Death Note to z pewnością ten rodzaj produkcji, z której za każdym razem można wyciągnąć coraz więcej smaczków. Co więcej, ona się wręcz prosi, żeby o niej mówić, zastanawiać się. Z tego co widzę, dużej części czytelników/oglądających nie podoba się kontynuacja akcji po śmierci L' a. Cóż, ani Near, ani Mello nie mają nawet połowy charyzmy Ryuzakiego, ALE, czy zakończenie historii na tym wątku byłoby wystarczająco satysfakcjonujące? Widz pewnie chciałby zobaczyć ten "nowy, lepszy świat"... Poza tym, osobiście uważam, że los Light'a był z góry przesądzony - w końcu Ryuk mógł go w każdym momencie wpisać do notesu, w zależności od humoru haha
Tak czy siak, myślę, że końcową rozgrywkę jednak wygrał Light (ciekawe czy za tym imieniem też kryje się jakaś symbolika). Może nawet nie zdawał sobie z tego sprawy, ale pozostawił po sobie rzeszę wiernych pragnących kontynuować misję swojego boga.
Szczerze powiedziawszy, na temat DN mogłabym pisać i pisać. Zdecydowanie jest to dla mnie najlepsze anime, nie licząc tych oglądanych za dzieciaka, do których mam największy sentyment. Uwielbiam też, że wstawki, których w mandze nie było, np. obmycie nóg, pogrzeb L' a czy też jego sławny monolog o potworach, są zrobione tak cholernie dobrze, że nie idzie rozróżnić co było w mandze a co nie.
Swoją drogą, przeraża mnie trochę fakt, że mimo, iż zabijanie ludzi, nawet tych złych, to nadal zabijanie, to wciąż mogłabym się spokojnie nazwać wyznawcą Kiry...