Absolutnie, całkowicie i niezaprzeczalnie ten serial - na razie sezon 1 - to dla mnie prawdziwe arcydzieło!!!!!
Po pierwsze, trójka głównych bohaterów jest niesamowita.
Don Draper wyprzedza innych o lata świetlne. Co za wspaniały aktor go gra, przystojny, wysoki i o niskim seksownym głosie. Do tego ma tak interesującą, tajemniczą przeszłość. Ciągle mnie zaskakiwał - to jakie decyzje podejmował, jakie reklamy wymyślił - zwłaszcza ta z kodakiem na końcu, jego nieustępliwość, nieugiętość!!!! A z drugiej strony jego wewnętrzny ból, chęć ucieczki od świata, w którym ma wszystko!!! Jego romanse i miłość do rodziny!! Jest taki prawdziwy. A jednocześnie tak inny. Po prostu, po raz pierwszy jestem tak oczarowana fikcyjnym bohaterem!!!!
A Peggy, po prostu brak mi słów, na początku taka zwyczajna i prostolinijna, jest w rzeczywistości twarda jak stal. Odcinek 13 sezonu 1 wbił mnie w fotel. I jeszcze Pete, on mnie najbardziej zastanawia, jest wprawdzie okrutny i odrażający, ale czasami, tylko czasami widać, że on także walczy ze sobą, że zaraz, może za chwilę wybuchnie!!!
Zachwyca mnie w tym serialu pokazanie odcieni i rozmaitości życia bohaterów. Nie ma podziału na dobrych i złych, są po prostu ludzie, z ich dobrymi i złymi stronami. Ich praca i życie codzienne, ich marzenia i konfrontacja z rzeczywistością. Jest w tym serialu tyle odcieni szarości, nie ma bieli i czerni.
Wspaniałe dekoracje, muzyka, dramaturgia. Wszystko, po prostu wszystko jest inne. I nie chodzi tu tylko o pokazanie lat 60 w Ameryce, ale o życie w ogóle, o życie, które nas otacza, które nam ucieka, ale które za wszelką cenę chcemy zatrzymać jak najdłużej, nieważne co przyniesie.
Mam teraz takie dziwne uczucie, po 13 pierwszych odcinkach. Po pierwsze boję się obejrzeć 2 sezon - bo może będzie gorszy!!, a po drugie, wszystkie inne seriale, wydają mi się teraz takie bezbarwne i sztuczne!!!!!
Kapitalne jest w "Mad Menach" ile serial nam NIE POKAZUJE. Są tutaj wątki poboczne rozgrywane wyłącznie kilkoma kluczowymi scenami gdzieś w tle głównych wydarzeń, których rozwiązanie znacząco wpływa na fabułę i rozwój postaci (nie będę spojlował, choć mnie korci).
Świetne sceny, długie ujęcia budujące napięcie, ILUSTRUJĄCE akcję, stan w którym znajdują się postaci, komentujące fabułę BEZ SŁÓW.
Pokochałem "Mad Men" za to, że mogę MYŚLEĆ podczas oglądania serialu, muszę poukładać pewne sceny, doszukiwać się wskazówek poukrywanych w pozornie błahych epizodach i w efekcie mogę ZROZUMIEĆ, co się dzieje na ekranie.
Wielki szacunek, dla twórców serialu za to, że mieli odwagę nie traktować widzów jak półgłówków, półanalfabetów, którym wszystko należy podać na talerzu, bo mogą zniechęceni przełączyć na "Idola tańczącego z gwiazdami na lodzie".
W efekcie "Mad Meni" zdobyli moją lojalność, dokładnie jak dobra reklama przywiązująca konsumenta do produktu.
Zostałem kupiony i chcę więcej.