PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=833990}

Koło czasu

The Wheel of Time
6,6 8 009
ocen
6,6 10 1 8009
4,7 3
oceny krytyków
Koło czasu
powrót do forum serialu Koło czasu

Od siebie powiem że dopiero zaczynam przygodę z Kołem czasu. Całe lata odwlekałam rozpoczęcie lektury aż w końcu na chwilę przed premierą pierwszego odcinka stwierdziłam że jak nie teraz to nigdy. Ciekawie jest oglądać pierwszy sezon kończąc lekturę drugiego tomu, bo każdego tygodnia zastanawiam się czy twórcy serialu wymyślili dany wątek czy znowu wyciągnęli coś spoza pierwszego tomu. (Zrobiłam błędne założenie że znajomość pierwszej książki wystarczy na ten moment.)

Ale do rzeczy. Po lekturze pierwszego tomu i obejrzeniu pierwszego odcinka chciałam zrezygnować. Będąc na gorąco po lekturze (wielu stron opisów najdrobniejszych szczegółów) nie odpowiadało mi tempo narzucone w serialu. Jeden odcinek i multum zmian (nie tylko pominięcia wydarzeń ale i zmiany charakterologiczne).

Nastawiłam się na dość wierne odtworzenie historii, zwłaszcza początek który powinien zarysować świat, charaktery postaci, pokazać w jakim kierunku będzie podążać akcja. Przy takim ogromie materiału musiało wypaść wiele postaci, miejsc i tematów. Ale że w zamian otrzymujemy idiotyczną wstawkę z żoną Perrina, bohaterskiego Randa który rzuca się z mieczem na trolloka (podczas gdy w książce przez kilkadziesiąt stron czołga się przestraszony w stronę domu) albo narzekanie na zimną wodę podczas kąpieli Lana i Moiraine. Dziwnie priorytety, pomyślałam.

5 odcinków dalej i powoli zmieniam zdanie.
Zastanawiałam się po co te zmiany? Materiał źródłowy jest interesujący, rozumiem że trzeba pewne rzeczy pomijać, ale po co tyle dodawać? Nadal nie jestem przekonana do rozwlekania na cały odcinek historii pogrzebu Aes Sedai i jej strażnika kosztem innych tematów. Rozumiem jednak potrzebę pokazania reguł rządzących nieznanym widzowi światem. Staram się także doszukiwać sensu wprowadzanych zmian i dochodzę do wniosku że to jedyna droga żeby wprowadzić w ten świat ludzi, którzy książki nie znają, którzy nie mają wglądu w myśli poszczególnych postaci rozpisane w książce na wiele stron.

Poza tym jest moim zdaniem sporo pozytywów.

Rosamund Pike, zgodnie z dużymi oczekiwaniami z mojej strony, radzi sobie świetnie. W porównaniu do książki dodano trochę emocjonalnych scen (nie zmieniających charakteru postaci) które dały aktorce pole do popisu.
Za to młodzieżowa obsada nie zachwyca. Wizualnie bardzo mi się podobali. Perrin idealnie wpasowywał się w książkowe opisy "kudłatego". Niestety aktorsko wypada najgorzej.

Wiele było narzekań na to, że zrobiono z Moiraine główną postać. To była moim zdaniem najlepsza zmiana. W książce od początku wiadomo "kto". Jeden z bohaterów dostaje wyraźnie więcej stron opisów, więcej informacji na temat pochodzenia, rodziny, miłości, itd. Ta zmiana na pewno dała przyjemność odgadywania tożsamości Smoka tym, którzy książki nie znają.
O ile w pierwszym tomie czas poświęcony przygodom Egwene & Perrina, Ranada & Matta oraz Moiraine & Lana & Nynaeve wydawał się zbliżony, o tyle w drugim tomie obecność Moiraine jest mocno ograniczona. Ciekawa jestem jak to rozwiążą w kolejnym sezonie? Nie ma co ukrywać że Pike jest niewątpliwą gwiazdą serialu (i producentką), także pytanie czy będą kolejne zmiany czy opowieść zostanie pokazana z perspektywy innego bohatera?

Do tego wizualnie serial wygląda bardzo dobrze. Kostiumami zachwycam się od początku (praktyczne ale z dbałością o detal). Trolloki przekonywujące, Pomora wyobrażałam sobie inaczej ale ostatecznie też wypada świetnie. Tylko co z tym Loialem? Jakby komuś założono gumową maskę z wyprzedaży po Halloween.

Do lokalizacji i scenografii też się nie mogę przyczepić. Było też moim zdaniem kilka naprawdę zgrabnych ujęć (np. widok na Aes Sedai i Tron Amyrlin z lotu ptaka).

Są tu inni nie całkiem niezadowoleni albo całkiem zadowoleni?

ocenił(a) serial na 6
deha_

Ja jestem zadowolony z aspektów wizualnych.

Nie dziwi mnie upraszczanie fabuły, ale denerwują mnie doklejki i poważne zmiany, które znając książkę uważam za zagrożenie dla spójności historii. Na razie nie marudzę.

Jak się będą trzymać książki, to Pike nie poszaleje w kolejnych tomach.

ocenił(a) serial na 7
deha_

Jako fan, który przeczytał cały cykl jestem bardzo zadowolony z kształtu i kierunku jaki obrała ta produkcja. Jestem wręcz wniebowzięty, iż Judkins z ekipą wywalili całą ta młodzieżową fantasy dramę rodem z lat 90-tych, którą cechuje się początek cyklu (zwłaszcza pierwsze 2 tomy).
Przestarzałe fantasy pełne archetypicznych, jednowymiarowych postaci a'la Dungeons and Dragons powinno już odejść do lamusa.

Bard/Łotrzyk level 12, z sumiastym wąsem, w płaszczu z kolorowych łatek, trzymający w zębach fajkę i żonglujący piłeczkami. W przerwach pomiędzy sztyletowaniem wrogów grający na harfie i flecie. Ma tajemniczą przeszłość i uraz do kilku Aes Sedai.

- Kalka fantasy numer 45.

;)

W tym pierwszym sezonie twórcy wyraźnie skupili się na unowocześnienu opowieści oraz wiepoziomowej budowie świata - tak aby uczynić go nieco bardziej wiarygodnym dla dorosłego widza. Przenosiny z jednego medium na inne nigdy nie są łatwe ale jestem pod dużym wrażeniem jak umiejętnie, cegiełka po cegiełce, poprowadzono ten world building.

Tytułowe Koło Czasu jest kanwą tej historii.
Idea cyklicznej natury czasu reprezentowana przez obracajace się Koło, którego tkaninę i wzorzec stanowią splatjące się nici ludzkich żywotów...

- BLA, BLA, BLA, BLA... fajna kolorowa czołówka - oto reakcja przeciętnego widza na ekspozycję wyjaśniającą budowę świata przy każdej możliwej okazji. ( a było by tak gdyby tylko trzymać się sztywno książkek.)

Chcąc przyciągnąć nowych fanów przed TV i przykuć ich do tego serialu należy przede wszystkim pokazać zasady spójnego funkcjonowania tego uniwersum. Działania bohaterów nie będą wiele znaczyć dla przeciętniego widza dopóki nie pozna on motywacji kryjących za postępowaniem filmowych postaci.
I musi to być wiarygodne.
W tym celu twórcy przemnosząc materiał z książki całkiem słusznie zdecydowali się na ruch z rodzaju:
Idziemy na jakość, a nie na ilość.
Ma to tym większe znaczenie, iż opowiadaną historię trzeba bedzie prawdopodobnie zmieścić w 5-6 sezonach.
(winszuję optymistom, którzy oczekują 10-14 sezonów oraz uważają, iż młodzi aktorzy grający główne postaci zaszufladkują się na początku zawodowej kariery podpisując kontrakty na dłużej niz 6-7 lat).

Zadaniem pierwszego sezonu jest budowa, a następnie utrwalenie wizji spójnego i wiarygodnego świata, w którym rozpisana będzie ta opowieść.
Wynotowałem sobie poniżej kilka scen, które w mojej opinii idealnie spełniają tą funkcję.


Festiwal Bel Tine w Polu Emonda przed najazdem Trolloków oraz scena z Tamem i Randem wieszającymi latarnię wraz z towarzyszącym temu dialogiem są kamienieniami węgielnymi konstrukcji tego świata.

Płacz po Manetheren. Kapitalnie poprowadzona scena mająca - w danym momncie opowieści - własny cięzar gatunkowy. Informuje przy tym widza, iz świat ten ma bogate historyczne zaplecze. Połączenie jej z następną sceną - pełnym ciszy i refleksji obozem z widokiem ze skał na Dwie Rzeki - to już majstersztyk.

Wczesne wprowadzenie Valdy i Białych Płaszczy nadaje im nie tylko większej głębi dla poźniejszych scen ale również uświadamia widzowi dwuznaczność słów Moiraine: "Są na tym świecie rzeczy gorsze niż Trolloki". Wprowadza idee różnych frakcji istniejących w tym uniwersum. Narracyjnie zaś w połączeniu ze słabnącą w siodle Aes Sedai potęguje się wrażenie niebezpieczeństwa, którego kulminacją jest wjazd do Shadar Logoth. (Notabene twórcy umiejętnie podrzucają tam poszlakę dla fanów dotyczącą Padana Fain/Mordetha insynuując, iż jest w tym samym czasie w przeklętym mieście.)

Wprowadzenie Thoma w trzecim odcinku ma znacznie większy wymiar wagowy niż gdyby dorzucić go do tuzina nowych postaci wprowadzonych w odcinku pierwszym. Dzięki temu aktor ma więcej czasu by w pełni zaprezentować swoja postać, która z miejsca staje się charakterystyczną. Piosenka o człowieku, który spotkał Lewsa Therina umacnia narrację dotyczącą Smoka będąc jednocześnie kolejnym ukłonem w stronę fanów.

Kiedy Dana w górniczym miasteczku trzyma bohaterów pod mieczem, nie jest tylko kolejną groteskową czarną charakter. Jej motywacja stojąca za jej przejściem na stronę cienia jest - ze względu na poświęcony postaci czas - oczywista i ma sens dla widza. Ten obrót Koła przyniósł jej tylko mizerię i rozpacz - "urodziłam się w tym brudzie, którym teraz oddycham, i którym po śmierci mnie przysypią", (...) uciec w nowe miejsce gdzie już nikt nie będzie widział tego g...a, z którego pochodzę".
Twórcy pokazują tu jeden ze sposobów, którym Czarny zdobywa Sprzmierzeńców - kiedy są oni najbardziej zdesperowani, kiedy nie widzą już nadziei - wtedy oferuje im wyjście albo nagrodę. Cyk i jesteś nasza.
Dana, karczmarka z brudnej zabitej dechami dziury, bez nadziei na przyszłość dostaje nagle miejsce we Wzorze i obietnice nagrody, pomna swoich doświadczeń zaczyna wierzyć Czarnemu, że najlepsze co może ludzi spotkać - by nie cierpieli tak jak ona - to zniszczyć cały ten cykl udręki, zniszczyć Koło Czasu.

Kolejny kamyczek w budowie wiarygodnych Sprzymierzeńców Ciemności. Kolejny kamyczek do budowy konceptu zła jakim jest Czarny - miast tylko następnej kalki nowego You Know Who.

Kiedy Ila pyta o Pieśń przy pierwszym spotkaniu jest w tym nutka tajemnicy. Kiedy gości bohaterów przy ogniskach budzi symaptię widza. Kiedy wspomina Perrinowi o Drodze Liścia, którą kieruje się Lud Wędrowców zadając mu przy tym trudne pytanie - widz zaczyna się zastanawiać. Kiedy wieczorem przy ogniskach rozmawia z Perrinem - widz łowi już każde jej słowo. Scena ta, bez względu na to czy się z tą filozofią widz się zgodzi czy nie - staje się aż nazbyt rzeczywista bo uderza w tony wartości uniwersalnych.
Twórcy po raz kolejny przedstawiają tu widzom (podobnie jak w scenie z Daną) w jaki sposób koncept Koła Czasu dotyka i kształtuje najdrobniejsze aspekty życia rozmaitych ludów, społeczności czy jednostek. W oczach widza świat przedstawiony zaczyna w tym momencie powoli składać się w logiczną całość.

Można by tak wymieniać dalej. Oczywiśćie zamiast tego wszystkiego twórcy mogli zdecydować się by w każdym odcinku upchnąć jak najwięcej scen wyjetych z książek - tak po 2 minuty na każdą, dzielone pomiędzy ośmioma głównymi postaciami.
Co by się stało?
Miejsce spójnej narracji zająłby komiksowy kalejdoskop przewiających się po ekranie obrazów, próbujących w szalonym tempie połknąć kolejne rozdziały ksiązki. Jakakolwiek próba nadania głębi bohaterom nie miała by żadnej racji bytu bo interakcje pomiędzy postaciami musiały by zostać ucięte do minimum. Powierzchowny, nudny i mało wiarygodny świat nie potrafiący wyłumaczyć widzowi dlaczego coś się dzieje tak, a nie inaczej i z czego to wynika - umarłby jak wiele innych produkcji po pierwszym, maksymalnie 2-gim sezonie.



Koło Czasu jest obecnie 2-gim najchętniej oglądanym serialem w USA (przez prawie miesiąc było na pierwszym miejscu). Fakt, iż nowa marka jaką jest Wheel of Time z miejsca rywalizuje z Marvelem dużo mówi na temat wrażenia jakie wywarła ta adaptacja.

jamadar

gdzie tu niby masz jakość, nie ilość? W drętwych dialogach? W ekspozycji poprzez gadanie, zamiast zasady "show, don't tell"? W nieszczególnym montażu poszczególnych scen ze sobą (bardzo raziło w ep. 6)? W dziurach fabularnych? Trzęsącej kamerze? Poza tym sam krój szat - ok, ale po dniach czy tygodniach wędrowania można by sie w końcu przebrać, albo ubrania mogłyby się trochę przybrudzić - tak samo budowle i wnętrza: jakby je przed chwilą ktoś postawił; "wielkie" miasto na wyspie ma tylko jedną ciasną ulicę? Niczego sobie widoki z lotu ptaka nie załatwią wszystkiego

ocenił(a) serial na 7
IndianaKingston

Masz pełne prawo do swojej opinii na ten temat.
Dla mnie np. drętwe dialogi to są w Wiedźminie: nasz tyułowy Conan Barbarzyńca: "hmm f...ck, hmm f...ck", (facepalm) albo Stregobor do Vilgefortza: "(..) przez te wszystkie lata machania mieczem nie służył jako mag!" - co za dziecinada, wielki mag grający królami a teksty jak w przedszkolu: "potrzeba tam kogoś z kręgosłupem, jak tam twoja podopieczna.. i jej kręgosłup" - hłe, hłe. Większośc tekstów w Wiedźminie to tzw. shit talking, czyli piep...nie głupot, dlatego wyłączajac jedną czy dwie postaci bohaterowie są tam płascy niczym deska. Ponoć ma się poprawić w drugim sezonie ale nie wróżę dłuższego sukcesu jeżeli główny aktor jest na noże z twórcami do tego stopinia, że poprawia swoje dialogi bez ich zgody podczas zdjęć.
Co do "show, don't tell" - nie trafiłeś, wprost przeciwnie. Za wyjątkiem sceny z Manetheren oraz sceny z wyjaśnieniem trzech przysiąg, world buildng w tym serialu jak dotąd odbywa się w przeważającej części dzięki pokazywaniu zależności pomiędzy różnymi osobami bądź konceptami: Jedyna moc i jej efekty oraz ograniczenia, więź pomiędzy strażnikiem a Aes Sedai, pomiot Cienia i jego Sprzymierzeńcy, fałszywe smoki i skaza, Ogirowie, fanatyzm Białych Płaszczy, Aielowie, Lud Wędrowców, polityka poszczególnych Ajah, Ter'Angreal, zakaz przenoszenia mocy w Łzie.

W kwestii 6 odcinka faktycznie widać niedociągnięcia techniczne oraz pociętą narrację ale twórcy w tym przypadku są rozgrzeszeni. Zdjęcia zostały przerwane w połowie - przerwa covid, poczas której Harris (Mat) zerwał kontrakt i opuścił produkcję. Dzięki temu 6 odcinek był dokręcany na samym końcu po 7 i 8, powycinano sporo scen i dograno na kolanie nowe. Nie było już tyle czasu na porządną post-produkcję i to widać.

Co do brudnych ubrań to przyjrzyj sie dobrze - w scenie pogrzebu zielonej Aes Sedai - wszyscy ubłoceni. Następnego dnia czyściutcy. Halo! Aes Sedai używają mocy do naprawiania i "prania" ubrań swoich i strażników. W drodze do Tar Valon, Mat jest brudny i ma brudne ubranie, podobnie niektórzy piesi na drodze. Na stajaniach to widać.
Wpadasz w pułapkę utartej przez kinematografię wizji średniowiecza gdzie dominują ciemne szarości, czernie, brud i brak higieny. Koło Czasu to nie 12/13 wiek tylko 16 - renesans - przynajmniej w jakimś tam przełożeniu. Masz żywą kolorystykę bo spopularyzowane są barwniki. Stąd owa kolorowość strojów sprawia, iż wydaje ci się, że wszyscy są zbyt czyściutcy.

Notabene ~10mln $ za odcinek to budżet Wiedźmina i taki sam z grubsza (~11mln) ma Koło Czasu . Jednak różnica w setach, rekwizytach, lokacjach, potworach, kostiumach i przede wszystkim w szczegółach, które nadają życia światom fantasy wypada ogromnie na korzyść Koła Czasu.
Teraz Wieśiek dostał podwyżkę na sezon 2, więc zobaczymy co z tego będzie choc obawiam się, że doatniemy gorzkiego cukierka owiniętego w śliczne złotko.

ocenił(a) serial na 6
IndianaKingston

Niestety podpisuję się pod postem Indiany. Drętwe dialogi, kiepska praca kamery, montaż - to wszystko nie pozwala podejść do produkcji "na poważnie" - nie mówiąc już o jakiejś konkurencji do chociażby Gry o Tron. Jasne, budżet się może zwiększyć z czasem - ale póki co po prostu źle się to ogląda. Mnie jeszcze razi trochę "sterylny" świat - szkoda, że nie ma więcej gry światłem i cieniem, trochę niedopowiedzeń, żeby wyobraźnia działała. Ale to już moje subiektywne odczucie. I ciężko nawiązać jakąś więź z postaciami, nie zżyłem się z nimi póki co (mimo że jestem w trakcie czytania serii).

ocenił(a) serial na 7
walsodar

Każdy ma swój gust. Każdemu podoba się co innego. Za łebka m.in uwielbiałem świat Śródziemia, zresztą do którego wciąż mam sentyment. Niesety Tolkien strzelił pewnego "babola", a jego naśladowcy potem to przedrukowali. GoT i Śródziemie (a także wiele innych faantasy) mogą sobie podać rękę w jednej wspólnej kwestii dotyczacej budowy swoich światów, która od lat powoduje u mnie parskanie śmiechem:

10 tysięcy lat konfliktów zbrojnych uprawianych przez mieszkańców zaludniających te światy - ludzi, elfów, krasnoludów, dzieci lasu czy inne inszości... czy to przeciwko temu Złemu, czy to pomiędzy sobą ...nieważne... no i po tych 10 tysiacach lat nadal nie wpadli na nic lepszego niż szarża na koniku na wroga z ostro zakończonym przedmiotem w dłoni. :)

Z innej beczki gdzie jesteś w książce?
Pytam z głupia frant bo może są niedopowiedzenia, o których jeszcze nie czytałeś?

ocenił(a) serial na 6
jamadar

Moje zarzuty kierowane są do serialu, nie do powieści i są to głównie rzeczy wizualno-techniczne. Po prostu są produkcje, które na dzień dobry robiły to lepiej.
Jestem na właściwie samym początku - kończę drugi tom. Niedopowiedzeń póki co jest mnóstwo, jednak tego tematu specjalnie nie poruszam, bo wiem, że właściwie wszystko przede mną dopiero.

Wspomniałem o braku zżycia się z postaciami - za szybko to dla mnie się potoczyło, przynajmniej na początku. I tak, wiem, twórcy muszą iść na ustępstwa przy olbrzymiej ilości materiału źródłowego (który i tak bywa zmieniany niekoniecznie na plus, ale to inna sprawa). Wydaje mi się, że mnie - jako osobie czytającej książki - i tak jest nieco łatwiej "przywiązać" się do postaci. Też można to zrobić inaczej, np. w takiej nieszczęsnej Grze o Tron. Wprowadzenie postaci, rys historyczny, ich wzajemne relacje - to musi być dobrze zrobione, żeby dalej angażować się w historię. Tutaj jestem nieco zawiedziony. Zawiedziony i zaniepokojony, wszak Amazon "ekranizuje" mój ukochany Silmarillion (częściowo oczywiście).

A co do upływu czasu w światach fantasy - też się czasem nad tym zastanawiałem :) Z drugiej jednak strony, w prawdziwym świecie też minęło kilka tysięcy lat, zanim ludzie odkryli, że zabić można innym sposobem, niż dźgać się ostrym narzędziem. A również u takiego Tolkiena można to tłumaczyć "resetami" świata - Wojna Gniewu, Zatopienie Numenoru itp.

ocenił(a) serial na 7
walsodar

Też prawda, choć te przerwy między "resetami" to trochę długawe były. ;)
No i po ukręceniu łba Melkorowi elfy miały bezpieczną bazę wypadową (znajdującą się poza zasięgiem wroga) z której nic a nic jednak nie korzystały. No chyba, że potraktuje się Istarich jako szczytowe osiągnięcie programu rozwoju zbrojeń :DDDD

Jasne, w realnym świecie też nie od razu Rzym zbudowano....
... ale jak przypomnę sobie o First Men, którzy w GoT mieczami z brązu pogonili Children of the Forest, a następnie o tym jak Valyrian Freehold 5 tysięcy lat później pogoniło mieczami z najlepszej stali Ghiscari Empire, to widok balisty czy katapulty - jako cudu technologii wojennej za czasów Danerys - po kolejnych 5 tysiącach lat (notabene wciąż ganiającej wszystkich z mieczem w ręku) ... powoduje napływ łez od śmiechu ;)))
(Idea, Iż gildia Alchemików z ich wildfire nie była celem wojny o
nią wszystkich frakcji tego świata jest dla mnie nie pojęta :P)

W kwestii ekranizacji Silmarillionu to pewnie skupią się na czasie od młodości Ar-Pharazona prez upadek Numenoru po Dagorlad i upadek Saurona a resztę, jak np. wykucie pierścieni, kontakty ludzi z elfami cy Valarów - dodadzą w retrospekcjach.

Ja tam wolałbym Melkora podwędzającego Silimarile, soczystą rzeź Telerich w stoczniach i wygnanie Noldorów. :P

ocenił(a) serial na 6
jamadar

O tak, również chętnie obejrzałbym historię Feanora i jego synów. Wyobrażam sobie SPOJLER reakcję widzów, którzy nie czytali książki, na śmierć głównego bohatera przy końcu pierwszego, albo na początku drugiego sezonu - myślę, że mógłby być to szok porównywalny ze śmiercią Neda Starka :) Ale czasy Numenoru też zapowiadają się ciekawie.

Wracając do Koła, jestem świeżo po obejrzeniu 2 sezonu Wiedźmina. O ile przemilczę sens, scenariusz, logikę itp., to jednak o stronie audio wizualnej wypowiem się pozytywnie - czego nie zrobiłem po pierwszym sezonie. Także liczę, że drugi i kolejne sezony Koła i pod względem technicznym trochę się poprawią.

ocenił(a) serial na 7
walsodar

Heh, też właśnie wciągneliśmy Wieśka sznurkiem i mamy podobne odczucia: Serial-mozaika próbujący jednocześnie zadowolić fanów ksiązek, fanów gier, zdobyć nowych widzów i połączyć wątki z przygotowywanym prequelem Blood Origin. Fabularnie to bida z nędzą ale młodemu lat 13 się podobał ;)

Odnośnie Koła Czasu to jestem spokojny o warstwę techniczną w następnych sezonach. Serial odniósł ogromny sukces, trzykrotnie przekraczając oczekiwania producentów względem spodziewaniej widowni. Amazon otworzy szerzej sakiewkę na post-produkcję sezonu 2 oraz dwukrotnie zwiększy budżet dla sezonu 3.

Zresztą już w odcinku 7 mamy tego zapowiedź - do sfilmowania początkowej sekwencji walki użyto zaawansowanej technicznie kamery z prowadnicą i obrotowym ramieniem (typ bolt arm) zarezerwowanej dotąd w zasadzie tylko dla produkcji kinowych (ogromne koszta). Jeżeli w kolejnych sezonach twórcy zaczną jej używać na stałe przy scenach walki czy ujęciach batalistycznych to czeka nas prawdziwa wizualna uczta. (daje to też wgląd czego obecnie używają na planie powstającego właśnie Władcy Pierścieni, bo jak nic fimowcy Koła Czasu "pożyczyli" tę kamerę od kolegów ze studia).

walsodar

Dodam swoje niestety i dopiszę się do waszych rozczarowań.

Wszystkie próby 'unowocześnienia' i zmiany fabularne dla mnie wypadły wyłącznie na niekorzyść serialu.

Wspomniana wizualna oszczędność lokacji wyglądających niczym teatralne scenografie, czy wszelkie niedostatki budżetowe mogłabym spokojnie wybaczyć gdyby to tylko dało się oglądać... a nie da.

Dialogi i tempo odcinków to istna tragedia.

Po piątym odcinku musiałam sobie zrobić dłuższą przerwę takie to było złe i rozwleczone: pogrzeb, picie/smęcenie, pogrzeb, picie/smęcenie, pogrzeb, picie/smęcenie... trzy razy w jednym epizodzie?!
Jeszcze czegoś takiego nie widziałam, jakby scenarzysta kompletnie nie panował nad budową odcinka, czy ktoś to w ogóle przemyślał przy montażu? Istna męczarnia.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones