A co Wy na to, że główna bohaterka cierpiała np na depresję poporodową i cały ten serial był tak jakby symboliczną walką z jej wewnętrznymi demonami, zwieńczoną skutecznym powrotem do zdrowia psychicznego?
Nie - cały serial był komedią, pastiżem najbardziej genericowych, najbardziej cliche scen ze wszystkich temu podobnych dzieł stworzonych, z wyolbrzymionymi emocjami specjalnie bo wyśmiewający wszelkie najnudniejsze i powtarzalne rozwiązania - takie jak ciągłe pieczenie zapiekanek, zatrudnianie prostego lecz dobrego człowieka złotej rączki który ma mroczną przeszłość, nadmierne picie wina podkreślone absurdami związanymi z jego ilością, jak ciągłe twisty w podejrzeniach, jak nudne Instagramowe konto bohaterki z najprostszymi podpisami, jak najbzdurniejsze tytuły książek 'Ty możesz być artystą' " Ty Też możesz być artystą' 'I TY też możesz być artystą' itd itd - to strasznie dziwne kiedy ktoś dopisuje nieistniejące teorie do zwykłej komedii ;>