Co za odcinek! Cały czas czuć było takie napięcie. Fantastyczny! Zdecydowanie jeden z najlepszych w całym serialu. Pierwszy raz poczułam, że ten koniec jest blisko, w wcześniejszych odcinkach nie miałam tego odczucia, coś się działo, ale były raczej takimi kolejnymi zwykłymi odcinkami sezonu. A tutaj się działo, że ojej. Nadal nie mam pojęcia jak to się kończy, nie wiadomo czego się spodziewać, Nie sądzę, że Don popełni samobójstwo, mam nawet nadzieję, że tak się nie stanie, to mogłoby być zbyt oczywiste, wolałabym coś innego.
Jeszcze Peggy i Stan, od początku czuć między nimi chemię. Zastanawiałam się czy ich związek zaistnieje w tym serialu. Zanosi się na to, że tak właśnie będzie. Jak dla mnie super :)
Jeszcze miałam dopisać, że reżyserem odcinka był Jared Harris, który grał Lane'a Pryce'a. Ciekawostka taka. Moim zdaniem spisał się świetnie.
Oczywiście chodziło mi o odcinek 11. Pomyliłam się i nie mogę już edytować tytułu.
Chodziło mi oczywiście o odcinek s07e11. Pomyliłam się i niestety nie mogę już edytować tytułu.