PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=34327}

Lśnienie

The Shining
1997
7,0 4,2 tys. ocen
7,0 10 1 4194
5,2 4 krytyków
Lśnienie
powrót do forum serialu Lśnienie

Otóż film ten to remake według mnie nieporównywalnie lepszego klasyka horroru z 1980 roku „Lśnienie”. Na marginesie zauważę, że poza nielicznymi wyjątkami horror przeżywa od wielu lat poważny regres, zaś najlepsze egzemplarze mają często już po kilkadziesiąt lat.

anonimowy

Drogi anonimowy, jeśli nie masz o czymś pojęcia, to nie pisz o tym. Remake, to film, który został nakręcony na nowo, najczęściej na podstawie scenariusza różniącego się od oryginału w bardzo niewielkim stopniu. Tu natomiast mamy do czynienia z czymś zupełnie innym. Lśnienie Kubricka było ADAPTACJĄ książki Kinga, która bardzo mocno odbiegała od książkowego źródła. Ten film natomiast jest EKRANIZACJĄ i to wyjątkowo wierną. Czujesz różnicę ?

ocenił(a) serial na 5
munshun

Drogi munshun. Nie ma to jak domorosła filozofia:) Zastosowałem skrót myślowy, szkoda, że tego nie zauważyłeś:( A jeśli chodzi o remaki, to obejrzyj sobie "Nawiedzony dom"(1963), a następnie jego remake i zobacz ile ma wspólnego z oryginałem (obie ekranizacje Lśnienia są o wiele bardziej do siebie podobne). A jeśli chodzi o drugą ekranizację Lśnienia to wierność książce jest jej jedyną przewagą nad arcydziełem Kubricka.

anonimowy

Domorosła filozofia mówisz. Jeśli tak nazywasz krytykę używania słówek, które się nie do końca rozumie, to ok ; ) Dla jasności - skrót myślowy, to w Twoim wykonaniu użycie słowa niepasującego do danej sytuacji i, po zdaniu sobie z tego sprawy/wytknięciu przez kogoś tego błędu, wciskanie kitu o niedomyślności czytelnika ? Jeśli tak to Sobie tłumaczysz... Najważniejsze, że uspokoiłeś Siebie. Pisząc, że do tej sytuacji nie pasuje słowo remake, chciałem się raczej skupić nie na podobieństwie, lub jego braku tych dwóch filmów, a raczej na tym, że oba są oparte na książce, a nie jeden na drugim. : ) Ja osobiście, jako fan Kinga, wolę film Garrisa. Nie twierdze absolutnie, że pierwszy film jest zły. Ba ! Jestem przekonany, że dla kinomana, to film bardzo dobry. Niestety, zanim obejrzałem wersję Kubicka, przeczytałem książkę. W związku z tym, odstępstwa od pierwowzoru, ciągle ta sama mina Nicholsona, bzdurne pomysły reżysera i totalne zagubienie istoty książki, sprawiły, że zupełnie nie byłem w stanie docenić tego dzieła. Znając książkę, nie jestem w stanie się od niej odciąć i ocenić filmu obiektywnie, niestety. Tyle mego : )

munshun

Aha - jeszcze raz zwracam uwagę:
Kubrick - adaptacja;
Garris - ekranizacja.

ocenił(a) serial na 5
munshun

Fakt, że do obu wersji „Lśnienia” istnieje książkowy pierwowzór oraz, że druga wersja jest wierniejsza książce zna prawie każdy, a zatem pominąłem wywody na ten temat. Jeśli przykładowo kilku letni chłopiec zacznie się chwalić, że umie czytać, pisać i zna tabliczkę mnożenia to zrobi duże wrażenie. Jeśli tak samo postąpi osoba dorosła to efekt może być już zupełnie inny. Używając słowa remake miałem zamiar jednym słowem podkreślić, że chodzi o wersję późniejszą, choć rzeczywiście nie było to zbyt precyzyjne.

Podałem też celowo jako przykład "Nawiedzony dom"(1963) i „Nawiedzony”(1999) myśląc, że się do niego ustosunkujesz. A więc w skrócie. Oba te filmy mają książkowy pierwowzór, a mianowicie „The Haunting of Hill House” Shirley Jackson. O obu mówi się jako o ekranizacjach tej książki, ponadto drugi wszyscy nazywają remakiem. Współtwórcą scenariusza do drugiej ekranizacji jest Shirley Jackson, zaś do pierwszej scenariusz napisał Nelson Gidding. Widzisz teraz, że czasami wywody na temat remaku, ekranizacji i adaptacji nie mają aż tak wielkiego znaczenia, jak Ty uważasz i nie jest to bynajmniej jak twierdzisz „używania słówek, które się nie do końca rozumie”.

Jeśli zaś chodzi o „Lśnienie”(1980). Ten film na początku nie został doceniony, a obecnie wielu (także ja) nazywa go arcydziełem gatunku. Zaś „Lśnienie”(1997) wielu przytacza jako przestrogę przed wiernym ekranizowaniem książek.

użytkownik usunięty
anonimowy

Jaką przestrogę? "Lśnienie" z 1997 jest o wiele lepsze od wersji Kubricka - i jest odzewem Kinga na nieudaną wersę z 1980 roku. King się wnerwił, że zepsuto jego powieść takim gniotem i wraz z Garrisem zrobił swój film, który przebił ten Kubricka całłkowicie.

ocenił(a) serial na 4

według mnie wersja Garrisa jest po prostu smieszna.. wiele razy zamiast sie bac wybuchałam smiechem, zero zmian, zwykła powtórka z książki i to jeszcze w ogóle nie oddajaca jej genialności. A Kubrick wkurzył Kinga, bo po prostu pominął wiele waznych dla książki wątków i tu mu sie nei dziwie, ale Stanley stworzył przynajmniej klimat horroru.. jest neisamowity, trzyma w napięciu i działa na psychikę!

ocenił(a) serial na 8
janet1

No... na mnie nie działa :P Więc wersja Kubricka niestety nie ma dla mnie żadnej przewagi :(

ocenił(a) serial na 5
Lex17

Nie musi działać... Nie umniejsza to w niczym arcydziełu Kubricka.

ocenił(a) serial na 6

Jak można nazwać "Lśnienie" Kubricka gniotem?? Chłopie, też jestem fanem Kinga i jego książki, ale film Kubricka traktuję jako coś zupełnie innego. Jako film, który tylko "pożyczył" sobie główny motyw z opowieści Króla i opowiedział go po swojemu. Wyszedł z tego wspaniały, przerażający horror z doskonałą rolą Nicholsona. Pierwsze Lśnienie jest genialne, drugie po prostu dobre. Idź i nie bluźnij więcej.

ocenił(a) serial na 6
yossarian84

To King nazwał tak film Kubricka. Idź i jemu to powiedz.

ocenił(a) serial na 6
Tigercub

King pierd.oli i nie zna się na filmach. Woli jakies telewizyjne gnioty, które są wierne jego książkom niż naprawdę dobre filmy.

ocenił(a) serial na 10
anonimowy

taaa...wielu przytacza jako przestrogę....chyba tylko Ty oraz ci którzy nigdy nic nie czytali Kinga.....'.Lśnienie ' Garrisa jest znakomitą ekranizacją KINGA, zaś Kubricka wszyscy oceniają wyżej bo wypada,bo nazwiska,itp...no i głównie ci którzy pewnie nawet nie wiedzą kto to Stephen King.....

ocenił(a) serial na 5
tomekongdelta

To są osoby zawodowo zajmujące się recenzowaniem horrorów. Myślę, że jednak czytali Kinga. Wystarczy poszperać tu i ówdzie, aby zobaczyć, że moje opinie popiera 95% osób. Pozostałe 5% to pewnie ortodoksyjny fani Kinga, którzy nie chcą lub nie potrafią obiektywnie ocenić obu tych filmów.

anonimowy

Każdemu wolno mieć swoje zdanie. Mi na przykład ta wersja podoba się bardziej od stworzonej przez Kubricka. Nie mówię przez to, że tamta była zła - nie podobały mi się w niej tylko śmierć Hallorana i zakończenie. Ta wersja natomiast jest wierniejsza książce, co w przypadku ekranizacji bardzo cenię. A fanem Kinga nie jestem - jak do tej pory oprócz "Lśnienia" czytałem tylko jedną książkę tego autora.

ocenił(a) serial na 6
anonimowy

Do Złotej Maliny film Kubricka nie bez powodu był nominowany.
Lśnienie z 1997 jest lepsze pod każdym względem. Kubrick stworzył parodię. filmu z 1997 roku (tak, tak wiem - chronologia).

W 1997 nie powstał film genialny, ani nawet dobry. Tylko niezły. Ale to i tak o kilka klas lepiej niż w 1980.

ocenił(a) serial na 5
empol

W 1980 roku wielu nie dorosło do Kubricka. Dzisiaj się tego wstydzą. Weźmy przykładowo kompozytorów. Często znani w swoich czasach dzisiaj są prawie zapomniani, a najbardziej znani to ci, którzy często za życia nie byli doceniani. We wszystkich cenionych rankingach horrorów "Lśnienie" Kubricka to pierwsza liga, zaś "Lśnienie" Garrisa prawie zostało w ogóle niezauważone. Prawie wszystkie osoby zajmujące się zawodowo recenzowaniem horrorów i PODPISUJĄCE SIE POD TYM WŁASNYM NAZWISKIEM oceniają dzieło Kubricka od 8/10 do 10/10, przy czym większość z nich daje 10/10. Na największych portalach filmowych "Lśnienie" Kubricka ma średnią 8-8.5/10, a wiadomo ile horrorów może się tym poszczycić. Żaden rozsądny człowiek w tych okolicznościach nie weźmie na serio niedorzecznych anonimowych wypowiedzi krytykujących "Lśnienie" Kubricka, więc czemu mają służyć te wysiłki?

użytkownik usunięty
anonimowy

Tak na dobrą sprawę "Lśnienie" Kubricka nawet nie jest horrorem, a ten kto zna definicję horroru na pewno to zauważył...

ocenił(a) serial na 5

Nawet żarty należy miarkować... bo przestają być śmieszne.

użytkownik usunięty
anonimowy

na poważnie piszę - wycztałam, że krytycy intrpretują "Lśnienie" Kubricka na dwa sposoby - z jednej strony nawiedzony dom, a z drugiej schizofrenia Jacka. Skoro rzeczywiście byłaby to choroba psychiczna to mielibyśmy do czynienia z thrillerem. A nie mów mi, że choroba psychiczna nie może mieć tu miejsca, ponieważ jeśli Kubrick pozmieniał tyle rzeczy z książki to może również zmienił i to. Masz jakieś dowody na to, że Panorama rzeczywiście była nawiedzona? Bo ja zinterpretowałam to w inny sposób - nie ma duchów to nie ma nawiedzenia. Proste.

ocenił(a) serial na 5

"na poważnie piszę" to zdanie i ocena 1/10 jaką dałaś za "Lśnienie" Kubricka są sprzeczne.

ocenił(a) serial na 6
anonimowy

"Prawie wszystkie osoby zajmujące się zawodowo recenzowaniem horrorów i PODPISUJĄCE SIE POD TYM WŁASNYM NAZWISKIEM oceniają dzieło Kubricka od 8/10 do 10/10, przy czym większość z nich daje 10/10. Na największych portalach filmowych "Lśnienie" Kubricka ma średnią 8-8.5/10, a wiadomo ile horrorów może się tym poszczycić."

Padłem powalony siłą argumentu.
Krytycy oceniają...
Na portalach ocena wynosi...

Zwykłą poprawność "polityczna". "Kubrick wielkim reżyserem jest", więc nie ma możliwości aby zrobił słaby film. Taka samonakręcająca się legenda. Działa to tak, że większość boi się przyznać, że film się nie podobał bo przyznaliby się, że go nie zrozumieli. Do słabiutkiego thillero-slashera, w którym fabuła się kupy nie trzyma trzeba dorobić ideologię o rasizmie, bo wiadomo, że musi być jakieś ukryte przesłanie.

ROTFL

Mógłbym się pod tym spokojnie nazwiskiem podpisać tylko co to zmieni (tym bardziej na forum filmweb).
Jakoś nie widziałem tu jeszcze żadnego uzasadnienia co w tym filmie jest takiego znakomitego. Jednie jakaś grupka dorabia sobie drugie dno o przelanej krwi Indian.

ocenił(a) serial na 5
empol

"Padłem powalony siłą argumentu." - nie dziwię się, argument nie do odparcia.
"Działa to tak, że większość boi się przyznać, że film się nie podobał bo przyznaliby się, że go nie zrozumieli" - udowodnij to twierdzenie. Kto odprócz Ciebie jeszcze tak uważa? Podaj przykłady osób?
I jeszcze wyobraź sobie, że większości ten film może sie podobać. Dla mnie jakaś ideologia nie ma tutaj żadnego znaczego. Przede wszystkim wykonanie (reżyseria, aktorstwo, muzyka, zdjęcia, montaż itp.) rzucają tutaj na kolana.

ocenił(a) serial na 6
anonimowy

"nie dziwię się, argument nie do odparcia."
Nominacja do Złotej Maliny - "argument" odparty. :D

"udowodnij to twierdzenie"
To teza. Nie da się prostymi środkami udowodnić ani obalić. Trzeba by poświęcić trochę czasu i pieniędzy na profesjonalne badania.

"Kto odprócz Ciebie jeszcze tak uważa? Podaj przykłady osób?"
Nie wiem i niespecjalnie mnie interesuje kto jeszcze. To, że ja tak uważam zupełnie mi wystarcza. :D

"I jeszcze wyobraź sobie, że większości ten film może sie podoba"
Jakiej większości? Większości Polaków? Większości na świecie? Większości na filmwebie?

"Przede wszystkim wykonanie (reżyseria, aktorstwo, muzyka, zdjęcia, montaż itp.) rzucają tutaj na kolana."
Z tej listy to jedynie zdjęcia i montaż są dobre.. Reżyseria słaba, a aktorstwo woła o pomstę do nieba. Fabuły litościwie nie skomentuję.

ocenił(a) serial na 5
empol

"Nominacja do Złotej Maliny - "argument" odparty. :D"
Teraz podaję się to wyłącznie jako przykład chybienia w przyznawania takich wyróżnień, a nie w kontekście jakości filmu. Tak więc mój argument nie został odparty, nawet w nieznacznym stopniu. Średnie ocen 8/10 - 8.5/10 (bliżej 8.5) oraz większość profesjonalnych recenzji z oceną 10/10 na największych portalach filmowych na świecie mówią same za siebie. Odeprzyj te argumenty:)

"To teza. Nie da się prostymi środkami udowodnić ani obalić. Trzeba by poświęcić trochę czasu i pieniędzy na profesjonalne badania." Twierdzenie bez dowodu - bez komentarza.

"Nie wiem i niespecjalnie mnie interesuje kto jeszcze. To, że ja tak uważam zupełnie mi wystarcza. :D" - dam krótki komentarz. Pewnie garstka fanatyków Kinga.

"Jakiej większości? Większości Polaków? Większości na świecie? Większości na filmwebie?"
Większości osób, które oglądały i oceniały ten film, co wynika z powyższych danych.

"Z tej listy to jedynie zdjęcia i montaż są dobre.. Reżyseria słaba, a aktorstwo woła o pomstę do nieba. Fabuły litościwie nie skomentuję." Mówisz, że "Reżyseria słaba, a aktorstwo woła o pomstę do nieba." - bez komentarza.


Na Filmwebie "Lśnienie" Kubricka ma dzisiaj 10 recenzji. Wszystkie są wyjątkowo pochlebne, co daje jakieś 100% :)
Przytaczam po kilka słów z każdej z nich:

1) W 1980 roku wielki wizjoner kina Stanley Kubrick stworzył prawdopodobnie jeden z najlepszych filmów grozy w historii. Doprawdy, brak mi słów podziwu i uznania dla talentu nieodżałowanego reżysera, wielokrotne oglądanie "Lśnienia" to czysta przyjemność, "Lśnienie" to już żelazna klasyka, film fascynujący pod każdym względem - wysmakowanych kadrów, poprowadzenia akcji, gry aktorskiej, sugestywnego klimatu - dlatego też nie ma sensu, abym go polecał, tym bardziej, że już to zrobiłem powyżej. Każdy szanujący się kinoman powinien znać tą pozycję i już. A mówiąc już tak na marginesie - można dokonać porównania wersji Kubricka i późniejszej o 17 lat w reżyserii Micka Garrisa, do której scenariusz napisał Stephen King, wiernie trzymając się pierwowzoru własnego autorstwa. Zgadnijcie która wersja - niepokornego wizjonera czy też "mistrza horroru", jest lepsza? Podpowiem jedynie, że w przypadku tej drugiej, składającej się z trzech półtoragodzinnych części, próba obejrzenia całości za jednym zamachem może zakończyć się trudnym do poskromienia atakiem senności. Usypiający horror - też mi coś! Już jednak wolę ten "gorszy", zniekształcający treść książki, ale za to nieprzyzwoicie emocjonujący horror z prawdziwego zdarzenia, którego recenzję właśnie przeczytaliście.

2) Muzyka idealnie oddaje daną scenę i klimat. Zdecydowanie kompozytor poradził sobie z jej doborem. Aktorzy grają bardzo dobrze, powiedziałabym wręcz, że bezbłędnie. Strach narasta z każdą minutą, dzięki czemu z napięciem śledzimy dalsze losy bohaterów i ani na moment nie odrywamy wzroku od ekranu. Piękne zdjęcia hotelu i okolicy oraz montaż to pełen profesjonalizm. Autor powieści, na podstawie której powstało „Lśnienie”, Stephen King nie był zachwycony filmem, jaki stworzył Kubrick. Od początku nie ukrywał, że zupełnie nie przypadły mu do gustu zmiany, gdyż fabuła została znacznie zmieniona względem książkowego oryginału. King powiedział nawet, że nie chce, aby ten film był reklamowany jego nazwiskiem. Dla wielu wydaję się to dziwne, gdyż „Lśnienie” to genialny horror, jednak zmienienie paru wątków, końca i pominięcie paru zdarzeń to według Kinga błąd. Aby naprawić ten "błąd" w 1997 r wraz z Mickiem Garrisem stworzył miniserial także zatytułowany „Lśnienie”, który był szczegółowo oparty na książce. Scenariusz do tej wersji napisany został przez samego Kinga, jednak wersja przeszła bez echa, a aktorzy grający w nim nie dorastali do pięt obsadzie Kubricka. Reasumując, "Lśnienie" to wspaniały film, który każdy fan horrorów powinien zobaczyć. Napięcie towarzyszy nam od początku do końca, obsada jest znakomita, muzyka też - czego więcej chcieć?

3) "Lśnienie" to jedno z arcydzieł horroru i wspaniały dowód reżyserskiego kunsztu, który nie został jednak doceniony w momencie premiery.

4) Arcydzieło Stanleya Kubricka w niczym nie przypomina znanych nam z Hollywoodu komercyjnych horrorów. Cóż więcej można dodać? "Lśnienie" jest niekwestionowanym arcydziełem, które wciąż zachwyca nowe pokolenia. Muzyka, ujęcia, charakterystyczne ukazanie grozy oraz nieprzewidywalne zakończenie trzymają widza w napięciu do ostatniej minuty. Nie jest to horror, jakich wiele - to obraz oryginalny i w swojej straszności wręcz psychologiczny. To dzieło wybitne dla widza wymagającego. Jeżeli lubisz straszne i ambitne filmy, to chyba lepszego od "Lśnienia" nie znajdziesz.

5) Stanley Kubrick stworzył dzieło będące wzorcem dla późniejszych twórców tego gatunku. Wszystko jest tutaj wyważone, począwszy od psychologii postaci a skończywszy na warstwie wizualno-dźwiękowej. Właśnie rola grana przez Jacka Nicholsona jest najmocniejszą stroną tego i tak w każdym detalu idealnego filmu grozy. I w końcu najważniejsze. Film Kubricka posiada niesamowity wręcz klimat.

6) Stanley Kubrick opierając swój film na powieści Stephena Kinga pt. "Lśnienie", osiągnął apogeum czystego zła. W jego filmie nie ma niczego, co nie miałoby bezpośredniego źródła w ludzkim umyśle. Na niepowtarzalną, mimo upływu czasu i postępu technologicznego, atmosferę filmu wpływa doskonała rola Jacka Nicholsona. Aktor w fenomenalny sposób pokazuje wszystkie fazy dochodzenia swojej postaci do granic obłędu. Specyficzny nastrój potęgują także monumentalizm wiekowej budowli i złowroga przyroda zamykająca drogę ucieczki. Muzyka autorstwa m.in. Krzysztofa Pendereckiego sprawia, że film trzyma w napięciu, które wcale nie kończy się wraz z ostatnią sceną.

7) Widzowie docenili jednak tę pracę i "Lśnienie" w plebiscytach na najlepsze horrory do tej pory zajmuje wysokie pozycje (w 2004 r. w rankingu zorganizowanym przez Cinema i Stopklatkę zajął 4 miejsce). Jest to pozycja obowiązkowa dla każdego, kto ceni sobie dobre kino.

8) "Lśnienie" – film Stanleya Kubricka zrealizowany na podstawie książki Stephena Kinga - jest dobitnym przykładem na to, że dzieło filmowe nie musi być wcale gorsze od pierwowzoru książkowego. Kubrick jako rzemieślnik spisał się rewelacyjnie - pokierował aktorami tak, że ich postaci zapadają w pamięć, doskonale zbudował klimat filmu, Jednak "Lśnienie" zapamiętamy przede wszystkim jako wielki aktorski popis Jacka Nicholsona w roli Torrance'a. Swoją postać zagrał z tak wielką ekspresją i kunsztem, że można się dziwić, dlaczego nie został za nią nagrodzony żadną znaczącą nagrodą.

9) "Lśnienie" to najbardziej przerażający horror, jaki kiedykolwiek udało mi się obejrzeć. Mimo iż Stanley Kubrick pominął wiele istotnych faktów z książki i dodał kilka swoich wątków, to film i tak jest po prostu genialny. Obsada została dobrana niemalże idealnie. Jack Nicholson zagrał wprost cudownie. W jego roli nie wyobrażam sobie nikogo innego. Potęguje napięcie i wywołuje grozę. Klimat "Lśnienia" po prostu powala. Właśnie w taki sposób powinno budować się prawdziwe filmy grozy. Co tu dużo mówić, dla mnie to po prostu najlepszy horror, jaki kiedykolwiek widziałem. Jest w nim wszystko, co powinno być. Świetny klimat, muzyka, obsada, i przede wszystkim napięcie, które buduje niepewność i nastrój grozy. Jest to doskonały przykład, że ekranizacja nie zawsze jest gorsza od pierwowzoru. Naprawdę gorąco polecam, szczególnie fanom gatunku!

10) Stanley Kubrick z pewnością był najbardziej zdolnym reżyserem ostatniego stulecia. Następne wielkie dzieło Kubricka to właśnie "Lśnienie", adaptacja słynnej powieści autora genialnych horrorów, Stephena Kinga. Choć Kubrick, trzeba to jednak przyznać, zrobił zupełnie inny film, który tylko zarysem fabuły, przypominał książkę, dlatego wielu fanów zdecydowanie zbojkotowało film, zarzucając twórcy nietrzymanie się wydarzeń, przedstawionych w powieści Kinga, oraz za zmienienie zakończenia. Ja sam przyznaje, że wiele zmian wyszło filmowi na dobre, po pokazanie niektórych wydarzeń z książkowego oryginału mogłoby być trudne to pokazania na ekranie i istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że mogło to wyjść bardzo sztucznie i kiczowato. Na całe szczęście, Kubrick wiele zmienił w scenariuszu, dogadując się z pisarzem, który do tej pory jest z tego niezadowolony. Mimo tego obraz utrzymał całą napiętą atmosferę i uczucie rosnącego strachu opisanych w książce. Ten film łamie wszystkie stereotypy horroru. Jest oszałamiający i przerażający, choć po ekranie nie leje się krew. To właśnie najlepiej o tym obrazie świadczy. Wszystko budowane jest na wszechobecnym napięciu. Jednym słowem - genialne.


Mógłbym przytoczyć Ci podobne pinie z innych portali, tylko po co? Cała ta dyskusja sprowadza się mniej więcej do tego, że ja twierdzę, że to Ziemia kręci się wokół Słońca, a Ty, że jest odwrotnie. Może warto wyjść z tych średniowiecznych poglądów i dostrzec z jakim filmem mamy do czynienia. Czasy się zmieniają, warto zobaczyć co dzisiaj mówi się o tym filmie.

Teraz Twój ruch, ale poproszę tym razem o fakty:) I pamiętaj - nie tylko Ty jesteś na świecie:)

ocenił(a) serial na 6
anonimowy

"Teraz podaję się to wyłącznie jako przykład chybienia w przyznawania takich wyróżnień, a nie w kontekście jakości filmu."
Co ma znaczyć "podaje się jako...". To, że ty tak twierdzisz, nie znaczy, że tak się to podaje. Ja mogę równie dobrze napisać, żę podaje się to jako przykład trafności nominacji do Złotej Maliny.
Cytując ciebie: "pamiętaj - nie tylko Ty jesteś na świecie"

A wiesz jaka jest najsmaczniejsza potrawa na świecie? "Gówno bo miliardy much nie mogą się mylić". :D
To, że w większości portali ma wysoką ocenę świadczy o tym, że większości oglądających się (prawdopodobnie) podobał. Natomiast w żaden sposób nie przekłada się to na stwierdzenie "film jest dobry". Weźmy takie "Transformers" za przykład. Sądząc po ocenie to pewnie musi być bardzo dobry film. LOL

"Twierdzenie bez dowodu - bez komentarza."
Teza ma to do siebie, że nie musi być prawdziwa. A niespecjalnie mam czas i ochotę na dowodzenie tego. Nawet nie potrzebuję tego udowadniać. Przedstawiłem opinię, z którą nie musisz się zgadzać. Ale zapewne nie znasz zjawiska presji społecznej (albo przynajmniej nie zdajesz sobie z tego sprawy. Udaj się do jakiegoś środowiska, w którym panuje jakaś powszechna opinia i spróbuj ją podważyć. Większość woli się "dostosować".

"dam krótki komentarz. Pewnie garstka fanatyków Kinga."
Może. Ale coś mi się zdaje, że "fanatyków Kinga" jest więcej niż "fanatyków Kubricka".
Ja nie jestem nawet fanem Kinga. Uważam, że autor znany z horrorów i dreszczowców tak naprawdę napisał jedną bardzo dobrą książkę "Zielona mila". Książki "Lśnienie" nawet nie czytałem, więc wierność książce nie wpływa na moją ocenę.

"Większości osób, które oglądały i oceniały ten film, co wynika z powyższych danych."
Otóż to. Nie wiadomo nawet czy większość, która go oglądała (bo mogli obejrzeć a nigdzie nie oceniać).
Poza tym patrz punkt o muchach. ;P

"Reżyseria słaba, a aktorstwo woła o pomstę do nieba." - bez komentarza."
Szkoda. Skoro masz tak dużo do powiedzenia to myślałem, że i tu mi wskażesz tę genialność.
Aktor miał zagrać przeobrażenie z normalnego dobrego ojca i męża w psychopatę. Tu Nicholson od początku praktycznie wyglądał jak psychopatia. W każdej chwili można się było spodziewać, że wyciągnie siekierę zza pleców. Synek - machanie paluszkiem i skrzeczenie "redrum" ubawiło mnie jak mało co (choć to nie zarzut do aktorstwa a do samego pomysłu takiej postaci). Żona - to już szczyt wszystkiego. Nie bez powodu powstało tyle filmików i zdjęć z parodią seny rozwalania drzwi siekierą. Strach zupełnie niewiarygodny i sztuczny.

'Na Filmwebie "Lśnienie" Kubricka ma dzisiaj 10 recenzji. Wszystkie są wyjątkowo pochlebne, co daje jakieś 100% :)"
I co z tego wynika? Recenzje zwykle piszą 3 rodzaje osób:
1) Zawodowi recenzenci
2) Fanboje
3) "Hejterzy"
Nie jestem żadnym z nich, więc mojej recenzji tu nie ma. Zapewne na tej samej zasadzie nie ma tu wielu innych recenzji, które określałyby ten film jak słaby lub średni. Natomiast jest pełno fanbojów, którzy koniecznie muszą pokazać całemu światu jaki to genialny film.
Zacytowane fragmenty wskazują, że mamy do czynienia z fanbojami w czystej postaci. ;)

"Mógłbym przytoczyć Ci podobne pinie z innych portali, tylko po co?"
Ja mógłbym ci przytoczyć opinie krytykujące film (jakby mi się chciało). Tylko po co?

"Cała ta dyskusja sprowadza się mniej więcej do tego, że ja twierdzę, że to Ziemia kręci się wokół Słońca, a Ty, że jest odwrotnie"
Porównujesz opinię o filmie do faktu? Bardzo ciekawe. To wiele mówi o tobie.

"Teraz Twój ruch, ale poproszę tym razem o fakty:) I pamiętaj - nie tylko Ty jesteś na świecie:)"
Twoja argumentacja co do wartości filmu sprowadza się do powoływania się na średnie ocen i recenzje? A potrafisz cokolwiek od siebie napisać? Coś O FILMIE, a nie opiniach innych ludzi? Oczywiście poza tym, że jest genialny pod każdym względem. LOL

ocenił(a) serial na 5
empol

A prosiłem o fakty...

"A wiesz jaka jest najsmaczniejsza potrawa na świecie? "Gówno bo miliardy much nie mogą się mylić". :D"
Chyba to jednak ludzie, a nie muchy oglądają filmy, a dla nich to raczej nie jest najsmaczniejsza potrwa na świecie.
Może ktoś inny podyskutuje z Tobą w sposób równie "kulturalny", "rzeczowy", "merytoryczny" i "zrozumiały".

"Co ma znaczyć "podaje się jako...". To, że ty tak twierdzisz, nie znaczy, że tak się to podaje. Ja mogę równie dobrze napisać, że podaje się to jako przykład trafności nominacji do Złotej Maliny. Cytując ciebie: "pamiętaj - nie tylko Ty jesteś na świecie""
Mógłbym wyszukać Ci te przykłady, tyle, że kosztowałoby mnie to o wiele więcej pracy, aniżeli z tymi recenzjami. Czy warto? Poza tym jak już pisałem. Spójrzmy na stan aktualny, a nie sprzed 30 lat. Wiesz jak kiedyś traktowano niektórych kompozytorów, a jak mówi się o nich dzisiaj?

"Teza ma to do siebie, że nie musi być prawdziwa. A niespecjalnie mam czas i ochotę na dowodzenie tego. Nawet nie potrzebuję tego udowadniać. Przedstawiłem opinię, z którą nie musisz się zgadzać. Ale zapewne nie znasz zjawiska presji społecznej (albo przynajmniej nie zdajesz sobie z tego sprawy. Udaj się do jakiegoś środowiska, w którym panuje jakaś powszechna opinia i spróbuj ją podważyć.
To po co przedstawiasz takie tezy? Presja społeczna? Żarty sobie robisz? Prawie każdy to zna, tyle, że co to ma tutaj do rzeczy? Skoro przedstawiasz tezy, nie wiadomo, czy prawdziwe i bez dowodu to udzielę Ci korepetycji w tym przedmiocie.

Jeżeli weźmiemy n liczb naturalnych ze zbioru {1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10}, których średnia arytmetyczna wynosi 8.3, to wówczas jakie będą rozkłady tych liczb? Czy większość to 1? Prosta arytmetyka. Z tego wynika w sposób jednoznaczny i nie budzących wątpliwości (oczywiście u ludzi rozumiejących termin "naukowy") jak wygląda sprawa "Lśnienia" Kubricka wśród osób, które go oglądały i oceniały na portalach filmowych.

""Większości osób, które oglądały i oceniały ten film, co wynika z powyższych danych."
Otóż to. Nie wiadomo nawet czy większość, która go oglądała (bo mogli obejrzeć a nigdzie nie oceniać)."
Mówię o osobach, które oglądały i oceniały ten film. Nie formułuję tak jak Ty pseudo-twierdzeń i nie uważam siebie za jasnowidza (w przeciwieństwie do niektórych osób).

"Może. Ale coś mi się zdaje, że "fanatyków Kinga" jest więcej niż "fanatyków Kubricka". Fanów może tak, ale fanatyków, którzy nie odróżniają filmu od książki - wątpliwe.

"Porównujesz opinię o filmie do faktu? Bardzo ciekawe. To wiele mówi o tobie."
Twierdzę, że arytmetyczne twierdzenia, które można bez trudu udowodnić to fakty, a nie opinie. Patrz korepetycje powyżej i czytaj ze zrozumieniem, co druga osoba pisze, albowiem to z kolei świadczy o Tobie.

"A potrafisz cokolwiek od siebie napisać? Coś O FILMIE, a nie opiniach innych ludzi?" Już to zrobiłem na forum filmu w grudniu 2009 r. Jakbyś zechciał to bez trudu byś to odnalazł - link jest na moim blogu.

ocenił(a) serial na 6
anonimowy

"Chyba to jednak ludzie, a nie muchy oglądają filmy, a dla nich to raczej nie jest najsmaczniejsza potrwa na świecie."
Wydawało mi się, że to niezbyt skomplikowana analogia. Jak widać dla ciebie zbyt skomplikowana.

"Mógłbym wyszukać Ci te przykłady, tyle, że kosztowałoby mnie to o wiele więcej pracy, aniżeli z tymi recenzjami"
A ja mógłbym wyszukać opinie zupełnie przeciwne. I co z tego?

"To po co przedstawiasz takie tezy? Presja społeczna? Żarty sobie robisz? Prawie każdy to zna, tyle, że co to ma tutaj do rzeczy?"
Znowu zbyt skomplikowane? Przecież to klasyczne "Kubrick wielkim reżyserem jest" (jakbyś nie załapał analogii to taka parafraza "Słowacki wielkim poetą był").

"Skoro przedstawiasz tezy, nie wiadomo, czy prawdziwe i bez dowodu to udzielę Ci korepetycji w tym przedmiocie.

Jeżeli weźmiemy n liczb naturalnych ze zbioru {1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10}, których średnia arytmetyczna wynosi 8.3, to wówczas jakie będą rozkłady tych liczb? Czy większość to 1? Prosta arytmetyka. Z tego wynika w sposób jednoznaczny i nie budzących wątpliwości (oczywiście u ludzi rozumiejących termin "naukowy") jak wygląda sprawa "Lśnienia" Kubricka wśród osób, które go oglądały i oceniały na portalach filmowych."
1) W JAKIM przedmiocie
2) Jaki związek z dyskusją ma ten fragment (ktoś kwestionował wiarygodność oceny na filmwebie?)
3) Czy można wystawić ocenę nie oglądając filmu? (taka drobna złośliwość podważająca twoją kompetencję do udzielania korepetycji; nie brnij w to bo "polegniesz")
4) Taka ciekawostka - film może mieć więcej 1 niż 10 i mieć średnią 8,3

"Mówię o osobach, które oglądały i oceniały ten film. Nie formułuję tak jak Ty pseudo-twierdzeń i nie uważam siebie za jasnowidza (w przeciwieństwie do niektórych osób)."
Tak konkretnie to mówisz o osobach, które oceniały ten film. Niekoniecznie oglądały.

"Twierdzę, że arytmetyczne twierdzenia, które można bez trudu udowodnić to fakty, a nie opinie. Patrz korepetycje powyżej i czytaj ze zrozumieniem, co druga osoba pisze, albowiem to z kolei świadczy o Tobie."
ROTFL
Przecież ty przytaczasz TYLKO opinie (czy to tekstowe czy liczbowe). Tu z definicji nie może być mowy o FAKTACH (faktem może być "reżyserem jest...", "nakręcono w roku..."; opinią jest "świetna reżyseria", "świetne aktorstwo").
Pewnie znowu nie zrozumiesz, więc objaśnię:
Ja nie dyskutuję ze średnią ocen czy treścią recenzji. Ja twierdzę, że to są opinie bardzo SUBIEKTYWNE i w żadnym wypadku nie decydują o wartości filmu (chociaż w sumie to w żadnym przypadku nie można ściśle określić wartości filmu bo to z definicji kwestia subiektywna i względna).
Ale ty musisz się dowartościować twierdząc, że twoja opinia to fakt. LOL

"Już to zrobiłem na forum filmu w grudniu 2009 r. Jakbyś zechciał to bez trudu byś to odnalazł - link jest na moim blogu."
Ale mi się nie chce. W sumie to nie wiem po co ja ci jeszcze odpisuję. Jesteś fanboyem a to prawie zawsze gwarantuje brak merytorycznej dyskusji i brak zrozumienia.

ocenił(a) serial na 6
empol

Pofatygowałem się do tej twojej recenzji.

"Film ten został wyreżyserowany przez jednego z najlepszych i najwybitniejszych reżyserów w historii kina"
"Jest to jeden z tych nielicznych filmów, który stanowi szczytowe osiągnięcie w tym gatunku i którego żaden remake nie prześcignie"
"remake zanim jeszcze powstanie to już wiadomo, że nie dorówna oryginałowi."
"ogromny sentyment z moich młodych lat."

I wszystko w temacie. "Kubrick genialny film stworzył i nikt nigdy nie zrobi nic lepszego". ROTFL

ocenił(a) serial na 5
empol

""Chyba to jednak ludzie, a nie muchy oglądają filmy, a dla nich to raczej nie jest najsmaczniejsza potrwa na świecie."
Wydawało mi się, że to niezbyt skomplikowana analogia. Jak widać dla ciebie zbyt skomplikowana."

To Twoja opinia. Rozumiem takie złośliwości jak się nie posiada żadnych merytorycznych argumentów. I trochę więcej kultury proszę.

"To po co przedstawiasz takie tezy? Presja społeczna? Żarty sobie robisz? Prawie każdy to zna, tyle, że co to ma tutaj do rzeczy?"
Znowu zbyt skomplikowane? Przecież to klasyczne "Kubrick wielkim reżyserem jest" (jakbyś nie załapał analogii to taka parafraza "Słowacki wielkim poetą był").

Dla Ciebie może i skomplikowane. I znowu ta domorosła filozofia...

"3) Czy można wystawić ocenę nie oglądając filmu? (taka drobna złośliwość podważająca twoją kompetencję do udzielania korepetycji; nie brnij w to bo "polegniesz")"
Oczywiście, że można. Oczywiste założenia pominąłem. Jakbyś choć raz udzielał korepetycji, a nie tylko je brał to byś to zrozumiał:)

4) Taka ciekawostka - film może mieć więcej 1 niż 10 i mieć średnią 8,3"
To oczywiste. Ale są jeszcze przykładowo 9 i 8.

"Mówię o osobach, które oglądały i oceniały ten film. Nie formułuję tak jak Ty pseudo-twierdzeń i nie uważam siebie za jasnowidza (w przeciwieństwie do niektórych osób)." Tak konkretnie to mówisz o osobach, które oceniały ten film. Niekoniecznie oglądały.
W taki sposób rozumując to może były "muchy", a nie osoby. Czyżbyś zapomniał?

"Przecież ty przytaczasz TYLKO opinie (czy to tekstowe czy liczbowe). Tu z definicji nie może być mowy o FAKTACH (faktem może być "reżyserem jest...", "nakręcono w roku..."; opinią jest "świetna reżyseria", "świetne aktorstwo").
Pewnie znowu nie zrozumiesz, więc objaśnię:
Ja nie dyskutuję ze średnią ocen czy treścią recenzji. Ja twierdzę, że to są opinie bardzo SUBIEKTYWNE i w żadnym wypadku nie decydują o wartości filmu (chociaż w sumie to w żadnym przypadku nie można ściśle określić wartości filmu bo to z definicji kwestia subiektywna i względna).
Ale ty musisz się dowartościować twierdząc, że twoja opinia to fakt. LOL

Sobie objaśnij, ponieważ nawet nie wiesz, o czym piszę. Matematyczne twierdzenia (powtarzam) to nie opinie. Bez trudu można je napisać i udowodnić. Moja opinia to opinia, a twierdzenia to fakty. Mam to napisać jeszcze 10 razy, abyś to zauważył?

I jeszcze jedno.
Pisząc o wyjściu ze średniowiecza nie miałem na myśli bynajmniej wejścia w epokę skakania po drzewach i rzucania się bananami, gdzie teraz jesteś. Skakać po drzewach nie bardzo potrafię. Rzucać bananami mógłbym, tylko po co? Mam na FW ciekawsze i bardziej pożyteczne zajęcia.

ocenił(a) serial na 6
anonimowy

"Sobie objaśnij, ponieważ nawet nie wiesz, o czym piszę. Matematyczne twierdzenia (powtarzam) to nie opinie."
Jaki związek z tematem ma twoje "matematyczne twierdzenie"? Co do dyskusji wnosi stwierdzenie, że średnia jest obliczana z wielu ocen? Równie dobrze możesz pisać o całkach - podobny związek z tematem.
A to że średnia wynosi 8,3 to wynik wielu subiektywnych OPINII. Nie potrafisz odnieść siędo tematu to skaczesz po różnych tematach żeby tylko uciec z niewygodnego położenia.

"Pisząc o wyjściu ze średniowiecza nie miałem na myśli bynajmniej wejścia w epokę skakania po drzewach i rzucania się bananami, gdzie teraz jesteś"
Najważniejsze, że ty wszedłeś na wyższy poziom rozwoju i doszedłeś jak się średnią oblicza. :D

"Mam na FW ciekawsze i bardziej pożyteczne zajęcia."
Jak pisanie kilkuzdaniowych "recenzji" składających się głównie z określeń typu "genialne", "niedoścignione" i "nikt nigdy nie zrobi lepszego" (widzę, że oprócz zdolności recenzenckich również prekognicja jest twoją mocną stroną :D).

Rozmowa bezcelowa (co było do przewidzenia odp początku). Od początku wyglądało to tak:
- Dlaczego Lśnienie Kubricka jest twoim zdaniem takie znakomite?
- Bo ma wysoką średnią na portalach i recenzenci ładnie o nim piszą.

ocenił(a) serial na 5
empol

Średnia 8.3 jednak dużo wnosi o jakości filmu i to myślę, że dla większości myślących osób.

"Nie potrafisz odnieść siędo tematu to skaczesz po różnych tematach żeby tylko uciec z niewygodnego położenia."

Nie wiem:), czy moje argumenty typu:
- średnia ocen dla tego filmu wynosi 8/10 - 8.5/10 na największych portalach filmowych,
- 100% recenzji dla tego filmu na Filmwebie to recenzje pochlebne.
to niewygodne położenie. Trudno znaleźć lepsze położenie, ale doceniam Twoje poczucie humoru:)

Ale zobaczmy jakie jest Twoje położenie. Nie podałeś żadnego merytorycznego argumentu na poparcie swoich opinii. Opinia to opinia, ale podobieństwo lub jego brak w przypadku opinii to już są fakty.
A zatem o faktach:
- moja opinia o tym filmie jest podobna do opinii 100% recenzentów tego filmu na Filmwebie,
- Twoja opinia o tym filmie jest podobna do opinii 0% recenzentów tego filmu na Filmwebie.
I o czym my tutaj mówimy?
Twierdzisz przykładowo, że cytuję: "aktorstwo woła o pomstę do nieba", a ja twierdzę, że jest świetne, zwłaszcza, jeśli chodzi o Jacka. Mamy odmienne zdania i co dalej? Jedyne co można zrobić to powoływał się na zdanie innych, a ono jest podobne do mojego. To są FAKTY.

"Jak pisanie kilkuzdaniowych "recenzji" składających się głównie z określeń typu "genialne", "niedoścignione" i "nikt nigdy nie zrobi lepszego""
Niektóre nie są krótsze od innych, a te wyraźnie krótsze nazywam mini - recenzjami. Jakbyś nie zauważył to w istotny sposób wpływam na kształt tego portalu dodając różne elementy przy przyzwoitej statystyce. Prowadzę prywatną korespondencje z osobami, co się na horrorach ZNAJĄ. Sam korzystam z podanych tutaj informacji przed podjęciem decyzji o zakupie filmu lub pójściu do kina. A co Ty tutaj robisz? Na tym forum prowokacyjnie trollujesz i to wszystko...

"Rozmowa bezcelowa (co było do przewidzenia odp początku). "
Zgadzam się w tym miejscu z Tobą w 100%.

"- Dlaczego Lśnienie Kubricka jest twoim zdaniem takie znakomite?
- Bo ma wysoką średnią na portalach i recenzenci ładnie o nim piszą."
Jeszcze ja ładnie o nim piszę:), a jakie Ty podałeś argumenty? Podaj choć jeden taki jak powyższe?

ocenił(a) serial na 6
anonimowy

"Średnia 8.3 jednak dużo wnosi o jakości filmu i to myślę, że dla większości myślących osób."
To tak samo jak nominacja do Złotej Maliny.

"Nie wiem:), czy moje argumenty typu:
- średnia ocen dla tego filmu wynosi 8/10 - 8.5/10 na największych portalach filmowych,
- 100% recenzji dla tego filmu na Filmwebie to recenzje pochlebne.
to niewygodne położenie. Trudno znaleźć lepsze położenie, ale doceniam Twoje poczucie humoru:)"
Jeśli pytam dlaczego dany film jest dobry to nie oczekuję odpowiedzi "bo tak większość uważa". To nie jest odpowiedź na zadane pytanie.

"Ale zobaczmy jakie jest Twoje położenie. Nie podałeś żadnego merytorycznego argumentu na poparcie swoich opinii."
Jeśli analiza (bardzo krótka i ogólna, ale zawsze jakaś) aktorstwa nie jest argumentem to zapewne nic nim nie będzie.

"moja opinia o tym filmie jest podobna do opinii 100% recenzentów tego filmu na Filmwebie,"
Jesteś fanbojem więc to logiczne.

"Jedyne co można zrobić to powoływał się na zdanie innych, a ono jest podobne do mojego. To są FAKTY."
A któż owi "inni"? Jakieś referendum było w tej sprawie, że wypowiadasz się za wszystkich "innych"?

"Jakbyś nie zauważył to w istotny sposób wpływam na kształt tego portalu dodając różne elementy przy przyzwoitej statystyce. Prowadzę prywatną korespondencje z osobami, co się na horrorach ZNAJĄ."
A to ja bardzo przepraszam, że śmiem dyskutować z twórcą portalu i ZNAWCĄ horrorów.
ROTFL
Człowieku,. czy ty czytasz to co piszesz? Codziennie przeglądasz się w lusterku myśląc "jaki jestem wspaniały"?
Przynajmniej już wiem dlaczego filmweb jest na tak niskim poziomie pod względem ocen i recenzji.

"Jeszcze ja ładnie o nim piszę:), a jakie Ty podałeś argumenty? Podaj choć jeden taki jak powyższe?"
Nie lubię się powtarzać.

Nie ma sensu tego kontynuować. Żegnam.

ocenił(a) serial na 5
empol

""Średnia 8.3 jednak dużo wnosi o jakości filmu i to myślę, że dla większości myślących osób."
To tak samo jak nominacja do Złotej Maliny."

Ja mówię o współczesności, a Ty dalej skaczesz po drzewach. Jakbyś nie zauważył to mamy obecnie rok 2010. Patrz jak dzisiaj mówi się o tym filmie.

"Jeśli analiza (bardzo krótka i ogólna, ale zawsze jakaś) aktorstwa nie jest argumentem to zapewne nic nim nie będzie."
Na ten temat już się wypowiadałem w grudniu 2009 r. Tam są moje argumenty dlaczego ten film jest dobry (oczywiście więcej niż dobry).

"Jeśli analiza (bardzo krótka i ogólna, ale zawsze jakaś) aktorstwa nie jest argumentem to zapewne nic nim nie będzie."
Pod warunkiem, że jest prawidłowa. To Twoim zdaniem żenujące aktorstwo pasuje tutaj jak pięść do nosa.

""moja opinia o tym filmie jest podobna do opinii 100% recenzentów tego filmu na Filmwebie,"
Jesteś fanbojem więc to logiczne."

A może po prostu potrafię odróżnić film wybitny tak jak recenzenci.

""Jedyne co można zrobić to powoływał się na zdanie innych, a ono jest podobne do mojego. To są FAKTY."
A któż owi "inni"? Jakieś referendum było w tej sprawie, że wypowiadasz się za wszystkich "innych"?"
Przykładowo 10 recenzentów, których wyrywkowo cytowałem. Nie twierdze, że wszyscy, choćby Ty jesteś tego przykładem.

"Człowieku,. czy ty czytasz to co piszesz? Codziennie przeglądasz się w lusterku myśląc "jaki jestem wspaniały"?"
Nie robię tego, ale potrafię w przeciwieństwie do Ciebie docenić ten film tak jak na to zasługuje. Masz jakieś kompleksy na swoim punkcie.

"Przynajmniej już wiem dlaczego filmweb jest na tak niskim poziomie pod względem ocen i recenzji."
To dodaj swoją recenzję tego filmu. Tylko pamiętaj, że w przeciwieństwie do pisania na forach tam będzie to podlegać weryfikacji.

Szkoda czasu, a więc żegnam.

ocenił(a) serial na 5
anonimowy

Errata.

Jest:
"Jeśli analiza (bardzo krótka i ogólna, ale zawsze jakaś) aktorstwa nie jest argumentem to zapewne nic nim nie będzie."
Na ten temat już się wypowiadałem w grudniu 2009 r. Tam są moje argumenty dlaczego ten film jest dobry (oczywiście więcej niż dobry).

Powinno być:
"Jeśli pytam dlaczego dany film jest dobry to nie oczekuję odpowiedzi "bo tak większość uważa". To nie jest odpowiedź na zadane pytanie."
Na ten temat już się wypowiadałem w grudniu 2009 r. Tam są moje argumenty dlaczego ten film jest dobry (oczywiście więcej niż dobry).

anonimowy

To, że dzisiaj sporo osób uważa ''Lśnienie'' za arcydzieło nie znaczy, że nim jest. To opinia osób, które tak uważają, a nie fakt, narzucone prawo. Równie dobrze osoby, które uważają je za szmirę nie mogą stwierdzić, że ich opinia to fakt. Strasznie jesteś tępy koleżko.

ocenił(a) serial na 5
Pawuloniasty

Mógłbym się ustosunkować do Twojej wypowiedzi, jednak nie potrafię się zniżyć do Twojego poziomu. Przepraszam.

ocenił(a) serial na 4
empol

Przyjmij człowieku do wiadomości, że ludzie maja swoje zdania..
Jeśli Ty sadzisz, że film był zły, nie znaczy, ze cały świat ma tak myśleć..
Dzielisz widzów na takich którym film się nie spodobał (i maja rację) oraz na tych którym się spodobał (mylą się, boją się przyznać, że go nie zrozumieli..)
A może to właśnie Ty go nie zrozumiałeś/aś? Jak dla nie jest to film w każdym calu genialny.. i nie kieruje się sympatią do Kubricka, bo wcześniej mało znałam jego twórczość, i tak uwielbiam Stephena Kinga.. nie przeszkadza mi to w pozytywnej ocenie "Lśnienia". A "Lśnienie" Garrisa to dla mnie gniot, a oglądnęłam go tylko na potrzeby mojej pracy maturalnej i nigdy więcej.. chyba, że zapragnę się pośmiać. Porównywanie obu filmów to wręcz grzech, nie mówiąc o porównaniu książki z wersją Garissa. To tyle.

ocenił(a) serial na 6
janet1

"Dzielisz widzów na takich którym film się nie spodobał (i maja rację) oraz na tych którym się spodobał (mylą się, boją się przyznać, że go nie zrozumieli..)"
Nieuważnie czytasz. To że sugeruję istnienie takiej grupy odbiorców nie oznacza, że moim zdaniem istnieją tylko takie grupy.

Całą reszta wynika z owego niezrozumienia więc nie będę komentował.

empol

empol pokłony za cierpliwość i wyjątkowo trafne argumenty. chociaż to wszystko nieco ponad siły ludzkie, ścianie nie przemówisz, żeby się przesunęła

empol

Lepiej bym tego nie ujął :)

anonimowy

Może dlatego, że to miniserial i siłą rzeczy nie był tak nagłośniony jak kinowa wersja od Kubricka. Trochę pomyśl zanim zaczniesz się udzielać.

ocenił(a) serial na 5
Pawuloniasty

Mógłbym się ustosunkować do Twojej wypowiedzi, jednak nie potrafię się zniżyć do Twojego poziomu. Przepraszam.

ocenił(a) serial na 8
anonimowy

JA WOLĘ SERIAL!!!

ocenił(a) serial na 5
stefaniak

Twoje prawo.

ocenił(a) serial na 5
stefaniak

Zimny prysznic. Aspiryna. Może przejdzie?

ocenił(a) serial na 5
hauser

Chyba jednak przydałaby się mocniejsza kuracja:)

ocenił(a) serial na 3
anonimowy

Według mnie użyłeś błędnie słowa "remake". "Lśnienie" Garrisa nie jest remake'm "Lśnienia" Kubricka tylko ekranizacją książki Kinga o tym samym tytule. To jest istotna różnica gdyż w takiej sytuacji możemy porównywać ze sobą dwa filmy nakręcone na podstawie tej samej książki. Lecz jeśli nazywasz film Garrisa remake'm, to dajesz do zrozumienia, że "Lśnienie" Kubricka jest pierwowzorem filmu Garrisa. A tak nie jest. Są to dwa odrębne filmy, których pierwowzorem jest książka Kinga.
Co do istoty Twojego komentarza to "Lśnienie" Kubricka również podoba mi się bardziej od późniejszej ekranizacji Garrisa mimo, że film Kubricka nie jest wierny książce, którą czytałam (jest świetna). Co do kondycji współczesnego kina grozy również podzielam Twoje zdanie. Wszystko idzie ku upadkowi...

ocenił(a) serial na 5
Luella

Raczej powiedziałbym, że to skrót myślowy. Zwróć uwagę na dwa filmy:
http://www.filmweb.pl/film/Nawiedzony+dom-1963-32633
http://www.filmweb.pl/film/Nawiedzony-1999-776
Oba są na podstawie: Shirley Jackson "The Haunting of Hill House".
Teraz zobacz na recenzję tego drugiego:
http://www.filmweb.pl/user/waski91/reviews/Co+kryj%C4%85+nieprzeniknione+mury... -2953
a dokładnie na słowa:
"Film jest remakiem "Nawiedzonego domu" z 1963."
To nie tylko tutaj tak piszą.

ocenił(a) serial na 3
anonimowy

Oczywiście możemy się spierać o ten skrót myślowy jeszcze długo, ale ja zostanę przy swoim:) Gdyż w przypadku obu "Lśnień" wiemy na pewno, że obaj reżyserzy opierali się tylko i wyłącznie na książce Kinga. Kubrick dlatego, że wcześniej żaden film jeszcze na kanwie tej książki nie powstał, a w przypadku "Lśnienia" Garrisa samo założenie było takie, żeby wiernie zekranizować książkę, a King bronił się ręcyma i nogamy przed jakimikolwiek odniesieniami do filmu Kubricka.
Ale oczywiście nie zawsze sytuacja jest tak jasna. Np. w przypadku "Prawdziwego męstwa" Coenów zeznania są sprzeczne i nie wiadomo czy jest to kolejna ekranizacja książki Charlesa Portisa czy remake "Prawdziwego męstwa" z 1969 roku.

Pozdrawiam:)