Jestem po 6 odcinkach 2 serii. I o ile 1 seria była świetna, to 2 seria już jest genialna.
Kurdę postać Dona Drapera, człowieka zagubionego nie potrafiącego się odnaleźć w rzeczywistości poraża. Typowy przykład amerykańskiego złotego dziecka.
Również zajmująca jest postać Pete'a. Jako rozpieszczony chłopiec który jest wrzucony do świata w którym jest jednym z wielu. Do tego zimny, wyrachowany samiec alfa, który jest zapatrzony choć boi się przyznać w Dona.
Związek (a raczej brak) Pete'a i Peggy->Najlepsze lovestory ever.
Właśnie kobiety. Nie dosć że piękne, to jeszcze eleganckie, lecz jednak zniewolone przez meżczyn. Można by użyć stwierdzenia że są pozamykane w złotych klatkach. Peggy manifestująca poprawe pozycji kobiecej również genialna.
KLIMAT!!!!!(Tyle w temacie)
Znakomite postacie drugoplanowe->Duck Philips, Harry Crane,Paul Kisey,Freddy Rumsen (It's a Mozart!)
Roger Sterling->Znakomity element komediowy(Coś jak Saul Goodman z Breaking bad)
Aktorstwo wsyscy świetni, ale najlepsza trójka to ->Hamm, Kartheiser, i Slattery
Po 1 sezonie dałem 9. Ale jeżeli poziom 2 sezonu się utrzyma daję 10.
Najlepszy obecnie serial obok Breaking Bad
Podpisuję się pod tym obiema rękami. MM jest genialny i czekam z niecierpliwością na 6 sezon... Strasznie wczułam się w ten serial! Potrafiłam przez jeden dzień obejrzeć jeden sezon :)
Zgadzam się, jestem po 4 odcinkach 3 serii, i tempo opdada. Najfajniejsze wątki to jak na razie wątek z Genem i Sally, oraz z Salem. Choć Lane Pryce moze wyrosnąć na fajną postać
Skończyłem 4 sezon :D zakończenie rzeczywiscie zaskakujące. 3 sezon dla mnie przynudzał,ale 4 to powrót na dobre tory. Jutro zaczynam 5.
Nie chcę cię denerwować, ale kiedy ja skończę 5 sezon, to 6 sezon pewnie już będzie przetłumaczony. Czyli nie będę musiał czekać :P
Kwestią gustu jest to czy coś ci sie podobo czy nie. Natomiast jak już decydujesz sie pisac ze cos jest poziom wyzej od tego czy tamtego, to już niestety trzeba powziąć ten trud i wykrzesać z siebie trochę obiektywizmu - wiem ze to trudne, ale nastepnym razem na pewno dasz radę.
Od zawsze przeciez. :) Inaczej słowo obiektywny nie istniałoby w słowniku. Z tym, ze trzeba potrafić rozdzielić pewne rzeczy, a to już kwestia IQ oceniającego, jego wiedzy i świadomosci tego co ocenia.
Jesli naprawde nie stac cie na to zeby powiedziec np.: 'ten obraz mi sie nie podoba, ale obiektywnie rzecz biorąc jest bardzo dobry", to ekhm... głeboko wspolczuje.
Rozczulająca jest ludzka wiara we własny "obiektywizm". Skoro coś jest dla Ciebie "obiektywnie bardzo dobre" to oczywiste jest, że zupełnie subiektywnie dostrzegasz w tym wartość mimo iż jako całość do Ciebie nie przemawia.
Dla mnie wcale nie. Trzeci i czwarty sezon mi się bardzo podobały, ale może mam tak, że im bardziej się wciągam, lepiej poznaję, tym bardziej mi się podoba.
zauważyłam, że w większości serialów 2 sezon jest najlepszy. A co do Mad Men'a - najlepszy serial jaki widziałam.
też mi się podoba, ale przytłacza mnie smutek ziejący z obrazu społeczeństwa amerykańskiego lat '60. czy wtedy nie było szczęśliwych ludzi?! każda postać jest tak naprawdę nieszczęśliwa i przerażająco samotna...
Zgadzam się w Wami całkowicie- MM jest CUDOWNY!!! Klimat, bohaterowie, wątki, szczegóły... Czuję się jakbym przeniosła się w czasie. Jeśli chodzi o Twoją wypowiedź editha_m ... Moim zdaniem lata '60 wcale nie były wypełnione nieszczęśliwymi i samotnymi ludźmi. Kiedy patrzę na ludzi, którzy razem pracują , a mimo to się szczerze przyjaźnią, spotykają się ze znajomymi w wolne weekendy, mają czas żeby spełniać swoje pasje( chociażby żona Dona, która uprawia jeździectwo), mają własne rodziny- to nie jest wg mnie smutny obrazek. Za to dzisiaj trudno mi znaleźć radosnych ludzi w rzeczywistości XXI wieku. Każdy z nas żyje za szybko, pracuje za dużo, poświęca dla pracy czy kariery życie rodzinne i... coraz częściej popada w choroby psychiczne. Dlaczego tak się dzieje, że pomimo tysiąca znajomych na Facebooku czujemy się samotni? Czy żyjemy w szczęśliwszych czasach? Moim zdaniem zdecydowanie nie. Oczywiście dla mnie lata"60 to nie tylko kolorowe sukienki w kwiaty, Beatlesi i VW Beattle - jestem świadoma dyskryminacji kobiet i rozluźnienia obyczajów, ale dzisiejszy brak obyczajów wcale mnie nie zachwyca- wręcz przeciwnie.... =/
może masz rację :) na pewno świat nie jest idealny teraz i nie był wtedy (seksizm i szowinizm w pierwszym odcinku tak mnie zszokowały i zmierziły, że się nad kontynuowaniem zastanawiałam ;)). takie były po prostu moje odczucia po dwóch sezonach. szczególnie Don szukający tak naprawdę nie wiadomo czego (teoretycznie wszystko ma), jego niemoc bycia szczęśliwym i samotność mnie przygnębiały. ale przecież każdy człowiek jest tak naprawdę samotny w jakiś tam sposób. teraz zaczęłam trzeci sezon i moje wrażenia się zmieniają trochę. chyba dopiero teraz się wkręcam :) i dopiero zaczynam dostrzegać piękno wszystkich bohaterów. i to jest właśnie wciągające: obserwowanie prawdziwych, złożonych postaci, a nie jakichś wydmuszek.