Opis odc. 3 - Marek reprezentuje w sprawie odszkodowawczej tancerza, który stracił stopę w wyniku operacji przeprowadzonej przez lekarza bez odpowiednich kwalifikacji. Tancerz jest również celebrytą, dlatego sprawa budzi duże zainteresowanie mediów. Z sądu relacjonuje ją Bartek Kozłowski, kolega Moniki po fachu, który w swoim czasie próbował obnażyć bezduszność prawników, udając bezdomnego. Wsparciem dla Marka w sprawie z kapryśnym i wymagającym klientem powinien być Paweł, który niestety budzi się w jednym łóżku z Krzyśkiem, ledwie żyje i nie jest w stanie przypomnieć sobie, jak w ogóle trafił na Żelazną. Marcin i Sylwia, którzy wyjeżdżają do Karkowa, obserwują to z lekkim osłupieniem. Z kolei Iga w kancelarii stwierdza, że podobnie cierpiąca i zmarnowana jest Marta, która właśnie zatrudniła nową osobę do sprzątania. Migrena i amnezja dotycząca wczorajszego dnia nie przeszkadza Marcie ze szczegółami poinformować Igi o dawnej fascynacji Sylwii Marcinem. Iga nie okazuje zaskoczenia, ale czuje się tym bardziej dotknięta, niż by chciała przyznać. Tymczasem Paweł spotyka w sądzie Kubę, który wspiera lekarza zaskarżonego przez tancerza. Dochodzi między nimi do spięcia. Paweł wyśmiewa się z jego bliskiej przyjacielskiej relacji z Sylwią, ale Kuba dostrzega stan Pawła i dopytuje go jak lekarz o to, co się z nim wczoraj działo. Paweł kojarzy fakty i natychmiast spotyka się z Krzyśkiem i Martą w kancelarii. Kiedy sytuacja wydaje się już wracać do normy, Krzysiek staje oko w oko z Andreasem właśnie wychodzącym od Moniki. Reaguje rękoczynami.
Dla mnie ten odcinek był słabszy niż poprzedni. Nie oglądało się go tak dobrze. Chyba spodziewałam się czegoś więcej po odc.2. Jestem natomiast zadowolona, że sprawa z 6 serii się wylała. Naprawdę dziękuję scenarzystkom, że sekret nie jest już takim sekretem. Bez względu na to, jak to się skończy. Najwyżej się okaże, co była warta cała ta historia pisana od I sezonu. (Już nam zaczęli pisać na nowo postawę Igi wobec innych ludzi na przykładzie Patryka, więc kto wie jaka beznadziejna się jeszcze okaże na nowo pisana Iga.) Ja niezmiennie liczę na pozytywny przebieg tego wątku.
Odkrycie sekretu na razie ma pewne przekłamania na łączach, ale mam nadzieję, że powoli się to wyjaśni. Oczywiście, zapowiadane szczegóły w wykonaniu Marty, szczegółami nie były, tylko insynuacjami, które wniosły więcej zamieszania niż powinny. Już to pisałam w innym wątku, z występów Marty można odczytać, że stawanie na rzęsach jednak przyniosło Sylwii jakiś pozytywny skutek w zachowaniu Marcina wobec niej. My widzowie wiemy jak faktycznie było, ale dla Igi słowa Marty były jak grom z jasnego nieba i narobiły jej mętliku w głowie. Już w zwiastunie było widać, że Iga jest tym bardzo poruszona i ogłuszona tymi plotkami. Wspaniale JK to zagrała. Zabolało, ale próbowała utrzymać względny spokój i się za bardzo nie wkręcać. Tak jak pisze wyżej wiseacre, w rozmowie z Moniką Iga pewnie mówiła o swoim związku, mimo przebytych trudności itp. Ta rozmowa w jakiś sposób jej przecież pomogła. To ważne, że nie siedziała tam i nie złorzeczyła na podłego męża i jego niecny postępek, tylko opowiadała Monice historię ich miłości. Wygląda na to, że Marta zasiała wątpliwości, ale Iga w całym zdenerwowaniu nie widziała tego tylko w czarnych kolorach. Liczyła pewnie, że Marcin jej to jakoś wyjaśni, bo przecież jest już solidnym facetem. Chyba nie spodziewała się tego, co od niego usłyszy. Na początek musiała wysłuchać jego zachwytów nad Sylwią, również dotyczących czasu jak była w NY i myślę, że to ją dodatkowo zbiło z tropu. I zaraz potem pogrążył się chłopina tym lekkim podejściem do pocałunku. Marcin przedstawił to Idze tak, jakby to nie Sylwia się na niego rzuciła, ale jakby to był ich wspólny pocałunek. Jakby z jego strony było coś więcej niż my widzieliśmy w 6 sezonie. To robi ogromną różnicę. I to jest nie bez znaczenia dla interpretacji tego przez Igę. Ciekawe jak on by zareagował, gdyby mu Iga powiedziała, że w szpitalu się pocałowała z doktorkiem. Tak, ot po prostu, go pocałowała. Czy sam byłby taki beztroski i tak łatwo by przyjął, że ten pocałunek nie miał dla niej znaczenia. Ogólnie, to jest bardzo szlachetne, że zdjął winę z Sylwii i sobie przydzielił połowę ;) Cóż za wspaniałomyślność i głupota w jednym. Sam się przedstawił w sytuacji, w której nie był. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że później doprecyzował kto był prowodyrem i jakie kto do kogo miał uczucia. Jak nie, to jego niechęć do czepialstwa Igi będzie na wyrost. Jeśli natomiast Iga po tego typu wyjaśnieniu, kto się na kogo rzucał, będzie nadal wściekła na Marcina o samą historię, to to też nie będzie w porządku.
Tak jak dziewczyny piszecie, Marcin zgłupiał już w samochodzie. Niby tak niewinnie zestawił Sylwii siebie z Jurkowskim i Radeckim. Trudno nie zrozumieć, że odnosił się do tej jej fascynacji nim w 6 sezonie. A jakoś z żoną te tematy omijał. Mały sekrecik jak widać nie był zapomniany, bo sam o tym Sylwii przypomina. Tylko z żoną był to temat tabu. Skoro to było takie nic do lekkiego wspominania z Sylwią, to tym bardziej dziwne, że nic żonie o tym nie powiedział. Gdyby jeszcze było tak, że Sylwia znika z pola widzenia, to rozumiem, że sprawę można zamknąć na głucho i więcej nie wspominać. Ale Sylwia dalej była stażystką, potem aplikantką, wreszcie pełnoprawnym pracownikiem. Nie mówiąc już o tym, że zajmowała się dziećmi Igi, była na chrzcinach itp. Mógł przecież kiedyś wspomnieć, że nie mówił wcześniej, bo gotowa była wracać z NY, a i tak nic się nie działo z jego strony, więc szkoda by było robić zamieszanie. Nawet nie musiałby mówić o pocałunku, wystarczyłoby powiedzieć, że Sylwia wówczas trochę za bardzo się wczuła i na coś liczyła, ale nie miała szans. Wtedy takie plotki Marty by na Idze wrażenia nie zrobiły, bo znałaby temat, nawet oględnie. Więc by po prostu je olała czy nawet się z nich śmiała wtedy z Moniką. Miałaby to poukładane w głowie i sprawa byłaby przebrzmiałym epizodem.
O to to: "kto wie jaka beznadziejna się jeszcze okaże na nowo pisana Iga"? Na tyle, żeby nie było żal, jak zostanie wycięta z serialu? Dziewczynek i Zbyszka brak, Igi brak, a Gadomska czasem wraca... a teraz wyzwolona z toksycznego związku może potrzebować opieki i wsparcia przyjaciół;-) A może Kaszubson z Małecką drugą na dłużej zagoszczą w grodzie Kraka? Czarne myśli mnie naszły;-)
Mnie te myśli nachodzą regularnie, niestety. Im więcej wspominków o grobach, wypadkach śmiertelnych, tym więcej czarnych myśli. A najłatwiej przecież zdyskredytować Igę w oczach jej fanów, bo antyfani i obojętni to się wycięciem nie przejmą, a część wręcz ucieszy.
Właśnie, zawsze Madzia może powrócić i Marcin będzie mógł się nią zająć na pełen etat, zwłaszcza że czepiająca się żona, czepiać się już nie będzie, bo jej już nie będzie ;) I oczywiście druga Małecka może zająć miejsce pierwszej, ale na to pewnie źle zareagują fani wątku S&P, więc raczej wątpliwe, że scenarzyści straciwszy fanów I&M, następnie pozbędą się na własne życzenie fanów S&P. Chyba ;)
Dziewczynki jeszcze się pojawią, były jakieś zdjęcia z nimi. Co prawda nie z Igą, ale z Moniką. Zbyszek ugrzązł na Mazurach i rodzice nie okazują tęsknoty, co jest dla mnie kuriozalne. I to też nie napawa optymizmem.
O! Cieszę się, że nie będę cierpieć w samotności po wyprowadzce z serialu kolejnej postaci;-) Choć uważam, że byłaby to okrutne ze strony twórców, zostawić nas z takim beznadziejnym finałem. Nieważne, jak się kończy, ważny dobry początek? Po to Kaszubson senior wylądował na Żelaznej, żeby nie tylko panią Iwonkę pocieszyć? ;-)
Tak właśnie mówili Marek z Iwonką, że każde małżeństwo ma dobry początek, bo to właśnie początek, a potem… wiemy już jak ich własne małżeństwa się skończyły. Jedno grobem, a drugie rozstaniem. A w międzyczasie zdrady. A te jakże optymistyczne dywagacje w tym konkretnym mieszkaniu to jako przepowiednia czy jak? ;) Marek jako wypełniacz luki na Żelaznej, cóż za boski pomysł ;) I masz rację, wyjątkowo by to było okrutne, ale ja już nie ufam tak scenarzystkom jak kiedyś, więc serio martwię się o OMSNM.
Ja mam z kolei tak, że przy starcie kolejnego sezonu śledzę autorów scenariusza i póki pozostaje bez zmian, zakładam, że nie wywalę tv za okno. Ale może jednak przyjdzie na niego czas? Cytując za naszym aktualnym tymczasowym filozofem serialowym, gołym kostkiem - "panta rhei" ;-)
Jeszcze dodam, że jeśli ziści się ten katastroficzny scenariusz, potwierdzi się hipoteza o związku bez przyszłości, o robieniu na przekór ojcu i zemście na Madzi Gadomskiej. Trochę tak, jak z Asią, a Marta się w porę ocknęła. Nie bardzo mi to pasuje w kontekście całej historii, ale przeciwnicy IgMy będą mieć używanie.
Ale jak produkcja naciśnie, a scenarzystki chcą utrzymać pracę… ;)) Tv nie wywalaj, to za duże poświęcenie jeśli teraz nagle okaże się, że tyle czasu robili nas w bambuko ;) A w kontekście całej historii to to w ogóle nie pasuje. Bez względu na to jak bardzo ucieszą się przeciwnicy tej pary.
...oplułam swój komputer jak przeczytałam kryteria nie wywalenia....kupuje...zapobiegliwie następne odcinki obejrzę na starym komputrze:)
Kim ma być Jadwiga? Co ma robić w serialu? Poza byciem matką,żoną, narratorką? Jurkowski już odpuścił wiec nie pozostała jej nawet rola tej wiernej . To co wspominałem, robi za tło, jest pasażerką w aucie, siedzi przy stole w lokalu, podaje recznik Markowi czy papiery w kancelarii itd, itp To sceny, z których dla fabuły nic nie wynika.
No dobrze, a może Jadwisia ma teraz rolę właśnie żony spokojnej, życie małżeńskie trwa, a tu jad Marty i Moniki zatruwa skutecznie sielankę. Do tego Jadwisia widzi, że mąż lekceważy sprawę z przeszłości, a więc i w pewien sposób i ją, jeszcze studentki jak to studentki się kręcą, więc wyjeżdża do R na Mazurach, jest z dziećmi, blisko Ewy, prowadzi fundacje dalej.
I kto jest teraz konkurentem Pawła? no kto? Sylwia nie ma nic do stracenia, Jadwisia już ją przekreśliła.
JK ma końcu serial z głowy, nie pociąga nikogo za sobą, SP może dalej grać, a w serialu nareszcie akcja, gorąco w wątku Sylwii i Pawła.
Nareszcie, bo ja nie widzę życia w żadnym wątku, z wyjątkiem Krzysia i Marty, reszta - coś gadają, snują się, Marek wywraca gały ale w zasadzie nie wiadomo jak i dlaczego rozstał się z Renatą, Paweł już nie z Asią, używa za zapaćkaną szybą prysznica, gdzieś się snuje Kuba, postacie przestały być pełnokrwistymi postaciami, a są obrazkami.
Jakby ktoś granat podłożył i to roz…..ł i zostały jakieś kawałki.
Serial powinien wg mnie już dawno się skończyć.
Slub Jadwigi i Marcina byl okazja do zakonczenia serialu, happy end.
Życie rodzinne, wspólne posiłki, odrabianie lekcji,choroby czyli codzienne sprawy ,które widzowie mają na codzień w domu, nie podniosą oglądalności. Musi być pikanteria, intrygi, rozbudowane wątki, żeby fabuła wciągala.
Obok Marcina, Radeckiego również , kręcą się kobiety bo zawód adwokata przyciaga kobiety, pieniądze i pozycja. Radecki się rozstał z Aska, ja tak to odbieram, bo nie chciał z nią stabilizacji. Wyrywa kobiety,wolne , zajęte i coś tez czuje do Sylwii, ale duma mu przeszkadza, żeby z nią od serca pogadac.
Na Kubę tez nie ma pomysłu , pojawił się w serialu jako były chłopak Jadwigi z rodzinych stron, nie udało mu się jej ponownie wyhaczyc i... robi za przysłowiowe lekarstwo dla Sylwii na uczuciowy bałagan z Radeckim.
Z małymi wyjątkami: "W zasadzie muszę się zgodzić" z tym co napisałeś.
Sparafrazuję "klasyka"; "prawdziwych twórców serialu poznaje się nie po tym jak zaczynają ale jak kończą".
Tylko to też tak nie było jak Ty to przedstawiasz przeciez Marcin w jakiś sposób też był "zafascynowany" Sylwią on przy niej wreszcie wyluzowal i inni oprócz tego ,ze Sylwii podoba się Marcin też zauwazyli jakas tworzaca sie "więź "miedzy nimi Renata,Marek czy Paweł.Pamietam jak w ktoryms odcinku Marcin powiedział Renacie ,ze nie rozumie jak mozna zostawic taka kobiete wtedy właśnie Renata zauwazyla ,ze nie tylko ze strony Sylwii ale i Marcina coś się dzieje i już lekko sie zagalopowal z tym wszystkim dlatego pewnie tez te Marty słowa ,ze był taki moment przez chwile ,ze byli blisko.Co do zachowania Igi po prostu wcześniej nie miala pracy ,pieniędzy musiala liczyc kazdy grosz ,a teraz gdy ma zmienila sie i patrzy na takie osoby jak wlasnie Patryk z góry ,to nie jest zadna zmiana w scenariuszu ,ze sie zmienila bo jeszcze nie mielismy okazji zobaczyc jej w sytuacji kiedy ma te pieniadze wcześniej byla inna bo znajdowala sie w tej samej polce co ten Patryk ,a teraz po małżeństwie z Marcinem zachowuje sie jakby to ona byla szefem w tej kancelarii i to nie jest już pierwszy przypadek tego.Przeciez Sylwia nie blysnela tylko dobrym paragrafem ale z tego co Marcin mowil odwalila dobra robote przy tej sprawie dlatego Wiktor ją wezwal z tego wynika na tę chwile ,ze zapowiada sie na świetnego adwokata i bardzo dobrze sobie radzi ;)
Ten wątek w 6 sezonie od pewnego momentu zrobił się NAGLE dwuznaczny i było to wtedy dziwne. Wiem że część widzów tak to interpretuje jak Ty. Dla mnie to było niejasne do ostatniego odcinka tamtego 6 sezonu i tego jak Marcin reagował na Sylwię a jak reagował na Igę. Teraz wiemy, że wg niego pocałunek nic nie znaczył. Wg mnie wtedy też się tak zachowywał jakby wcale nie o to mu w znajomości z Sylwią chodziło i jej zakusami wcale nie był zachwycony. Oczywiście, nie było to zakończone jednoznacznie, więc ciągle ten temat wisiał. I dlatego chciałam, żeby sprawa się wydała, żeby raz na zawsze skończyć z domysłami. Jeśli teraz w toku wyjaśniania sprawy okaże się, że było tak jak piszesz, że Marcin się w ten sposób zafascynował Sylwią, to każdy będzie wiedział co ma myśleć o tej sprawie i wielkiej miłości Marcina do Igi. Nie dojdziemy do wspólnego wniosku na ten moment. Poczekajmy na to, co ostatecznie powie Marcin.
Nie mieliśmy okazji zobaczyć Igi kiedy ma pieniądze? Przecież ona ma pieniądze od kiedy się związała z Marcinem i od kiedy ma stałą pracę. A sprzątaczką nie jest od końca 3 sezonu i jakoś tak samo traktowała ludzi jak wcześniej. Jak miała coś do zarzucenia, to zarzucała. Ale nie bez powodu. I w kolejnych sezonach mimo wszystko też nie była rozrzutna, nie korzystała z wyższej półki jak piszesz, miała opory by korzystać z pieniędzy Marcina. Począwszy od urządzania mieszkania, po suknię ślubną. A nawet w tym odcinku kręciła nosem na drogą spódnicę i mówiła, że ma ciągle przyzwyczajenia z czasów, kiedy musiała liczyć każdy grosz. Czyli jedne przyzwyczajenia ciągle ma zakorzenione (i to te które są tylko nabyte z konieczności, bo była zmuszona liczyć każdy grosz), a jej naturalna skłonność do pochylania się nad ludźmi, nagle uleciała szybciej niż tamte wyuczone przyzwyczajenia? Dla mnie to jest nielogiczne.
Dla mnie poruszanie tego wątku to jest taki odgrzewany kotlet było to już 3 sezony temu i nic nie zmieni ale przypuszczam ,ze poruszyli te sprawę żeby Iga z Marcinem dalej byli na pierwszym planie ,nie wiedzą co w ich wątku jeszcze zrobić to wymyslaja tak jak sprawa z ta Monika ,ona sie tylko pojawila zeby cos dzialo sie u Kaszubow bo inaczej robiliby za tło.O ile Marcin ma jakąś konkretną rolę w serialu wydaje te wyklady na uczelni ,prowadzi sprawy to Iga placze się bezsensu po ekranie jest w tej kancelarii ale wlasciwie to nic tam nie robi bo nie jest ani prawnikiem ani sekretarka placze sie tylko bez celu gdyby już nawet zajmowała się tymi dziećmi to byloby już bardziej sensowne.Ja widzę zmianę jej zachowania po 6 sezonie ja już wyszła za Marcina Kaszube teraz za bardzo się wywyzsza ,Marta mowila ,ze ona tam probuje rzadzic w tej kancelarii bo zawsze we wszystko się wtrąca i probowala dyrygowac wszystkim ale teraz to juz calkowicie zachowuje sie jakby byla tam szefem ten wzrok z pogarda na brata Radeckiego mówił sam za siebie
Iga się plącze bez celu? Myślę, że teraz bywa w kancelarii z racji spraw prowadzonych w fundacji. I to jest jedyny powód jej obecności w tym miejscu. Nie wszystko da się omówić telefonicznie, zwłaszcza w przypadku spraw prowadzonych przez fundację.
No cóż, dobrze przypuszczasz, skoro to główni bohaterowie serialu, to musi się coś u nich dziać :) Kotlet jest odgrzewany, ale skoro nie został zjedzony wtedy całkowicie, to czemu go nie odgrzać ;) Są przecież widzowie, dla których tamten temat nie był zakończony tak jak powinien, więc nie widzę nic dziwnego w tym, że został przywrócony. Ja tam jestem zadowolona :)
A Monika to ma być chyba bardziej w wątku Marka. Do tego jej sprawki mają namieszać też w całej kancelarii. SP mówił też, że naliczył już 5 osób, u których namiesza, więc poza Kaszubami odegra jakąś rolę u kogoś jeszcze.
Co do tego wywyższania się Igi, to od ślubu z Marcinem, który był finałem 6 sezonu, czyli że robi to od 7 sezonu? W tym 7 sezonie praktycznie nie było jej w kancelarii, bo najpierw była ze 2 razy przed i po urodzeniu Zbyszka, a potem był wypadek, szpital, rehabilitacja. W którym momencie 7 sezonu się zachowywała w ten dziwny sposób? Ja jakoś nie pamiętam. A w 8 sezonie? Też było jej tam raczej mało. Proszę o jakieś przykłady, bo ciężko się do tego odnieść jak nie wiem, o jakie sytuacje chodzi. Mamy teraz tę z Patrykiem, to jasne. A coś jeszcze, co by świadczyło, że się wywyższa od tego ślubu z Kaszubą?
Tak jak pisze emka98, Iga przecież prowadzi fundację. I od 7 sezonu wygląda na to, że ta fundacja ma siedzibę tam gdzie kancelaria. Więc Iga nie musi być ani prawnikiem ani sekretarką, żeby bywać w kancelarii. Oczywiście, masz rację, słabo widać jej pracę. Temat jest kompletnie niewykorzystany. Było parę scen, ale szerzej praktycznie tego nie pokazują. Częściej się mówi, że ona prowadzi fundację niż się to pokazuje. Jakąś papierologię przygotowuje i tyle tego. I dlatego takie może być wrażenie, że się tylko tam plącze bez celu. Uwierz, że ja też mam duży niedosyt, jeśli o to chodzi, bo dałoby się z tego o wiele więcej wycisnąć.
Poruszaja to przede wszystkim dlatego żeby odciągnąć inne wątki w czasie cieszę się ,że przynajmniej Marta z Krzyskiem sie dogadali na Sylwie z Pawłem to sobie napewno poczekam przynajmniej do konca sezonu bo będą to przeciagac ile się da dlatego też wymyślaja rozne takie wątki aby tylko czas upłynął :D
Chwila chwila... Iga rządziła kancelarią jeszcze zanim ją cokolwiek z Kaszubą połączyło. Przynajmniej tak to widziała Marta sekretarka;-)
Wybacz ale nie mogę się powstrzymać, na półkach zazwyczaj są jakieś towary...lub ich brak...ale nie ludzie...
Ok "w tej samej grupie" może być ,już Ci to odpowiada? jak się nie ma do czego przyczepic to zawsze trzeba cos znaleźć :D typowe...
Typowe dla kogo, wyciągnęłaś daleko idące wnioski. Twój stosunek do serialu interesuje mnie na tyle i w tym momencie, kiedy mogę podjąć dyskusję, na tym dyskusja polega. Martwię się, że na wszystkich płaszczyznach życia społecznego wyklucza się dyskusje i inne poglądy.... spieranie i ścieranie jest tylko spieraniem i ścieraniem poglądów.
Typowa dla mnie zaś jest walka z zaśmiecaniem języka polskiego.
Zdaję sobie sprawę, że czasami piszę nieskładnie ale jestem widzem, nie opłacanym krytykiem filmowym, lubię żarty słowne, żartobliwe przejęzyczenia ale zaśmiecania nie i tym razem nie wytrzymałam. Od lat walczę z pólkami(najpierw mówiło się o towarach z wyższej półki i moje żarty w sklepach" że trzeba mieć drabinę albo w przypadku pralki, że to niebezpieczne" jak widać nie poskutkowały), walczę też z mapą drogową, z ciężko zamiast trudno itp .
Padłaś więc ofiarą mojej fobii językowej , przepraszam, a nie, że zdaje się jesteś zwolennikiem SP lub nie lubisz I&M..
NIe będę się kłócić o taką bzdurę jeśli Tobie to przeszkadza to ok często na tym forum pojawiają się komentarze z błędami ortograficznymi ale nie zamierzam nikogo tu poprawiać bo zamiast dyskusji ,ktorej sama oczekujesz zrobi się "wojna" kto co źle pisze.
Przecież my się nie kłócimy, ja się wytłumaczyłam dlaczego w sumie nieelegancko się zachowałam i jaką mam fobię i traktuję to jako rozmowę, a nie "zimną lub ciepłą wojnę". Błędy palcówki sama robię.
Może też w swej ryzykanckiej naiwności chciałam zwrócić uwagę na nowe zwyczaje, przecież wiedziałam, że się wkurzysz na mnie ale...też bym się wkurzyła:))))))))))
Np. "roadmap", w polskim języku jest to: harmongram, plan działania, strategia, a DonaldT zapoczątkował kretyńskie określenie "mapa drogowa" i teraz już wszyscy niezauważenie "walcują po mapie drogowej" w każdym temacie.
Jeszcze mała dygresja.
Może odnosisz wrażenie jakiegoś frontu na forum zwolenników SP kontra IM i odwrotnie ale to nieprawda, nie masz pojęcia jak my, teraz uważani za zwolenników IM, wrzuceni do wora antagonistów SP się tu onegdaj spieraliśmy, nawet o ten pocałunek Sylwii, o Krzysia.
Nie zrozumialas mojego komentarza przecież napisalam ,ze nie mam zamiaru się kłócić napisałaś o co Ci chodziło i ok rozumiem :)) nie wiem jak inni tutaj ale ja nie robię jakiś podzialow na zwolenników S&P ,I&M czy Krzyśka kto jest gorszy ,piszę normalnie z każdym choć po moich komentarzach widać czyim jestem zwolennikiem tak samo jak po Twoich ;) niektorzy to chyba za bardzo emocjonalnie podchodza do tego wszystkiego i porównują to wszystko do prawdziwego życia,a to jest SERIAL i kazdy powinien to zrozumieć
Ja odniosę się do relacji Sylwii i Marcina w 6 sezonie. Prawdą jest, że to Sylwia zarzuciła sieci na Marcina, ale Kaszuba nie był bez winy, sam prowokował takie sytuacje za bardzo wczuwając się w pomoc Sytlwii. Spoufalił się już od początku przechodząc z nią na TY, a była przecież, jakby nie patrzeć była jego uczennicą i podwładną. Za szybko i za chętnie Marcin pozwalał się Sylwii do siebie zbliżyć. Nie twierdzę, że chciał Igę zdradzić, ale chyba był trochę pod jej urokiem i pochlebiało mu jej zainteresowanie nim. Przecież "sławetna" scena pocałunku w samochodzie była poprzedzona jego zachowaniami i pytaniami, które dawały Sylwii jakby nadzieję. Więc nie wybielajmy tak Kaszubę. W ostatniej scenie poprzedniego odcinka, sam się wkopuje i ten własnie jak piszesz lekki ton......"to tylko jeden pocałunek, no przecież dzieci z tego nie będzie" no, nie, trzeba być idiotą, żeby w ten sposób na zarzut zareagować. Chyba scenarzystki coś nam szykują i to wcale niefajnego.
To że mu pochlebiało jej zainteresowanie to się zgodzę, że mu komplementy się podobały to też, bo umiała łechtać jego próżność. Ale że był pod urokiem, to nie wiem. Raczej jestem skłonna powiedzieć, że nie. Wszystko o czym mówisz, może być argumentem, ale jednocześnie jest dla mnie trochę za słabe, żebym aż tak jednoznacznie miała to interpretować.
Jeśli scenarzystki coś takiego nam szykują, to byle szybciej, bo szkoda mi czasu do końca sezonu na te przykre gierki. Niech to szybko utną raz na zawsze i będzie wszystko jasne dla pewnych widzów.
Też masz takie mordercze zapędy jak in_tro,? a co z Twoim tv?......niestety muszę się zgodzić z Wami:(
Mam, ale jak czytam o potencjalnym kryzysie, to wyhamowuję na chwilę;) Podkreślam, że jestem przed 3 odcinkiem i nie widziałam "głupienia" mecenasa:) Zastanawiam się jednak, po co ta cała pielgrzymka do Krakowa? Sylwia wg mnie nie wygląda na zafascynowaną Radeckim (póki co, ja tego nie widzę), więc w jakimś celu scenarzystki wysyłają ją w podróż na siedzeniu pasażera znów przy boku Kaszuby. Na dodatek taka ona teraz rzekomo obryta w paragrafach, że Kaszubson mentor pieje z zachwytu? Skoro Pawełek spędza czas z randkową aplikacją, Iga strzeli focha, to mecenas Kaszuba będzie więcej czasu spędzał w kancelarii z aplikantką Małecką? Bo wiadomo: "z jedną śpi, a drugiej nie przestaje pomagać". Zobaczymy, co na to goły kostek;)
Jeżeli czytałaś wszystkie moje wynurzenia:))) ad. 3-go odcinka, są w stylu konika szachowego, w 4 strony, z nawrotem do bazy: wiary w scenarzystki.
1 z moich skoków: kto mógłby podgrzać do białości wątek Sylwii i Pawła, Lotnik się ulotnił, a raczej go odparowano:), przecież nie Kuba, więc miotający się i kretyńsko zachwycony Marcin. Już raz się mecenasidło zachwycał. I nawet nie chodzi o to, że mecenasidło rzucony na chwilę przez wyjechaną Igę na tak popularne w innych kręgach kolana, szybko nie wstanie, wystarczy, że Sylwia nie będzie miała nic do stracenia, bo u Igi przekreślona, a do pocieszania lub odbicia gotowa. Jest jedno ale: postać Sylwii zdewaluuje się wtedy dokumentnie.
W tej dewaluacji Sylwii potowarzyszy jej Marcin:)))) Już mu nieźle na tym polu idzie.
Ja to tak widziałam, szczególnie ta akcja u niego w domu, a potem dziwne zachowanie i pretensje, które wyrzucił do Marka. Ale ogląd możemy mieć różny, bo było to grane na niuansach:)
No tak, racja, ta akcja z moczeniem Sylwii w wannie faktycznie była z tego najbardziej dwuznaczna. Obiadek i rączka na rączkę, ble... Sylwii komplementy. Tylko mnie się przypomina, że na te komplementy zareagował wspomnieniem o Idze, a więc komplement komplementem, ale jemu w głowie była Iga. Mnie zresztą najbardziej uspokoiło i wiele wniosło jego zachowanie w 13 odc. Albo się dałam nabrać na jego słodkie słówka ;)
Zgoda na wszystko co napisałaś, łącznie z liczeniem na pozytywny przebieg wątku.
Ponad 100 odcinków i co i naraz Iga enigma, chodząca tajemnica, pokazała prawdziwą twarz?
Wykluczone. Nie podała ręki PJ...może .w kontekście rebusowych dialogów w kancelarii, może to być…..
Wykluczam też uśmiercenie, żeby zakończyć watek I&M, banał nad banały, niegodny twórców.
Moja wiara w scenarzystki pomaga mi domniemywać, ze fundują nam klasyczny kryzys w związku I&M,...jak to jest: pierwszy po 3 latach, drugi po siedmiu....itd.
Marcin musi zdać sobie sprawę z tego co dla niego jest najważniejsze( niecierpliwie oczekuje spotkania panów nad Wisłą),typowe dorastanie facetów, a Iga musi zyskać więcej pewności siebie bo ona tak naprawdę brakiem pewności siebie jest nadal podszyta.
Gdyby związek I&M nie przechodził kryzysów to by to była dopiero mrzonka.
Jak się mylę to zrobię to co sugeruje emka na taką okoliczność, tylko na wszelki wypadek będę oglądać serial na starym sprzęcie.
JK oczywiście totalnie przekonywująco zagra każdą Igę.... wieloznaczną też...….. jak w Zimnej Wojnie..... ale może w przypadku OMSNM niech nas nie przekonuje, bo wiemy, że jest świetną aktorką.
JK zagra tak, jak jej scenarzystki zagrają i zgadzam się, że na pewno przekonująco:)
Dzięki za to wykluczenie uśmiercenia i bardziej optymistyczny scenariusz o zwykłym kryzysie. Ja to niby wiem, ale czarne myśli się za często mi się przedzierają. A w Twoim wpisie tak powiało optymizmem :))) Od razu lepiej :)
I ja się przyłączam:) Zwykły kryzys jestem w stanie zrozumieć i przeżyć, a i tv może uda się ocalić;)
Ciekawa jestem czy dla Igi w tej serii pisany jest taki wątek by JK miała możliwość brania udziału w innych swoich przedsięwzięciach czy rozbudowany na miarę udziału tego formatu gwiazdy w serialu. Obydwa rozwiązania wpłyną na rozwój losów I&M:)
Też jestem ciekawa :) Na ten moment to ciągle się obawiam, że obecność Igi jednak będzie dość mocno okrojona, wyjazd może być bardzo długi, mimo że dla kontynuacji wątku z 6 sezonu byłoby ciekawiej, gdyby była na miejscu. Dla wątku z Moniką również. Wspólne losy I&M mogą być przez to puszczane bokiem i tylko streszczane. To na pewno odejmie sporo dramaturgii. Mam nadzieję, że się mocno mylę z tą nieobecnością.
A to uśmiercenie w świetle tego 4 odc. jakby się oddala… Tak sobie myślę, że jakby mieli ją uśmiercać, to chyba nie robiliby wcześniej aż takiego zamieszania, tylko pokazaliby szybkie i od razu bardzo pozytywne rozwiązanie tego incydentu z 6 serii. I też sporo szczęścia w międzyczasie, żeby pozostawić jednak miłe wrażenie po postaci głównej bohaterki. Inne negatywne scenariusze wciąż aktualne, choć z dużą nadzieją i oczekiwaniem, że się nie zdarzą.
Uśmiercenie odpada, równa się: kompromitacja twórców, niemożliwe z wielu powodów.
Ostanie wieści, wspaniałe dla JK(trzymamy kciuki), sugerują, że mamy szansę na Igę.
Tak, wieści są bardzo pozytywne dla JK. Ma teraz wyjątkowo dobrą passę w życiu i bardzo dobrze, że ją ma :))
Bardzo mi się podoba ta Twoja pewność. Ma na mnie jakieś takie działanie terapeutyczne :)