PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=221833}

Jak poznałem waszą matkę

How I Met Your Mother
2005 - 2014
8,0 209 tys. ocen
8,0 10 1 208543
7,1 23 krytyków
Jak poznałem waszą matkę
powrót do forum serialu Jak poznałem waszą matkę

!!!

ocenił(a) serial na 4

Relacja na żywo

ROZWÓD !!! ??? !!!!

SzymonekJR

Nie wierzę, po prostu k*rwa nie wierzę!! Tak zrujnować cały serial.
Cały 9 sezon kręcił się wokół ślubu B&R, a tymczasem rozwód?! Czy ich kompletnie p*jebało?! Te oświadczyny Barney'a, te wszystkie słodkie momenty z Robin tylko po to żeby w 5 min po rozpoczęciu finału dowiedzieć się, że wzięli rozwód?! Poszaleli. Potem Robin wyrzucona z paczki i w jej miejscu pojawia się Tracy - nie dość, że jest tak idealna i dowiedzieliśmy się, że ma tyle wspólnych cech z Tedem dochodzą jeszcze do tego inicjały. No ręce opadają...
Jeszcze zrobili z Barney'a jakiegoś psychola, który zalicza 31 lasek z rzędu i w nagrodę dostaje dziecko i ta jego słodziutka przemowa do dzidziusia ze szlochem, a potem nawraca laski w barze? rzygam!
Kiedy pokazali matkę w szpitalu nie dowierzałem! 9 lat, 9 pieprzonych lat śledzenia serialu i tej magicznej historyjki żeby się dowiedzieć, że matka zmarła?! Wtedy już wiedziałem, że Ted będzie z Robin, a jeszcze błogosławieństwo jego dzieci było po prostu czymś niemożliwym dla mnie i niepojętym.
Czekałem tyle godzin do finału, odliczałem jak głupi, a oni zaserwowali totalne gówno, wszystko poupychali tak, że pierwsza część finału upłynęła tak szybko, że aż spojrzałem czy oby odcinek ściągnął mi się w całości. Liczyłem na wyciskacz łez, a tymczasem ogarnia mnie jedno wielkie w*urwienie.

ocenił(a) serial na 7
Jinx599

Wychodzi na to że Matka była tylko do urodzenia dzieci, a prawdziwą miłością Teda była od początku Robin. Gdyby na prawdę kochał matkę(jak to było powiedziane z milion razy), to zaczął by opowiadanie historii od matki nie od Robin.

ocenił(a) serial na 7
Robert831231

Za przeproszeniem, rzygam już. Przeczuwałam, że jak obejrzę ten ostatni odcinek to już nie będę chciała wracać do tego serialu. Masakra. I popieram wszystko powyższe, wzmianki o ślubie Robin z Barneyem zaczęły się już chyba w 7 sezonie i tak go ciągneli cały czas po to, żeby pokazać kawałek kłótni i co? "We're divorced" Brawo . A za to całą chorobę i śmierć matki ujęli w ciągu 20 sekund jak nie mniej.
Byłam pewna że się wzruszę, a w sumie jak tylko usłyszałam "we're great" Barneya w barze (czyli od jakiejś 3 minuty) to już wiedziałam,co się szykuje i byłam wściekła.
Jedyna rzecz która mi się podobała to jak Barney mówił Tracy, że zdobył Robin. I na co. Bez sensu w ogóle. ...

ocenił(a) serial na 7
ktos1234321

" A za to całą chorobę i śmierć matki ujęli w ciągu 20 sekund jak nie mniej. " i to formie zdjęcia :/
A już super było jak Matka zrobiła zdjęcie całej paczce co wyglądało jakby nigdy nie należała do całej grupy.

ocenił(a) serial na 5
Robert831231

Odniosłem dokładnie takie samo wrażenie. Gdyby ten serial skończył się w inny sposób (bez T+R), to wytłumaczyłbym to sobie inaczej: po to Ted opowiadał dzieciakom tak długo o swoim uczuciu do Robin, aby udowodnić, że jego miłość do Tracy była nawet większa od tego niesamowitego uczucia; że to co czuł do Matki, to naprawdę musiało być "coś wielkiego", skoro zdołało przyćmić osiem lat starania się o Robin. I wtedy uwierzyłbym, że miłość Teda i Tracy była naprawdę niesamowita, prawdziwa i magiczna. Tymczasem jest dokładnie tak, jak napisałeś: to Robin od samego początku była kobietą, z którą Ted miał się zestarzeć, to ona była jego miłością i rzeczywiście, znamienne jest to, ze to od momentu jej poznania zaczął opowiadać całą tę historię. Matka była czymś, co z pewnością pomogło mu się pogodzić z odejściem Robin i zapomnieć o ośmiu latach które wspólnie spędzili, jednak całe zakończenie po prostu niesamowicie spłyca związek i uczucie łączące Teda z Matką - coś, co była motorem napędowym całego serialu.

Po tym, jak potoczyły się dalsze losy Robin od razu widać, że tych dwoje nigdy nie zdołałoby stworzyć prawdziwego domu, o którym Ted zawsze marzył - Robin zawsze była w rozjazdach, zajęta swoją karierą do tego stopnia, że nawet Barney nie był w stanie tego wytrzymać. Tymczasem teraz, gdy dzieci są już odchowane, dom zbudowany a kolejne sukcesy zawodowe Robin osiągnięte - można się hajtać. Zgodze się z poprzednimi opiniami: masakra... Nie, wyobrażałem sobie, że tak to się skończy. Może i jest to bardzo życiowe i prawdziwe, ale naprawdę miałem nadzieję na zakończenie, które będzie warte wspominania, które zwali mnie z nóg, moze nawet sprawi, że zakręci mi się łezka w oku. Tymczasem obejrzałem po prostu kolejny, słaby odcinek tego serialu - nie poświęcono czasu ani chorobie i śmierci matki, ani kolejnym dzieciom Marshalla i Lilly, ani żadnym innym wątkom, których tak bardzo byliśmy ciekawi... A miało być "heart-breaking"... Wyobrażalem sobie coś naprawdę wzruszającego, mimo że smutnego. Dostałem coś, co wyglądało tak, jakby scenariusz odcinka napisany został na kolanie w przerwie obiadowej.

Generalnie dotąd bardzo denerwowały mnie porównania HIMYM do Przyjaciół, ale dzisiaj zgodzę się, że Friends ustawiło poprzeczkę tak wysoko, iż trudno jest im dorównać. Pomimo dziesięciu sezonów, scenarzyści Przyjaciół potrafili idealnie łączyć ze sobą obyczajówkę, czasami nawet dramat z komedią. Ostatni odcinek Przyjaciół jest naprawdę "heart-breaking" - cała scena pożegnania z mieszkaniem i ostatnią kawą po prostu idealnie podsumowuje cały serial. Ostatni odcinek HIMYM jest pod tym kątem totalną klapą, ponieważ twórcy także próbowali wpleść elementy komediowe w obyczajową historię, a tymczasem wypadło to nienaturalnie i sztucznie. Żarty wciskane są w najmniej odpowiednich momentach, chyba tylko po to, żeby cały serial nadal mógł nosić miano "komediowego". W niektórych scenach lepiej było w ogóle wyciąć te "śmieszne" sceny, zrobiłoby to lepiej całej historii.

Coż mogę powiedzieć... Zawód, ogromny zawód. Tytułowa Matka, na której wszystko powinno się zakończyć i która powinna nadawać całej historii sens, okazała się być rzeczywiście, tylko kolejnym przystankiem. Scena z niebieską waltornią tylko to potwierdziła. Od tego Ted zaczął i na tym zakończył i cały serial powinien się nazywać "Jak poznałem ciocię Robin".

Z drugiej strony, powinni być zadowoleni wszyscy malkontenci, którzy dotąd tak często narzekali na to, że "Barney się zmienił", że nagle jest romantyczny i już nie jest awesome. Proszę bardzo, Barney pozostał taki, jak wszyscy chcieli (bo nie jestem pewien, czy to, że nie umawia się z małolatami oznacza, że nie umawia się w ogóle).

ocenił(a) serial na 7
ycon

Z tym porownaniem do przyjaciół idealnie trafione. Oglądałam milion razy, a zawsze na tej ostatniej scenie ryczałam jak głupia, a oglądając himym - po raz pierwszy!! nawet mi przez myśl nie przeszło, żeby chociaż lekko zapłakać.
Jeżeli kiedykolwiek jeszcze wrócę do tego serialu ( w co wątpię, bo jak mam oglądać starania Barney'a, jego oświadczyny i wszystkie te sceny z Robin wiedząc, że ich związek skończy się w 10 sekund, to nie, dziękuję) to na pewno szerokim łukiem będę omijać ostatni odcinek.
Może jakby zaplanowali to inaczej, bardziej zaplanowali w czasie to też by to lepiej wyszło. Ale oni woleli zapychacze. Cóż

ocenił(a) serial na 10
ktos1234321

A choroba matki była paskudnie skrócona o tym można by ze 2 odcinki zrobić a tu była sobie i umarła nawet chyba choroby nie podali więc mniemam że choroba równie żałosna jak i odcinek czyli pewnie nieuleczalna czkawka którą Marshall uraczył Lily gdy podobala mu się jakaś lasencja

ocenił(a) serial na 8
ycon

Ja juz się nie będę powtarzał jeśli chodzi o mój stosunek do zakończenia, chciałem tylko napisać ze zgadzam się,ze Przyjaciele bardziej trzymali poziom. Z chęcią do tej pory oglądam wybrane odcinki a już kilka razy powtórzyłem wszystkie sezony. A malkontentem byłem bo cała zmiana Barneya wydawała mu się nienaturalna, podobnie jak on i Robin jako para :)

I owszem, powinni byli lepiej to rozplanować. 9 sezon to był jeden wielki zapychacz.

ocenił(a) serial na 9
Adzam_2

jest już gdzieś w necie gdzie można obejrzeć ?????

ocenił(a) serial na 8
eminem_filmaniak

Ja na Twoim miejscu sprobowalbym stronkę tubeplus . me

ocenił(a) serial na 7
ycon

Jestem chyba bardziej romantyczny od Teda (i na pewno nie tylko Ja) myślałem że zakończy się jak będą siedzieć całą paczką na ganku o którym mówiła Lili i pić lemoniadę.

ocenił(a) serial na 10
ycon

Zakończenie mi się akurat podobało i widać że było zrobione już na piąty sezon tylko sukces serialu sprawił, że na sile go przedłużali.
Dla romantyków pewnie jest szokiem taki rozwój wypadków, ale było całkiem logiczne, że małżeństwo Robin z Barney nie wytrzyma, że Ted nie mógłby być z Robin od początku bo nie miałby z nią dzieci i że w życiu nie wszystko kończy się słowami bajki i żyli długo i szczęśliwie.
A co do Robin to myślę, że dojrzała i dorosła dopiero po latach do miłości, już przy weselu widać było początki tej przemiany gdy się wahała czy dobrze wybiera.
Robin nie była wybranką Teda, wybranką była matka dzieci Teda, Robin była na pocieszenie, prawie 20 lat później.
Kobieta, która przez tyle lat była właściwe sam, nawet jeśli robiła karierę w zamian, potrafi docenić i dojrzeć do miłości kogoś takiego jak Ted. Robin wcale nie wygrała tylko dostała nagrodę pocieszenia, bo Ted był bardzo zakochany w Tracy, z nią spędził najlepsze lata i nigdy by jej nie opuścił.
Barney zmienił się, ale dopiero jak stał się ojcem córki :) to też się zdarza.
Zakończenie mi się bardzo podobało i jest bardzo prawdziwe i życiowe, bo w życiu nie wszystko się kończy jak w bajkach, życie czasem się komplikuje.

ocenił(a) serial na 8
Jinx599

Boli co? AHAHHAHA

ocenił(a) serial na 4
SubzQ

w h*j ...