Dzieje się w Baltimore. Hannibal działał tam właśnie, do tego w Marylandzie i Wirginii. Chadzał na koncerty orkiestry symfonicznej w Baltimore (tam właśnie poznał Raspaila, którego potem zamordował). Karę odbywał w stanowym szpitalu psychiatrycznym też w Baltimore :)
Nie było mnie i nie wcięłam w dyskusje, muszę nadrabiać, ale kilka rzeczy napiszę :)
1) Alana po raz pierwszy wydała mi się mieć jaja, nie wiem przygarnęła psa ze schroniska i takie tam, trzymała się podczas "okazania" Hannibala, no zaplusowała u mnie i widziałam u niej jakąś poświatę "silnej babki". Możecie stwierdzić, że to omamy, ale jakoś tak coś.
2) Chilton kulejąc zrobiłby takie coś?
3) Hannibal jest wybitnym specjalistą, skoro aż tak zmanipulował Miriam. I pomysł z wrobieniem Chiltona - mega.
moim zdaniem omamy, jest jeszcze bardziej piz*dowata niż zwykle, ze szczególnym uwzględnieniem fochów w momencie powitania Willa.
No mówię, że psem mi zaimponowała xD Ona nie powinna się fochać na Willa, który nie jest psychicznie stabilny, mimo że nie jest chory ani winny.
Straszna porażka,ludzie łykają te głupstwa? 0_0.Nie będę pisał po kolei co było tragiczne,bo wiele osób już to bardzo dobrze napisało.
Chilton kuternoga mordercą,i wszyscy w to uwierzyli,no nie mogę xD.
Normalnie Supermana z niego zrobili, facet szczupły i ma problemy z poruszaniem się, bez nerki, po skomplikowanych operacjach a agentów FBI jednym palcem załatwił...
Zastosował znany i lubiany styl pijanego mistrza :D Laska pomogła mu w ogłuszeniu agentów, wydając z siebię dźwięki niczym Gibert z serii "Taxi".
Serial przekracza kolejne granice absurdu i to już powoli zaczyna męczyć. W sumie to nie wiem czy dotrwam do końca drugiego sezonu, absolutnie NIC nie wskazuje aby mogło być lepiej. Hannibal to czarodziej, Will to czarodziej - domyślam się, że w którymś momencie serialu zaczną się pojedynkować na różdżki.
Ja będę twardo oglądać do końca (z uwagi na Mikkelsena i wyszukaną stronę wizualną), co nie zmienia faktu, że stężenie debilizmu jest coraz większe. Wiem, że to tylko serial który miał być mniej lub bardziej luźną adaptacją książek i filmów, ale absurdy robią się żenujące wręcz, to nawet nie jest zabawa konwencją jak postulował ktoś gdzieś wyżej, to są po prostu niedoróbki w scenariuszu.
,,(...)domyślam się, że w którymś momencie serialu zaczną się pojedynkować na różdżki." -
Na różdżki, hm? Biorąc pod uwagę plotki o uwodzeniu Hannibala przez Willa, kto wie, kto wie...:)
http://www.gifcrap.com/g2data/albums/Celebrities/Simon%20Cowell%20almost%20choke s%20on%20his%20drink%20laughing%20at%20X-Factor.gif
Może trochę z innej beczki, ale po obejrzeniu tego odcinka zdałam sobie sprawę, jak źle wykreowane postaci kobiece pojawiają się w tym serialu. Być może to tylko moje odczucie, ale nie potrafię sobie przypomnieć żadnej (no, może oprócz Beverly), która wzbudzałaby choć odrobinę sympatii czy zrozumienia. Każda wydaje się być przerysowana i na swój sposób irytująca.
Co do samego serialu, wydaje mi się, że to nagromadzenie i zapętlenie wątków nie służy jednak fabule. Trochę to wszystko jak dla mnie za bardzo poplątane. Less is more
@pandziocha
Skoro jest to dla Ciebie poplatane to pozwol ze zgadne- ogladasz z lektorem czy napisami?
Faktycznie, mój błąd, całkiem zapomniałam o Bedelii. Masz rację. Do herbatkowego: oglądam z napisami, ale nie wiem, co to ma do rzeczy ;)
Ma i to dużo, z lektorem nie da się oglądać tego serialu, sporo tresci ulatuje. Ale skoro poplątałaś się w wersji z napisami to widać problem leży gdzie indziej, dla mnie wszystko jest jasne serial nie jest jakos mocno skomplikowany.
Nie chodzi o to, że nie rozumiem, co się dzieje. Uważam po prostu, że byłoby lepiej, gdyby fabuła szła trochę prostszą ścieżką. No, ale to tylko subiektywne odczucia, sezon się jeszcze nie skończył, więc może się okazać, że za kilka odcinków odszczekam to, co mówiłam.
Hannibal is preparing a dish as he has Jack over for dinner, the dish is called Kaiseki. Hannibal says that they're mourning a death, Will's. Jack says that Will's death is on him, but Hannibal disagrees, it's on the both of them. Jack can't believe that Will may be convicted of five crimes, while he could only be convicted of one; Jack will be on trial - in the halls of the FBI, as will Hannibal. Jack informs Hannibal that Will is insisting that Hannibal is the one that committed all the crimes, not him. Hannibal believes that it's in their best interest for Jack to investigate Hannibal.
Ej a o co tu chodzi..Will umrze? Czy oni rozmawiaja bardziej o tym,ze grozi mu kara za morderstwa ? W trybie przypuszczającym... To jest synopis z pierwszego odcinka drugiego sezonu..
Wez łaskawie pod uwagę, że pytanie to zadajesz w temacie dotyczącym odcinka 7 drugiego sezonu...
odcinek mi się podobał? ale końcówka? co to miało być? Will 20 minut wcześniej chce zabić Hannibala a potem przychodzi do jego gabinetu jak gdyby nigdy nic? kupy się to nie trzyma. Nie wspomnę już o morderstwie Gidiona i 2 policjantów...
"ale końcówka? co to miało być? Will 20 minut wcześniej chce zabić Hannibala a potem przychodzi do jego gabinetu jak gdyby nigdy nic? kupy się to nie trzyma. "
Mam wrażenie, że chodzi jedynie o pokazanie, że Will postanowił zdemaskować Hannibala <coś na wzór tego, co PRÓBOWAŁ robić w więzieniu, że dalej jest przyjacielem Lectera, etc.>. Zaraz na początku sezonu 2-iego pomyślałem dokładnie to samo, gdy chciał 'znów kumplować' z Hannibalem, ale oczywiście robił to specjalnie. Tutaj pewnie też jest podobny zabieg <gdyby było odwrotnie to rzeczywiście nie miało by to sensu..>
pozwolilam to sobie napisac bo inni poplyneli z tematem,zaczeli wybiegac w przyszlosc i dywagowac na temat rozwoju akcji a dla mnie ten watek ma wplyw na przyszlosc i dlatego chcialam go wyjasnic..wiec...skoro inni moga wybiegac w przyszlosc to ja sie moge cofnac..jakis problem ?
Z niczym nie popłynęli, przecież emitowany był już 7 odcinek, Will żyje sobie nadal, więc po diabła zaśmiecać wątek pytaniem o odcinek 1?
Ty jestes jakas glupia czy tylko udajesz? przepraszam,ale kompletnie nie zrozumialas o co mi chodzi...czy zastanawianie sie nad tym czy Chilton zyje czy nie zyje nie jest wybieganiem w przyszlosc ? Dla mnie jest...natomiast to co zacytowalam tez dotyczy przyszlosci i o to chcialam zapytac...tu ludzie rozmawiaja nawet o tym co bedzie w 3 czy 4 sezonie wiec ja sie nie moge cofnac do 1 odcinka ?
po prostu uwazam,ze tworcy moga nas zaskoczyc i usmiercic Willa...sezon sie jeszcze nie skonczyl..stad cytat z 1 odcinka, chcialam zobaczyc jak inni go zinterpretuja i tylko tyle..dzizas..
Nie uśmiercą Willa. Fuller zbyt się podnieca Willem, aby go uśmiercić. Mówi, że nie może doczekać się tego, tego i tamtego, nawet coś o żonie Willa miało być. Więc nie - nie uśmiercą Willa. Ale z drugiej strony Fuller napala się jak szczerbaty na suchary i wszystkiego można się spodziewać, niemniej jednak nie najbliższych kilku sezonach.
Ja nie do końca wierzę w te 5 czy 7 sezonów, które się Fullerowi marzą. Biorąc pod uwagę tempo, w jakim wykorzystuje materiał z książek i filmów....
Przez Fullera. Tak jak Katie Jacobs rozwaliła House'a. Do spółki z Davidem Shorem zresztą.
Mnie Fuller wkurza. Miał (ma) dobrych aktorów - Mikkelsena, Dancy'ego (który odpowiednio poprowadzony mógłby stworzyć dużo lepszą kreację Willa niż mamy teraz). Pozostali aktorzy też spox oprócz Dhavernas w roli Alany. Doskonały materiał, który można było doić przez te 4-5 sezonów. I niestety to spier*dolił. Na chwilę obecną akcja jest tak pokićkana, że boję sie pomyśleć, co bysmy zobaczyli w 3 sezonie. Znane wszystkim sceny, cytaty i wątki z Harrisa i ekranizacji zostały w większości wykorzystane.
Czy tylko ja tak miałam, że podczas sceny, w której Will grozi bronią Hannibalowi, nie umiałam się skupić z powodu otwartej lodówki???
Jedyna myśl to: "Hanni, zamknij te drzwi, bo ci się mięso rozmrozi!" ;)
Garść luźnych refleksji:
1. Biedny Chilton :( W pierwszym sezonie jakoś nie zwracałam na niego uwagi (wiadomo, Willuś i jego nózie błądzące nocą po autostradzie), ale w tym sezonie mnie kupił. Miał ładny płaszczyk w tym odcinku i świetny schowek na wina w swojej hacjendzie.
2. Hannibal wrabiający kolejną osobą - bzdura do kwadratu. Poza tym zaczyna się robić prawie jak w Klanie, gdzie jedynym psychiatrą jest Dr Rafalski. Tu mamy Dr Lectera.
3. Na Jacka i Alanę szkoda klawiatury.
4. Ulizane i pościnane loczki Willa - nieeeeeet!
5. Hannigram - daaaaaaa! Ależ Hannuś był zachwycony, gdy odpicowany Willuś pojawił się u jego progu.
Może to przemyślana strategia Willa, taki jego nowy look? xD
Też nie mogłam się skupić przez lodówkę xD
Lodówka - myślałam tylko o tym, że zaraz zacznie pikać, bo moja tak robi, jak jest tak długo otwarta. Nawet by mi się to spodobało. Albo jakby Will powiedział "K**wa, zamknij tą lodówkę, bo nie mogę się skupić. Wychodzę!" :)
Ad.1 Biedny Chilton miał ogólnie świetną całą hacjendę i fortepian i modną kuchnię w białym błysku i ten płaszczyk - fakt - i jeszcze intrygujący samochód.
Ad.4 Okropne, a już taki fajny się robił. No trudno :/
Zgadzam się z ogółem, że śmierć Chiltona była tanim chwytem. Znacznie ciekawiej by było, gdyby żył i był zaplątany w te wszystkie intrygi.
Natomiast FBI jest ponownie przedstawione jako organizacja zrzeszająca idiotów. Nawet ja zdałem sobie sprawę, że znalezienie przeciwko komuś dowodów nie oznacza, że jest on Chesepeak Reaperem, gdyż prawdziwy morderca już podrabiał dowody w przeszłości.
Najśmieszniejszy moment: Will wychodzi ze szpitala i dwie minuty później jest już na miejscu zbrodni, bez mrugnięcia oka wracają do swojego starego życia.
Dla mnie w ogóle warstwa fabularna jest ciężka do przełknięcia. Logika postaci w tym serialu jest oderwana od rzeczywistości.
"Hannibal" ma swój niepodważalny klimat, ale cała historia oparta jest na papierowych fundamentach. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że w dowolnym momencie może się wydarzyć dosłownie wszystko i z pewnością nie dlatego, że scenariusz jest tak dobrze poprowadzony. Brakuje mi tu solidnej konstrukcji, która nadałaby wiarygodności bohaterom. Mimo to, przymykając oko na niektóre niedociągnięcia, można wyciągnąć z "Hannibala" trochę dobrej rozrywki. Mam jednak nadzieję, że scenarzyści nie odpłyną całkowicie i przynajmniej jedna noga pozostanie przy ziemi.