
W świecie dotkniętym tajemniczą epidemią szczęścia wszyscy są nieustannie łagodni i zadowoleni. Wszyscy, poza Carol. Kiedy ludzkość celebruje nowy, "idealny" porządek, ona jako jedyna widzi w nim utratę człowieczeństwa. Carol rozpoczyna samotną walkę o przywrócenie prawdziwych emocji i wolnej woli, mierząc się z tłumem ludzi przekonanych, że znaleźli ostateczną odpowiedź na cierpienie. "Pluribus" to prowokujące science fiction o jednostce, która odmawia bycia częścią doskonałej masy.
Ani to śmieszne, ani to straszne, zerowe napięcie, irytujące postacie. 2 odcinki o dupie marynie.
lesbijstwo, multikulti.
8,4 ocena chyba was porąbało.
Pierwsze dwa odcinki rozumiem, że to wprowadzenie, ale trzeci ? Czekałem cały odcinek, aż coś mnie zaskoczy, a tu ciągle to samo. Na razie nie wiem w którą stroną serial pójdzie.
Vince Gilligan to jest KOZAK, druga połowa pierwszego odcinka wgniata w fotel.
Świetny pomysł i jednocześnie powiew świeżości od świata przestępczego. Nietypowe kadry i przedłużane sceny znane już z Breaking Bad zapewniają niepowtarzalny poziom immersji. Chciałbym widzieć więcej produkcji typu sci-fi apokalipsa...
Jak na razie nie wiem skąd podnietka, fajny początek, 2 i 3 odcinek straszna nuda nie wiem w jaką stronę ma to iść. 11 osób poza główna bohaterka pozostaje niezrażona, ale co z tego skoro to banda debili, którymi chyba nawet sami twórcy nie wiedzą co kieruje. Mam nadzieję, że w końcu coś zacznie nabierać tempa.