku 12.
Jak uważacie i jakie są kontrargumenty?
żadnego o matko, nie licz na zdrowy rozsądek u Fullera. Moim zdaniem ten serial to będzie coraz większa kicha, nie sądziłam, że to napiszę, ale ja zwyczajnie nie chcę trzeciego sezonu, bo to jest profanacja całej historii pokazywanej w książkach i filmach.
To niech będzie o ojcze :D
Nie wiem, jak komentować te rewelacje. Brak mi słów. Cały czas zakładam, że Chilton żyje i Freddie żyje. On - bo tak i uj, a ona - bo nie życzę sobie, żeby Will ją zabił. Ale jak czytam powyższe... o ojcze..
Nie.
Jak można tak dokumentnie spieprzyć serial na przełomie dosłownie dwóch odcinków??
To ma ręce i nogi, dlatego, że Ty posługujesz się logiką. Niestety Fuller przestał - a zapodany link do tego jego tekstu na Twitterze mnie do reszty zniechęcił. No żesz kur*wa mać, scenarzysta/producent, zabierający się za serialową ekranizację tak znanych książek i filmów (z czego jednego obsypanego Oscarami) powinien kierować się czymś innym niż jarmarcznymi chwytami nakierowanymi na rozhisteryzowane nastolatki. Uzależnianie akcji od bzdurnych gifów na tumblrze? I to ma być poważna produkcja?
To ciekawe, co mówicie.
Książki Harrisa literacko są marne, profile bohaterów nieludzko spłycone. Profanacja..?
Filmy: Czerwony Smok to bieda, Milczenie Owiec arcydziełem, ale na miarę swoim czasów i dzięki aktorstwu Hopkinsa, Hannibal odgrzewanym kotletem bez pazura, z dość banalną fabułą, a Hannibal Rising - nie chcę się wypowiadać.
Serial, moim subiektywnym oceniany okiem, to najlepsza historia Lectera opowiedziana do tej pory. Wbrew temu, co uważasz, kelas - Fuller ma dość rozsądku żeby kręcić nie kolejny kryminał, a serial godny nazwania (mimo błędów i irytujących wolt) ambitnym i innowacyjnym. Traktat o złu raczej, nie opowiastka o gliniarzu z wyobraźnią i problemami, białym rycerzu cierpliwie czekającym na moment, w którym rogaty diabeł opuści tarczę i w którym będzie można zatopić w nim złotą lancę.