W jednym z ostatnich odcinków, w których jeszcze żył, i mówił coś o tym, że Light jest taki lubiany... Czy tu chodziło o to, że jest bardzo samotny?
W Biblii mycie nóg było symbolem pokory, miłości, służby itp. nie rozumiem, jak to się ma do tego anime.
Według Nowego Testamentu obrzęd (sakrament) umywania nóg został ustanowiony przez Jezusa Chrystusa przed spożyciem Ostatniej Wieczerzy w Wieczerniku
Teraz rozumiesz?
Wiem, o który fragment Biblii chodzi, ale, jak napisałam wcześniej: "W Biblii mycie nóg było symbolem pokory, miłości, służby itp. nie rozumiem, jak to się ma do tego anime."
To była symboliczna przegrana L, oraz równie symboliczne ukazanie Lighta jako nowego boga na świecie.
On wiedział, że przegrał. Wiedział doskonale kto jest kirą, ale nie był w stanie tego udowodnić, wiec wynik był jasny, a jego śmierć była tylko kwestią czasu.
Dla mnie L nigdy nie przegrał. Od początku podejrzewał Right'a, nigdy w to nie zwątpił. A jeżeli już, to jedynie procent w jakim go podejrzewał osłabł.
Tak, to obmycie stóp miało ewidentnie symbolikę metaforyczną, odgadłam to już przy oglądaniu sceny. Z resztą L mówił, że mu smutno i zapewniał, że Right niedługo dowie się, dlaczego.
We <3 you L.
Przegrał. To, że był pewny, że to Light nic nie zmienia, bo nie mógł tego w żaden sposób udowodnić. Light go zabił i w ten sposób wygrał.
Zaznaczam "dla mnie wygrał". Każdy może interpretować sobie jak chce, jak czuje. Ja czuję że L wygrał. Może była to cząstkowa, cicha wygrana, ale jednak. On jeden nie dał się zwieść. Czy to już nie jest zwycięstwo?
Jakiś sukces odniósł, ale w końcowym rozrachunku przegrał z kretesem. Smuci tylko, że to nie był koniec serii i zdupczoną ją potem tragicznym zakończeniem (gdzie Light przegrał tylko przez cudzy błąd)
Jakiś sukces? Dla mnie osobiście jest bardzo duży. Przecież L był wierny swoim podejrzeniom aż do końca - to naprawdę zasługuje na podziw. Jedyną przeszkodą, która sprawiła że nie doniósł prawdy, był brak dowodów. Gdyby nie to... Ech... Wolałabym żeby wsadził Right'a za kratki, niż żeby sam zginął...
Poprawne imię to Light. L na tym deszczu mówił o kłamstwach Lighta, więc nie wątpił w tym momencie w jego winę ani trochę, tylko nie wiedział, jak ją dowieść.
Wiem, że Light, ale z przyzwyczajenia piszę Right, żeby nie było.
Ano właśnie... Biedny L... Wystarczyłby może jeszcze jeden trafny trop i jego układanka poskładałaby się w całość...
mi też go szkoda :/ lubiałam go bardziej niż Raito. Notes strasznie go zepsuł... a raczej to on się przez notes zepsuł. Na początku zapowiadał się świetną postacią ale potem charakter mu się spier****ł :/ gdyby nie to.... no, ale ktoś w końcu musiał być czarną postacią... żałuję tylko śmierci L
to chyba dobrze nie? nie wiem co tak wszyscy narzekacie, uwielbiam kryminały (właśnie! podkreślam, że Death Note jest kryminałem!) i czarne charaktery :D a tak w ogóle to dla mnie Light okazał się zwycięzcą tak czy siak i nie był zły, nawet go trochę rozumiałem...
zauważ co powiedzial Near w momencie kiedy go poznajemy. Dopóki nie ułożysz układanki, nie wygrasz. I teraz zauważ, L wiedział co będzie w puzzlach, ale nie ułożył, czyli przegrał, Near tylko dokończył, bo L naszkicował mu wszystko
Zresztą powiedział do Lighta coś w stylu "niedługo się będzie trzeba pożegnać"
Żeby japońscy fani związków męsko-męskich mieli materiał do tworzenia fanfików i dyskusji na forach. ;P
A tak poważnie - to może tym pytaniem o mówienie prawdy chciał Lightowi namieszać w głowie? Żeby myślał o tym co miał na myśli, kiedy jego już nie będzie?
Finnaly - dla mnie L też nie jest przegrany. :) Zresztą, co on by ze sobą zrobił po zamknięciu sprawy Kiry? Wrócił do ścigania dealerów narkotykowych?
Yagami<=>Imgay....
L podejrzewał że Light jest gejem, Light ma mieszane uczucia, naprawdę miał crusha na L. Zaś Ryuzaki po prostu zwyczajnie co raz bardziej rozgryzał Yagamiego, mycie nóg miało wywabić reakcję Kiry, i utwierdzić L we własnych przekonaniach...
Co prawda oglądałam anime już bardzo dawno temu, ale pamiętam, że wycieranie stóp skojarzyło mi się z ostatnią wieczerzą i obmywanie stóp uczniów przez Jezusa. Nie doszukiwałabym się w żadnym razie, że Ryuzaki uznał wyższość Raito. Raczej skłaniałabym się ku temu, że podobnie jak Jezus przed śmiercią był świadomy tego co go czeka jak i kto go zdradzi. Z drugiej jednak strony ta interpretacja jest w dużej mierze spowodowana tradycjami chrześcijańskimi w naszym kraju.
Inną kwestią jest fakt, że wśród Japończyków chrześcijanie stanowią mniej niż 1%. Kontekst kulturowy wygląda całkiem inaczej, jak już zauważył ktoś z przedmówców. Manga(jak i anime) obfituje jednak w wiele odniesień do tej religii (w mniej lub bardziej karykaturalny sposób). Na autora nie mogę się zbytnio powołać, gdyż bardzo mało jest sprawdzonych o nim/niej informacji.
Co do samotności. Uważam, że obaj byli bardzo samotni. Jednostki nie wpisujące się w pewien kanon norm są niejako skazane na pewną alienację. Obaj byli ponadprzeciętni. Co prawda Raito był uznawany za osobę lubianą i towarzyską, lecz była to bardziej gra. Poza Ryuzakim nikogo nie traktował jako równego sobie, kogoś kto może go zrozumieć.
PS bardzo mi się podoba interpretacja, że sprawdzał, czy nie ma kartki w skarpecie
http://www.youtube.com/watch?v=bDeMxPiDft8
Ta scena została ocenzurowana w Eurpie, przedstawia Lighta śmiejącego się nad grobem L'a i zapowiadającego nadejście nowego świata, podczas gdy w tle umierają pozostali członkowie Yotsuby. Widocznie uznano, że jest za "mocna". Tak czy owak rozwiewa wątpliwości dlatego, że cmentarz jest całkowicie chrześcijański, czyli zlbo L, albo być może nawet wszystkie postacie są chrześcijanami, co znaczy, że odniesienie do Biblii w wycieraniu nóg jest w 100% prawdopodobne.