Odcinek właściwie nie zawierał żadnych elementów zaskoczenia. Jak dla mnie było
zdecydowanie za dużo akcji w Iraku, a za mało typowego "Homeland". Cieszę się, że przyszły
odcinek odbędzie się już w Teheranie, bo w tym miałam momentami problem nadążać za
akcją ze względu na odbywanie się całości nocą.
Akcja z kompanem Brody'ego była do przewidzenia. Javadi nie miał właściwie innego wyboru,
jeżeli nie chciał skompromitować przykrywki Brody'ego i ryzykować załamania się tego special
opsa podczas tortur.
To chyba pierwszy odcinek, podczas którego Carrie mnie naprawdę wkurzała. Jej ciągły płacz
po napotkaniu ciężarówki IED był nie do wytrzymania.
Rzecz, która mnie najbardziej zastanawia po tym odcinku to ta guma Saula - nie bez przyczyny
pokazali, że Carrie też ją żuła. Mam nadzieję, że nie jest czymś spreparowana. To by oznaczało,
że twórcy znaleźli sposób na pozbycie się ciąży wraz z końcem sezonu. Jeżeli tak będzie, to
jestem ciekawa po co w ogóle wprowadzili ten wątek.
Ciekawe i przede wszystkim dobre argumenty, tylko, że jest jedna sprawa, którą musisz wziąć pod uwagę i o której sam wspomniałeś. Jesteś byłym żołnierzem, a pewnie 99 % pozostałych osób, które oglądają ten serial nie. Więc to jest chyba oczywiste, że wiedza, którą tutaj przytoczyłeś są niedostępne dla laika, a co się z tym wiąże niewielu z nas zwraca aż tak wielkiej uwagi na takie sprawy. Jak wskazuje gatunek, Homeland jest dramatem / thrillerem. Więc niestety, ale od czasu do czasu musi być trochę dramatów, a czasem trzeba trochę "podgrzać" atmosferę, tak żeby widz nerwowo oglądał od początku do samego finału. I niestety, ale gdyby faktycznie trzymali się reguł, które przytoczyłeś, to tam by za bardzo nie było czym się emocjonować. A niestety, emocje są tutaj najważniejsze. Poza tym, sam przyznasz, że w każdym serialu można się doszukiwać pewnych nieścisłości i podkoloryzowania rzeczywistości. Chyba jedynym, który oddawał świat takim, jakim jest, było Prawo Ulicy, przez co samo w sobie stało się przewidywalne, gdyż było tak blisko naszego życia. Także sam widzisz. To tylko telewizja. Coś trzeba zrobić, żeby tą opowieść uatrakcyjnić. Zresztą to samo robi się w kinie. Jeszcze nie spotkałem się z filmem biograficznym, który by w pełni odzwierciedlał prawdę. Tak już jest i trzeba się z tym pogodzić. Ale w końcu to jest ta magia kina ;) A tak a propo, skoro wielkim fanem Homeland jest sam Barack Obama, to chyba nie może być aż tak tragicznie w przedstawianiu działań nazwijmy to "militarnych" ;)
PS. widzę, że kilka filmów wojennych oceniłeś na 10. Czy uważasz, że tam faktycznie wszystko jest pokazane zgodnie z prawdą, czy też reżyser zostawił wolne pole do interpretacji? ;)
Wogóle się nie oburzam , że to tylko mnie przeszkadza. To tylko moja opinia , subiektywna ze wszech miar. Pewnie podobnie mają lekarze jak oglądają Housa itd. Inaczej traktuję filmy klasyczne jak Czas Apokalipsy , czy Pluton inaczej kino współczesne.Inne możliwości choćby techniczne. Ostatnio kino postawiło poprzeczkę wysoko na różnych płaszczyznach - i kino sensacyjne (Ronin , Gorączka),wojenne (Jarhead , Band of Brothers , Green Zone , Zero Dark Thirty , Black Hawk Down - tu trochę za dużo patosu) kryminalne (wspomniany The Wire , The Killing). Nawet dość stary i niskobudżetowy Bravo Two Zero wypadł bardzo wiarygodnie. Stąd moja pretensja , że jeżeli już musimy strzelać w kinie , to chociaż spróbujmy oddać te niuanse.Pewnie , że w kinie trzeba użyć skrótów , bo przecież nie będziemy w kryminale oglądać godzinnej sekcji zwłok , ale tam gdzie się da i to nie jakimś wielkim kosztem tylko podpowiedzią konsultanta , warto się uwiarygadniać. To właśnie na tym polega magia kina od początku vide słynny pociąg z początków kinematografii , który przeraził widzów , bo wydawało im się , że jedzie wprost na nich. Na pewno w Homeland nie ma tragedii, bo jak zobaczyłem dla przykładu pierwszy odcinek Misjii Afganistan to przerwałem po trzech minutach. Nie dałem rady więcej , taka poruta (berety noszone na rolnika itd).
Co do Obamy , jego znajomości zagadnień wojskowych i nie tylko - jestem krytyczny ,więc dowcip;
Wiadomość z ostatniej chwili: Denzel Washington , który najprawdopodobniej wcieli się w rolę Baracka Obamy ,
w mającym powstać filmie biograficznym o obecnym prezydencie USA , otrzymał za tę kreację Oscara.
Trochę odbiegamy od tematu, ale jestem ciekawy Twojego zdania na temat The Hurt Lockera. Dla mnie jest to najlepszy film wojenny, jaki widziałem. A jak Ty uważasz, ile ma on wspólnego z prawdą, a ile stanowi fikcję? Czy sytuacje w nim przedstawione mogłyby się wydarzyć naprawdę? Czy spotkałeś się kiedykolwiek z osobami, nad którymi wojna odcisnęłaby takie piętno, że nie umieliby normalnie funkcjonować?
Nie spotkałem takich , na których by nie odcisnęła. U jednych są to małe niegroźne schizy typu pedanteria, zapalczywość , przekonanie , że inni to nic nie wiedzą , bo nie widzieli tego co ty. U innych poważne zaburzenia psychiczne, alkoholizm , skłonność do ryzyka.W mniejszym bądź większym stopniu syndrom niezdolności do życia w cywilu. Kiedyś czytałem analizy dotyczące amerykańskich weteranów - bardzo duża grupa badawcza. Nie chcę strzelać liczb z pamięci - bardzo duży procent kończy bardzo źle , bezdomność , narkotyki , alkohol ,samobójstwa. Zwłaszcza z tych zwykłych jednostek liniowych - szeregowców i podoficerów.
Trudno się porównywać współczesnym weteranom z powiedzmy bohaterami Kompanii Braci - oni mieli poczucie jakiegoś sensu (czasami - pewnie z rzadka)tego co robią. Współcześni nie mogą powiedzieć , że przeżyli mrozy kampanii w Ardenach i inne niewyobrażalne historie. Zbyt młodzi , nieukształtowani odpowiednio w domu rodzinnym , niewystarczająco wyedukowani , wrzuceni w wojskowy dryl i wysłani na misję są jak trzylatki idące pierwszy raz do przedszkola. Skala patologii jest niestety ogromna i kończy się na generałach. Książkę można pisać.
Hurt Locker jest świetny . Czy najlepszy? Nie wiem. Lubię bardziej Jarheada , lepsza historia , lepiej opowiedziana ogólnie tragikomedia czyli mój ulubiony gatunek. Ale co do oddania realiów nic Hurt Lockerowi nie można zarzucić.
Są jednostki , z których główny bohater zostałby bez wątpienia wydalony , są takie , w których uszło by mu to jego zachowanie na sucho. Są współżołnierze , którzy spuściliby mu konkretny łomot , a nawet coś więcej ( polecam zainteresowanym np. takie zjawisko jak fragging). Są tacy , którzy braliby udział w jego szaleństwie.
Anegdotycznie powiem , że mojego kolegę dotknął alkoholizm , który nie przeszkadzał mu w obowiązkach. Rano ,przed wspólnym kilkunastokilometrowym biegiem , strzelał dwa piwka i kończył jako jeden z pierwszych na mecie.
I potem przed snem kilka plus minus. Generalnie bez dwóch piw nie powiedział ani słowa.
Dzięki za tak wyczerpujące wytłumaczenie tematu. Wcześniej spotkałem się z opiniami, że główny bohater jest przerysowany, a sam film jest bajeczką. Oczywiście się z tym nie zgadzałem i teraz mam dowód na potwierdzenie moich słów ;)
Kurczę , ja nie pamiętam dobrze ale były jakieś kontrowersje z tym , że za bardzo wykorzystała Bigelow historię faktycznego sapera . Był jakiś taki temat konfliktu między twórcą a pierwowzorem. Trzeba poszukać bo nie pamiętam dobrze.
Wcale bym się nie zdziwił, gdyby faktycznie Bigelow się na kimś wzorowała. I wcale nie musi być to jedna osoba. Równie dobrze mogła zrobić to tak jak w Lord of War - powiązać życiorysy kilku osób.
A nie ukrywali się przed tym patrolem?. Chyba temu jechał tylko jeden wóz, a patrol zwrócił na nich uwagę dopiero po najechaniu na minę pewnie sporo hałasu musiało być....
Rozumiem , że wielkiemu fanowi Homeland trudno zaakceptować niektóre opinie krytyków serialu. Jednakowoż nikt mi nie wmówi , że przebieg akcji był wiarygodny albo ma jakiś sens. Przypomnijmy , że celem było niewykryte dotarcie do granicy i puszczenie Brodiego dalej do Iranu. Tymczasem o ile rozumiem , że ułatwili sobie kawałek podróży samochodem , to ostatni odcinek powinni pokonać pieszo. Idźmy dalej. Patrzą na punkt graniczny , jest zakorkowany, doświadczeni komandosi stoją jak pachołki na drodze i podjeżdża kurdyjski patrol. Dają sobie przystawić broń do głowy i wtedy ich zabijają. Gratuluję zimnych nerwów ale nigdy tego nie kupię , kompletna aberracja. Takich śmiałków to ja nie spotkałem w życiu, żeby tak ochoczo komuś pod lufę wchodzić. Pomijając kilka innych problemów , uważasz , że te dwa irackie oddziały w humvee usłyszały wybuch i dzięki temu zanleżli Nicka. Noc , górzysty teren półpustynny , odległość załóżmy dwa/trzy kilometry , wnioskuję po czasie dotarcia na miejsce. Bardzo trudno po takim pojedynczym hałasie , nawet tak głośnym jak wybuch (ładunek nie mógł być duży - Nick i kolega wyszli prawie bez szwanku - nawet nie chcę wchodzić w takie szczegóły jak chwilowa utrata słuchu po wybuchu- Brodie zaraz po łączy się z dowództwem operacji) zorientowac się skąd dobiegł , ustalić kierunek w którym podążyć. Wejdź za dnia do lasu z kolegą i spróbujcie się znaleźć nawołując się. Nie jest to takie łatwe. Wojska zachodnie używają specjalnych anten na wozach , które pomagają zlokalizować skąd pada na przykład ostrzał snajperski i odległość od naszej pozycji. Kiedy już doszło do strzelaniny w szopie z traktorem , komandosi dostają rozkaz by tylko się ostrzeliwać w obronie , by nic nie zrobić Irakijczykom. O co chodzi? Chwilę wcześniej zabili kilku policjantów , a teraz nagle mają przeciwnikom nie robić krzywdy , będąd pod ogniem? Jak to młodzież mówi WTF? No mnożyć można zarzuty. Mam nadzieję , że to jednak nie Saul polegnie w trzeciej serii , bo jest dla mnie największym atutem serii, oprócz oczywiście zawiązania akcji czyli pomysłu aby weteran przeszedł na stronę Al Kaidy (notabene zaczerpniętego z innej produkcji ).
No w sumie prawda. Dobrze chociaż że twórcy nie chwalą się że jest to serial mocno wiarygodny/realistyczny. Ale czy nie uważasz że sam Nick jest postacią całkiem wiarygodną?(poza niesamowitym szczęściem do wychodzenia cało z najgorszych tarapatów jak narazie).
Świetna tragiczna postać ,początek Homeland mnie zmiażdzył. Mnie wydaję się , że Homeland aspiruje do serialu realistycznego. Wiadomo , że to nie materiał instruktażowy czy dokument ale mówi o aktualnych wydarzeniach i nawiązuje do nich wprost. Obecnie a propos operacji irańskiej brakuje mi także jakiegoś rysu historycznego o sytuacji tamże. W znacznym stopniu sytuacja w regionie jest przecież wynikiem działania służb amerykańskich na przestrzeni dekad. A w Homeland jakby poza krytyką użycia w niektórych sytuacjach dronów ( patrz śmierć dziecka Nazzira ) dominuje patetyczny ton patriotyczny. Cóż ,takie życie - jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma . Akurat ten zarzut to do większości filmów można przypiąć , jakoś mało odcieni szarości jak dla mnie.
Czy wczorajsza,13-sta część,to był już pierwszy odcinek 2-go sezonu ?? Zapomniałem obejrzeć.
Szkoda tego agenta który dostał kulkę w celi. Miły gościu. Co do odcinka, trzyma poziom. :)
Druga połowa 8-go odcinka i dalej 9 i 10 odcinek to jak dotychczas najlepsze w tym sezonie na szczęście stary Homeland wrócił....
Na taki odcinek czekałem od początku serialu. Brody w terenie! Fajny pomysł ze skupieniem akcji całego epizodu na jednej akcji. Wyszło bardzo klimatycznie. Cały sezon trzymał wysoki poziom, ale finałowe odcinki są lepsze od dwóch poprzednich sezonów razem wziętych.
9/10
Zacznę chyba się bawić w wychwytywanie ABSURDÓW ODCINKA. W 3x10 nie było tragedii w stylu bodaj 3x7 (pracownicy kancelarii, powiadomieni o tym, że są obserwowani, jak gdyby nigdy nic wydzwaniają do siebie i otwarcie rozmawiają o swoim udziale w zamachu i o miejscu przebywania zamachowca), ale też nie zabrakło głupotek:
- jak już inni wspominali - cała akcja na granicy, z wybuchem, który nie robi Brody'emu najmniejszej krzywdy i z niezauważeniem przez obserwujących okolicę Z SATELITY CIA tego, że na miejsce akcji podjeżdża chyba z pół armii Iranu
- koniec i akcja z Farą. Naprawdę ktoś wierzy, że Amerykanie nie mają w Iranie ŻADNYCH agentów? I że muszę wysłać tam, bo cholernie ważnej i niebezpiecznej akcji, dziewczynkę z zerowym doświadczeniem operacyjnym? No litości...
Fara nie jedzie do Iranu, oni potrzebują kryjówki od jej wójka. Oglądaj ze zrozumieniem a nie wymyślaj absurdalne zarzuty bez podstaw. No na litość się zbiera jak czyta się zarzuty co niektóre...
A założymy się, że w następnym odcinku Fara zostanie wysłana do Iranu jako wsparcie akcji odwrotu? :).
Plus jeszcze muszę gdzieś sprawdzić, jakim to stopniem pokrewieństwa jest "wójek" (słabo się znam na irańskich tradycjach rodzinnych) ;-)
Nawet gdyby tak nie było, to i tak mój zarzut pozostawiam - nie wierzę, że CIA w takiej akcji musi korzystać z pomocy osób niewspółpracujących, niezwiązanych z CIA (wspomniany przez Ciebie wujek) .