Moim zdaniem serial dalej trzyma bardzo wysoki poziom.
Miałem przez ostatnie 13 tygodni cotygodniowy rytuał. W każdy poniedziałek,gdy moja partnerka już spala,gasiłem wszystkie światła i w zupełnej ciszy oddawałem się przyjemności oglądania.
Powiem Wam szczerze,że były to moje prywatne wizyty u psychoanalityka.
Praktycznie każda z głównych postaci "Mad Men'a" ma jakieś cechy,problemy,rozterki.które mógłbym po trosze przypisać sobie.Każdy z nich miał jakiś pierwiastek czy promil mnie. Nie raz,gdy patrzyłem na ich wewnętrzne jazdy widziałem się w lustrze.A przy napisach końcowych długo patrzyłem w ekran.
Obok "The Wire" mój ulubiony TV SHOW
U mnie podobnie, z tą różnicą, że oglądamy razem z żoną.
Fajne, trafne spostrzeżenie dotyczące bohaterów serialu.
Rzeczywiście wyjątkowość "Mad Menów" polega na tym, że nie mogę sobie powiedzieć z czystym sumieniem: "to tylko głupie kukiełki z serialu". Każdy z bohaterów jest tak perfekcyjnie niedoskonały, że aż za bardzo ludzki. To właśnie oni trzymają mnie przy serialu. Nie muszę podniecać się tym kto przeżyje do następnego odcinka, kto złapie więcej "bad guy'ów" do czego zachęcają mnie inne produkcje, a po prostu mogę wyłączyć się i skupić na poznawaniu ciekawych, fascynujących postaci.
Jak wytłumaczyć tą siłę oddziaływania?
Może tak...
"Shut the door, have a seat"