Ja rozumiem, co czuł główny bohater, gdy kobieta, na której mu zależało, oddawała się innym i nie rozumiała wynikającej z tego niezręczności, ale do pewnego momentu ten film opierał się głównie na tym i wokół tego wszystko się kręciło. Myślałem, że będzie pokazane więcej różnic między światami, a nie tylko skupienie się na kwestii seksualno-miłosnej, bo jednak temat zasługiwał na szersze potraktowanie. Dopiero ostatni odcinek choć odrobinę spełnił oczekiwania. W ogóle początek był obiecujący, ale potem, gdy główny bohater przybył do Nowego Londynu, zaczęło być nudnawo. Niby kontestował tę rzeczywistość, ale sam na początku zażywał somę i uczestniczył w orgiach. Pomijając już kwestię, że pewne rzeczy były dla mnie niezrozumiałe, szczególnie te wątki z tą główną zarządzającą i jej pomocnicą/córką. W ogóle niby miał to być świat bez oceniania, a jednak alfy pogardzały gammami i epsilonami i w ogóle był cały ten podział, a niby miało być inaczej i lepiej. Prawdę mówiąc niektóre miejsca na naszej planecie już trochę przypominają ten nowy, wspaniały świat...