Już 6 odcinek, a tu niewiele się dzieje, żółwie tempo, za dużo poświęca się czasu na bzdury typu jedzenie śniadania i jeżdżenie po pustym mieście. A robienie z nich sierot, które niedługo umrą z głodu, to totalny bezsens. Jeszcze niedawno się cieszyli, jak to szczęśliwi są, a teraz się użalają że wyzdychaja z głodu. Absurd...
i jeszcze takie absurdy jak to że nie mogą nawet zerwać jabłka tylko muszą zbierać takie, które same spadły. Kupy ni dupy się to wszystko nie trzyma i raczej wątpię, żeby pojawił się jakiś brakujący element, który wyjaśni te pomysły
Ale zabicie miliarda ludzi w trakcie transformacji było ok i żarcie trupów co jest całkowitym upadkiem i upodleniem jest ok. Scenarzysta na prawdę jest idiota.
Jeśli liczysz na to że w każdym odcinku będzie dużo akcji i fabuła będzie galopowała jak szalona, to raczej nie serial dla ciebie. Jest powolny i taki ma być. Ma pokazywać zachowanie ludzi znalezionych się w niecodziennej sytuacji. Nie tylko akcję, ale ich codzienne życie.
Na razie to mam wrażenie, że 'pokazywanie zachowania ludzi, znalezionych w niecodziennej sytuacji', to taki sposób, aby jak najmniej pokazywać rozbudowanych interakcji z innymi/hive mind, czy ulem (jak zwał tak zwał). Bo wtedy przeciętny widz ma mnóstwo pytań i się wkurza, czemu bohaterka ich nie zadaje.
Dokładnie. Lubię powolne tempo, ale tu brakuje jakiegokolwiek napięcia. A wysłuchanie całości nagrania na poczcie głosowej już z 10 razy, oglądanie jak dron że śmieciami się wywalił, czy wilki podchodzą pod dom wnosi tyle, że będą mogli ulepić 5 sezonów.