Notatnik śmierci

Death Note
2006 - 2007
8,3 86 tys. ocen
8,3 10 1 86308
7,2 11 krytyków
Notatnik śmierci
powrót do forum serialu Notatnik śmierci

Podchodząc do tego anime spodziewałem się prawdziwego cuda, wszyscy wychwalali jakie to jest mega fajne, super i w ogóle. Lecz niestety tak fajnie nie było. Ale po kolei. Po pierwsze: co to za anime, w którym najsłabszym elementem jest główny bohater? Żeby nie było, nie mam nic do antybohaterów, tylko, że Light jest dla antybohaterów tym czym... Edward Cullen jest dla wampirów, czyli niczym dobrym. Wszystko zaczyna się chrzanić koło 2 odcinka, gdy Light zdaje sobie na dobre sprawę czym jest notatnik. Spodziewałem się, że przez kilka odcinków będzie miał dylemat jak wykorzystywać notatnik, czy powinien używać go do jakby nie patrzeć masowego mordowania. Ale nie, bo już pod koniec drugiego epizodu młodemu załącza się tryb "wannabe król świata" co jest na tyle nielogiczne, idiotyczne i niedorzeczne, że aż zabawne, jak szybko niby ponadprzeciętnie inteligentny młodzian zostaje ogłupiony notatnikiem. I tak oto praktycznie przez całą serię ( nie wliczając odcinków, gdy Yagami zrzeka się notatnika) nie zaskakuje w ogóle i zamiast interesować- nudzi, gdy po raz 10 z rzędu wygłasza swoje monologi o tym jakim on jest darem dla ludzkości. Nie ma w nim tego, co mają inni antybohaterowie, tej fajności.
Ponadto twórcy chyba chcąc podkreślić geniusz Lighta z większości postaci drugoplanowych zrobili totalnych kretynów, bo inaczej nie da się określić ich zachowania. Mamy albo glinarzy zapatrzonych w Lighta i L. jak w pół- bogów, albo tych, którzy spektakularnie giną z własnej głupoty. Mój ulubiony przypadek to agent FBI, który potulnie podaje Lightowi swój identyfikator, mimo, że 5 minut wcześniej podejrzewał go o bycie Kirą. Tego typu głupotek jest wiele więcej.
Jednak trzeba przyznać, że serial ma plusy. Muzyka grupy Maximum the Hormone, postać Ryuka, która jest jednocześnie zabawna, jak i na tyle neutralna, że w przeciwieństwie do Lighta nie nudzi się widzowi. Matsuda też daje radę. A reszta to już wyprane z osobowości worki na kości z Lightem na czele. No i ostatni odcinek, który jako jeden z niewielu ma jako taki klimat podnosi moją ocenę o jedno oczko. Ogólnie to niestety moim zdaniem Notatnik Śmierci to przeciętniak, tragedii nie ma, ale na takie miejsce w rankingu na pewno nie zasługuje. Jest wiele lepszych anime, które nie są tak wysoko w rankingu chyba tylko dlatego, że nie są tak znane jak DN.
Ps. fan-boye pewnie już wpisują mnie do swoich notatników.

Pechowiec

Całkowicie nie zgadzam się z Twoja oceną. Najwidoczniej nie zrozumiełeś postaci Light'a (z kolei ja nie rozumiem tego bezsensownego porównania do edwarda cullena :])
A co do tych 'o wiele lepszych anime może podałbyś tytuły..warto sprawdzić co według Cb jest 'lepsze' skoro tak oceniasz DN.

ocenił(a) serial na 3
nayaa_chan

Mówisz- masz, kilka anime moim zdaniem lepszych od DN. Zaznaczam, że niekoniecznie z tych samych gatunków, więc nie zdziw się na widok komedii.
Higurashi no naku koroni i dalsze części. Ma świetny klimat, dobrą muzykę, zgrabnie łączy komedię z horrorem, dobra fabuła, oraz jej przedstawienie
Black Lagoon. Jedno z niewielu anime, w którym jak dotąd nie było ani jednego słabego odcinka.
Elfen Lied. Tu zaraz posypią się gromy jak to anime z cyckami i krwią może być lepsze od Death Note. Może być, chodź fabularnie nie jest odkrywcze, czasem logika ucieka na drugi plan, to jednak potrafi chwycić za serce i za to je cenię.
Eureka Seven. Tutaj wchodzimy na trochę lżejsze klimaty. Praktycznie te same zalety, co reszta: klimat, fabuła, postacie, muzyka. Dobra rzecz, jak na anime o mechach.
Azumanga Daioh. No cóż... gdyby Death Note był tak dobrym thrillerem jak Azumanga komedią, to zapewne byłby godny swojego miejsca w rankingu.
Fullmetal Alchemist: Brotherhood. Czyli chyba najmilsze zaskoczenie jakie mnie spotkało w anime. Jedna podstawowa zaleta- wciąga jak odkurzacz.
Gintama. Dla mnie serial, który poniekąd zastąpił mi Dragon Balla. Sporo śmiechu, zero nudy, czasem z morałem. Grzechem jest nie znać.
Hellsing. Trochę zapomniane przez niektórych, ale moim zdaniem najwyższa półka wśród anime akcji. No i Oscara za te postacie.
Blood +. Dowód, że z historyjek o zabijaniu demonów da się wykrzesać coś nowego. Sporo dobrej akcji, niegłupia fabuła i kilka wyciskających łezki scen.
I na koniec spieszę z tłumaczeniem porównania do Edwarda Cullena. Jak zapewne wiemy z Cullena to taka bardziej podróbka wampira. Tak samo jest z Lightem w kontekście antybohatera.

Pechowiec

W jednym mogę się w Tobą zgodzić: FMA Brotherhood to bardzo dobra anime, a jego pozycja wśród seriali jest niska, ale jeśli chodzi o Elfen Lied..sam przyznajesz jest to anime praktycznie bez fabuły, lecz jak dla mnie NICZYM nie zaskakuje ;]

ocenił(a) serial na 7
Pechowiec

Nawet nie taki zły gust.

Pechowiec

Grzechem jest nie znać Texhnolyze... jesli jeszcze nie obejrzałeś tego anime to zachęcam bo gwarantuje Ci że przebije większość wymienionych przez Ciebie anime , jest mroczniejsze niż Black Lagoon i zrobione w ciekawszy sposób niz Higurashi...

ocenił(a) serial na 10
Pechowiec

Również jestem całkowicie innego zdania. Również nie rozumiem porównania do Edward Cullen? Light w swoim rozumowaniu inaczej widział dobro, a inaczej zło. Dlatego też nie miał problemów z "zaaklimatyzowaniem" się do notatnika. Nie można powiedzieć, że śmieszne i niedorzeczne jest to, że Light ma zabawkę bogów, może decydować o śmierci i nic dziwnego moim zdaniem, że siebie nazywa Bogiem. Ciężko mówić, jak się ma "moc" jakby się człowiek zachował. Pewne jest, że Twórcy chcieli podkreślić geniusz Light'a, tak samo jak L'a. Przyznam, niektóre pomysły tych dwóch bohaterów mnie zaskoczyły, tak że nie miałem pojęcia co się może wydarzyć, znaczy to że jestem kretynem? Zgodzę się z Tobą scena z FBA mogła trochę być naciągana, ale też z drugiej strony w czasie stresu racjonalne myślenie jest zaburzone. A to że agent pokazał Light'owi legitymacje pokazało tylko jego geniusz. Pewnie napiszesz, za jakiś czas odezwał się fan anime - to prawda, ale nawet anime potrafię postawić 2 czy 3. Jedna rzecz, która mnie bardzo zabolała to końcowe odcinki, a dokładnie postać N. Zbyt szybko się wszystkiego dowiedział. Nie miał danych praktycznie żadnych , rzecznik jeszcze ok ale że Teru Mikami? Tak samo zakończenie trochę na łatwiznę, jakby się okazało że jeden notesy N są fałszywe - mogłoby być ciekawie.
Pozdrawiam

boczu

Popieram w 100%

ocenił(a) serial na 10
Pechowiec

Cóż są różne gusta i wyobrażenia o pewnych sprawach ale DN to najlepsze anime jakie oglądałem.
pierwsza dycha

użytkownik usunięty
Marcinekk

Pozostaje mi Pana Pechowca odesłac do mangi , tam z pewnością znajdziesz odpowiedzi na pytania dotyczące Death Note gdyż wiele rzeczy jest pokazanych w zupełnie inny sposób, wszystko dzieje się wolniej i dokładniej.... samo zakończenie również jest inne...

użytkownik usunięty
Pechowiec

Pozostaje mi Pana Pechowca odesłac do mangi , tam z pewnością znajdziesz odpowiedzi na pytania dotyczące Death Note gdyż wiele rzeczy jest pokazanych w zupełnie inny sposób, wszystko dzieje się wolniej i dokładniej.... samo zakończenie również jest inne...