dobrnąłem do 2giego odcinka, ale kiedy glowna bohaterka zaczyna opowiadac o smierci swojej corki, wysiadlem... Niesamowity gniot.
Też mi się to nie spodobało. Pomyślałam nawet, że ta wersja jest absurdalna. Wydaje mi się, że po prostu to wersja wymyślona przez nią, aby nie konfrontować się z wersją rzeczywistą.
W sumie to jest moment, kiedy serial skręca w pastisz i komedię. Ta sytuacja z zabraniem dziecka do pracy jest tak absurdalny, że aż ppwoduje banana na teaezy a nie napięcie.
Nie, to nie jest ten moment. Serial nigdzie nie skręca. Od początku wiadomo jaki ma charakter. Sam tytuł jest komiczny. A w pierwszej minucie filmu już wiadomo, ze ma pastiszowy charakter, gdy bohaterka prowadzi narracje z angielskim akcentem, chwyta zapiekankę jak Ross fajitas i siedzi z okładem z mrożonego groszku.