Taaa....Kolejny lgbtflix. Gdzie wspólnik głównej bohaterki jest obowiązkowo gejem. Ksiądz jest gejem. Mąż sąsiadki okazuje się a jakże ...gejem. No i druga główna bohaterka poznaje, no kogóż by jak nie lesbijkę i sama okazuje się biseksualna. Do tego trochę antychrześcijańskiego sosu i mamy standardowy zestaw. I nawet faktycznie ciekawy scenariusz z pomysłem musi zostać zalany propagandą lgbt i feminizmem. Swoją drogą widok feministki z kolczykiem w uchu jako rabina odczytującego Torę na pogrzebie też ciekawy....
100% racji, popłacz sobie jeszcze, zanim pójdziesz do kościoła bełkotać coś tam o chrześcijańskiej miłości do bliźnich.
Zauważyłeś w serialu wątki i piszesz z tego nowy scenariusz. Dla mnie takie otoczenie jest normalne, nawet nie zwróciłam na to większej uwagi. Zastanawiałeś się dlaczego tak Cię to kole w oczy?
Ja przewijam wszelkie osoby, które mają takie bezsensowne wątki. Polecam robić to samo. To że okaże się biseksem już bylo można wyniuchać jak tylko tamta się pojawiła, więc nie obejrzałam już nawet minuty ich wspólnych scen xD Tylko na przebitkach migały