Po seansie pierwszego odcinka miałem blisko miesiąc przerwy, lecz wróciłem do serialu. Sam nie wiem, co mnie do niego ciągnęło - peleryna Supermana? Myśl / nadzieja, że być Seg-El trafi na Ziemię i pokażą jego super-zdolności? Aktorstwo nie powaliło mnie w pierwszych odcinkach choć przyznam, że im bardziej poznawałem postacie i rosło moje zaangażowanie, tym chętniej siadałem do seansu kolejnego odcinka, Moją ulubioną postacią jest bez wątpienia Kem, którego sposób interakcji z otoczeniem mnie zaskakiwał i bawił.

Serial jest dobrze zagrany i wyprodukowany. Spełnia wszelkie standardy współczesnego kina serialowego Sci-Fi. Efekty specjalne są satysfakcjonujące, a w ostatnich odcinkach bardzo dobre (Brainiac!)

Podobało mi się oryginalne przedstawienie społeczeństwa na planecie Krypton. Na każdym kroku było widać brak "ziemskich elementów" i Adam w pierwszym odcinku naprawdę odstawał od reszty w swoich dżinsach i czapce baseballowej.
Podział na domy (Houses) koegzystował z "bez-rangi" (Rankless) - najbiedniejszą częścią społeczeństwa, która nie posiada żadnych przywilejów, w tym dostępu do pewnych technologii. Jak na przykład do Gildii Naukowej (Science Guild).
Ciekawie przedstawili Krypton jako planetę nieprzyjazną życiu, na której istnieją duże skupiska ludzkie otoczone specjalną barierą energetyczną zapewniająca atmosferę i chroniącą przed nieprzyjaznym środowiskiem planety (burze śnieżne). Dodatkowo duży kontrast wzbudzała obecność totalnej biedoty tuż przy infrastrukturze sugerującej ogromne zaawansowanie technologiczne. No i oczywiście widzowie 'dostali' Fortecę, które była kolejnym elementem tej serii odwołującej się do naszego ulubionego bohatera :-) (tzw. drążenie sentymentu publiczności).

Jeszcze słowo o dziadku dziadka Supermana - Val-El. Aktor Ian McElhinney IDEALNIE wpasował się w tą rolę. Naprawdę czasami miałem wrażenie, że jakimś cudem wyciągnęli go z komiksu i przenieśli na ekran :-) Jeżeli istnieje coś takiego, to ten facet ma "urodę komiksową" :-D