Jakie opinie? Coś mi się wydaje, że twórcom serialu zaczyna brakować weny, a fabuła robi się łatwiejsza do przewidzenia. Niepełny wizerunek wybranki Teda pojawia sie coraz częściej motywując do oglądania kolejnych i kolejnych odcinków, ale poziom humoru wydaje się spadać i spadać. Mam nadzieję, ze to ostatni sezon, bo po genialnych 5 (może i 6) sezonach serial mnie bardziej żenuje niż śmieszy...
Wątek Teda jest coraz bardziej nużący, a pomysł z powrotem Victorii strasznie naciągany. Wydaje mi się, że ta seria powinna być ostatnią. Jedynie Marshall i Lily trzymali poziom, chyba tylko oni ratują ten serial pod względem komediowym.
p.s. wielkie WOW - zobaczyliśmy nogi matki! no super...
Przecież pokazali też dłoń, a przez szybę w samochodzie można i zarysy profilu zobaczyć, więc nie narzekajmy ;)
Jak dla mnie serial stał się strasznie nudny,że nie idzie go już oglądać... Przeciągają go i przeciągają,cały 7 sezon musieliśmy czekać do tego "tajemniczego ślubu". Teraz znów dopiero w ostatnim odcinku dotrze ze swoją opowieścią do wesela. Żenujące. Obejrzeć 2 sezony żeby dowiedzieć się czegoś o weselu,którym widzieliśmy przez kilka sekund na początku 7 sezonu.
Według mnie sezon 5, a w szczególności 6 to były najgorsze sezony w serialu. Tak wiem, że niektóre odcinki były w 5. śmieszne, lecz serial zwie się JAK POZNAŁEM WASZĄ MATKĘ, a nie JAK POZNAŁEM BARNEYA I ROBIN".
Przez 3/4 odcinków w 6 sezonie nawet się nie uśmiechnęłam, żarty były na dołująco niskim poziomie. A Zoey...? Zdecydowanie najgorsza i nic nie wnosząca dziewczyna Teda. Najlepszy sezon to 1. , ewentualnie 2.
Każdy odcinek w którym jest chociaż odrobina matki jest świetny. To zbliża nas do końca. Mam dość rozwijania wątka B&R, ponieważ są to postacie drugoplanowe, a historia Teda powinna być na pierwszym planie.
Ten sezon zaczyna się fenomenalnie i nie mogę się doczekać października. Mam nadzieję, że będzie więcej takich odcinków- i komedia (całe HIMYM w 52 sec = BEST) , i dowiemy się czegoś o matce, bo to najprawdopodobniej ostatni sezon.
PS. Mam nadzieję, że w następnym odcinku będzie trochę wspomnień z dzieciństwa lub colleagu. :>
nie przesadzajcie, jakiejś tragedii nie ma, a tekst Klausa: ,, I'm not interested in your sznycel,, mnie rozwalił. Może wie ktoś jak nazywa się ta piosenka co na końcu tego odcinka leciała..
Dokładnie, nie było źle. Dla mnie odcinek pozytywny. Nie mam aż tak wygórowanych oczekiwań po tym serialu, jak na przykład przy Breaking Bad, Dexterze, czy Fringe'u. Z założenia HIMYM ma bawić i dostarczać rozrywkę, i w moim przypadku wciąż tak jest.
Jak by ten serial nie nazywał się JAK POZNAŁEM BARNEYA I ROBIN to by był nudny.
Ten odcinek mi się podobał, Marshall i Lily - super! Mam nadzieję, że ten sezon będzie ostatnim :)
Dobry odcinek, mi się podobał, tylko czemu tak krótko.
Jak JimiHendrixxExperience powiedział-całe HIMYM w 52sek- ZAJEBISTE. Klaus też całkiem spoko gadał. Lily i Marshall śmieszni jak zawsze. A Quin i jej "ok, we are good"- sztampa, ale nadal mnie śmieszy ;) Tylko te nogi przyszłej żony Teda- zgrabniejsze być powinny! Te łydy takie mocarne jakby...
właśnie te nogi mi przypominały trochę nogi Victorii i się przestarszyłam żeby to tyyylko nie ona ...
Odcinek to dobra rzemieślnicza robota. Jest jedno challenge accepted i streszczenie 7 sezonów w 52 sekundy (fajny przykład dystansu do siebie). No i można się trochę nauczyć języka (lebenshlakaschitzseshatz und bilahalagenshufajegoskof). Wiadomo, że będzie przewidywalnie, ale nawet jeśli mogę przewidzieć co będzie dalej, to żarty bawią mnie tak samo. Jedyne co mnie irytuje, to wątek ślubu. Jeśli w każdym sezonie będziemy dostawać dwie dwudziesto-sekundowe wstawki z tego wydarzenia, to naprawdę słabo...
Ogólnie niezły odcinek;)
Barney nie zawodzi. Streszczenie HIMYM -świetne, uwodzenie przez telefon..:). Ten sezon musi być ostatnim, bo już za dużo tego i za długo. 8. sezon musi spiąć wszystko klamrą, poznamy tytułową matką i szczęśliwi będzie mogli pożegnać serial:)
Streszczenie Barneya super ale twórcy serialu zawiedli juz w pierwszym odcinku 8. serii- Robin nie pojechała do Brazylii ale do Argentyny.. Nie popisali się ;-)
Jeszcze dodam, że Barney mówił, że Teda potrącił autobus, a przecież było na odwrót. Ale to mały szczegół ;)
Ja wiem, ale Ted był w szpitalu bo brał udział w kolizji jadąc taksówką więc może w tą taksówkę też uderzył autobus, wtedy historia Barneya by sie zgadzała ;)
Aktor, który wcielił się w Marshalla stwierdził, ze nie chce przedłużać kontraktu, gdyż staje się to nużące, dlatego też 8 sezon dla niego będzie ostatnim. A bez Marshalla to paczka będzie słaba, dlatego też 8 sezon musi być ostatnim.
Od siebie mogę powiedzieć, że niezły. Może to nie poziom najlepszych odcinków, ale motyw niewyspania Marshala i Lilly był ciekawy i dość śmieszny. Streszczenie Barney'a też dało popis.
Tedowi zawsze będę najbardziej kibicował, więc jego motyw mnie nie nuży, mam tylko nadzieję, że w tym sezonie to wszystko się rozstrzygnie. Chociaż patrząc na to wszystko to motyw ślubu Robin - Banrney może zostać odwleczony na sam koniec, co oznacza, że dopiero w 9 zobaczylibyśmy matkę? Zastanawiam się, jak w końcu to z nią będzie. Mówione było, że spotkał ja na ślubie, a potem ona 10h później stoi na przystanku i nie zwraca uwagi na niego? Sezony poprzednie dawno temu skończyłem, może czegoś nie pamiętam?
SPOILER
Mam nadzieję, że już w drugim odcinku zostawi Vicotrię przypominając sobie słowa 'prawie' jej męża na przystanku. Ona tak strasznie mi nie pasuje na tym ekranie.
END
nie było mówione że spotkał jej na ślubie, była mowa że tłem tego spotkania był ślub. Świetne porostu genialnie rozpoczęli ten sezon może z drobnymi wpadkami jak ten autobus czy brazylia ale to małe nieważne szczególiki które można wyjaśnić tym że barney mówił to pośpiesznie nie zastanawiając sie i pokazując jakieś taki realizm że to wszystko kiedyś było ale to nie jest ważne.
Mistrzowsko zaczyna się wyjaśniać kolejny szczegół układanki pokazany wcześniej
wy serio z tą Brazylią? przecież wiadomo że Barney przekręca wszystko i ubarwia. A że nie było czasu na ubarwienie to tylko przekręcał
też nie lubię Victorii. Obok Zoey to dla mnie najgorsza dziewczyna Teda, chociaż w sumie za Stellą też nie przepadałam- była taka bezpłciowa. Co do ślubu.. Czy nie było przypadkiem tak, że Ted zawsze mówił o spotkaniu jej w dniu ślubu. Kojarzy mi się "at the wedding day", ale głowy nie dam.
A ja od siebie wtrącę taki mały szczegół: w 4 sezonie Ted opowiadał swoim dzieciom o nowej pracy, o pracy na uczelni jako wykładowca i wtedy też (jeśli się nie pomyliłem) wspomniał o tym, że słynna matka była jedną z jego uczennic (?)...
tak było, i ta matka też mieszkała z jedną ze studentek Teda, z która sie spotykał jak dobrze pamietam - wtedy tez zobaczył jej kostke :D
Dokładnie, miał ją poznać w dniu ślubu. Chociaż, patrząc na zegar w taksówce, jest już po północy gdy wchodzi na przystanek ;)
Odcinek średni, kilka zabawnych momentów, tyle. Ale co do tej matki... wszystko wskazuje na to, że Ted albo pozna ją na tym ślubie (i później się spotkają raz jeszcze na tym dworcu), albo w ogóle do pierwszego spotkania dojdzie dopiero na dworcu. W takim razie zastanawia mnie jak do tego wszystkiego niby odnosi się odcinek 22. sezonu 4.? Ted cały czas w nim powtarza, że gdyby nie te wszystkie zdarzenia z tego odcinka nigdy by nie poznał tej całej matki, tylko że jak dla mnie jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Mam nadzieję, że scenarzyści jakoś to wszystko sprytnie połączą, bo przez to bezsensowne przedłużanie zaczynają się wkradać błędy do fabuły serialu.
Też była taka moja pierwsza myśl, tylko właśnie zastanawia mnie co z tym wszystkim wspólnego ma odcinek 4x22...?
Wydaje mi się, o ile dobrze kojarzę odcinek, że peuntą tamtego odcinka była posada Ted'a na uczelni, gdzie ponoć także uczyła się Matka :)
Czy możesz przybliżyć, o co w tym odcinku chodziło? Niestety, nie znam ich na wyrywki :P
Przez cały odcinek Ted opowiada o różnych (jak dla mnie zupełnie nieistotnych) szczegółach, bez których niby nigdy nie poznałby tej całej matki, a na koniec nagle spotyka Stellę z tym swoim mężem. Być może tak jak 'aka13' sugeruje - chodziło o posadę wykładowcy jaką Tony mu załatwił, ale w takim razie nijak się to ma do nowego odcinka, bo skoro Ted ma poznać tą matkę na ślubie albo na tym dworcu, to w żadnym stopniu ten incydent z pomyłką sal na pierwszych zajęciach (odc.5x01) nie ma wpływu na tą całą historię.
Obejrzyj sobie odcinek 4x22 jeszcze raz - w trakcie oglądania masz wrażenie jakby ten odcinek miał się okazać niezwykle ważny, wręcz przełomowy w tej całej historii Teda, a póki co nie ma z tym nic wspólnego.