PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=349326}

Notatnik śmierci

Death Note
2006 - 2007
8,3 85 tys. ocen
8,3 10 1 84998
6,6 10 krytyków
Notatnik śmierci
powrót do forum serialu Notatnik śmierci

Wydaje mi się, że źródłem inspiracji "Notesu Smierci" mogła być sławna "Zbrodnia i kara" Dostojewskiego.
Wskazuje na to podobieństwo fabuły obydwu utworów. Podobnie jak w serialu, główny bohater książki "na zimno" decyduje o zamordowaniu złego człowieka. Na początku jest przekonany że postąpił słusznie, w imie wyższego dobra, jednak w miare upływu akcji obserwujemy postępującą degrengolade bohatera, który powoli stacza się w otchłań szaleństwa. Kluczowym elementem fabuly jest relacje między chłopakiem a tropiącym morderce dziwacznym lecz błyskotliwym detektywem.

A jak brzmi imie bohatera rosyjskie powieści? Rodion Romanowicz Roskolnikow. Rodion to imie chrześcijańskiego świętego, apostoła, towarzysza św Pawła. Rodion to taże zrusyfiowane imie Herod, pochodzi od słów "wojownik" "śpiew, oda", a także postać sprawcy biblijnej "rzezi niewiniątek". Pamietając, że w języku japońskim zgłoski "r" i "l" wymawia się tak samo, mozemy zalożyc, iż "L"= "R", a "Light"= "Right".

Również wygląd i charakter głównego bohatera budzi skojarzenia z literackim pierwowzorem. Roskolnikow przedstawiany jest jako wysoki, smukły, przystojny młodzieniec o brązowych oczach i włosach w kolorze ciemnego blondu. Studiuje prawo. Jest niepospolicie inteligentny i ambitny a także skryty i ponury.Boleśnie odczuwa bezsens i niesprawiedliwość świata w którym zyje i uważa, iż jest predestynowany by go zmienic. Stawia sobie pytania o dobro i zło, o granice do jakich może się posunąć.


Co o tym sądzicie? Wyłapaliście jeszcze jakieś odniesienia do dzieła Dostojewskiego, lub innych książek, mitów, legend i toposów?

ocenił(a) serial na 10
Norvid

Raskolnikow jest typowym inteligentem, który jest przekonany o słuszności swojej racji: i to go zgubiło. Wbrew pozorom, tacy inteligentni studenci niewiele się różnią od ludzi postrzeganych przez nich jako zjadacze chleba. I jedni, i drudzy są niewolnikami własnego widzimisię, swych własnych fantazji. W tym wypadku bycie odrobinę oczytanym itp. jest taką samą przeciętną umiejętnością, jak coś przyziemnego od zjadacza chleba, a więc nic nie zmieniającą w tym, że nadal jest się niewolnikiem swych fantazji, jakiekolwiek by one nie były. W przypadku Rodiona mamy typowe "Czy naprawdę mogłem nie wytrzymać psychicznie posunięcia się tak daleko? Czy ja naprawdę wariuję? Nie, nie w przypadku kogoś takiego, jak ja! To przecież byłoby zbyt przyziemne, to z pewnością musi być coś innego, muszę tylko wymyślić, co...". Nie mogąc się z tym wszystkim pogodzić, iż jednak nie jest Napoleonem, dalej uparcie stał przy swoim. Przecież nawet już będąc na Syberii, nadal uparcie majaczył, że jednak mu było wolno, w efekcie czego stracił nawet tą ostatnią rzecz, jaka mu jeszcze została: uczucie Soni.

Light Yagami poniósł klęskę z zupełnie innego powodu. Pozwolę sobie zacytować sam siebie z pewnego innego tematu:
Light mógł łatwo pokonać Neara, co też swego czasu ustaliłem z kimś tam w pewnych dyskusjach. Wystarczyłoby kazać Mikamiemu, by zatrzymał sobie jedną z tych kartek podsyłanych Takadzie, ukrył kartkę do dnia spotkania i na niej pisał przed hangarem. Tym prostym zabezpieczeniem Light zapewniłby sobie zwycięstwo, ale jednak postawił wszystko na jedną kartę. Wydaję mi się, że właśnie to chciał przekazać autor: Light przegrał, bo nie był bogiem, więc uległ ludzkim namiętnościom "Jaki to jestem wszechpotężny".


Choć analogie są, ja jednak dostrzegam też różnice. Light, w przeciwieństwie do Raskolnikowa, od samego początku miał pełną władzę nad niemal wszystkimi swymi emocjami. Nawet jak już dawał im upust (wrzaski do telewizora na fałszywego L w drugim odcinku), to nigdy nie w niewłaściwych momentach. Przypomnijmy sobie zresztą wątek z domowymi kamerami szpiegującymi tych, za którymi podążał Ray Penber. Nawet L, tak przekonany o tym, że jedna z obserwowanych osób jest Kirą, przyznał:
"Morderstwa nadal się odbywają, a żadna z obserwowanych osób nie wykazała ani trochę oznak typowych dla mordercy. Jeśli jeden z nich to rzeczywiście Kira, to czy jest możliwe, by osądzał ludzi od tak sobie, bez ani najmniejszego, ludzkiego przecież odruchu na psychice?"

Rodion Raskolnikow wziął się za zabicie "wszy", żeby w istocie po prostu się wyżyć za swe osobiste niepowodzenia-i tyle. Resztę po prostu dopasował sobie w głowie. Gdyby mu się układało, pewnie nigdy by czegoś takiego nie zrobił: i to jest kolejna rzecz odróżniająca go od Yagamiego. Kira był w takim mniemaniu bardziej "altruistyczny", jeśli chodzi o motywacje.